Zobacz temat
Mam Efkę :: Nasze wątki :: Nasze wątki - część otwarta
Ciągle jeszcze ten świat jest piękny
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 02/06/2011 13:34
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
[quote]dajmy czasowi czas...[/quote] Bardzo podoba mi się to wyrażenie. Pozwolisz, że dołączę je do swojej kolekcji mądrości? [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
girl interrupted |
Dodany dnia 02/06/2011 22:39
|
Srebrny Forumowicz Postów: 1339 Data rejestracji: 23.09.10 |
Jasne Perfidia. Z moich ulubionych jest jeszcze tak na szybko: "[i]Uważaj na swoje myśli, stają się słowami. Uważaj na swoje słowa, staja się czynami. Uważaj na swoje czyny, stają się nawykami. Uważaj na swoje nawyki, stają się charakterem. Uważaj na swój charakter, on staje się Twoim losem[/i]" - bardzo lubię ten cytat bo dobrze on obrazuje to, co się dzieje gdy nie jesteśmy uważni na siebie i nie słuchamy siebie. Tak staram się żyć i uważam, że to naprawdę mądre zdanie. Nie chcę nawet wymawiać słowa "konflikt" bo już mi się słabo robi - to odnośnie ogólnej atmosfery na forum. A Czader jesteś jednak nieprzewidywalny - trochę myślałam sobie skrycie, że nadaktywność forumowa może skończyć się wypaleniem długotrwałym (trochę z autopsji) ALE tego, że znikniesz w levelach gry to nie przewidziałam. Ot życie - nic a jakże dosyć, pełne niespodzianek. Myślę, że jednym z piękniejszych życzeń jest to byśmy odnaleźli własne szczęście w tym, co robimy, czego doświadczamy i tego Wam wszystkim życzę. Poczucia sensu porannego wstawania, poczucia sensu istnienia i celowości naszych działań. Jest trochę prawdziwości w powiedzeniu, że ludzie dzielą się na tych, którzy mówią "To niemożliwe" i na tych, którzy uśmiechają się i tego dokonują. Optymistycznie? Aż za bardzo ale taki dzień. "Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..." |
|
|
girl interrupted |
Dodany dnia 09/06/2011 00:07
|
Srebrny Forumowicz Postów: 1339 Data rejestracji: 23.09.10 |
A dziś życie traci barwy. Nie ma jakiegoś super wydumanego powodu, tak po prostu mi ciężko i boję się, że nadejdzie seria ciężkich dni. To trochę tak, jakby w balonie zrobić maleńką dziurę i nią uchodzi powietrze i energia.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..." |
|
|
girl interrupted |
Dodany dnia 11/06/2011 23:48
|
Srebrny Forumowicz Postów: 1339 Data rejestracji: 23.09.10 |
Dziś mi bardzo smutno. Znalazłyśmy z mamą kociaka przy ruchliwej drodze i... prawdopodobnie będziemy musiały oddać go do adopcji bo to byłby nasz czwarty kot. Nie stać nas chyba. Jest taki piękny, taki nieporadny i taki maleńki - niesamowite cudo.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..." |
|
|
martyna |
Dodany dnia 12/06/2011 07:49
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Małe zwierzaczki są cudne, Girl dziękuję Ci za dobre serduszko
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Nadzieja |
Dodany dnia 12/06/2011 22:04
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
Masz bardzo dobre serce i to jest wspaniałe
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
|
girl interrupted |
Dodany dnia 12/06/2011 23:36
|
Srebrny Forumowicz Postów: 1339 Data rejestracji: 23.09.10 |
