18 Maja 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


sasta sasta
1 tydzień Offline
mamswojswiat mamswojswiat
1 tydzień Offline
Mirbla Mirbla
1 tydzień Offline
Mathews Arleen Mathews Arleen
2 tygodni Offline
Hernandez Hafsa Hernandez Hafsa
4 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: sasta
Ogółem Użytkowników:2,206
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Zaburzenia odżywiania
 Drukuj temat
Ja już naprawdę nic nie rozumiem.
gdzie ja jestem
#1 Drukuj posta
Dodany dnia 06/06/2010 20:12
Awatar

Rozgrzany


Postów: 75
Data rejestracji: 01.06.10

Parę dni temu dostałam zalecenie by udać się na leczenie zaburzeń odżywiania. Umówiłam się na pierwsza wizytę rekrutacyjną. Pomyślałam że dobrze że mnie dodjagnozują i sprawy się wyjaśnią. Ułożyłam racjonalny plan jedzenia tak żeby ani się nie wygłodzić ani nie przejeść. I co tego skoro od 4 dni same upadki i przejedzenia/wymioty. i myślenie ze jeśli mam iść na oddział to muszę schudnąć żeby mieć coś w zapasie. Mogę przyjąć i głęboko wierze w to że waga nie jest najważniejsza, ze świat się na tym nie kończy ze muszę mieć w sobie jedzenie żeby żyć, że nie wyglądam na chorą ale gdzieś w głębi mojego ciała coś się uszkadza ale wizja mnie ważącej kilo więcej mówienia rodzinie przyjaciołom na co eis leczę albo usłyszenie ze wcale nie mam ED tylko jestem leniwa i muszę się wsiąść w garść
. A sesja egzaminacyjna leży odłogiem i mi na niej nie zależy. Jakoś nie widzę przyczynowo skutkowych powiązań wylecieć ze studiów nie chce ale uczyć się też nie chce, jeść nie chce być głodna nie chce.
Nie jestem zestresowana tylko bardzo bardzo zmęczona, i trochę smutna.

Ale mam konkretne pytanie:
Co robić w oczekiwaniu na leczenie, jak zadbać o siebie w Między czasie
od 3 miesięcy biorę parogen
 
Makro
#2 Drukuj posta
Dodany dnia 06/06/2010 20:21
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3419
Data rejestracji: 10.08.08

Plan masz może i dobry - powstaje pytanie czy motywacja jest wystarczająca?
[color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color]
[color=#6600ff]Karl Kraus[/color]
[color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc
 
http://www.blogozakrecie.blox.pl
kohterka
#3 Drukuj posta
Dodany dnia 06/06/2010 20:29
Awatar

Startujący


Postów: 159
Data rejestracji: 28.05.09

Ty nie oczekujesz na leczenie. Ty już jesteś w leczeniu. Proces już się rozpoczął. To, co się z Tobą teraz dzieje, to opór. Nie raz będziesz uprawiać prawdziwy sabotaż.
Od razu Ci powiem, że jeżeli będziesz na oddziale w programie bulimicznym, to nie przytyjesz ani grama. A może się zdarzyć,że i schudniesz. Być może myślisz,że jeśli będziesz jadła, jak normalny człowiek, to będziesz tyła. Pobyt na oddziale Ci pokaże,że to nie prawda. Ciężko to zrozumieć, jeśli się mocno wierzy,że się tyje nawet po jogurcie. Postaram się napisać Ci coś jeszcze później.Tylko pozbieram myśli. Rozumiem,że jesteś zmęczona. Bardzo dobrze to rozumiem.
 
