18 Maja 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


sasta sasta
1 tydzień Offline
mamswojswiat mamswojswiat
1 tydzień Offline
Mirbla Mirbla
1 tydzień Offline
Mathews Arleen Mathews Arleen
2 tygodni Offline
Hernandez Hafsa Hernandez Hafsa
4 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: sasta
Ogółem Użytkowników:2,206
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
 Drukuj temat
"to wina rodziców"
Perfidia
#1 Drukuj posta
Dodany dnia 05/09/2012 12:59
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

Ciekawy wywiad z psychologiem, który krąży wokół nie tyle udziału wychowania w różnych problemach, ale raczej jak takie rozumowanie staje się wymówką. Szczególnie spodobał mi się taki fragment:
[quote]Wraz z dorosłością dostajemy jedną z cenniejszych w życiu rzeczy: możliwość wyboru i wolność wyboru. Ona teraz już nie grozi takimi konsekwencjami, jak w dzieciństwie - wtedy trzeba było się dostosować, aby "przeżyć". W dorosłości można stać się autorem swojego losu.[/quote]

Całość: [url]http://www.kobieta.pl/uczucia-i-seks/psychologia/zobacz/artykul/jestem-jaki-jestem-to-wina-rodzicow/[/url]
Edytowane przez Perfidia dnia 05/09/2012 13:00
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
Pogodna
#2 Drukuj posta
Dodany dnia 05/09/2012 13:08
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3860
Data rejestracji: 23.06.10

Bardzo ładnie powiedziane, tylko nie zawsze ten dorosły potrafi wybierać...lub też pogodzić się z dzieciństwem i wyjść poza pokrzywdzone dziecko, które ma deficyt.
Są kwestie jak:
poczucie bezpieczeństwa,
poczucie wartości,
poczucie odrębności, które kiedy wychowanie skrzywi to wydaje mi się, że żaden wolny wybór nie jest w stanie naprawić. Zmagam się od lat z brakiem poczucia bezpieczeństwa i poczucia własnej wartości- czego konsekwencje będę ponosić do końca życia w postaci pustki. Dziś wiem, jak to nazwać i czego zabrakło ale jaki mam wybór jeśli nie cofnę się do okresu dzieciństwa?
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać.
 
Perfidia
#3 Drukuj posta
Dodany dnia 05/09/2012 15:00
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

Ja to odebrałam w ten sposób, że wyniesione z domu deficyty dobrze jest poznać, opanować, przepracować, pożegnać, ale nie zasłaniać się nimi. Dlatego cofać się do dzieciństwa można i trzeba, ale nie używać jako wymówki w podejmowaniu dorosłych decyzji. Naprawić przeszłości się nie da, ale pogodzić z nią jak najbardziej.
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
Nieustraszona
#4 Drukuj posta
Dodany dnia 05/09/2012 15:08
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 6722
Data rejestracji: 03.04.10

Rozumiem to dokłądnie jak Perfidia. Rodzice rodzicami, ale teraz mam swoje życie i mogę z nim zrobić wszystko. To, co z nim zrobie zależy ode mnie.
Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość....
 
Pogodna
#5 Drukuj posta
Dodany dnia 05/09/2012 15:21
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3860
Data rejestracji: 23.06.10

