Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Ogólnie o psychiatrii
pytanie do Makro
|
|
Makro |
Dodany dnia 09/11/2009 12:37
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3419 Data rejestracji: 10.08.08 |
Terapia powinna trwać długo. Zobacz jak długo leczą się alkoholicy - oni nigdy nie stwierdzą, że są wyleczenie. Nawet jak mają kilka lat abstynencji. Waga wagą, a myślenie jest kluczem. [color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color] [color=#6600ff]Karl Kraus[/color] [color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc |
Nadzieja |
Dodany dnia 09/11/2009 13:17
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
Właśnie tylko jak zmienić to myślenie???
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
|
Makro |
Dodany dnia 09/11/2009 13:39
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3419 Data rejestracji: 10.08.08 |
Ni cholerę nie wiem jak to wytłumaczyć na forum. To długi złożony proces, gdzie główną rolę ma odegrać terapia i twoja wola. Ale to wszystko wiesz.
[color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color] [color=#6600ff]Karl Kraus[/color] [color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc |
Artystyczna Dusza |
Dodany dnia 09/11/2009 14:45
|
Medalista Postów: 711 Data rejestracji: 31.05.09 |
To w takim razie teraz ja zapytam...Jak to jest z tym leczeniem klinicznym zaburzeń jedzenia?Czy do kliniki wysyła się tylko osoby wychudzone, skoro jak napisała Nadzieja szpital służy nabraniu masy ciała? Pytam bo muszę podjąć decyzję i nie mam pojęcia co mam zrobić.Psycholog już kiedyś wskazał mi miejsce leczenia-Klinikę na Kopernika w Krakowie a ja się zastanawiam i nie wiem co mam zrobić... Zastanawiam się też że skoro nie mam niedowagi (męczę się raczej z nadmiarem kilogramów) to po co mi takie leczenie,gdzie pilnuje się osoby żeby wszystko zjadały???Ja nie potrzebuję dokarmiania i nabierania masy ciała.Stąd właśnie moje wątpliwości... Psycholog wysyła mnie tam niby na terapię grupową a ja nie wiem czy taka terapia jest odpowiednia dla mnie.Poza tym o wiele bardziej wolę spotykać się z psychologiem indywidualnie.Nie wyobrażam sobie roztrząsać moich problemów na forum grupy i mówić o nich na głos. [b]"Nie ten jest odważny, kto nie czuje strachu, ale ten, kto potrafi go pokonać"[/b] |
Makro |
Dodany dnia 09/11/2009 15:07
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3419 Data rejestracji: 10.08.08 |
Do klinik się nie przyjmuje osób poniżej pewnego BMI. Szpital służy tylko w pewnych sytuacjach do zrobienia "masy", lepiej jest jeżeli zrobi się coś pod względem terapii. W ED grupa jest IMHO bezcenna. [color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color] [color=#6600ff]Karl Kraus[/color] [color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc |
gigi |
Dodany dnia 09/11/2009 16:02
|
Rozgrzewający się Postów: 40 Data rejestracji: 30.10.09 |
Do samego zrobienia "masy" nie jest potrzebny szpital wystarczy pewien lek przeciwpsychotyczny który z każdego człowieka w trybie superekspresowym robi "tucznika"
Edytowane przez gigi dnia 09/11/2009 16:03 |
|
|
Artystyczna Dusza |
Dodany dnia 09/11/2009 19:07
|
Medalista Postów: 711 Data rejestracji: 31.05.09 |
[b]Makro[/b] może będę upierdliwa(za co z góry przepraszam)ale możesz mi odpowiedzieć dlaczego terapia grupowa jest taka bezcenna w leczeniu ED? Chciałabym,żebyś mi wyjaśnił czego można się nauczyć w trakcie terapii grupowej i w jaki sposób ona pomaga w leczeniu ED?Jeżeli możesz oczywiście... [b]"Nie ten jest odważny, kto nie czuje strachu, ale ten, kto potrafi go pokonać"[/b] |
Kati |
Dodany dnia 09/11/2009 19:19
