Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Zaburzenia osobowości
Derealizacja I Depersonalizacja
|
|
Espresso27 |
Dodany dnia 06/02/2017 17:28
|
Finiszujący Postów: 233 Data rejestracji: 02.11.16 |
Hey... Zastanawia mnie czy wszystkim oprócz mnie w tego typu schorzeniach osobowości towarzyszy uczucie oddalania się od wszystkiego i zmiana w oświetlenie. Zdarzyło mi się kilka razy. Uczucie oddalania się i typowego spowolnienia zmiany odczuwania czasu jak w matrix i to wrażenie wessania do wewnątrz i przytłumione dźwięki jak w jakimś szczelnie zamkniętym pomieszczeniu ogromne uczucie lęku i własne myśli jakby słyszane z poza samego siebie. Wszystko za mgłą przy wcześniejszym ogromnym przyśpieszeniu psycho-ruchowym i występowaniu myśl-otoku w zabójczym tempie oraz nie rozpoznawaniu samego siebie w lustrze nagle totalne skamienienie i wszystko jakby za czarnej mgły i ogromny wewnętrzny lęk niepozwalający na poruszenie chociażby najmniejszym palcem. Komuś z was się przytrafiło coś takiego? Czy jestem jakimś odmiennym przypadkiem? Mi zdarzyło się to kilka razy raz na przystanku autobusowym... Zaczęłam się oddalać i wszystko zaczęło wibrować jak nagrzane powietrze nad autostradą w lecie.... Lęk osłupienie i niemożność wyduszenia z siebie słowa. Całe szczęście że nie było obok osób postronnych bo bym wyszła na jakąś kretynkę -.- Dziwne to trochę napada mnie i nic nie mogę na to poradzić W kontakcie psychologicznym online dowiedziałam się że to typowe dla nerwic i jest to depersonalizacja lub czy też derealizacja. Wcześniej miałam w szkole jeszcze w latach szkoły średniej wizyty u psychologa szkolnego ze względu na konflikty itd. Później pogrążyłam się w mefedronie bo nie mogłam sobie poradzić z życiem, samotnością akceptacją ze strony otoczenia mojej orientacji i ciągłego życia w zaszczuciu izolacji i rozbieżności między samą sobą a religią w jakiej zostałam wychowana itd. Dużo tego... Wszystko kulminowało i mam od takie jazdy. Byłam u psychiatry itd w związku z dopalaczami których już nie zażywam ze względu na późniejsze stany depresyjne nie uzależniłam się bo wiedziałam że to nie jest dobre. Tylko ja tak nie umiałam gdzieś się otworzyć z tym wszystkim i wywalić kawę na ławę, czułam się jak totalna kretynka smarkula przychodząca z byle czym itd. Bo wiem że są ludzie którzy bardziej potrzebują pomocy i mają gorzej. Od tamtego czasu często kłócę się z wewnętrznym „ja” głosem mojej własnej duszy. Spieram się z samą sobą o przeróżne kwestie życiowe i o to jaka jestem do bani i jak nic w życiu nie osiągnęłam i nie osiągnę i wciąż mi przypomina o tym jakie wszystko jest bezsensu i znaczenia. Że już zawsze będzie tak jak jest że jestem egoistyczną głupią świnią. Wpadam w myśl-otoki w których rozważam to kim jestem, jaka jestem, co mi jest i inne różne kwestie... Wiem że nikt mi tutaj diagnozy nie wystawi itd. Ale czy to jest wystarczający powód by iść i się użalać? Czy to normalne w stanach derealizacji i depersonalizacji i czy to faktycznie typowe dla nerwicy? Lekarze mnie odstraszają... Nie tylko tym że zadają bardzo trudne i osobiste pytania ale tym że jakby szukali tylko pretekstu do zrobienia z człowieka wariata bo ja się nie czuję jak wariatka tylko trochę gorzej dogaduję z otoczeniem i nie zawieram znajomości na dłuższą metę i nie utrzymuję kontaktów społecznych na dłużej. Raczej wszyscy utrzymują co do mnie dystans ze względu na odczuwalną wrogość z mojej strony a wcale jakoś specjalnie tej wrogości nie pokazuję po prostu tematy rozmów się kończą a że ja na żartach się nie znam i bywa postrzegana strasznie snobistycznie choć wewnętrznie nie uchodzę za snoba tak mnie wszyscy widzą i piszą. I nie wiem czy to moje myślenie to efekty jakiś zaburzeń i tych depersonalizacji czy jak. Miotam się jak na sinusoidzie znajdując ukojenie i spokój w samotności. Edytowane przez Espresso27 dnia 06/02/2017 18:00 |
|
|
Life |
Dodany dnia 06/02/2017 22:09
|
Platynowy forumowicz Postów: 3356 Data rejestracji: 26.02.10 |
Bardzo to trudne i skomplikowane dla mnie, nie wiem jak mam się do tego odnieść. Jedyne co mogę: to proszę zaufaj lekarzowi, staraj się mówić o wszystkim, co Ci leży, bo tylko wtedy będzie Ci mógł pomóc...