I z tym się zgodzę, że samo zasłanianie się "trudnym dzieciństwem'' jest wygodne, tylko osobiście drażni mnie takie podejście, ALE TERAZ JESTEŚ DOROSŁY to zrób coś z tym bo masz wybór- co z tego, że ma się wybór aby poznać.. jak nie można tego pokonać i pożegnać bo skoro czegoś nie dostałam np. mówię tu konkretnie o poczuciu własnej wartości to nie wiem co to znaczy nie musieć sobie udowadniać, że jestem czegoś warta - bo nie mam odwołania do tego poczucia- rozumiesz? To tak jakby uczyć ślepego, że niebo jest niebieskie, będzie umiał opisać i nawet powiedzieć- piękne niebieskie niebo- ale nie poczuje.
Mój punkt widzenia tego jest mocno ukształtowany przez terapię, nauczyłam się na niej, że to, że czuję pustkę w zakresie JA wynika z doświadczeń w dzieciństwie- których dziś jestem świadoma ale nic z tym nie zrobię, poza zaakceptowaniem, że tak mam.
Np. dziecko w dzieciństwie uczy się, że o miłość rodziców nie musi zabiegać, kiedy płacze, rzyga mama jest przy nim i go kocha. W niektórych rodzinach matka pokazuje - jesteś okropnym dzieckiem przez to, że płaczesz, rzygasz i muszę Ci zmieniać pieluchę i tedy dziecko uczy się, że na miłość musi zasłużyć. Czyli jest to zjawisko czasowe- nie robię tak to mnie kocha, a nie mam poczucia, że jestem kochana i wyjątkowa cały czas- w dorosłym życiu mogę sobie uświadomić, że powinnam mieć w sobie poczucie bezpieczeństwa zbudowane na tym, że nawet jeśli płaczę to mama mnie kocha. Można stereotypowo postępować później w dorosłym życiu- czyli po takim dzieciństwie spełniać oczekiwania innych a nie realizować swoje potrzeby. Typu nie wiem kobieta uprawia sex z każdym napotkanym mężczyzną bo w ten sposób czuje się kochana- warta coś. Albo można zaharowywać się w pracy żeby inni mówili - Ty to jesteś super!. Albo po prostu uświadomić sobie- tak mam, że muszę dostawać od środowiska sygnały, że jestem ok - bo sam się tak nie czuję.
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać.
 
Perfidia
#6 Drukuj posta
Dodany dnia 05/09/2012 15:36
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

Tzn. że Twoim zdaniem będąc dorosłym nie można nauczyć się zdrowego budowania własnej wartości?
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
Pogodna
#7 Drukuj posta
Dodany dnia 05/09/2012 15:41
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3860
Data rejestracji: 23.06.10

Można, ale to jest budowanie na chybił trafił - bo nie masz odniesienia do tego, co powinnaś czuć.
Od lat próbuję zapełnić pustkę- czyj jestem fajna? bo jestem? czy powinnam coś robić, żeby fajną być?. Na poziomie inteligencji wiem, że każdy człowiek jest wyjątkowy i ze startu wartościowy, tylko czemu tego nie czuję? Ciągle mam pustkę która raz ucieka w lęki, raz w jedzenie, niejedzenie, zakupy, perfekcjonizm, pracoholizm- więc uwierzyłam w to, ze pustki tej nie zapełnię będzie- ale mogę mimo niej funkcjonować i nawet być szczęśliwa. Być może powinnam uwierzyć, ze kiedyś ją wypełnięmyśliciel już sama nie wiem.
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać.
 
Perfidia
#8 Drukuj posta
Dodany dnia 05/09/2012 16:00
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

Czy na pewno na chybił-trafił? Bo ja to bardziej widzę jak uczenie się na własnych błędach. A czemu się nie czujesz jako fajna osoba? Nie wiem, mogę tylko zgadywać, że bycie sobą Ci nie wystarcza. Może potrzebujesz spełniać się w czymś. Ja też nie czuję się świetna, bo jest jaka jestem. Dopiero to, co robię korzystając z tego jaka jestem daje mi poczucie, że jestem wartościowa. Bo sama osoba to tylko potencjał. Może to jest niska samoocena z mojej strony, nie wiem, ale na ten moment więcej wykrzesać z siebie nie umiem. I nie czuję się z tym źle. Taka jestem i już Smile
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
Pogodna
#9 Drukuj posta
Dodany dnia 05/09/2012 16:48
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3860
Data rejestracji: 23.06.10

[quote][b]Perfidia napisał/a:[/b]
Nie wiem, mogę tylko zgadywać, że bycie sobą Ci nie wystarcza[/quote]