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Też chętnie posłucham, Makro |
|
|
Makro |
Dodany dnia 09/11/2009 19:34
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3419 Data rejestracji: 10.08.08 |
Oj, nie jestem psychologiem, jedyne co to moje spostrzeżenia. 1. pomaga przynależność do grupy, potrafi dawać motywację, o którą w zaburzeniach odżywiania czasami trudno 2. łatwiej zaakceptować istnienie choroby (szczególnie istotne w przy anoreksji, gdzie poczucie choroby jest często nikłe) 3. pozwala dostrzec nieprawidłowości w odniesieniu do własnej rodziny, przekonań przez przenoszenie wypowiedzi innych osób do siebie 4. trudno oszukiwać grupę osób z tym samym problemem 5. grupa może pomagać w nauce asertywności, trudno też samotnie uprawiać choreoterapię. To tak na poczekaniu kilka powodów. Acha, gigi - gwarantuję ci, że to w anoreksji ni cholerę nie chce działać. Niestety. [color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color] [color=#6600ff]Karl Kraus[/color] [color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc |
Artystyczna Dusza |
Dodany dnia 09/11/2009 20:04
|
Medalista Postów: 711 Data rejestracji: 31.05.09 |
Dzięki Makro, ale to co napisałeś wcale mi nie rozjaśniło w głowie.Nadal mam mętlik.Boję się!
[b]"Nie ten jest odważny, kto nie czuje strachu, ale ten, kto potrafi go pokonać"[/b] |
Nadzieja |
Dodany dnia 11/11/2009 20:35
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
[b]Fiona[/b] źle mnie zrozumiałaś ja nie miałam na mysli tego, że szpital służy tylko do nabrania wagi. Nie każdy z zaburzeniami odżywiania musi być wychudzony tak, że jest konieczność przytycia. Pobyt w szpitalu ma Ci uświadomomić to, że masz problem, do którego musisz się przyznać, ale nie przed innymi tylko przed sobą samą. Pomóc Ci go zakceptować i spowodować to żebyś zaczęła się leczyć, rozbudzić Twoją motywację. Wskazać drogę którą masz iść, ale tylko wskazać. Uświadomić Ci to,że Twój jak Ci się wydaje główny problem czyli np jedzenie, tak naprawdę nim nie jest, że to jest tylko objaw. Dochodzi tu jeszcze towarzysząca depresja. Tak było w moim przypadku, fakt miałam niskie BMI jednak, nie było ono aż tak masakryczne( no może trochę złe), ale nie było takie o którym pisze Makro, bo wtedy nikt z Tobą nie będzie prowadził terapii, bo tak naprawdę do Ciebie już nic nie dociera, wtedy skupiają się na ratowaniu Twojego upadłego stanu somatycznego. Szpital to są wszelkiego rodzaju terapie głównie to grupowa i indywidualna. Grupowa była 4 razy w tygodniu, indywidualna w zależności od potrzeby spotkania się z psychologiem. Jednak mi zawsze powtarzano, że grupowa jest najważniesza i mimo, że niezbyt ją lubiałam i w tej chwili też bronię się przed nią, to własnie ona uświadomiła mi najwięcej. Takie obawy jak Ty, ma każdy Fiona, nikt nie lubi,gdy ktoś mu mówi to czego Ty w żaden sposób nie mozesz dopuścić do swojej swiadomości i nikt nie lubi mówić o swoich problemach w grupie osób. Jednak te grupy nie są liczne, obowiazuje w nich dyskrecja i zachowanie tajemnicy.Terapia grupowa nauczyła mnie wiele min, mówić wprost co mnie boli, co mi się nie podoba w zachowaniu u innych, a nie tłumieniu tego w sobie, na niej przeważnie dowiadujesz się nad czym tak naprawdę powinnaś pracować, co niepodoba się innym w Twoim zachowaniu, a Ty tego po prostu nie dostrzegasz i wiele, bardzo dużo cennych informacji... o których nie sposób napisać tu na forum. Niestety jest ona bolesna i nieraz wyzwala bardzo dużo emocji. Szpital to także wiele fajnych zajęc jak muzykoterapia, psychorysunek, psychogimnastyka i wiele, wiele innych. To czy powinnaś tam iść to musisz wiedziec sama, nikt z nas Ci