20 Maja 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


sasta sasta
1 tydzień Offline
mamswojswiat mamswojswiat
1 tydzień Offline
Mirbla Mirbla
1 tydzień Offline
Mathews Arleen Mathews Arleen
2 tygodni Offline
Hernandez Hafsa Hernandez Hafsa
4 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: sasta
Ogółem Użytkowników:2,206
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Zaburzenia odżywiania
 Drukuj temat
zaburzenia odżywiania a macierzyństwo
Kati
#21 Drukuj posta
Dodany dnia 13/09/2009 19:37
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

Dzis było milutko. Patrzę na moją Maleńką, widzę, jak jest otwarta na świat i ludzi, z jaką łatwością nawiązuje z nimi kontakty i tylko myśle, jak to zrobić, żeby tego nie zepsuć. Nie przeszkadzam, nie blokuję jej spontaniczności, w dużej mierze zawierzam jej wyborom - że jest jeszcze na tyle blisko naturalnej samoregulacji, że wie, czego potrzebuje i te swoje potrzeby realizuje w takim stopniu, w jakim na dany moment jej wystarczy.
Jest oczywiście jedno ale... Caly czas borykam się ze swoją trudnością, która innym matkom pewnie nie sprawia problemu. Mianowicie jak i kiedy reagować, gdy dziecko je za dużo? Szczególnie wieczorami, jeśli się porządnie wybiega, nie ma umiaru, tylko wchłania kolejne rzeczy. Mnie się ciężko na to patrzy, mówię, ze wystarczy ale boję się zareagować ostro. Najchętniej wolałabym, żeby to mój mąż reagował... Ostatnio faktycznie zjadła i wypiła za dużo, bo po basenie wydawało jej się, że jej żołądek jest bez dna - wiadomo, woda wyciąga. No i na chwilkę rozbolał ją żołądek. Z jednej strony dało mi to do ręki konkretny argument, którego będę mogła używać - a z drugiej i przede wszystkim miałam tak koszmarne wyrzuty sumienia: że temu nie zapobiegłam, bo przecież rozbolał. Mam wrażenie, że nie poradziłam sobie z tą sytuacją, tylko raczej "zamroziłam się", żeby przetrwać i nastawilam na działanie: podałam lekarstwo, położyłam się z nią i przytuliłam. No ale na dłuższą metę to też nie jest sposób: mama, która zachowuje się jak automat. Nie radzę sobie z tym. Boję się ją skrzywdzić i kompletnie nie wiem, jak postępować. Dzięki za wysłuchanie
 
Makro
#22 Drukuj posta
Dodany dnia 13/09/2009 19:41
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3419
Data rejestracji: 10.08.08

Poruszyłaś rzeczywiście ciekawy i trudny temat - jak osoba z ED ma postępować, aby nie przenieść swoich problemów na dziecko? Jak zachować złoty środek?
Do tej pory pamiętam jedną z pacjentek z anoreksją, która była szczęśliwa mieszcząc się w spodniach swojej 8 - letniej córki, jednocześnie strofując ją, że jest za gruba.
[color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color]
[color=#6600ff]Karl Kraus[/color]
[color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc
 
http://www.blogozakrecie.blox.pl
Artystyczna Dusza
#23 Drukuj posta
Dodany dnia 13/09/2009 20:04
Awatar

