Zobacz temat
Mam Efkę :: Nasze wątki :: Nasze wątki - część otwarta
Nowe życie Hadassy
|
|
martyna |
Dodany dnia 04/08/2012 13:18
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
to jest dopiero nowe życie Hadassy mogę Ci pozazdrościć dystansu? Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Nadzieja |
Dodany dnia 04/08/2012 16:59
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
Hadassa cieszę się bardzo, wielki sukces. Serdecznie gratuluję
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 04/08/2012 22:57
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
Możesz Martyna, choć nie jestem pewna czy jest czego. Życie nie znosi próżni. Jak sobie poradzę z jednym problemem, czy sprawą, to na jej miejsce wskakuje pięć następnych. Powoli udało mi się złapać rzeczywiście trochę dystansu (choć oczywiście nie zawsze, tu czytacie moje przemyślenia, nie widzicie, jak wpadam w złość i zaczynam rzucać przysłowiowymi k****** ), ale wyłoniło się tyle nowych spraw i problemów, których nie ogarniam, ze nieraz mózg mi się lasuje i nie sypiam po nocach, bo myślę jak to ogarnąć...Nieraz płaczę ze zmęczenia i bezsilności, bo już nie wiem co robić. Inna rzecz, że cieszę się z tego płaczu, bo przez lata byłam tak zablokowana, że poza okresami depresji nie mogłam płakać, choć bardzo chciałam, bo w środku wszystko wyło. A tu nie mogłam wydusić z siebie ani jednej kropli...Teraz płacz przynosi mi ulgę. Zasypiam, wstaję, jest nowy dzień i zaczynam moją niekończącą się walkę od nowa, po woli, z mozołem...A czasem, w nagrodę trafiają się piękne chwile, które łapię jak promienie słońca...Życie ma ciekawy smak. Gorzko-słodko-cierpki... Ale moje serce nadal nieraz łka i samo nie wie dlaczego. Różnica jest taka, że nie szukam już odpowiedzi na to pytanie za wszelką cenę i pozwalam mu łkać, przyjmując, że tak czasem jest. To nie znaczy, ze nie boli. Boli, tylko inaczej. Ale dzięki temu, że nie tłumię, dużo łatwiej tez mi się cieszyć i uśmiechać. A to z kolei daje mi siłę i nadzieję, tak bardzo potrzebne, aby żyć, a nie wegetować. [color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie moje prawo, to jest pańskie lewo. Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...) Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color] |
|
|
Mina |
Dodany dnia 04/08/2012 23:33
|
Brązowy Forumowicz Postów: 862 Data rejestracji: 18.05.12 |
Jak najwięcej takich pięknych dni - promyków słońca ci życzę i podziwiam twoją 'życiową mądrość'. To, że godzisz się z tym, że są problemy i walczysz każdego dnia od nowa.
[color=#996600]"Jeżeli ktoś prosi o radę, podpowiedź, wskazówkę albo pomoc, to świetnie; podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem. Ale jeśli zobaczysz, że ten ktoś tylko cię wysłuchał, pokiwał głową i nic nie zrobił, to daj mu spokój. On po prostu j |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 06/08/2012 19:52
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
Jakoś leci. Praca sprawia, że nie ma za wiele czasu na myślenie. I na szczęście, bo nawet ta niewielka ilość, która mam, to czasem dla mojej głowy za dużo. Ciągle mi się coś w mózgu kłębi i czasem mnie to męczy. Nie mogę się dodzwonić do psychiatry chyba jest na urlopie...a naprawdę potrzebuję konsultacji...poczekam rzecz jasna. Zresztą nie mam wyboru. Po paru dniach spokoju własnie ścięłam się z mężem. Obyło się bez piorunów, ale zawsze to jest niefajne...Na szczęście wyjeżdża w delegację do piątku, więc będę miała święty spokój... Zmęczona jestem jak nie wiem a i tak coś mnie nosi...Ciągły niepokój...Nie umiem psychicznie odpoczywać. uciekam w różne zajęcia, ale to na niewiele się zda, bo jak tylko na chwilę siadam dopada mnie ze zdwojona siłą...czy ja kiedyś będę spokojna, czy ten niepokój egzystencjalny będzie mi już zawsze towarzyszył...? To takie retoryczne pytanie, stale je sobie zadaję, ale niestety nie znajduje odpowiedzi, ani rozwiązania tego problemu... [color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie moje prawo, to jest pańskie lewo. Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...) Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color] |
|
|
Pogodna |
Dodany dnia 06/08/2012 20:26
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3860 Data rejestracji: 23.06.10 |
Hadassa wydaje mi się, że jeśli praca-zajęcia sprawaiaja Ci odprężenie powinnaś iść w tą stronę- widocznie stworzona jesteś do aktywnego wypoczynku. Taki "leniwy" Cię męczy.