Kati
#4 Drukuj posta
Dodany dnia 06/06/2010 20:39
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

No to witaj w terapiiSmile Kohterka ma w pełni rację. Z drugiej strony wiesz, prawda jest taka, że z czasem masz szansę wyjść na prostą. Na pocieszenie powiem Ci, że ja po wyleczeniu bulimi schudłam. Dużo. Nie musisz przygotowywać się w żaden sposób, tylko się nie objadaj i nie rzygaj, na ile możesz. Powodzenia.
Edytowane przez Kati dnia 08/06/2010 09:33
 
modliszka
#5 Drukuj posta
Dodany dnia 07/06/2010 12:22
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 2327
Data rejestracji: 26.10.09

Nie wiem na ile ma to działanie terapeutyczne ale jak dla mnie ma to ręce i nogi: uważam, że bez sensu jest układać jakiś plan, robić sobie jakieś założenia (zwłaszcza kiedy jest się w ciągu) a lepiej jest żyć 'teraz, dzisiaj'..dziś jest najważniejsze, dziś się nie objem, nie będę rzygać..jutrem będę się martwić jutro, i tak dzień po dniu..czasem się myśli, że jutro nie da się już rady ale przychodzi ten dzień i stwierdzasz, że szkoda Ci spieprzyć to do czego doszłaś - dalej to już kwestia woli i własnego wyboru bo przecież sama widzę, że mogę..dzień, tydzień, dwa..
[i]Złamać można praktycznie wszystko, nawet
serce.
Lekcje, których udziela nam życie, nie przynoszą
mądrości, lecz blizny i zrosty.[/i]
 
hadassa
#6 Drukuj posta
Dodany dnia 07/06/2010 19:25
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

[quote][b]modliszka napisał/a:[/b]
uważam, że bez sensu jest układać jakiś plan, robić sobie jakieś założenia (zwłaszcza kiedy jest się w ciągu) a lepiej jest żyć 'teraz, dzisiaj'..dziś jest najważniejsze, dziś się nie objem, nie będę rzygać..jutrem będę się martwić jutro, i tak dzień po dniu..czasem się myśli, że jutro nie da się już rady ale przychodzi ten dzień i stwierdzasz, że szkoda Ci spieprzyć to do czego doszłaś - dalej to już kwestia woli i własnego wyboru bo przecież sama widzę, że mogę..dzień, tydzień, dwa..[/quote]

no właśnie,
zgadzam się z Modliszką. Gdy człowiek wybiega za daleko myślą w przyszłość, to zaczyna się bać i stresować, czy mu się powiedzie i często z tego lęku dochodzi do porażki, bo nie wytrzymuje napięcia, więc rzeczywiście lepiej skupić się na tym co [b]TU i TERAZ, DZSIŚ[/b]
I wtedy kawwałek, po kawałeczku, małymi kroczkami, a nie wielkimi susami, można osiągnąć nawet bardzo odległy cel. Wszystkie siły inwestując w [b]TERAZ[/b]
Wtedy też łatwiej znosi się porażkę, nie dobija ona tak, bo była [b]DZIŚ[/b], a [b]JUTRO[/b] zaczynam [i]in blanco[/i]
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie
moje prawo, to jest pańskie lewo.
Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...)
Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color]
 
gdzie ja jestem
#7 Drukuj posta
Dodany dnia 07/06/2010 20:20
Awatar

Rozgrzany


Postów: 75
Data rejestracji: 01.06.10

Makro Kotherka Kati dziękuje wam bardzo z wsparcie wczoraj pomogła mi świadomość że ktoś mnie wysłuchał. Naprawdę mnie to wczoraj uspokoiło i trochę sobie poukładał w głowie jeśli chodzi o to dlaczego chce zmieniać swój sposób zachowania i czy naprawdę poważnie do tego podchodzę a mówiąc mniej pompatycznie to w ogóle naprostowaliście mi myśli.Postaram się utrzymać ten efekt jeszcze przez jakiś czas i nie histeryzować tutaj za bardzo.

Modliszka Hadssa wasza rada myślenia o dniach pojedynczo brzmi bardzo sensownie Smile spróbuje to na pewno będzie odmiana Smile
Dziś poszło mi całkiem nieźle bo bezwypadkowo.
 