Medalista


Postów: 711
Data rejestracji: 31.05.09

Kati wiem że jako matka chcesz jak najlepiej dla swojego dziecka-każda matka tego chce.Oczywiście możesz starać się chronić swoje dziecko przed różnymi problemami z którymi się styka i będzie stykać.Życie ma to do siebie że im człowiek starszy to coraz więcej tych problemów się pojawia.Pewnie jeszcze nie raz (chociażby przez wzgląd na Twoją chorobę) będziesz martwić się czy aby Twoja córka nie je zbyt dużo.Myślę wynika to z tego że sama wiesz co przeszłaś i nie chcesz aby to samo spotkało Twoją córkę.Rozumiem to wszystko ale wiem jak to jest jak w domu ciągle zwraca się uwagę na jedzenie.I ta kontrola zjedz to tamtego Ci nie wolno albo tylko tyle Ci wolno i nawet nie waż się więcej jeść.Przytyjesz a bycie grubym to nic przyjemnego.
Moja mama zachowywała się podobnie w stosunku do mnie jak Ty Kati do swojej córki (jeżeli chodzi o jedzenie oczywiście)i wiesz powiem Ci że jedyne co pamiętam z dzieciństwa a co wiąże się z mamą to to że ciągle mi udzielała jedzenia bo ja przecież jestem za gruba.Ciągle pilnowała i kontrolowała mnie i moje jedzenie i do dzisiaj kontroluje - mówi co mam jeść tak jakbym ja tego nie wiedziała.
Jedno jest pewne jak córka ma mieć zaburzenia jedzenie to nawet Twoja kontrola pilnowanie Jej nie pomoże.Ja w pewnym okresie nauczyłam się oszukiwać moją mamę.Dlatego jeżeli Twoja córka będzie miała zachorować to raczej jej przed tym nie ustrzeżesz.Owszem możesz mówić co ma robić czego nie robić ale czy to takie dobre?Sama już nie wiem...
To że za dużo zjadła wynika na pewno z czegoś - nie wiem z czego bo nie jestem ekspertem w dziedzinie jedzenia chociaż wiele osób na forum tak twierdzi.To co piszę to piszę na podstawie moich doświadczeń i tego co przeżyłam i co czułam i jak się z tym czułam.Ja nawet nie twierdzę że się znam na zaburzeniach jedzenia i szczerze mówiąc nie interesuje mnie ten temat tak bardzo jak Perfidię.
Wiem jednak że wszelkie uwagi które słyszałam na temat swojego odżywiania sprawiły że teraz sama nie potrafię normalnie jeść.I przyznaje się do tego przed sobą.Moja mama na pewno nie chciała zrobic mi krzywdy swoim zachowaniem a jednak sprawiła że moja uwaga całkowicie skoncentrowana jest na jedzeniu.Wiem że mama nie chciała źle że chciała mojego dobra.Niestety jednak swoim zachowaniem zrobiła mi krzywdę.Nie pozwoliła mi samej doświadczać życia i teraz jako dorosła osoba czuję się jak inwalidka chociaż wcale na nia nie wygladam.
Tak że w kwestii jedzenia radziłabym Ci być bardzo delikatną.Sama wiesz jak to jest z resztą....
 
http://monia-art.blogspot.com/
Makro
#24 Drukuj posta
Dodany dnia 13/09/2009 20:20
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3419
Data rejestracji: 10.08.08

Z tego co Kati napisała absolutnie dla mnie nie wynika, jak jej się to udaje w odniesieniu do jedzenia dziecka. Załapałem, że tylko ma problem w znalezieniu zdrowego podejścia.
[color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color]
[color=#6600ff]Karl Kraus[/color]
[color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc
 
http://www.blogozakrecie.blox.pl
Kati
#25 Drukuj posta
Dodany dnia 13/09/2009 20:26
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

[quote]Moja mama zachowywała się podobnie w stosunku do mnie jak Ty Kati do swojej córki (jeżeli chodzi o jedzenie oczywiście)i wiesz powiem Ci że jedyne co pamiętam z dzieciństwa a co wiąże się z mamą to to że ciągle mi udzielała jedzenia bo ja przecież jestem za gruba.Ciągle pilnowała i kontrolowała mnie i moje jedzenie i do dzisiaj kontroluje - mówi co mam jeść tak jakbym ja tego nie wiedziała.[/quote]
Ooo nie Fiona. To to ja muszę wyjaśnić. Ja NIE kontroluję i NIE zwracam mojej córce uwagi na jedzenie, a już na pewno NIE mówię jej, że jest gruba. Nigdy nie wypowiedziałam się na temat jej wyglądu inaczej niż że jest moją śliczną dziewczynką albo że w granatowym wyglada wyjatkowo ładnie. I z tego co widzę ani słowa o tym nie napisałam, że jest tak ja Ty to widzisz. Bardzo Cię proszę, żebyś nie przekręcała moich słow i nie porównywała sytuacji swojej do mojej córki, bo to spore nadużycie. Ja miałam podobnie jak Ty to opisujesz. Przeszłam przez piekło i dlatego leczę się do dziś. I nie pozwolę, żeby ktoś przyklejał mi etykietkę, która do mnie nie należy. Jestem wściekła i bardzo Cię proszę, żebyś dokładnie czytała moje słowa, zanim zaczniesz je interpretować w swoich odpowiedziach. Bo ja się czuję porządnie skrzywdzona.
Edytowane przez Kati dnia 13/09/2009 20:26
 