Dziękuję Wam. Nie wiem, bijemy się w domu z myślami czy Lusi (tymczasowe imię) nie zostawić u nas. A każdy dzień to kolejny krok przywiązania i jeśli miałybyśmy się rozstać to i dla nas i dla niej lepiej żeby jak najszybciej... Jesteśmy odpowiedzialni za to, co oswoimy - piękna zasada. Szkoda tylko, że tyle jest na tym świecie cierpienia zwierząt, które wymierza mu człowiek - z tym się nigdy nie pogodzę. "Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..." |
|
|
martyna |
Dodany dnia 13/06/2011 07:57
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Jak masz siłę to polecam wolontariat np w schronisku. Ja mam 2 adoptowane psiaki i są fantastyczne Girl ale dzięki takim ludziom jak Ty może tego cierpienia będzie ciut mniej ? Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Nadzieja |
Dodany dnia 13/06/2011 15:49
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
Ja także kocham zwierzaki moja poprzednia sunia była przygarnięta i dożyła u nas sędziwego wieku ok 18 lat, a tą którą mam obecnie też odebrana była zwyrodniałym właścicielom. Nie mogę znieść krzywdy zwierząt to jak inni znęcają się, porzucają zwierzaki To jest piękne to co robisz z mamą. Najgorsza jest obojętność.. [color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
|
girl interrupted |
Dodany dnia 13/06/2011 23:05
|
Srebrny Forumowicz Postów: 1339 Data rejestracji: 23.09.10 |
Jakoś ostatnio tak dziwnie - chyba wychodzi brak mojego zaufania do psychiatry. Mówiłam, że nie chcę recepty na solian bo mam w domu ale wcisnęła mi - no to mam teraz 5 opakowań. Powiem, że nie chcę leczenia bromergonem - też mi wciśnie? Bo ja się naprawdę tego obawiam. Ale jeśli nie bromergon to zmiana neuroleptyku chyba. Nie chcę filozofować za psychiatrę i nawet jest mi trudno sprecyzować, czemu nie ufam. Jednak to chyba dobrze nie wróży. Terapeutkę wystraszyłam smsem heh no ale w jednej chwili napływ energii, w drugiej chwili napływ psychicznego bólu - chciałabym być po środku tego a na razie to trochę takie bujanie się po biegunach "[i]dobrze[/i]" i "[i]źle[/i]" i to się często zmienia. To będzie na pewno ciekawa sesja w środę. Tyle u mnie. "Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..." |
|
|
Nieustraszona |
Dodany dnia 13/06/2011 23:10
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 6722 Data rejestracji: 03.04.10 |
Trzymam kciuki żeby sesja środowa była owocna.
Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość.... |
|
|
Nadzieja |
Dodany dnia 15/06/2011 16:18
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
napisz jak było na sesji i co z kociakiem [color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
|
girl interrupted |
Dodany dnia 16/06/2011 14:19
|
Srebrny Forumowicz Postów: 1339 Data rejestracji: 23.09.10 |
Lusia oddana do adopcji do azylu dla zwierząt. Sesja - mam zadanie zastanowić się, czego chcę od życia tzn. co chciałabym kiedyś, za n czasu jeszcze w życiu zrobić. Będzie to trudne bo jeszcze momentami czuję jakby moje życie, moje chcenie nie zależało ode mnie. Trudno jest uwierzyć w siłę marzeń. Była to sesja "o wszystkim i o niczym", trochę o książkach Yaloma, trochę o kształcie relacji z kolegą z pracy jednak nasze spotkanie dało mi materiał do rozważań i dużo energii (przyleciałam okrężną drogą z przystanku, nawet nie wiem kiedy). Główna konkluzja jest taka, że... [i]boję się czuć dobrze[/i] hehe. "Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..." |
|
|
modliszka |
Dodany dnia 16/06/2011 15:30
|
Złoty Forumowicz Postów: 2327 Data rejestracji: 26.10.09 |
