Zobacz temat
Mam Efkę :: Nasze wątki :: Nasze wątki - część otwarta
Nowe życie Hadassy
|
|
Mina |
Dodany dnia 09/06/2012 02:48
|
Brązowy Forumowicz Postów: 862 Data rejestracji: 18.05.12 |
Hadasso, rozmawiacie ze sobą? czy on wie, że ta miłość gaśnie, że czujesz się tak zraniona, odrzucona? że tak ci trudno z tym co między wami?że nie masz już sił walczyć o to?
[color=#996600]"Jeżeli ktoś prosi o radę, podpowiedź, wskazówkę albo pomoc, to świetnie; podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem. Ale jeśli zobaczysz, że ten ktoś tylko cię wysłuchał, pokiwał głową i nic nie zrobił, to daj mu spokój. On po prostu j |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 09/06/2012 03:08
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
Wie...
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie moje prawo, to jest pańskie lewo. Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...) Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color] |
|
|
Mina |
Dodany dnia 09/06/2012 03:16
|
Brązowy Forumowicz Postów: 862 Data rejestracji: 18.05.12 |
to jedno słowo wyraża wszystko. mogę cię tylko przytulić wirtualnie. rozumiem, że ci ciężko w tym tkwić. czemu on tkwi? dla pozorów?
[color=#996600]"Jeżeli ktoś prosi o radę, podpowiedź, wskazówkę albo pomoc, to świetnie; podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem. Ale jeśli zobaczysz, że ten ktoś tylko cię wysłuchał, pokiwał głową i nic nie zrobił, to daj mu spokój. On po prostu j |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 09/06/2012 03:25
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
On tkwi, bo chyba nie wierzy...bo cięgle się łudzi... być może ma jakąś nadzieję... Ja już jej nie mam... [color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie moje prawo, to jest pańskie lewo. Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...) Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color] |
|
|
Mina |
Dodany dnia 09/06/2012 03:39
|
Brązowy Forumowicz Postów: 862 Data rejestracji: 18.05.12 |
[i]On tkwi, bo chyba nie wierzy...bo cięgle się łudzi... być może ma jakąś nadzieję... Ja już jej nie mam[/i] Nie wiem Hadasso ile w tym co mówisz jest nastroju, żalu, goryczy, doła i widzenia wszystkiego w czarych barwach, a ile realiów, rzeczywistości, to tylko ty sama możesz ocenić. ja widzę że jst ci bardzo ciężko. możliwe że oboje się wycofaliście, by chronić siebie przed tym co bolesne. mówisz, że nie masz juz nadziei a jednak myślisz o separacji a nie rozwodzie, więc może jakaś szansa jest...choć tyle smutku, cierpienia, rozczarowań, żalu. może Hadasso wyjściem by było powiedzieć, że tak dłużej nie możesz, że myślisz o separacji jeśli ak bedzie dalej, ale że chciałabyś, by zamaist cię obwiniać i zaprzeczać faktom czym cię niszczy poszedł na terapię, która pomogłaby mu się odnaleźć w sytacji, zrozumieć i ciebie i siebie ... Edytowane przez Mina dnia 09/06/2012 03:40 [color=#996600]"Jeżeli ktoś prosi o radę, podpowiedź, wskazówkę albo pomoc, to świetnie; podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem. Ale jeśli zobaczysz, że ten ktoś tylko cię wysłuchał, pokiwał głową i nic nie zrobił, to daj mu spokój. On po prostu j |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 09/06/2012 04:07
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