Artystyczna Dusza
#26 Drukuj posta
Dodany dnia 13/09/2009 20:39
Awatar

Medalista


Postów: 711
Data rejestracji: 31.05.09

Przepraszam [b]Kati[/b] - już więcej nic nie napiszę.
Najlepiej będzie gdy będę tylko czytać albo całkiem stąd odejdę bo jak widzę potrafię tylko krzywdzić i źle interpretować to co inni piszą.Sad
Ja po prostu nic nie rozumiem i przeinaczam fakty.
Makro proszę usuń mój profil.
 
http://monia-art.blogspot.com/
Makro
#27 Drukuj posta
Dodany dnia 13/09/2009 20:55
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3419
Data rejestracji: 10.08.08

No tak - na strusia. Jak mnie wkurza ta metoda. A nie wystarczy - sorry, źle zrozumiałam?
Czy jak potknę się o czyjąś torbę w tramwaju to mam przepraszać za to, że żyję? Może sepuku jest stosownym rozwiązaniem, jako odpowiedź na każdy popełniony błąd?
[color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color]
[color=#6600ff]Karl Kraus[/color]
[color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc
 
http://www.blogozakrecie.blox.pl
Perfidia
#28 Drukuj posta
Dodany dnia 13/09/2009 20:55
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

Czas uaktualnić regulamin, bo to nie pierwszy raz ktoś pod wpływem emocji próbuje zniknąć stąd.

Ja rozumiem, że Kati zabolało to co napisała Fiona, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że Fiona to napisała nie po to, aby Kati zranić.

Po pierwsze cała sprawa wzięła się stąd, że Fiona nie do końca załapała to co napisała Kati, co nie jest jakimś niezwykłym wydarzeniem, bo przecież wszyscy czasami źle odbieramy czyjeś wypowiedzi i nasze wypowiedzi równie często są mylnie interpretowane.

Po drugie w reakcji Fiony ja zauważyłam jedną rzecz - troskę o córeczkę Kati. Tu chyba jakiś instynkt kobiecy zadziałał.

Moim zdaniem nie ma sensu robić z tego afery. I jeżeli już koniecznie musicie się przepraszać, to ten wątek jest dużo bardziej odpowiedni, niż ten o objawach fizycznych.
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
Kati
#29 Drukuj posta
Dodany dnia 13/09/2009 21:20
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

Oczywiście Perfidia, nie przypuszczam, żeby Fiona chciała mnie urazić. Rozumiem, że nie doczytała i tyle. Natomiast temat jest dla mnie bardzo aktualny i podchodzę do niego emocjonalnie, stąd mocne słowa.
Swoją drogą podtrzymuję chęć wysłuchania Waszych rad i opinii. Bo ja naprawdę jestem w kropce. Chcialąbym uslyszeć - między innymi od Ciebie Perfidia, jak zdrowe osoby mówią swojemu dziecku, że wystarczy (jedzenia) i kiedy. Bo wiem, że mówić czasem trzeba i moje milczenie na dłuższą metę też nie jest zdrowe, bo to przeginanie w drugą stronę. Zresztą w ogóle nie powinno być tak, że jakikolwiek temat - jedzenia też - jest tematem tabu. Ja jednak nie czuję się jeszcze gotowa o tym rozmawiać z Maleńką. Mam nadzieje, że się "wyprostuję" za kilka lat i zdążę na jej wiek dorastaniaSmile
 
Alia
#30 Drukuj posta
Dodany dnia 13/09/2009 21:23
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 2831
Data rejestracji: 01.09.09

Kati - jeśli Twoja córka jest aktywna fizycznie (a z Twojego postu to wynika), to chyba nie musisz się tak przejmować jej jedzeniem. Poza tym nie sądzę, żebyś miała w domu śmieciowe jedzenie z gatunku wysoko przetworzone, wysokokaloryczne, bezwartościowe, a to najbardziej dzieciom szkodzi.

