Zobacz temat
Mam Efkę :: Nasze wątki :: Nasze wątki - część otwarta
Niestety to nie sen...
|
|
Poison Ivy |
Dodany dnia 28/06/2013 22:56
|
Rozgrzewający się Postów: 15 Data rejestracji: 27.06.13 |
Mam 27 lat i do szczęścia brakuje mi jedynie małego szkraba. Tyle teoria. Praktyka natomiast - depresja i zaburzenia odżywiania. Kontrast teorii z praktyką powoduje, że się nakręcam i pogrążam w tym z czego chciałabym wyjść. Kiedyś nie chciałam mieć dzieci, ale w pewnym momencie odkryłam, że zmieniłam zdanie. Kiedy to się stało - nie wiem. Ślub braliśmy z mocnym postanowieniem, że nigdy nie będziemy rodzicami, a dziś wręcz przeciwnie - chcielibyśmy, a być może nie będzie nam dane. Chcieliśmy zaczekać, aż trochę uporządkuje nam się sytuacja finansowe i “dotrzemy się”, a kiedy to się stało okazało się, że nie radzę sobie z życiem. W końcu stwierdziłam, że problem sam się nie rozwiąże i zdecydowałam się na wizytę u lekarza oraz na rozpoczęcie terapii. Na początku było super - sam fakt, że poszłam poszukać pomocy bardzo mi pomógł. Wydawało się, że jestem na dobrej drodze, ale teraz, po jakimś czasie. Mam wrażenie, że jestem dokładnie tam gdzie byłam, tyle, że bogatsza o diagnozę i uboższa o koszt wizyty u lekarza i terapeuty. Za każdym razem jak mam gorszy dzień zastanawiam się, czy kiedykolwiek będę umiała normalnie żyć? czy będę miałam normalną rodzinę? czy będę jeszcze kiedyś szczęśliwa? Czasami przechodząc obok różnych miejsc wracają wspomnienia, tu byliśmy na randce, tu się całowaliśmy, tu byliśmy szczęśliwi i zastanawiam się co się ze mną stało? Patrzę na mojego męża i mam okropne poczucie winy - ożenił się z kimś innym, z kimś kim już nie jestem i nie wiem czy kiedykolwiek jeszcze będę. Trzyma mnie za rękę gdy tego potrzebuje, jest ze mną gdy jest mi źle, wspiera i pomaga, ale to nie miało tak wyglądać. Czasem mam patrzę na siebie tak jakby z zewnątrz, racjonalnie - widzę wtedy nieracjonalność moich zachowań. Z zewnątrz wszystko wydaje się proste - od jutra, a nawet od dziś wszystko będzie jak dawniej, nie ma racjonalnego powodu, żeby było inaczej. A jednak nie jest to proste, bo powód jest nieracjonalny, jest w mojej głowie i nie potrafię nic z nim zrobić. Przynajmniej na razie. Czuję się źle. Czuję się winna, że zachorowałam. Codziennie szkoda mi kolejnego zmarnowanego dnia. Mojego i wszystkich w koło, którzy cierpią wraz ze mną. Marzę o tym, żeby jutro obudzić się i żeby to wszystko okazało się tylko koszmarnym snem. |
|
|
Nieustraszona |
Dodany dnia 28/06/2013 23:04
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 6722 Data rejestracji: 03.04.10 |
[quote][b]Poison Ivy napisał/a:[/b] Czuję się źle. Czuję się winna, że zachorowałam. Codziennie szkoda mi kolejnego zmarnowanego dnia. Mojego i wszystkich w koło, którzy cierpią wraz ze mną. Marzę o tym, żeby jutro obudzić się i żeby to wszystko okazało się tylko koszmarnym snem.[/quote] Niech to będzie motywacją do zdrowienia. Mam znajomą która wyzdrowiała w wieku 32 lat po długiej walce. A leczysz się dalej? Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość.... |
|
|
Tessa |
Dodany dnia 28/06/2013 23:04
|
Brązowy Forumowicz Postów: 806 Data rejestracji: 06.04.13 |
Ivy, niestety to nie jest sen, ale uswiadomienie sobie problemu jest juz duzym krokiem do przodu. Nie mozesz sie winic za to ze jestes chora, to nie Twoja wina i jestem pewna ze zrobilabys wszystko zeby wrocic do normalnego funkcjonowania. Ale staraj sie pracowac nad tym zeby bylo z kazdym dniem choc troche lepiej, wyznaczaj sobie cele i staraj sie do nich dazyc. Nikt z tutaj obecnych nie zyczyl sobie choroby, a jestesmy tutaj zeby sie wspierac i jednoczesnie dowiedziec wiecej. O chorobie, jej mechanizmach, o nas samych... [i][color=#000066][small]'We accept the love we think we deserve'[/small][/color][/i] |
|
|
Poison Ivy |
Dodany dnia 28/06/2013 23:38
|
Rozgrzewający się Postów: 15 Data rejestracji: 27.06.13 |
[quote][b]Nieustraszona napisał/a:[/b] A leczysz się dalej?[/quote] Tak, leczę się. Staram się nie poddawać, ale czasem mam wrażenie, że sytuacja jest beznadziejna. Może chciałabym po prostu zobaczyć wymierne efekty zbyt szybko? Jedyne co mogę powiedzieć, że udało mi się namacalnie osiągnąć to tyle, że przyznałam przed sobą (i najbliższymi), że mam problem i nauczyłam się podchodzić do tego faktu z pewnym dystansem traktując moją chorobę tak jakbym traktowała każdą inną "normalną". Nauczyłam się mówić o problemie i przyznawać do słabości, co chyba jest krokiem w dobrą stroną. Tessa, właśnie, po dlatego zdecydowała się dołączyć do forum - żeby móc się wygadać i dostać wsparcie |
|
|
Life |
Dodany dnia 29/06/2013 23:36
|
Platynowy forumowicz Postów: 3356 Data rejestracji: 26.02.10 |
No, to zrobiłaś już jeden z bardzo ważnych kroków. Cieszę się, że się nie poddajesz i walczysz mimo, że raz wychodzi Ci to lepiej, a raz gorzej. Ważne, że chcesz, że się leczysz. A efekty przyjdą... powolutku. Szybko niestety się nie da Trzymam kciuki!