Ktoś napisał mi coś takiego: ..[i]no to się bój ale rób swoje, dzień po dniu[/i].. [i]Złamać można praktycznie wszystko, nawet serce. Lekcje, których udziela nam życie, nie przynoszą mądrości, lecz blizny i zrosty.[/i] |
|
|
girl interrupted |
Dodany dnia 17/06/2011 16:31
|
Srebrny Forumowicz Postów: 1339 Data rejestracji: 23.09.10 |
Obżarłam się. Czyżby zaczynały się jakieś ataki głodu? Nie pasuje mi to wcale i jest mi cholernie przykro, smutno, jestem sobą strasznie rozczarowana.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..." |
|
|
martyna |
Dodany dnia 17/06/2011 16:53
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Girl czasem bryt destrukcyjne ograniczenie jedzenia w ciągu dnia powoduje ataki głodu wieczorem i człowiek później je i je nie czując sytości. Może przeanalizuj swoje dzienne menu ? by zapobiec takim atakom. Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
verdemia |
Dodany dnia 17/06/2011 16:57
|
Złoty Forumowicz Postów: 1809 Data rejestracji: 29.07.09 |
girl jeden taki wyskok o niczym nie świadczy! każdy człowiek ma prawo do poobjadania się czasem i nie ma w tym absolutnie nic złego! ważne żebyś nie pozwoliła żeby jutro i przez kolejne dni była powtórka. |
|
|
girl interrupted |
Dodany dnia 17/06/2011 21:33
|
Srebrny Forumowicz Postów: 1339 Data rejestracji: 23.09.10 |
Martyna verdemia dziękuję. Faktycznie przyjrzę się swojemu jedzeniu. Wiem, że nie da się prowadzić diety idealnie jednak chcę utrzymać wagę na zdrowym poziomie bez otyłości. Wiem jak łatwo zapędzić się w róg "idealnej diety" a potem doczekać się efektu jojo. Trochę ochłonęłam ale nadal nie wiem, co się dzieje w samopoczuciu że jestem taka rozchwiana, w jednej chwili euforia, w drugiej tragedia. Relacja z mamą się pogorszyła, mniej czasu spędzamy razem a tego jednak potrzebuję. Relacji z bratem prawie nie ma, relacja z siostrą budowana na mojej złości o alkohol. Nie wygląda to dobrze. Zamierzam napisać jakiś kawałek prozy a potem stwierdzę, że to gniot ale... może podzielę się z Wami. Może to będzie jakieś suche podsumowanie tego, co "kiedyś" i tego, co "teraz" by zauważyć zmiany, progres. By docenić siebie dzisiaj. "Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..." |
|
|
verdemia |
Dodany dnia 17/06/2011 21:39
|
Złoty Forumowicz Postów: 1809 Data rejestracji: 29.07.09 |
pisz pisz! czekamy! |
|
|
girl interrupted |
Dodany dnia 18/06/2011 03:25
|
Srebrny Forumowicz Postów: 1339 Data rejestracji: 23.09.10 |
29.10.2003 - 12.12.2003 Początek choroby nagły. Urojenia ksobne, niepokój, ambiwalencja, stereotypowość. Brak poczucia bezpieczeństwa, szukanie bliskości przypadkowych ludzi, objaw Capgrasa (mama obca, psychiatrzy mamami), noszenie "[i]żałoby[/i]" po mamie, stronienie od kontaktu z matką, lęk przed ciemnością, przed kolorem czerwonym. Podejrzenie dyrektorki liceum o nadużywanie narkotyków - zamglony wzrok, swój świat. Zbudowanie urojeń wyrzucenia ze szkoły. Chowanie teachers booków - poczucie, że jestem nie w porządku, ukrywam, oszukuję. Trudna sytuacja w liceum - poczucie niedoceniania, bycia gorszym od rówieśników, izolowanie się. W szpitalu luka pamięciowa trwająca 2-3 tygodnie. Leczenie Pernazyną i Rispoleptem. 