To nie tak, że powiedźmy bycie sobą mi nie wystarcza. Ja żeby czuć się ze sobą dobrze potrzebuje sygnału od innych - jesteś ok. Wtedy czuję się dobrze, kiedy nie mam sygnału, że jestem ok to czuję się beznadziejna. Niezależnie czy jest to kwestia wyglądu, wykształcenia, czy zainteresowań, czuję się źle gdy ktoś mi mówi: np. "twoje zainteresowania są dla mnie płytkie" to na rozum wiem- nie dla każdego moje zainteresowania są fascynujące,-jak dla mnie, każdy ma prawo interesować się czym chce itd itp. jednak wewnętrznie czuję - czy jestem ok w takim razie? I same wmawianie sobie- jestem ok a ta osoba może myśleć co chce o moich zainteresowaniach nie powoduje, że czuję się wartościowa. Swoje poczucie wartości czerpię z otoczenia - czyli potwierdzenia u innych a nie wnętrza.

[small][color=#ff66ff]tagi :-P
P.[/color][/small]
Edytowane przez Perfidia dnia 05/09/2012 17:06
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać.
 
Alia
#10 Drukuj posta
Dodany dnia 05/09/2012 16:50
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 2831
Data rejestracji: 01.09.09

Ja się ogólnie zgadzam z artykułem, z jedną tylko uwagą - łatwiej jest walczyć z balastem doświadczeń z domu rodzinnego, jeśli się z tego domu wyszło i ograniczyło kontakt z rodzicami. Ja w tej chwili mogę już ignorować swojego ojca, który wprowadzał w domu chaos swoimi nieprzewidywalnymi humorami, bo widzę się z tym trzy-cztery razy do roku. Ale jeśli ktoś mieszka w domu z rodzicami, którzy cały czas umniejszają jego wartość, robi się z tego błędne koło. Powinien się wyprowadzić, żeby odciąć się od chorych układów w domu, ale nie potrafi, bo się boi, bo nie wierzy w swoją wartość, a nie wierzy w swoją wartość, bo rodzina cały czas utwierdza go w przekonaniu, że jest nikim.

Pogodna - ja mam podobnie, ale ja nie potrzebuję potwierdzenia, że jestem inteligentna czy ładna. Ja potrzebuję potwierdzenia, że jestem dobra, miła, sympatyczna i lubiana.
Edytowane przez Alia dnia 05/09/2012 16:51
 
Perfidia
#11 Drukuj posta
Dodany dnia 05/09/2012 17:05
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

@Pogodna - teraz już rozumiem. Myślę, że otrzymując pozytywne przekazy od innych ludzi łatwiej jest lubić siebie i czuć się ze sobą dobrze. Trudniej, gdy komunikaty są negatywne. Ale da się. Myślę, że warto szukać sposobu na to, po to, żeby nie być trochę takim "emocjonalnym zakładnikiem".

@Alia - święte słowa Smile

A na mnie najlepiej działają komunikaty typu "świetnie ci to wyszło" myśliciel
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
borcio
#12 Drukuj posta
Dodany dnia 05/09/2012 21:47
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 784
Data rejestracji: 15.08.12

Artykuł na pewno warto przeczytać i przeanalizować.
Ja osobiście też mam ogromny problem z poczuciem własnej wartości. Pokazywano mi, że to też wynik dzieciństwa, ale ja chyba nadal z tym faktem się nie pogodziłam. Nie chcę nikogo obwiniać o swoje obecne życie, ale...
No właśnie jest to "ale"...
[color=#009966][b]"Nadzieja jest ryzykiem, które trzeba podjąć"
Georges Bernanos[/b][/color]
 
sigma
#13 Drukuj posta
Dodany dnia 05/09/2012 22:38
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

Artykuł bardzo fajny, ja w ogóle Małgorzatę Liszyk-Kozłowską bardzo lubię Smile
I rozumiem to tak, że uświadomienie sobie, co z naszego obecnego życia "zawdzięczamy" naszemu dzieciństwu, powinno być tylko punktem wyjścia do tego, żeby móc potem to zmieniać... co jest dla mnie właściwie dość oczywiste.

