03 Maja 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Mathews Arleen Mathews Arleen
19:37:04 Offline
Hernandez Hafsa Hernandez Hafsa
2 tygodni Offline Offline
Klara Klara
5 tygodni Offline Offline
Nieustraszona Nieustraszona
5 tygodni Offline Offline
swistak swistak
8 tygodni Offline Offline
Ostatnio zarejestrował się: asd asd ...
Ogółem Użytkowników:2,204
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Zaburzenia odżywiania
 Drukuj temat
przyjażń
tajfunek
#21 Drukuj posta
Dodany dnia 22/10/2009 22:25
Awatar

300% normy


Postów: 7284
Data rejestracji: 31.05.09

[b]Martyna [/b]również rozumiem Twoją bardzo trudną decyzję i podziwiam za jej podjęcie. Sama nie wiem czy dałabym radę. Zdrowy "egoizm" jest jak najbardziej na miejscu.
Nikt nie wie jak wasze losy potoczą się dalej...jeśli to jest prawdziwa przyjaźń to \Wasze drogi w odpowiednim momencie zejdą się-takie jest moje zdanie na ten temat.
Pamiętaj, że nie jesteś sama-na nas możesz zawsze liczyć.
 
Nadzieja
#22 Drukuj posta
Dodany dnia 23/10/2009 22:02
Awatar

Pasjonat


Postów: 5532
Data rejestracji: 20.08.08

Martyna bardzo Ci współczuję, Twoja decyzja, którą podjełaś jest ciężka i bardzo boli.
Nie wiem czy Ci to pomoże,ale może chociaż trochę.
Kasiulek przyszedł do szpitala tydzień po mnie, właściwie odrazu zaprzyjaźnilyśmy sie jedną ciągneło do drugiej. Kasia nie przyznawała się,że miała i ma jeszcze trochę anoreksję, jednak ja wiedziałam odrazu. Zaczełyśmy ze sobą spędzać coraz więcej czasu, praktycznie wszystko robiłyśmy razem, na znak przyjaźni zrobiłysmy sobie z czerwonej nitki bransoletki. Zostało to zauważone przez lekarzy i psychologów, bo z boku wyglądało to zupełnie inaczej. Była to kompletnie niezdrowa relacja. Każda z nas bardzo silna i uparta. W pewnym momencie byłyśmy jak siostry syjamskie.wszystko robiłyśmy razem.pamietam taka sytuację: Kasia miała lęki nie mogła iść na grupę, bo było jej słabo. Przyszedł lekarz ocenił ,że powinna jednak pójść. Ja czekałam na nią, aż sie podniesie z łóżka mimo nalegań personelu,że mam natychmiast iść, oczywiście poszłyśmy razem.Wspólne jedzenie bądź niejedzenie, ćwiczenia.Wspólne zatrucie nasza definicja,lekarze mieli zupełnie inne zdanie na ten temat..W pewnym momencie zaczęło nas to wszystko męczyć, na terapii grupowej, któraś z dziewczyn z naszej sali poruszyła temat naszych relacji i tu się zaczęła makabra.Najpierw obrona potem wspólne wyrzuty o zaborczość, a także opinie innych, że działamy na siebie szkodliwie, aczkolwiek do końca tak nie było. Wszystkiego nie będę pisać bo nie ma sensu. Tą sytuacje obydwie przeżyłyśmy mocno, aczkolwiek mimo wszystko jedna za drugą oddałaby życie. Pamiętam wtedy nasiliła mi sie depresja, nie chciałam chodzić na zajęcia,wybiegałam z grup coraz częściej, a na początku za mną psycholog.Ciagle płakałam,pielęgniarki jeszcze bardziej ostro pilnowały mnie przy lekach...Wtedy zwątpiłam we wszystko w sens leczenia,pobytu na oddziale chciałam się wypisać żeby popełnic samobójstwo. Do moich wszystkich problemów, doszedł jeszcze ten jeden, który dopełnił kielich.Ta sytuacja nasiliła wszystko zarówno bardzo mocno depresje ale i anoreksje,coraz częście wymiotowałam, po zjedzeniu czegokolwiek. Psycholożki wszystko robiły, żeby sytuacja została wyjaśniona i żebyśmy zobaczyły,że nasza wcześniejsza relacja była chora i nam szkodziła. Oj dużo żeśmy się ocierpiały, nim doszło do szczerej rozmowy miedzy nami, w której miałyśmy ustalić granicę jak wszystko powinno wyglądać. Oczywiście można powiedzieć,że my byłyśmy w bardziej komfortowej sytuaacji niż Ty i twoja koleżanka, miałysmy fachową pomoc, która pomogła nam przetwać to wszystko. Był nawet okres unikania się. Zobacz minęło juz trochę czasu, a my kochamy sie jak siostry,ale jest to zupełnie inna relacja. Nawet ostatnio rozmawiałysmy na ten temat. Że tyle przeszłysmy,tyle się wydarzyło,a nasza przyjaźń przetrwała. Teraz dopiero możemy mówić o prawdziwej przyjaźni, jedna wspiera drugą,ale także, gdy jest potrzeba to działa dość stanowczo.
Martyna teraz jest ciężko rozumiem to, ale to wcale nie oznacz końca,być może to jest właśnie dopiero początek waszej przyjaźni tej prawdziwej.Tego Ci życzę z całego serca.
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany."
Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color]
 