I uważam, że nie ma w tym nic złego, jeśli dziecko się parę razy w życiu przeje do bólu brzucha i nudności - w ten sposób uczy się, że jego brzuch ma ograniczoną pojemność i nie warto się przejadać, nawet największymi pysznościami.

Oczywiście, częściowo teoretyzuję. Nie mam własnych dzieci, tylko siostrzenicę, która na razie zmuszona jest jeść to, co jej rodzice dadzą. Ale pamiętam swoje dzieciństwo i dorastanie, i wiem, że moi rodzice nigdy nie ograniczali mi jedzenia (choć czasem było ciężko, moje dzieciństwo przypadało na okres najgorszego kryzysu). A przytyłam dopiero po ślubie, gdy zaczęłam gotować wysokokalorycznie dla swojego chudego męża i gdy w pewnym momencie jedzenie stanowiło największą przyjemność mojego ciężkiego życia.
 
Nadzieja
#31 Drukuj posta
Dodany dnia 13/09/2009 21:41
Awatar

Pasjonat


Postów: 5532
Data rejestracji: 20.08.08

Kati czytając Twoje posty widać w nich wielką miłość do córci.Ta miłość jest lekarstwem na te chorobyWink
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany."
Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color]
 
Perfidia
#32 Drukuj posta
Dodany dnia 13/09/2009 22:25
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

Wracając zatem do tematu - Szkodnik miał tendencje do przejadania się gdy był na etapie butelkowym. I wtedy naturalne dla mnie było, że ograniczam mu jedzenie, bez tłumaczenia, bo komu miałam tłumaczyć? Niemowlęciu? Ze Szkodnikiem jest taki problem, że on bywa monotematyczny. Kiedyś miał taki etap, że ni chciał nic jeść oprócz kakao. Przez długi czas był oporne na normalne jedzenie. Ale tylko w domu, bo w żłobku jadł absolutnie wszystko. Wniosek był taki, że błąd był po naszej stronie. Nie kontrolowaliśmy tego ile i kiedy zjada.

Od tej pory mam mniej więcej ustalone pory posiłków, chociaż przy naszym trybie życia jest bardzo trudne. Staram się ograniczać słodycze, które Szkodnik uwielbia - nie ze względu na to, że mógłby przytyć, ale ze względu na to, że są to puste kalorie, a dziecko, które rośnie potrzebuje wszystkie składniki, witaminy itede. Ale muszę przyznać, że w dużej mierze polegam na nim, bo on sam świetnie wie, kiedy powiedzieć dość. Jeszcze nie zdarzyło się (poza okresem butelkowym), żebym czuła niepokój w związku z tym ile Szkodnik zjadł (czasem mnie martwi jak nie chce jeść wcale, ale zdarzają mu się takie dni, więc nie wmuszam, tylko godzę się z tym i staram się proponować jedzenie, które lubi, żeby go ewentualnie skusić), czy żebym odczuła potrzebę powiedzenia dość (poza słodyczami).

Teoretyzując - gdyby zdarzyła się taka sytuacja, to zastosowałabym metodę "na przeczekanie" - na zasadzie, chodź poczytamy książeczkę, i za kilkanaście minut zobaczymy czy dalej będziesz głodny.