[b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu [/color][/b] Dla odmiany szczęśliwa i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło |
|
|
Espresso27 |
Dodany dnia 06/02/2017 22:26
|
Finiszujący Postów: 233 Data rejestracji: 02.11.16 |
hmm... Jestem podzielona jedna część mnie mówi weź zrób coś ze sobą bo to nie jest normalne a druga połowa mówi mi że przesadzam i się użalam i że to żałosne. Lęk jaki we mnie zamieszkał po prostu mi na to nie pozwala. Nie chcę tego wszystkiego i w sumie chyba nikt by nie chciał. Nie mam wsparcia w rodzinie mam chemiczną matkę która się na pierwszym spotkaniu z moim psychiatrą wepchała do gabinetu i została przez nią wyproszona przez co później stwierdziła że to nie jest lekarz dla mnie że narobie sobie problemów i zaczeła mnie straszyć jakby mi mało było -.- Ma sporo do ukrycia hm... Edytowane przez Espresso27 dnia 06/02/2017 22:27 |
|
|
Sandra |
Dodany dnia 08/02/2017 12:21
|
Finiszujący Postów: 296 Data rejestracji: 23.10.16 |
Padaczka - napady częściowe złożone: · Chory nie traci świadomości · Dretwienie lub mrowienie ciała · Deja vu · Dobrze znane sytuacje wydają się zupełnie nowe · Omamy wechowe np. Zapach zgnilizny · Omamy smakowe np. Smak ropy · Urojenia wzrokowe np. Chory widzi krasnoludki · Urojenia słuchowe np. Chory słyszy muzykę, która nie gra · Mikropsja - coś co jest blisko wydaje się być daleko Odpowiedź do Espresso |
|
|
Espresso27 |
Dodany dnia 08/02/2017 12:42
|
Finiszujący Postów: 233 Data rejestracji: 02.11.16 |
Przy padaczce tracisz całkowita świadomość i rzuca cię całym ciałem w takich przypadkach nie sposób aby otoczenie nie zauważyło że coś jest nie tak. Mną nie rzuca. Zresztą ostatnio czytałam że to może rownie dobrze przytrafiać się osobą zupełnie zdrowym. Ale patrząc na silne uczucie lęku to bardziej zaburzenia lękowe. Z autopsji wiem że w takich przypadkach nie można popadać w paranoję bo to pogłębia zaburzenie i może prowadzić do urojeń i bezpodstawnych wniosków. Ale może to być też silna depresja. Powodów jest kilka ale również dobrze nie musi być żadnego. W każdym razie nie bywałam w tedy pod wpływem żadnych środków odurzających. Mam w tedy takie dziwne uczucie w głowie jak by otwarcia. Wcześniej silny ucisk. Hm... może to jakieś migrenowe. Ale już pass! Bo się zacznę nakręcać ;-)
Edytowane przez Espresso27 dnia 08/02/2017 12:50 |
|
|
martyna |
Dodany dnia 08/02/2017 12:52
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Expresso mam prośbę tak przez szacunek dla nas jak już robisz kopiuj wklej to zamień krzaczki w właściwą interpunkcję, a nie tak na odwal się. z harcerskim pozdrowieniem martyna Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Espresso27 |
Dodany dnia 08/02/2017 12:56
|
Finiszujący Postów: 233 Data rejestracji: 02.11.16 |
Oj mnie się raz w tekście przytrafiło. O.o ale czy ty aby na pewno mnie masz na myśli? I nie robiłam kopiuj wklej. To chyba nie do mnie...