Mino... To prawda, że przemawia przeze mnie i żal i gorycz i jeszcze wiele innych przykrych uczuć... Ale nie tylko...To są miesiące przemyśleń...I lata takiego życia, które mam za sobą. Ja jestem PEWNA, że dłużej tak nie chcę... Piszę o separacji, a nie o rozwodzie, bo nie chce tak do końca palić mostów... To nie nadzieja, to asekuracja...Bardziej wynikająca z potrzeby bezpieczeństwa niż z czegokolwiek innego... Coś pękło we mnie pół roku temu. Definitywnie. Ja już NIE CHCĘ tego naprawiać, chodzić na terapię itd...Ja chcę zacząć żyć swoim życiem. A to już od dawna nie jest nasze życie...Zresztą nie wiem, czy kiedykolwiek naprawdę było ono nasze... Dawniej, to było zawsze tak jak on chciał...Zawsze...Zawsze rezygnowałam z siebie...dla niego. więc to było właściwie jego życie i ja w tym jako jego żona...ale nie jako JA... Chcę rozstania. Wiem, co mówię. to smutne, ale już nie boje się tego. Myśl o tym rodzi we mnie odczucie ulgi i spokoju... Chcę zacząć od nowa, na własny rachunek...Nie bardzo widzę taka możliwość zostając z nim... po prostu WIEM, że już nie chcę dłużej być w tym związku. jestem tego wewnętrznie pewna. Tak samo jak byłam wewnętrznie pewna, że chcę być jego żoną, jak wychodziła za niego za mąż...To bardzo głębokie, wewnętrzne przeświadczenie. I jeszcze jedno: nie żałuję tych lat. Wiele mi dały i wiele nauczyły... A mój mąż tez zasługuje na to, aby mógł ułożyć sobie życie według swojego pomysłu. Nie jest ze mną szczęśliwy. [color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie moje prawo, to jest pańskie lewo. Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...) Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color] |
|
|
martyna |
Dodany dnia 09/06/2012 08:46
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Hadassa cieszę się że napisałaś, choć to smutne że miłość się skończyła Piszesz o tym wszystkim bardzo spokojnie( mam nadzieję że tak też jest w realu ), serce przestało bić dla Niego? Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 09/06/2012 13:20
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
Tak Martyna, moje serce przestało bić dla niego... Piszę spokojnie, bo już jestem spokojna w tej kwestii. Choć niestety nasze codzienne relacje dalekie są od spokoju... On mi próbuje ciągle narzucić swój sposób życia, myślenia...To nie do wytrzymania... Tak naprawdę to jest przemoc psychiczna od lat i ja nie przesadzam, naprawdę... Czuję to tak: zabił moja miłość do niego, choć tego nie chciał...ale stało się...albo raczej nie pomógł jej odzyskać sił gdy umierała...nie podał reki, odwrócił się plecami... Boże...!!! Jakie to smutne...My się naprawdę kochaliśmy do szaleństwa...dlaczego nie wystarczyło???!!! Edytowane przez hadassa dnia 09/06/2012 13:26 [color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie moje prawo, to jest pańskie lewo. Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...) Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color] |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 09/06/2012 13:54
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Cieszę się hadassa, że dałaś znać co u Ciebie. Wprawdzie nie najweselsze wieści, ale z drugiej strony może to i lepiej, bo gdy nie wiedziałaś jeszcze co zrobić nie było Ci wcale lepiej. A dlaczego nie wystarczyło Ci nie odpowiem, chyba nikt nie zna odpowiedzi na takie pytania lepiej niż wy. Podobno taka szaleńcza miłość jest bardziej wrażliwa na kryzysy dnia codziennego. Podobno... [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Mina |
Dodany dnia 09/06/2012 14:49
|
Brązowy Forumowicz Postów: 862 Data rejestracji: 18.05.12 |