[b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu [/color][/b] Dla odmiany szczęśliwa i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło |
|
|
Poison Ivy |
Dodany dnia 30/06/2013 16:41
|
Rozgrzewający się Postów: 15 Data rejestracji: 27.06.13 |
[quote][b]Life napisał/a:[/b] No, to zrobiłaś już jeden z bardzo ważnych kroków. Cieszę się, że się nie poddajesz i walczysz mimo, że raz wychodzi Ci to lepiej, a raz gorzej. Ważne, że chcesz, że się leczysz. A efekty przyjdą... powolutku. Szybko niestety się nie da Trzymam kciuki![/quote] Ostatnio niestety jakby trochę gorzej Ale mam nadzieję, że to chwilowy i przejściowy kryzys po którym nastąpi poprawa. Wiem, że dużo (jeśli nie wszystko) zależy ode mnie i czasem mam wrażenie, że po prostu nie staram się dość i gdybym tylko chciała mocniej to rozwiązałabym problemy |
|
|
Pogodna |
Dodany dnia 30/06/2013 16:48
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3860 Data rejestracji: 23.06.10 |
Poison a co masz na myśli mówiąc, że leczysz się - farmakologię? psychoterapię ? jedno i drugie ?
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać. |
|
|
Poison Ivy |
Dodany dnia 05/07/2013 20:44
|
Rozgrzewający się Postów: 15 Data rejestracji: 27.06.13 |
[quote][b]Pogodna napisał/a:[/b] Poison a co masz na myśli mówiąc, że leczysz się - farmakologię? psychoterapię ? jedno i drugie ?[/quote] Jedno i drugie. Ostatnie parę tygodni miałam raczej kiepskie i dzisiaj poszłam do dr T. Dostałam nowy lek i zobaczymy... Jestem już naprawdę zmęczona Chciałabym, żeby mi się w końcu poprawiło na dłużej (a najlepiej na stałe). |
|
|
Life |
Dodany dnia 06/07/2013 16:08
|
Platynowy forumowicz Postów: 3356 Data rejestracji: 26.02.10 |
Poison lvy wiem, że to, co napisze jest wkurzające, ale cierpliwości, na wszystko potrzeba czasu. Nowy lek też od razu nie zadziała. Mniej jednak rozumiem Twoje zmęczenie i frustrację, sama ją przechodziłam, ale konsekwentna praca nad sobą na terapii, w końcu zaowocowała. Tobie też w końcu się uda. Tylko nie pytaj kiedy, bo nie wiem Każdy ma swoje tempo. Mi zajęło to dekadę, Tobie może o wiele krócej. Tylko się nie poddawaj i mimo zmęczenia każdego dnia idź maleńkimi kroczkami do przodu. Trzymam kciuki Edytowane przez Life dnia 06/07/2013 16:10 [b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu [/color][/b] Dla odmiany szczęśliwa i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Zdrowie psychiczne ludzi nie zdiagnozowanych | Ogólnie o psychiatrii | 6 | 29/11/2020 10:52 |
o tym, że psychiatra nie gryzie | Znalezione w sieci | 1 | 06/09/2020 22:43 |
Schizoafektywna i nie tylko | Przedstaw się | 10 | 04/05/2020 11:52 |
"Mi tam psycholog ani psychiatra nie pomoże" | Znalezione w sieci | 3 | 07/04/2020 15:15 |
Ranofren (olanzapina) na sen | Leki | 5 | 10/02/2020 20:46 |