Kati
#8 Drukuj posta
Dodany dnia 08/06/2010 09:34
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

Oby tak dalejSmile
 
gdzie ja jestem
#9 Drukuj posta
Dodany dnia 11/06/2010 09:23
Awatar

Rozgrzany


Postów: 75
Data rejestracji: 01.06.10

Idzie mi mi ok. Zwłaszcza biorąc pod uwagę to jak wyglądał weekend. Niestety nadchodzi następny.
Zastanawiam się jak to się dzieje że mogę być wśród ludzi spokojna uśmiechnięta, wzbudzać zachwyt mojej mamy spokojem i opanowaniem, Cierpliwie słuchać mojej babci z Alzheimerem i pocieszać ja uspokajać. Jak to Jest ze jedząc kimś nie jestem głodna. A w chwili gdy zostaje sama wszystko to znika. I pozostaje tylko napięcie i nienawiść do samej siebie.
 
kohterka
#10 Drukuj posta
Dodany dnia 12/06/2010 01:27
Awatar

Startujący


Postów: 159
Data rejestracji: 28.05.09

Wiesz, prawdę mówiąc zastanawiałam się, jak Ci odpowiedzieć, żeby niczego nie popsuć. Powiem tak. Wiele osób po przeczytaniu Twojego posta może mieć, być może ma taką swoją prywatną teorię na temat Twojego problemu. I oczywiście możemy na ten temat rozmawiać, ale ja bym chciała, żebyś wiedziała przede wszystkim,że odpowiedź na to Twoje pytanie będzie udzielała się podczas Twojej psychoterapii, którą mam nadzieję podejmiesz. I ta odpowiedź może paść nie prędko.
Mogę Ci powiedzieć od siebie,że kiedy zaczęłam powoli zwracać uwagę na własne potrzeby, kiedy pozwoliłam sobie czasem na odczuwanie negatywnych emocji i zdecydowałam się również brać od innych a nie tylko dawać, ciągle poświęcając się, to bywa, że mam poczucie równowagi. I dawanie wtedy na prawdę cieszy. Tak prawdę mówiąc, to powoli pozwalam sobie na coraz więcej.Wink Mam nadzieję, że w końcu będę chodzić wyprostowana, będę zajmować wolne miejsca , bo dlaczego nie ja, dlaczego zawsze najpierw inni?
A jaka odpowiedź na Twoje pytanie chodzi Ci po głowie? Napisz, jeśli możesz.
 
gdzie ja jestem
#11 Drukuj posta
Dodany dnia 12/06/2010 10:56
Awatar

Rozgrzany


Postów: 75
Data rejestracji: 01.06.10

zastanowiłam się i twoje pytanie ukierunkowało mi nieco myślenie za co dziękuje.
Pojawiła się we mnie nie odpowiedź a refleksja mianowicie kiedyś faktycznie przez większość ludzi czułam się emocjonalnie wyzyskiwana i wypompowywana problem ten nie zniknął ale zelżał w momencie gdy przestałam wysłuchiwać ludzi i pomagać im dlatego że "muszę" "jest to słuszne" "nie wypada inaczej" a dlatego że lubię i czerpie satysfakcje z tego więc mam pewien zysk dla siebie. Takie zwolnienie się z wewnętrznego przymusu sprawiło że już zadziej panikuję "o jejku jejku co tu zrobić" a częściej na głowę przychodzi mi do głowy myśl "mam ochotę zadzwonić do kogoś i pogadać" albo "zrobię bratu kanapkę bo się uczy i tak mu pomogę". Bardzo przełomowy był dla mnie też dzień gdy mama zaczęła mi opowiadać o problemach kogoś tam kogoś a ja jej powiedziałam "mamo proszę nie dzisiaj".

Na pewno nad relacjami z innymi i zależnościami muszę (tfu tfu tfu chcę) sporo popracować niestety mój związek ze sobą jest znacznie bardziej dysfunkcyjny. Możliwe ze dobrze będzie jeśli przestane myśleć "muszę się zmienić" "muszę coś ze sobą zrobić" a gdy zaczną mnie nachodzić złe myśli to powiem sobie "nie dzisiaj" co będzie rozbudowanie zaproponowanego przez was podejścia przeżywania dni pojedynczo.

Na dzień dzisiejszy dalej obstaje przy planie podjęcia terapii czekam na rekrutację. Poddawałam się już terapii wcześniej ale chyba moje podejście nie było wtedy odpowiednie taki moment w życiu nie wiem jak to nazwać. Wiele się nauczyłam wtedy teraz jestem gotowa nauczyć się więcej.
 