Kiedyś Perfidia napisała: [i]nie wyobrażam sobie, żebyś mogła się czuć dobrze w sytuacji, gdy w myślach już rozstałaś się z mężem, ale czekasz, aby mu o tym powiedzieć, bo w tej chwili od niego zależy Twoja sytuacja finansowa[/i] Teraz gdy już jesteś bardziej pewna tej decyzji takie trwanie w tej sytuacji wydaje się być jeszcze bardziej ... wręcz okrutne dla ciebie samej. Potrzebujesz dużo sił by jeszcze wytrwać do czasu aż bedziesz gotowa, albo do chwili, gdy nie wytrzymasz i zrobisz to wcześniej niż sobie zaplanowałaś. [color=#996600]"Jeżeli ktoś prosi o radę, podpowiedź, wskazówkę albo pomoc, to świetnie; podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem. Ale jeśli zobaczysz, że ten ktoś tylko cię wysłuchał, pokiwał głową i nic nie zrobił, to daj mu spokój. On po prostu j |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 03/08/2012 23:30
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
Kochani Moi Efkowicze Wreszcie wracam do Was i do siebie ( bo Efka to trochę taki mój inetrnetowy dom ) z wielką radością. Moja nieobecność była spowodowana totalnym rozwaleniem się domowego komputera. Jakiś wirus. Teoretycznie to nie problem. Ale żeby naprawić komputer trzeba mieć pieniądze i samochód aby go zawieżć do punktu.Ja nie miałam ani jednego, ani drugiego. Uziemiona byłam całkowicie. Mąż oczywiście nie zamierzał mi pomóc, a juz przestałam go o te pomoc prosić. Bo ile mozna. W końcu sa jakies granice. Ale to też taki jego sposó władzy nade mną. Ale wszystko ma swój koniec. No i własnie jego władza nade mną, tez powoli dobiega końca . Po pierwsze znalazłam wreszcie pracę i pracuje od miesiąca. Oram jak wół, ale czuje się dobrze i moge sobie na to pozwolić.Wynik jest taki, ze wreszcie, powoli zaczełam sie uniezalezniac finansowo. A na tym mi BARDZO zależało. No i w końcu, dziś nabyłam neetbooka z dostepem do internetu.I teraz szanowny pan mąż może mi nagwizdać. Bo zarabiam, mam umowę o pracę. Moge sobie wziąć w abonament ten mini komputer, co własnie zrobiłam. Więć jego szantaże ekonomiczne zaczynają nie miec racji bytu. Tak jak napisałam, praca jest cięzka. Ale mam satysfakcje, że znalazłam ja sama i ze pracuję, po tym wszystkim jak ostatnio dodtsałam w tyłek od zycia. zaczynam do tego życia wracać. Oczywiście bywa róznie. Pozostała nerwica w całej rozciagłości. problemy ze snem, bóle brzucha, duszności i tym podobne. Ale z tym sobie poradze z pomoca lekarza. Wazne, że mam chęc i siłe do życia i do wprowadzania konstruktywnych zmian. A dziś mam wielką radość, ze odzyskałam kontakt z wirtualnym światem, który bardzo lubię. Na dziś tyle, bo późno, a ja po całym tygodniu pracy padam na nos. Ale powolutku bedę pisać co u mnie i nadrabiać zaległości, jesli chodzi o Wasze watki [color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie moje prawo, to jest pańskie lewo. Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...) Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color] |
|
|
sigma |
Dodany dnia 03/08/2012 23:35
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
Jak miło jakiś powiew optymizmu i pozytywnych zmian zobaczyć
karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 04/08/2012 00:03
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Bardzo się cieszę, że jakoś ta cała sytuacja układa Ci się pozytywnie.
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Mina |
Dodany dnia 04/08/2012 00:06
|
Brązowy Forumowicz Postów: 862 Data rejestracji: 18.05.12 |
Już czekam Hadassa co napiszesz dalej, i gratuluję, że tak się finansowo uniezależniasz i możesz mieć to co chcesz a nie to na co mąż pozwoli. wyobrażam sobie, że to miłe poczuć taką wolność, nie musieć w końcu prosić i czekać na decyzję...