Edytowane przez Espresso27 dnia 08/02/2017 12:57 |
|
|
martyna |
Dodany dnia 08/02/2017 12:58
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Do Ciebie i do Sandry tylko mi uciekło
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Espresso27 |
Dodany dnia 08/02/2017 13:05
|
Finiszujący Postów: 233 Data rejestracji: 02.11.16 |
[small]z mojej strony pardon [/small]
Edytowane przez Espresso27 dnia 08/02/2017 13:06 |
|
|
martyna |
Dodany dnia 08/02/2017 13:06
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
W porządku. A teraz zatroszcz się o siebie Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
martyna |
Dodany dnia 09/02/2017 14:03
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Mam artykuł o zespole depersonalizacji i derealizacji- miłej lektury [url]http://www.centrumdobrejterapii.pl/materialy/zespol-depersonalizacji-derealizacji/[/url] Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Espresso27 |
Dodany dnia 09/02/2017 19:18
|
Finiszujący Postów: 233 Data rejestracji: 02.11.16 |
Czytałam już ale dzięki. Czytałam sporo artykułów na ten i wiele innych tematów... |
|
|
Cath |
Dodany dnia 09/02/2017 21:46
|
Rozgrzewający się Postów: 21 Data rejestracji: 22.10.16 |
Ja kiedyś coś takiego miałam, wrażenie że świat jest matrixem. Stracenie poczucia czasu, zaniki pamieci, silny lęk, wrażenie zapadana się do wewnątrz sobie i takie wyostrzone zmysły. Ale w takim stanie poszłam do psychiatry, dostałam leki i jestem w trakcie psychoterapii. Kiedyś moje życie to było ciągle napięcie i lęk a na teraz jest zdecydowanie lepiej. Spokój, żadnych natlokow myśli i bezsenności. :) Polecam udac się po pomoc do specjalisty. Nie ma potrzeby samemu się z życiem szarpać. |
|
|
Espresso27 |
Dodany dnia 10/02/2017 06:01
|
Finiszujący Postów: 233 Data rejestracji: 02.11.16 |
Nie wiem czemu ale ciągle to odkładam. Czekam w sumie bo nie chce robic z igły widły. Do swoich stanów już się przyzwyczaiłam. Poczatkowo bardzo mnie przerażały teraz już trochę mniej. Od ostatniego już trochę czasu minęło więc może się już nie powtórzą. U mnie mogło to się składać naprawdę z wielu czynników. Stres, przemęczenie, nieodpowiednia dieta przygoda z dopalaczami, warunki w byłej pracy. Teraz w sumie moim głównym problemem stanowi nawiązywanie kontaktów ich utrzymywanie i napady lęku czasami bezpodstawne a czasami wynikające z różnych wniosków. przeszłość tez mam nie za ciekawą ale jej nie roztrzasam. Czasami tylko ciężko mi wyluzować i wszystko biore bardzo serio....
Edytowane przez Espresso27 dnia 10/02/2017 06:04 |
|
|
Cath |
Dodany dnia 10/02/2017 21:19
|
Rozgrzewający się Postów: 21 Data rejestracji: 22.10.16 |
Ja się trzydzieści lat przyzwyczajałam do takiego życia, ale stwierdziłam że chrzanię to Wole co tydzień biegać do psychologa i łykać tabletki ale przynajmniej zaczyna mi się w życiu podobać. W dzieciństwie miałam ataki paniki, życie w ciągłym napięciu i masę blokad. Wciąż jeszcze nie potrafię wchodzić w związki partnerskie ale może z czasem się mi to zmieni. Po pół roku leczenia mogę przyznać, że tak komfortowo w życiu to się nigdy nie czułam. Ale każdy jest odpowiedzialny za swoje życie. Możliwości poprawy są, jeśli tylko chce się skorzystać z pomocy z zewnątrz. |
|
|
Espresso27 |
Dodany dnia 14/02/2017 01:16
|
Finiszujący Postów: 233 Data rejestracji: 02.11.16 |
Dla mnie życie to zlepek dziwacznych zdarzeń i zawiłości losu nie wszystko w nim idzie kontrolować więc i różnie bywa z tą odpowiedzialnością. Osobiście chyba mam ślepotę bo nie widzę znaku exit. A kiedy myślę o związkach parnaskich to mi żołądek podjeżdża do gardła i bierze na wymioty... Nie moja bajka w ogóle. Nie mam w sobie tego czegoś nie wiem może przywiązania i przynależności ale też nie znoszę bliskości. Taka się jakaś zrobiłam na przełomie 5lat... I mam wrażenie że tak już zostanie. Edytowane przez Espresso27 dnia 14/02/2017 01:17 |
|
|
Sandra |
Dodany dnia 14/02/2017 17:55
|
Finiszujący Postów: 296 Data rejestracji: 23.10.16 |
Nie znosisz bliskości i wszyscy ludzie działają ci na nerwy ? Pytam bez ironii. |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
depersonalizacja | Zaburzenia osobowości | 3 | 31/01/2010 18:09 |