04.10.2004 - 08.11.2004 Drugi pobyt w szpitalu. Odstawienie leków (brak wiedzy nt. choroby i konsekwencji odstawienia). Stres związany z zaliczaniem j.polskiego. Zasygnalizowanie nawrotu wychowawczyni, konsultacja z psychologiem szkolnym (nie chciałam przyznać się do urojeń ksobnych, psycholog stwierdził, że uciekłam do szpitala przed zaliczeniem). Przy przyjęciu do szpitala sytuacja opanowana przez wcześniejsze duże dawki Pernazyny ("[i]Co się stanie, jeśli nie będę brała leków[/i]?" - siła perswazji psychiatry). W szpitalu czułam się zdecydowanie lepiej jak w domu - wypoczywałam, czułam się zaopiekowana, uwaga skupiona na mnie. Pokochałam szpital. Diagnoza - schizofrenia paranoidalna. Brak chęci powrotu do liceum, po powrocie do domu spędzanie czasu na spaniu, utrata zainteresowań, depresja związana z przylepieniem etykietki F20. Leczenie Zolafrenem i Fluanxolem. 02.12.2004 - 01.02.2005 i 01.02.2005 - 25.03.2005 Decyzja o trzeciej hospitalizacji (depresja popsychotyczna). Nie chciałam wracać do szkoły za nic w świecie, nie chciałam uczestniczyć w lekcjach w oddziale psychiatrycznym ("[i]Co to za szkoła takie indywidualne lekcje, to niepoważne[/i]). Za namową psychiatry skierowano mnie na oddział rehabilitacyjny. Pobyt wspominam koszmarnie ze względu na "[i]wymuszanie aktywności[/i]" i obowiązkowe zajęcia. Wymuszenie na psychiatrze antydepresanta i stwierdzenie, że po 3 dniach widzę poprawę (!). W każdej wolnej chwili (nawet 15-minutowej przerwie między zajęciami) lądowałam w łóżku. Wrzesień 2005 - Decyzja o powtarzaniu klasy III liceum. Psycholog szkolna wykonała test Becka, który przeinaczyłam na swoją korzyść. Brak chęci do nauki, opuszczanie lekcji ze względu na klasówki - decyzja o przeniesieniu do Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii ("[i]Ja i tak nie będę chodzić do TEJ szkoły[/i]), poczucie, że moje życie już się skończyło, że żyć nie warto. Wyobrażanie siebie leżącej w grobie. Próba samobójcza lekowa. 08.11.2005-19.01.2006 W szpitalu nieustanne zwracanie na siebie uwagi (lekkie samookaleczenia), samodzielne odstawienie Klozapolu i potajemne zbieranie go. Wykręcanie żarówek z lampek, straszenie i badanie reakcji personelu. Decyzja o włączeniu Sulpirydu. Życie towarzyskie w palarni szpitala. Wewnętrzna potrzeba rozpoczęcia psychoterapii - no i zaczęło się. Brak chęci powrotu do MOS, naciski ze strony nauczycieli - "[i]ratujące[/i]" zwolnienie od psychiatry z nauki w MOS, nadzieja na powrót we wrześniu. 01.09.2006 - maj 2007 Kontynuacja nauki w MOS, przygotowanie do matury, manipulowanie dawkami sulpirydu. Praca nad "[i]nauką[/i]" nauki, oswojenie się ze swoją nieidealnością, przepracowanie dzieciństwa, "[i]nauka[/i]" samodzielności, przepracowanie symbiotycznej relacji z mamą, aktywny udział w wirtualnych grupach wsparcia. Maj 2007 - epizod hipomaniakalny/urojeniowy ("[i]Doktorze ja mam CHAD[/i]" - nie pomyliłam się dużo, leczenie próbne Tegretolem ku mojemu zaskoczeniu). Nadaktywność, natłok myśli, bezsenność, urojenia ksobne, nihilistyczne ("[i]Umarła dusza zostało ciało[/i]) próba przefarbowania włosów na kolor zielony. Do tego podwójna orientacja i cierpienie z nią związane, że "[i]to[/i]" się znowu wydarzyło, że znowu zwariowałam. Zasygnalizowanie terapeutce myśli samobójczych - jej wściekłość dla mnie trudna do zniesienia. Jedyny raz kiedy krzyczała na mnie - pamiętam jak dziś. Matura z angielskiego i geografii - totolotek, na ustnym angielskim egzaminatorka z wkurzenia aż tupała. Ucieczka z ustnego polskiego bo "[i]Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym[/i]" - brak