[color=#996600]"Jeżeli ktoś prosi o radę, podpowiedź, wskazówkę albo pomoc, to świetnie; podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem. Ale jeśli zobaczysz, że ten ktoś tylko cię wysłuchał, pokiwał głową i nic nie zrobił, to daj mu spokój. On po prostu j |
|
|
teczacpt |
Dodany dnia 04/08/2012 06:35
|
Brązowy Forumowicz Postów: 823 Data rejestracji: 13.08.10 |
Dziś przeczytałam drugi raz Twojego posta-jestem pod wrażeniem ogromniej pracy którą wykonałaś by się uniezależnić od męża.Działaj dalej
Tęcza [color=#3333ff]Tylko ci nie robią żadnych błędów,którzy nic nie robią.........[/color] |
martyna |
Dodany dnia 04/08/2012 08:23
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Hadassa super aż sie uśmiecham jak to czytam . Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 04/08/2012 09:22
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
A mnie z kolei bardzo miło czyta się Wasze odpowiedzi. To, że ktoś cieszy się z moich postępów, daje mi motywację i chęć do dalszych działań Wielkie dzięki kochani Oczywiście nie zawsze jest różowo. Praca, którą mam jest naprawdę ciężka i niezbyt wdzięczna. Na szczęście ludzie sympatyczni, a to połowa sukcesu Z mężem trochę spokojniej. Tzn. rzadziej się kłócimy. Więc w domu da się jakoś wytrzymać. Oczywiście jeśli chodzie o nasze relacje poza tym nic nie uległo zmianie...zresztą ja absolutnie nie chcę. Tak jak już kiedyś napisałam tu w odpowiedzi Martynie. Moje serce przestało dla niego bić...to smutne, naprawdę, ale tak jest. On zachowuje się tak, ze myślę, że albo nie dostrzega tego, albo nie chce tego widzieć... Poza tym nerwicowe objawy często mnie meczą. Niestety zdarza mi się, ze jak się zdenerwuję, to jest mi niedobrze i kończy się to wymiotowaniem. Nie panuje nad tym. Każdą kłótnie i nieprzyjemna uwagę przypłacam kilku, albo kilkunastogodzinnym dołem oraz strasznym fizycznym osłabieniem. Szczególnie to ostatnie mnie niepokoi, bo po prostu czasem bardzo utrudnia mi normalne funkcjonowanie Na szczęście to mija, ale jest bardzo, bardzo nieprzyjemne i zawsze wywołuje we mnie straszny lęk, przed nawrotem depresji. Jednak ogólnie, wreszcie zaczynam czuć, że żyje i zaczynam się tym życiem naprawdę cieszyć. I nawet te doły przyjmuje inaczej niż kiedyś. Z jakimś wewnętrznym pogodzeniem, że to też część życia. I mam ogromną satysfakcje, że tego nie zapijam... Edytowane przez hadassa dnia 04/08/2012 09:28 [color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie moje prawo, to jest pańskie lewo. Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...) Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color] |
|
|
Pogodna |
Dodany dnia 04/08/2012 10:48
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3860 Data rejestracji: 23.06.10 |
Hadassa super się czyta takie wiadomości! Mam nadzieję, że będziesz teraz z nami na stałe
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać. |
|
|
modliszka |
Dodany dnia 04/08/2012 12:18
|
Złoty Forumowicz Postów: 2327 Data rejestracji: 26.10.09 |
Fajnie, że jesteśZmiany rzeczywiście olbrzymie - gratuluje |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 04/08/2012 13:06
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
Zmiany faktycznie ogromne Ale muszę wam powiedzieć że mimo zmian, awatar i podpis, ciągle jak najbardziej aktualne. Bo nieustannie gna mnie wieczny niepokój i ciągle jestem na zakręcie, za którym nie mam pojęcia co dalej. Tyle, że już mnij się tym martwię...
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie moje prawo, to jest pańskie lewo. Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...) Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color] |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Życie na Chadzie | Przedstaw się | 11 | 27/09/2021 15:17 |
Chad a dalsze życie i wychowywanie razem dzieci | Choroba afektywna dwubiegunowa | 5 | 30/07/2020 20:55 |
Darmowy e-book: "Zdrowe życie z chorobą afektywną dwubiegunową" | Choroba afektywna dwubiegunowa | 2 | 06/02/2018 13:24 |
Życie z chorobą | Przedstaw się | 6 | 09/01/2018 05:19 |
Piosenka, która najlepiej opisuje Twoje życie | W wolnym czasie | 30 | 13/04/2017 20:50 |