Artystyczna Dusza
#12 Drukuj posta
Dodany dnia 13/06/2010 16:43
Awatar

Medalista


Postów: 711
Data rejestracji: 31.05.09

Najważniejsze to dobre nastawienie.Smile
 
http://monia-art.blogspot.com/
hadassa
#13 Drukuj posta
Dodany dnia 14/06/2010 15:52
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

"Gdzie ja jestem", a czy nie jest przypadkiem tak, że chciałabyś sobie w życiu wszystko równiótko poukładać jak ubrania w szafie? w kosteczkę?
Takie odniosłam wrażenie czytając twojego ostatniego posta.
Ja napewno mam takie zapędy i one nie prowadzą do niczego dobrego, tylko do frustracji.
Życia nie da się poukładać raz na zawsze żeby było porządnie i równiutko. Zawsze będzie coś nie do końca jak trzeba i zawsze będziesz popełniać błędy. Myślę, że najistotniejsze jest to żeby każdego dnia się starać żyć dobrze, dobrze dla innych, ale i dla siebie, i żeby nie wpędzać się w poczucie winy z powodu porażki
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie
moje prawo, to jest pańskie lewo.
Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...)
Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color]
 
gdzie ja jestem
#14 Drukuj posta
Dodany dnia 21/06/2010 20:50
Awatar

Rozgrzany


Postów: 75
Data rejestracji: 01.06.10

Więc nadszedł dzień wizyty u pana Curyło. Całe wczoraj byłam tak nakręcona i zdenerwowana że nie mogłam nic zrobić i zasnąć. Czekając w korytarzu rozkleiłam się i przehlipałam 2 godziny. Gdy nie pojawił się w podanym mi czasie zaczęłam pytać i pielęgniarki po odsyłały mnie do kilku innych pokoi i pięter gdzie nikogo nie było. W końcu znalazłam panią która mi powiedziała że Pan Curyło jest na urlopie. Nie mam do ni kogo pretensji bo to zwykły ludzki błąd i nikt nie miły dla mnie nie był ale strasznie mi smutno że czekałam 3 tygodnie na coś co nie miało szans się zdarzyć.Skierowano mnie do ambulatorium i tam lekarz przepisał mi dodatkowe środki uspakajające i zarejestrowano mnie do "zwykłego" psychologa. Więc w sumie to moja próba szukania jakiejś pomocy coś przyniosła.
Rozumiem że takie placówki muszą mieć strukturę działania, terminy i poczekalnie żeby pomóc wszystkim którzy tej pomocy potrzebują. Wiem że wprowadzenie zmian w życiu nie może mieć miejsca z dnia na dzień wymaga czasu. Niestety całe to zagubienie w budynku i pokojachsystemie terminy bardzo mnie przygnębiły, fakt że nie rozumiem tego całego systemu bardzo mnie przetłoczył. Jestem dorosłą kobietą i nie podoba mi się że chlipie jak jakieś dziecko gubię się w budynkach i w ogóle zachowuje się jak jakaś ofiara losu i jak by mi ktoś krzywdę robił. Taka publiczna słabość jest upokarzająca. A jeszcze się boje że ktoś pomyślała że usiłuje manipulować tymi lekarzami i wszystkimi w koło. A nie chce, chce spokojnie czekać na swoją kolej, wiem że nie mam w życiu najgorzej, że inni zasługują i potrzebują pomocy bardziej.

Mój doraźny plan to dziś dać upust emocjom i się wybeczeć, a jutro dalej starać się żyć jak najlepiej potrafię. Mimo że wizja następnych tygodni czekania i pewnie życia w takim stanie w jakim jestem jest nie atrakcyjna.
 
hadassa
#15 Drukuj posta
Dodany dnia 21/06/2010 21:24
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