I zawsze o tym mówię, jak ktoś terapii psychodynamicznej zarzuca, że na niej poznaje się tylko przyczyny problemów, które są w dzieciństwie. A tak naprawdę dotarcie do przyczyn jest punktem wyjścia takiej terapii, a nie celem.
Myślę, że jeśli ktoś zbyt szybko przerwie terapię, to to może być jeden z jej skutków ubocznych - że dostanie do ręki dużo takich "sztandarów", dużo wiedzy o tym, jak jakieś zachowanie rodziców na niego wpłynęło, natomiast może nie zdążyć dotrzeć w terapii do tego, jak sobie z tą nową wiedzą poradzić i jak ją wykorzystać do radzenia sobie ze swoimi deficytami.
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
blackrose1982
#14 Drukuj posta
Dodany dnia 05/09/2012 22:52
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 855
Data rejestracji: 15.08.12

Ten artykul... No coz. Mysle ze jest w tym cos. Sama do niedawna uwazalam ze nie nauczylam sie zycia bo nie mialam odpowiednich wzorcow. Ale teraz zastanawiam sie ze to wygodne zganiac na innych a przeciez juz w dziecinstwie uczylam sie rozpoznawac dobro od zla i mozna bylo za autorytet wybrac kogos innego. Np dziadkow itp...
Podobna sytuacja do tego artykulu opisana jest w ksiazce " przed sklepem jubilera" .
 
Alia
#15 Drukuj posta
Dodany dnia 08/09/2012 13:57
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 2831
Data rejestracji: 01.09.09

Ciekawy artykuł na podobny temat (po angielsku niestety): [url]http://www.cracked.com/blog/5-stupid-habits-you-develop-growing-up-in-broken-home/[/url]. Niby mój dom był całkiem normalny, ale punkty 3, 2 i (przede wszystkim) 1 odnoszą się do mnie doskonale, co jest nieco przerażające.
 
Pogodna
#16 Drukuj posta
Dodany dnia 08/09/2012 14:49
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3860
Data rejestracji: 23.06.10

Bardzo ubolewam nad faktem, że mój angielski nie jest na tyle płynny abym mogła swobodnie czytać artykuły Sad

Może trochę wybiegnę z tematem, ale Sigma poruszyła przy okazji bardzo ważną rzecz- przerwanie terapii (za szybkie) kiedy już się dostrzega nazwijmy to "patologię domu rodzinnego" ale nie przepracowało się swoich uczuć względem tego co było. Często (nawet tu na forum spotykam się z opiniami, "po co mi psycholog czy terapeuta - skoro byłam na kilku spotkaniach i w kółko się mnie pyta albo o dzieciństwo i jak się z tym czuję- jak ja wiem, że powiedźmy ojciec pił, matka zastraszona a ja anorektyczka". Albo "ona swoje racje a ja swoje" I taka osoba może właśnie stracić motywację do terapii na całe życie i nie wierzyć w jakiekolwiek pokonanie swoich problemów. Ale to chyba temat na osobny wątek, więc z góry przepraszam za off topicSmile
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać.
 
Alia
#17 Drukuj posta
Dodany dnia 08/09/2012 15:06
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 2831
Data rejestracji: 01.09.09

Pogodna, to w streszczeniu. Autor artykułu podaje pięć charakterystycznych cech osób wywodzących się z rodzin dysfunkcyjnych, wraz z uzasadnieniem:
5. Nałogowe kłamanie.
4. Nieumiejętność kończenia tego, czego się podejmują.
3.Nadmierna odpowiedzialność (albo wręcz przeciwnie, skrajna nieodpowiedzialność).
2. Bezlitosne ocenianie samych siebie, swoich błędów i niepowodzeń.
1. Skrajna wrażliwość na nastroje innych, zwłaszcza partnerów.
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
"Dobry" psychoterapeuta Psychoterapia 7 07/11/2021 23:41
"Mi tam psycholog ani psychiatra nie pomoże" Znalezione w sieci 3 07/04/2020 15:15
"Kryzys psychiczny niejedno ma imię" Znalezione w sieci 1 05/09/2018 21:02
Darmowy e-book: "Zdrowe życie z chorobą afektywną dwubiegunową" Choroba afektywna dwubiegunowa 2 06/02/2018 13:24
"Chrzest ognia" Nasze wątki - część otwarta 3 13/09/2016 12:28

50,509,713 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024