martyna
#23 Drukuj posta
Dodany dnia 24/10/2009 17:26
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Czern nie ma już " nas" w senie tego co nas łączyło, tak będzie najlepiej, nie chce z nią pisać, rozmawiać czy spotykać się. Był czas na rozmowy teraz już go nie ma, rozmawiałam, prosiłam - nie pomogło.Zasypuje mnie smsami, mailami, dzwoni, wczoraj dostałam smsa " strasznie mi cię brakuję aniołku" to boli, tak fizycznie boli.Jeśli teraz zareaguję, znowu będzie tak samo.To była decyzja pierwsza w tym roku jaką podjęłam w obronie siebie.K. przekraczała wszelkie granice, na tym ucierpiało moje " zdrowie", już tak nie chcę, znam tą drogę jaka teraz podążam - już kiedyś nią szłam i nie skończyło się to dobrze.
Nadi ja z K. znamy się od dzieciństwa, znamy się z przed choroby. Ed to tylko dodatkowe doświadczenia, które nas łączyły, ale bazą było to co wcześniej. Nie leczyłyśmy się razem, nigdy razem nie leżałyśmy w szpitalu. Krytyczne momenty w chorobie przypadały na dwa zupełne inne momenty naszego życia, ale nigdy nie zapomnę jednego wydarzenia w naszym życiu, które stoi mi często przed oczyma, jak na moich oczach była reanimowana. Patrzeć na coś takiego u boku jej mamy to coś co zostaje na zawsze.Tysiące wspomnień tych dobrych i złych zostaje...

Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
anima
#24 Drukuj posta
Dodany dnia 24/10/2009 23:04
Startujący


Postów: 157
Data rejestracji: 25.03.09

Wg mnie podjęłaś słuszną decyzję. Nie Ty jesteś winna za jej chorobę i gdybyś dłużej poddawała się jej manipulacji, sama wiesz, że mogłoby się to skończyć źle dla Ciebie. Przyjaźń przyjaźnią, ale z tego, co piszesz, granice Twojej wolności niejednokrotnie zostały nadszarpnięte. Przyjaźń nie polega na [b]żerowaniu[/b] na drugim człowieku. Nie dziwię się, że możesz czuć się podle. To normalne w takiej sytuacji. I tak jak napisała Perfidia, być może Wasza przyjaźń kiedyś odżyje, ale dopiero wtedy, kiedy obie będziecie do tego [b]zdolne[/b]. Będąc na granicy życia i śmierci człowiek niestety nie jest w stanie sprostać "wymaganiom", które stoją u samych podstaw przyjaźni.
Edytowane przez anima dnia 24/10/2009 23:06
 