przygotowanej prezentacji. Po epizodzie hipomaniakalnym - depresja, poczucie braku sensu terapii (załamana wiara, że terapia uchroni przed epizodami). Odgrywanie roli przed terapeutką "[i]Wszystko jest w porządku[/i]", trud rozmawiania o urojeniach, unikanie tematu. Grudzień 2007 - luty 2009 praca w firmie osób niepełnosprawnych. Włączenie do leczenia solianu i zaakceptowanie dawki 400mg. Kwiecień 2008 - zapisanie się do szkoły yogi i na lekcje angielskiego ale po krótkim czasie porzucenie tych aktywności. Październik 2008 - sierpień 2010 - długa przerwa w terapii spowodowana poczuciem uzależnienia od terapii, terapeutki oraz myśli "[i]Ile to może jeszcze trwać?[/i]". Próba samodzielnego radzenia sobie w życiu. Styczeń 2009 - zmiana psychiatry. Maj 2009 - poprawa ustnej matury z polskiego - tym razem przygotowana i zaliczyłam. Zdrowa radość z sukcesu, bez hipomanii. Czerwiec 2009 - wrzesień 2010 "[i]nauka[/i]" zdrowego żywienia, ("[i]Przejdę na dietę i zobaczę, czy potrafię[/i]). Po osiągnięciu celu utycie, fiksacje bułkowe i inne, dużo ich. Decyzja o powrocie na terapię by "[i]zbadać czemu porzuciłam dietę[/i]". Fantazja "[i]Autodestrukcji przez tycie[/i]". Po przytyciu powrót miesiączki. Grudzień 2010 - ponowne podjęcie pracy w firmie osób niepełnosprawnych, radość z pierwszych wypłat. Styczeń 2011 - ponowna próba odchudzania z nowym, zdrowszym podejściem "[i]bez skrajności[/i]". Śmierć ojca. Marzec 2011 - zanik miesiączki, niepokój "[i]Co się dzieje?[/i]" "[i]Czy to od odchudzania?[/i]", sugestia psychiatry o leczeniu bromokryptyną. Czerwiec 2011 - no i dobiegliśmy do końca kalendarium. Czasu, gdy chciałabym zastanowić się, co dalej w życiu. Pogodziłam się z tym, że psychoterapia nie uchroni mnie od nawrotu choroby (wbrew wcześniejszym nadziejom) ale może chociaż sprawi, że nawroty będą lżejsze. Jeśli miałabym opisać terapię w 3 słowach to byłyby to: samoświadomość, zmiana, relacja. Samoświadomość - obecna i ma się dobrze, zmiany - w toku, relacja - na głębokim poziomie, na tyle by nie udawać i nie odgrywać ról. Chciałabym przede wszystkim doświadczyć bliskości drugiego człowieka. Pokochać życie już mi się częściowo udało. I tak nieraz myślę sobie, że doświadczenie relacji terapeutycznej to jedna z piękniejszych rzeczy jaka spotkała mnie w życiu. Przekonanie się, że jest Ktoś, kto jest ze mną nawet gdy jest źle i kto widzi we mnie normalną dziewczynę a nie girl interrupted. I jestem wdzięczna za każde nasze spotkanie, każdy uścisk dłoni i życzliwy gest. Bo to pokazuje, że świat nie jest wrogi a ludzie spotykani na ulicy nie są nieprzyjaciółmi. Pokazuje, że może być ufność bez bólu i że warto ufać. Otworzyć się na życie, każdy dzień i miłość oraz uwierzyć w szczęście. Zaczynam zauważać, że mam potencjał i siłę do pokonywania trudności. Chcę powiedzieć proste "Dziękuję" choć to za mało. "Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..." |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Jeszcze żona chłopaka z chad | Przedstaw się | 4 | 05/11/2020 18:48 |
Schizofrenia prosta - przemyślenia, spekulacje, wasze zdanie... Czym ona jest według was samych??? | Schizofrenia | 14 | 17/08/2020 20:46 |
w tym swiecie jestem jeszcze ja | Przedstaw się | 4 | 23/07/2020 18:12 |
czy depresja jest uleczalna? | Depresja | 78 | 16/04/2020 12:11 |
A na nerwicę najlepsza jest... | Przedstaw się | 14 | 01/01/2020 14:02 |