A co do sytuacji, którą opisałaś Kati - gdy córcia zjadła za dużo i brzuszek ją bolał. Ja tez często odczuwam różne niepokoje, wyrzuty sumienia itepe gdy Szkodnikowi dolega coś, niekoniecznie związanego z jedzeniem. Jak go brzuszek boli - to łamie sobie głowę co mu dałam, a co mu zaszkodziło, jak ma katar, to się zadręczam, że go źle ubrałam. W Twoim przypadku możesz to odczuwać silniej, może to przywoływać nieco inne emocje niż u mnie, ale myślę, że powinnaś nie patrzeć na jedzenie Twojej Malutkiej przez pryzmat Twoich doświadczeń. Przecież takie maluchy jak Twój i mój nie mają jeszcze dobrze określonego pojęcia umiaru i granic, one je sobie dopiero wyznaczają, a my im w tym pomagamy. Użycie argumentu "nie jedz, bo będzie Cie bolał brzuszek, tak jak wtedy gdy wróciliśmy z basenu" jest moim zdaniem świetnym pomysłem, bo odwołuje się do jej własnego doświadczenia.

To chyba tyle...
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
Kati
#33 Drukuj posta
Dodany dnia 13/09/2009 22:38
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

Dzięki Perfidia. Doceniam i przemyślęSmile
 
Kati
#34 Drukuj posta
Dodany dnia 17/02/2010 15:51
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

No i wątek znowu robi się dla mnie aktualny. Mam w perspektywie kilka miesięcy rozsnącego brzucha. Poprzednio paradoksalnie było latwiej. W ciąży przestałam się obżerać i rzygać i to wystarczylo, żeby moja waga zachowała zdrowy rozsądek. Teraz w ciążę wkraczam szczupła. I bardzo boje się, że przytyję nadmiernie. A co, jeśli będzie chłopak - wtedy tyje się bardziej. Teksty typu najważniejsze zdrowie dziecka możecie sobie darować - wiem to i tak też staram się funkcjonować, odsatawiając większosć potencjalnie szkodliwych rzeczy, typu kawa. Nie zmienia to faktu, że się boję. Boję się prezsadzić w jedną lub w drugą stronę.
 
Helga
#35 Drukuj posta
Dodany dnia 17/02/2010 16:00
Startujący


Postów: 175
Data rejestracji: 25.01.10

"A co, jeśli będzie chłopak - wtedy tyje się bardziej."
Wiesz co, z tego co wiem to tylko wierzenie ludowe. To ile przytyjesz zależy od: 1. cech Twojego organizmu 2. twojej diety 3. przebiegu ciąży.
Moja przyjaciółka urodziła chłopca, a jej figura prawie się nie zmieniła, a sąsiadka urodziła córkę ale sama powiększyła się chyba x2...
 
Kati
#36 Drukuj posta
Dodany dnia 06/06/2010 16:54
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

No więc przytyłam - duużo. Teraz po raz pierwszy od początku ciąży jest mi o tyle łatwiej, że ewidentnie widać ciążę, a nie tyko kilogramy. Dostaję wiele wsparciowych komunikatów, bo nie kryję się z tym, że jest mi ciężko. Dosłownie i w przenośniWink No cóż, zamykam oczy i aby do rozwiązania, a potem wezmę się za siebie.
Wiecie co? Chciałam jednak napisać o czym innym. Jak pewnie pamiętacie, miałam dużo lęków związanych z wychowaniem dziecka, bo nie bardzo wiedziałam, ile z tego, co wyniosłam z domu w ogóle nadaje się do powtórzenia. Paradoksalnie teraz jestem spokojna. Mam wrażenie, że kierując się miłością i sprawiedliwością uda mi się wychować dwie szczęśliwe córki. Czy ja bałam się powtórzenia jedynactwa? Może. Albo teraz jestem zdana tylko na siebie, bo moja matka dwójki dzieci nie wychowywała - też być może. W każdym razie jest coś takiego, co pozwala patrzeć z optymizmem na posiadanie dwóch córek. Cieszę się z tegoSmile
 
martyna
#37 Drukuj posta
Dodany dnia 06/06/2010 19:02
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

uśmiechnęłam się jak przeczytałam Twojego posta. Smile
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
kohterka
#38 Drukuj posta
Dodany dnia 15/06/2010 19:28
Awatar

Startujący


Postów: 159
Data rejestracji: 28.05.09

[url]http://www.ed.info.pl/content/view/56/43/[/url]