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać. |
|
|
Mina |
Dodany dnia 06/08/2012 21:35
|
Brązowy Forumowicz Postów: 862 Data rejestracji: 18.05.12 |
Dobrze, że będziesz miała po tym ścięciu kilka dni spokoju od tego stresu. Może wtedy choć trochę odpoczniesz, także psychicznie, choć rozumiem, że sama z sobą się zmagasz najciężej.
[color=#996600]"Jeżeli ktoś prosi o radę, podpowiedź, wskazówkę albo pomoc, to świetnie; podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem. Ale jeśli zobaczysz, że ten ktoś tylko cię wysłuchał, pokiwał głową i nic nie zrobił, to daj mu spokój. On po prostu j |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 06/08/2012 23:38
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
Niestety nie skończyło się na jednorazowym ścięciu. Czepiał się paskudnie do samej nocy o każdą pierdołę. Wszystko było źle i zawsze moja wina...Od lat to samo. Co bym nie zrobiła.Mogę stawać na głowie i klaskać uszami a i tak jest źle. I to nie o to chodzi, ze staram się go na siłę zadowolić. Teraz już nie. Teraz po prostu staram się robić to co uważam, że do mnie należy. Jako do gospodyni, żony i matki. I mimo goryczy i żalu jakie mam do męża, wkładam w to wiele serca, bo tak już mam. Jak coś robię, to się angażuję. Pewnie dlatego te ciągłe pretensje i docinki o wszystko tak mnie bolą... Tak Mino, dobrze, ze jedzie. Ja mimo mojego wewnętrznego niepokoju, ostatnimi czasu lubię swoje własne towarzystwo i raczej nie nudzę się sama ze sobą. Natomiast obecność męża w domu, to ciągłe napięcie. Ciągłe oczekiwanie na atak. trudno w takim klimacie być spokojnym Czuję smutek....smutek spowodowany tym, że mam wrażenie, że on mnie czasami nie znosi...To boli. Bo ja mimo wielu żalów i goryczy, nie czepiam się. Ciągle jest we mnie jeszcze wiele ciepłych uczuć do niego, choć to już nie jest miłość. A on uśmierca nawet tę serdeczność, która we mnie pozostała do niego, jako do człowieka i członka rodziny... To mnie po prostu dołuje. Nie chcę żebyśmy się znienawidzili...Boże nie chcę...Nienawiść zabija wewnętrznie...Tak już późno, a ja jestem taka napięta, że nie mogę spać...A jutro muszę znowu przed 6 wstać...dam radę, ale pewnie wieczorem padnę bez życia...Huśtawka, wieczna huśtawka i niepewność.Tak wygląda moje życie. Może to nic dziwnego, że w takich warunkach jestem ciągle niespokojna... [color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie moje prawo, to jest pańskie lewo. Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...) Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color] |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 07/08/2012 12:33
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
Już jest trochę lepiej. Ale poranek był straszny...nie mogłam się podnieść z łóżka. Zapuchnięte oczy. Zwinięta w kłębek, pragnęłam uciec przed całym światem.... Dodzwoniłam się wreszcie do psychiatry. Idę za tydzień. Obecnie jestem bez żadnych leków już ze dwa miesiące...ale chyba nie daję rady... Smutek, smutek, smutek... Na szczęście mam w realu przyjaciół na których naprawdę mogę liczyć w takich chwilach...za niedługo wychodzę z domu. spotkam się z przyjaciółką i trochę odetchnę... [color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie moje prawo, to jest pańskie lewo. Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...) Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color] |
|
|
tajfunek |
Dodany dnia 07/08/2012 13:41
|
300% normy Postów: 7284 Data rejestracji: 31.05.09 |
Przyjaciółka w takich chwilach jest bezcenna. Dobrze, ze masz kogoś takiego. |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 07/08/2012 23:28
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