Kochana, nie wiem czy to cię pocieszy, ale ja nawet jak byłam zdrowa, to zachowywałam sie tak nieporadnie w publicznych instytucjach, a teraz to w ogóle masakra.
przestałam się już przejmować tym, że jestem taka bezradna i jakoś staram się, w miarę mozliwości, dawać radę
i wiesz, bardzo wielu ludzi czuje się podobnie bezradnych, tylko wstydzą sie tego okazać, więc nie krępuj się nadmiernie

widać, że bardzo starasz sie trzymać, ale pamiętaj, że wcale nie musisz ze wszystkim potulnie się zgadzać i masz prawo do leczenia, a to że trzeba tak długo czekać, to mimo wszystko nie jest w porządku
oczywiście nie zachęcam cię żebyś się awanturowałaPfft, ale nie umniejszaj swojej choroby i nie porównój z innymi, bo tego nie da się tak sklasyfikowaćPocieszacz
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie
moje prawo, to jest pańskie lewo.
Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...)
Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color]
 
kohterka
#16 Drukuj posta
Dodany dnia 21/06/2010 23:13
Awatar

Startujący


Postów: 159
Data rejestracji: 28.05.09

Bardzo mi przykro. Bardzo Ci współczuję.
Nie poddawaj się.
 
Kati
#17 Drukuj posta
Dodany dnia 21/06/2010 23:23
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

Miłe to nie było i rozumiem Twoje rozżalenie. Wiem, ze dziś masz dzień na wkureznie, płacz, żal. No ale w dalszej perspektywie popatrz, jaką okazję Ci to daje. Możesz przekonać - przede wszystkim siebie - jak bardzo Ci zależy na sobie. Każdy urlop kiedyś się kończy, a jeśli Ty w tym czasie popracujesz nad ugruntowaniem swojej abstynencji, to będziesz miała mocny argument w ręce: dałam radę, zależy mi, zrobię wszystko, żeby się z tego wygrzebać. Co do urzędów, zgadzam się z Hadassą. One wydaje się, że są są po to, żeby nas stresować i jest to jak najbardziej normalne. Głowa do góry.
 
gdzie ja jestem
#18 Drukuj posta
Dodany dnia 21/06/2010 23:50
Awatar

Rozgrzany


Postów: 75
Data rejestracji: 01.06.10

Poranny dramat odespany i odchorowany. Już mi chyba lepiej. Najfajniejsze że cały ten stres przeszłam bez wybryków gastronomicznych.

Kati: Właśnie z abstynencją mam problem Sad I nie jestem w stanie intelektualnie objąć tego jak to się dzieje że po dniach racjonalnego podejmowania decyzji o tym co i ile jem podejmuje nie racjonalną decyzje. Boje się że to jakaś próba udowodnienia samej sobie że potrzebuje pomocy, jak by sama chęć poprawienia swojej jakości życia nie była wystarczająca. A ja chce prowadzić lepsze życie, chce je sobie skonstruować i nie oczekuje że ktoś zrobi je za mnie ba nawet wole zbudować je sama by wiedzieć ze jest moje idealne nie będzie ale może być lepsze.
 
Kati
#19 Drukuj posta
Dodany dnia 21/06/2010 23:51
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

Póki będziesz do problemu podchodzić intelektualnie - będziesz rzygać Pocieszacz
 
gdzie ja jestem
#20 Drukuj posta
Dodany dnia 21/06/2010 23:58
Awatar

Rozgrzany


Postów: 75
Data rejestracji: 01.06.10

aaa no to tu faktycznie popełniam błąd. Wydawało mi się ze intelektualnie się żyje a emocjonalnie rzyga Smile czy jest jakiś trzeci biegun o którym nie pomyślałam? Uśmiecham się choć sprawa poważna ale mnie zaintrygowałaś. Jeśli uważasz że udzielanie mi informacji do samodzielnego terapełtyzowania może mi zaszkodzić możesz nie odpowiadać (w sensie w pełni to zrozumiem i nie będę histeryzować) pytam z ciekawości
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Zdrowie psychiczne ludzi nie zdiagnozowanych Ogólnie o psychiatrii 6 29/11/2020 10:52
o tym, że psychiatra nie gryzie Znalezione w sieci 1 06/09/2020 22:43
Schizoafektywna i nie tylko Przedstaw się 10 04/05/2020 11:52
"Mi tam psycholog ani psychiatra nie pomoże" Znalezione w sieci 3 07/04/2020 15:15
Nie czuję się bezpiecznie z .... Regulamin i zagadnienia porządkowe 66 26/08/2019 00:27

50,510,548 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024