martyna
#25 Drukuj posta
Dodany dnia 26/10/2009 06:54
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

to BRAWO cholernie boli i nie pozwala zasnąć
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
martyna
#26 Drukuj posta
Dodany dnia 27/10/2009 07:40
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Czern masz racje, kiedyś wszystko wróci do normy. Póki co staram się zrozumieć jej zachowanie, wczoraj zadzwoniła z innego numeru- zamiast skupiać się nad tym, by wykorzystać dla siebie czas pobytu na oddziale, ona kombinuje... tylko nie wiem po co? i dlaczego? dorosła osoba zdecydowanie chyba za stara na takie numery- nie rozumiem Jej.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
martyna
#27 Drukuj posta
Dodany dnia 15/11/2009 21:21
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Zapukała kilka godzin temu do mych drzwi, umazana "rozjechana psychicznie" dziwna, inna.Nie umiałam powiedzieć " odejdź" w takich chwilach nie można zostawić. Wypiłyśmy herbatę, teraz śpi jak bezbronny dzieciak. Nie wiem co będzie jutro, pojutrze.. nie wiem. Ten czas był mi potrzebny, mam dystans, nie wiem na jak długo znów starczy mi sił. Co się robi w takich sytuacjach? są jakieś sposoby? tylko sposoby na co? na kogo? na ból, łzy?
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
martyna
#28 Drukuj posta
Dodany dnia 15/11/2009 22:13
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Ona ma prawie 30 lat, jest dorosła- przynajmniej pełnoletnia. Ma tylko mamę, no ale cóż Jej jest mi strasznie żal , swoje już przeszła i nie chcę jej obciążać. Zresztą Ona nie ma wpływu na K. w zasadzie nikt chyba nie ma.
Tak na spokojnie muszę się zastanowić co z tym wszystkim zrobić, ja Jej mówię co czuje, choć chyba niewystarczająco jasno albo mało konsekwentna jestem.
A tak mi przyszło do głowy żeby kogoś zmusić do leczenia to tylko rodzina musi złożyć wniosek? bo może to jedyna rzecz, która uratuje jej życie? choć z własnych niestety doświadczeń wiem, że to też nie skutkuje a można znienawidzić bliskich na amen.Tak sobie głośno myślę...
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
martyna
#29 Drukuj posta
Dodany dnia 15/11/2009 22:45
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Czern dzięki.
Niestety nic z tego nie będzie .
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
martyna
#30 Drukuj posta
Dodany dnia 15/11/2009 22:51
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

bo nie jestem krewną. Zresztą nie jestem do końca przekonana na ile ona zagraża swojemu życiu a na ile to jakaś gra. ( może głupio interpretuję). Ale na zdrowy rozsądek jeśliby zagrażała własnemu życiu to nie pozwolili by jej wyjść ze szpitala na własne żądanie. Była na oddziale psychiatrycznym, jakby tak było przecież by go nie opuściła- prawda?
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
martyna
#31 Drukuj posta
Dodany dnia 15/11/2009 23:09
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

ja już wzięłam za Nią odpowiedzialność kilka lat temu.A to że różnie patrze na to co robi i co jest autentyczne a co grą to jest wynik wieloletnich doświadczeń. Mało co mnie jest w stanie teraz zaskoczyć, nawet umierała na wiele sposobów Ehmm . Nie długo będzie obchodziła 30 ste urodziny zapewne " zafunduje" wszystkim niezłe atrakcje jak co roku. Taka jest, i ja Ją taką zaakceptowałam choć choroba Ją bardzo zmieniła. Ja poprostu czasem boję się, że nie zdążę, że nie zareaguję we właściwym, czasie myśląc że znowu coś kombinuję a to będzie prawda.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
martyna
#32 Drukuj posta
Dodany dnia 16/11/2009 07:36
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Nie, do końca życia nigdy. W zasadzie w ogóle nie odpowiada mi taki układ jak dziś, no ale cóż mogę? Ludzie " ciągną " przez życie różne osoby, jako balast dodatkowy bo nie potrafią jak ja trzasnąć Jej drzwiami przed nosem.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Makro
#33 Drukuj posta
Dodany dnia 16/11/2009 10:24
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3419
Data rejestracji: 10.08.08