Tak odnośnie tematu. Nigdy nie mów nigdySmile.
Edytowane przez kohterka dnia 15/06/2010 20:08
 
martyna
#39 Drukuj posta
Dodany dnia 18/06/2010 16:25
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

NIKT NIGDY NIE POWIE DO MNIE MAMO Sad
cena za dotychczasowe życie...
Edytowane przez martyna dnia 18/06/2010 16:25
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
gdzie ja jestem
#40 Drukuj posta
Dodany dnia 18/06/2010 21:24
Awatar

Rozgrzany


Postów: 75
Data rejestracji: 01.06.10

Wybacz jeśli wkładam ci w usta słowa których nie powiedziałaś albo wykazuje się nie zrozumieniem macierzyństwa. Pewnie wszystko co napisze było już napisane ale może inne sformułowanie "odświeży" te treści. Ten temat naprawdę wiele mi dał do myślenia i odczuwam potrzebę "wywnętrzenia"
Otóż moja mama zapytała mnie dziś czy nie mam bulimii i ja odważyłam się jej nie kłamać na ten temat (chyba napisze o tym w swoim wątku szerzej) przyjęła to spokojnie a mi się włączył słowotok bo w końcu " wyszłam z ukrycia" w pewnym momencie zagalopowałam się w mówieniu o tym jak to się u mnie zaczęło ze w moich wypowiedziach można by usłyszeć zrzucenie odpowiedzialności na innych dobrze że sama się powstrzymałam. Bo pomijając fakt że nie było by to prawdą to obwinianie wszystkich w koło nie było by krokiem na drodze do zaopiekowania się sobą czy Powiedziałam jasno że sama podejmowałam decyzje, mniej lub bardziej racjonalne mniej lub bardziej destruktywne ale moje. Oczywiście mój do mnie był idealny jak wszystkie domy. Nie ważne jak bardzo będziemy się starać świat nie jest idealny i nasze dzieci będą wystawione na wiele nie bezpieczeństw z rożnych stron.
Bardzo podziwiam wszystkich którzy wychowują mniejsze i większe maleństwa. Ja macierzyństwa boje się tak bardzo że zanik menstruacji przywitałam z radością a jej powrót z mieszanymi uczuciami, zawsze uważałam że na posiadanie dzieci powinno się mieć pozwolenie jak na posiadanie broni a ten cały macierzyński instynkt to bujda na resorach. Teraz obserwuję moją przyjaciółkę wychowującą swoją "po wpadkową" córeczkę i myślę sobie czego więcej można po niej oczekiwać jak największego oddania i miłości jakie jest z siebie w stanie wydobyć, Najwyraźniej ty dajesz swojej córce właśnie to. Łatwo powiedzieć "nie skupiaj się za bardzo na jedzeniu bo przeoczysz inne problemy lub stworzysz samospełniającą się przepowiednie" nie wiem co innego powiedzieć oprócz tego że podziwiam oddanie z jakim przeżywasz w pewnym sensie swoją przeszłość jeszcze raz by uchronić swe pociechy przed koszmarem który był częścią twojego życia.

A co do twoich przeżyć ciążowych to widzę taki związek: w zaburzeniach odżywiania ważne jest nie tyle jedzenie co kontrola. W twoim ciele rośnie nowy człowiek, je twoje jedzenie, i szarga twoimi hormonami. Nie jest pasożytem ale spół użytkuje twoje ciało i nie daje prywatności. Na pewno zmiany przez które przechodzisz wpływają na chęci kontroli nad twoim ciałem (obecne lub dawne).
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Prośba o pomoc, ankieta dla osób z zaburzeniem odżywiania Ogłoszenia 1 14/05/2019 18:20
Leki a zaburzenia cyklu menstruacyjnego Leki 10 23/07/2018 12:11
Niepełnosprawność umysłowa i zaburzenia psychiczne a posiadanie rodziny - badania li Ogłoszenia 3 27/03/2018 03:54
CHAD i jednoczesne zaburzenia integracji sensorycznej. Nasze wątki - część otwarta 1 09/06/2017 11:14
zaburzenia somatyzacyjne Ogólnie o psychiatrii 4 10/04/2017 21:08

50,516,231 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024