Zadziałałam sprawdzonymi metodami. Tzn najpierw zajęcie się robotą, a potem wyjście i rozmowa z kimś bliskim. Dół minął na szczęście. Jest nieźle. Pozostał niepokój na zmianę ze smutkiem...a uczuciem dominującym jest ogromne psychiczne zmęczenie tą sytuacją...i nic nie mogę zrobić. Chciałabym czuć obojętność. Żeby te wszystkie awantury i podłe słowa mnie po prostu nie dotykały...Bo bolą i to bardzo, a ten ból odbiera mi radość i chęć życia. Których jest we mnie wiele w obecnym czasie. Dlatego jest we mnie jeszcze złość na męża, że ciągle tak mi utrudnia powrót do normalnego, dobrego samopoczucia i życia...Tym bardziej, że ja wkładam naprawdę sporo wysiłku w to, aby nasze relacje były poprawne, a nawet miłe. dla wspólnego spokoju i dobra. A on z uporem maniaka ciągle ma coś za złe...Wykańcza mnie to Mam nadzieję, że dziś zasnę, bez większych problemów... [color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie moje prawo, to jest pańskie lewo. Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...) Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color] |
|
|
Pogodna |
Dodany dnia 08/08/2012 09:31
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3860 Data rejestracji: 23.06.10 |
I jak Hadassa udało się zasnąć? Mam nadzieję, że Twoje samopoczucie z każdym dniem będzie lepsze! Nawet nie wiesz jak bardzo rozumiem jak ciężkie są dla Ciebie poranki mam to samo, staram się zmienić myślenie i wstając rano powtarzam -witaj piękny świecie
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać. |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 08/08/2012 23:01
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
Zasnęłam, choć niezbyt szybko. Męczyłam się koło godziny, Ale wstałam bez problemów i dzisiejszy dzień był już inny. Miałam i energię i chęci do pracy. Nawet zaczynam mieć coraz lepsze wyniki. Jest przyzwoicie. Wieczorem mityng. Też fajnie. Mityngi dają mi wiarę i motywację do walki o siebie mimo tego wszystkiego...A jednak dojmujący smutek w głębi serca, ciągle mi towarzyszy. Koleżanka w pracy powiedziała dziś, że jeszcze nigdy nie wiedziała mnie tak smutnej...Mimo, że się uśmiecham i to szczerze, ten smutek jest w oczach. Nie ukryję tego, zresztą nawet nie próbuję. To jest smutek wynikający ogólnie z całej tej sytuacji w moim małżeństwie. Bo przecież nie chodzi o tę jedną kłótnię. Chodzi o tę miłość, która umarła...to jak żałoba po kimś najbliższym na świecie...smutek, smutek i jeszcze raz smutek...nie do opisania...Ale mimo wszystko życie ciągle bywa piękne, a to rozgwieżdżono niebo nad głową, zapiera mi dech w piersi swoim bezkresem i urodą...dobranoc... [color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie moje prawo, to jest pańskie lewo. Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...) Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color] |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 11/08/2012 22:44
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
Względny spokój. Córka wróciła z wyjazdu. Wczoraj było trochę jazdy, bo obie byłyśmy strasznie zmęczone. Ale spoko. Dziś spędziłyśmy miły i luźny dzień. Mąż wraca dopiero we wtorek, więc naprawdę jest całkiem miło i spokojnie.Spokojnie oczywiście jak na mnie Ale smutek jest nieodłączny...Ciągle zajmuje sporo miejsca w moim sercu. Ale tak już mam. Nostalgia i tęsknota za czymś bliżej nieokreślonym... Ale ten ciemny i głęboki smutek wewnątrz jest spowodowany BARDZO KONKRETNYMI rzeczami...Ciągle, nieustannie odczuwam głęboki żal z powodu mojego małżeństwa i tych relacji...Dręczy mnie to wszystko i kładzie się nieustannym cieniem na każdej chwili dnia... [color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie moje prawo, to jest pańskie lewo. Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...) Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color] |
|
|
Mina |
Dodany dnia 11/08/2012 22:48
|
Brązowy Forumowicz Postów: 862 Data rejestracji: 18.05.12 |
Rozumiem, że to smutne, że coś między wami się kończy, ale chyba nie masz powodów by czuć się temu, co się między wami dzieje winna?