"Cóż mogę" - trudno mi zaakceptować fakt, że nie masz z tej sytuacji wyjścia. Jakoś nie dostrzegam uwarunkowań nakazujących ci bezwzględnie czuć się odpowiedzialną za jej los.

To co opisujesz trochę podobne jest do klasycznej sytuacji, gdy para nie może się rozstać, bo jedna osoba grozi samobójstwem. Pewnie, że ty podejmujesz decyzje, bo to ty poniesiesz konsekwencje. IMHO "nie musisz".
[color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color]
[color=#6600ff]Karl Kraus[/color]
[color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc
 
http://www.blogozakrecie.blox.pl
martyna
#34 Drukuj posta
Dodany dnia 16/11/2009 15:03
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

My już jesteśmy jak " stare dobre małżeństwo" z 20 letnim stażem.Dziś ja poszłam do pracy, Ona wróciła do własnego mieszkania, tak jakoś zwyczajnie.Każda z nas osobno, choć nie mogę przestać myśleć o tej sytuacji. Bo zapewne nie ostatni raz pojawiła się w moim życiu.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
martyna
#35 Drukuj posta
Dodany dnia 11/01/2010 21:37
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Chciałabym zakończyć ten wątek, bo to w zasadzie już koniec, tego co się nazywało kiedyś przyjaźnią. K. leży na OIOMie , stan ciężki ale stabilny. Więcej nie wiem, chyba już nie chcę wiedzieć, raz mi się udało uprzedzić fakty, ale jak widać nie pomogło. Nie jestem Jej aniołem stróżem, ale tym co się stało czuję się dostatecznie podle, muszę sobie to poukładać.

Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Kati
#36 Drukuj posta
Dodany dnia 11/01/2010 21:43
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

Brawo, Martyna
 
martyna
#37 Drukuj posta
Dodany dnia 24/01/2010 14:29
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Czasem " bawiąc" się " na śmierć i życie" trzeba się liczyć z tym, że można przesadzić. K. zmarła 19.01.2010r po kolejnej tym razem udanej próbie samobójczej.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Nadzieja
#38 Drukuj posta
Dodany dnia 24/01/2010 15:05
Awatar

Pasjonat


Postów: 5532
Data rejestracji: 20.08.08

Tak bardzo mi przykroSad
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany."
Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color]
 
martyna
#39 Drukuj posta
Dodany dnia 24/01/2010 15:38
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Wiem, czas pomaga, ale już mam dość bycia samą z tym co się stało. Dałam sobie kilka dni by jakoś uporać się z tym, by choćby odrobinę nadawać się do życia z ludźmi - nie wiele to zmieniło.Somatyka zawodzi bo organizm jest na NIE. Po prostu nie chcę mi się już chcieć i mam gdzieś odbudowywanie czegokolwiek.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
martyna
#40 Drukuj posta
Dodany dnia 24/01/2010 15:55
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

[quote][b]czern napisał/a:[/b]
masz teraz czas, by w końcu zadbać o siebie[/quote]

Guzik prawda, już słyszałam " zrób coś dla siebie; zostaw ją; to jej życie; niszczy Cię; zajmij się sobą..."
I zajęłam się.I co? Jej nie ma a ja nie umiem dalej żyć.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Przyjaźń Porozmawiajmy 12 11/10/2012 23:39

50,354,334 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024