[color=#996600]"Jeżeli ktoś prosi o radę, podpowiedź, wskazówkę albo pomoc, to świetnie; podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem. Ale jeśli zobaczysz, że ten ktoś tylko cię wysłuchał, pokiwał głową i nic nie zrobił, to daj mu spokój. On po prostu j |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 11/08/2012 23:05
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
Winna??? Nie, od dawna już nie czuję się winna. Chociaż przez wiele lat tak było. Ale teraz już nie. jednak żal jest ogromny. Pewnie dlatego, że nasza miłość też była wielka i w swoim czasie piękna...No i ten kontrast, z tym co jest obecnie...
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie moje prawo, to jest pańskie lewo. Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...) Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color] |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 13/08/2012 08:14
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
Niestety musiałam dziś zostać w domu. Muszę iść do lekarza .Od kilku dni boli mnie szyja, promieniuje na bark i przedramię. To od pozycji jaką przyjmuję w pracy, wiem o tym.W piątek ostatnie dwie godziny prawie płakałam z bólu. Myślałam,że odpocznę przez weekand i jakoś przejdzie. Gdzie tam. Czuję ból w całej ręce. I drętwienie......Czasami mam wrażenie, że ja się do żadnej stałej pracy w ogóle nie nadaję,bo zaraz zaczynam chorować .Jakaś porażka. Ale muszę iść do lekarza, bo boję się, że jak to zbagatelizuję, to za dwa czy trzy dni tak mnie usztywni, że będę musiała iść na dwa tygodnie zwolnienia, a nie na dwa dni...
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie moje prawo, to jest pańskie lewo. Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...) Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color] |
|
|
Pogodna |
Dodany dnia 13/08/2012 08:53
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3860 Data rejestracji: 23.06.10 |
Pewnie Hadassa idź, może Cię przewiało albo coś się przestawiło/nadwyrężyło. Daj znać co z szyją
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać. |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 13/08/2012 23:46
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
Dwa dni zwolnienia. Tak jak pisałam, to od pozycji, którą przyjmuję w pracy przy komputerze. Dostałam jakieś leki na rozluźnienie i usłyszałam, że jak mi nie przejdzie, to będzie konieczny jakiś zastrzyk blokujący...To mnie nieco niepokoi Poza tym intensywnie szukam innej pracy, bo obecna mnie wykańcza pod każdym względem. Mąż wrócił z delegacji...Na szczęście zachowuje się spokojnie i nawet dość miło...ech, to dobrze. Potrzebuję spokoju,ale żyję wiecznie z obawą i niepokojem jak długo ten błogosławiony spokój potrwa... Cóż, ale dobrze, że na razie jest tak, staram się tym cieszyć. I ogólnie nastrojowo dziś nieźle. Sporo zrobiłam w kwestii szukania pracy i czuję satysfakcję [color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie moje prawo, to jest pańskie lewo. Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...) Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color] |
|
|
martyna |
Dodany dnia 14/08/2012 09:03
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Hadassa bo to jest Twój sukces znaleźć pracę jest teraz bardzo ciężko a Ty znalazłaś
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Życie na Chadzie | Przedstaw się | 11 | 27/09/2021 15:17 |
Chad a dalsze życie i wychowywanie razem dzieci | Choroba afektywna dwubiegunowa | 5 | 30/07/2020 20:55 |
Darmowy e-book: "Zdrowe życie z chorobą afektywną dwubiegunową" | Choroba afektywna dwubiegunowa | 2 | 06/02/2018 13:24 |
Życie z chorobą | Przedstaw się | 6 | 09/01/2018 05:19 |
Piosenka, która najlepiej opisuje Twoje życie | W wolnym czasie | 30 | 13/04/2017 20:50 |