tego nie powie, byłby to błąd. Na pewno nie musisz się obawiać tego, że jeżeli masz nadwagę to ktoś Cię będzie "tuczył" Na koniec napiszę anoreksja to nie waga, tylko to co się dzieje w Twojej głowie i dlaczego dążysz do czegoś, ale to już wiecie. Ja narazie wiem tylko to pierwsze i jestem na drodze dopuszczenia do siebie prawdziwych przyczyn, które powodują ten objaw. Dlatego trzymajcie kciuki. [b]Fiona[/b] dodam jeszcze oddział do którego masz iśc to jest za pewne oddział nerwicowy leczący także zaburzenia odżywiania i spotkasz na nim nie tylko anorektyczki i bulimiczki. Być może pobyt tam ma Ci uswiadomić i pokazać w czym naprawdę jest Twój problem, że być może w ogóle nie są to zaburzenia odżywiania.??? Edytowane przez Nadzieja dnia 11/11/2009 20:52 [color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
|
Artystyczna Dusza |
Dodany dnia 12/11/2009 09:57
|
Medalista Postów: 711 Data rejestracji: 31.05.09 |
[b]Nadzieja[/b] dziękuję bardzo za ten post i za to co napisałaś.
[b]"Nie ten jest odważny, kto nie czuje strachu, ale ten, kto potrafi go pokonać"[/b] |
martyna |
Dodany dnia 24/11/2009 10:25
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Co grozi przy nagłym odstawieniu Decaldolu 50 mg ( iniekcje)?
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Makro |
Dodany dnia 24/11/2009 14:19
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3419 Data rejestracji: 10.08.08 |
O nagłym odstawieniu nie ma mowy, bo to jest tzw. depot, który podaje się co 2-4 tygodnie. Po prostu spadnie powoli stężenie. Mogą nasilić się paradoksalnie niektóre objawy uboczne, poza tym może dojść do nawrotu psychozy (?) .
[color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color] [color=#6600ff]Karl Kraus[/color] [color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc |
martyna |
Dodany dnia 24/11/2009 19:00
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Ok. dzięki. A co wtedy, kiedy ktoś nie przyjął leku, z absurdalnie głupiego powodu- ale póki co nie chce słyszeć o nim. Jak na razie jest ominięta tylko jedna dawka leku. Czy te 8 tyg mogą zaprzepaścić leczenie? Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Makro |
Dodany dnia 24/11/2009 20:30
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3419 Data rejestracji: 10.08.08 |
Może dojść do nawrotu choroby, może dojść do niego również z opóźnieniem. Nie można nic powiedzieć z pewnością. Nie zmienia to faktu, że rzeczywiście może wrócić do punktu wyjścia. [color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color] [color=#6600ff]Karl Kraus[/color] [color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc |
anima |
Dodany dnia 06/12/2009 21:05
|
Startujący Postów: 157 Data rejestracji: 25.03.09 |
[quote][b]Makro napisał/a:[/b] Oj, nie jestem psychologiem, jedyne co to moje spostrzeżenia. 1. pomaga przynależność do grupy, potrafi dawać motywację, o którą w zaburzeniach odżywiania czasami trudno 2. łatwiej zaakceptować istnienie choroby (szczególnie istotne w przy anoreksji, gdzie poczucie choroby jest często nikłe) 3. pozwala dostrzec nieprawidłowości w odniesieniu do własnej rodziny, przekonań przez przenoszenie wypowiedzi innych osób do siebie 4. trudno oszukiwać grupę osób z tym samym problemem 5. grupa może pomagać w nauce asertywności, trudno też samotnie uprawiać choreoterapię. [/quote] Wiem, że to nie mój wątek i ten temat jest już trochę trochę przedawniony...(dopiero teraz go dostrzegłam) ale po przeczytaniu tego, co napisałeś Makro chciałam coś dodać od siebie... Jeżeli chodzi o to, co napisałeś w punkcie nr 1, to mi również wydawało się kiedyś, że to musi być w takim leczeniu najważniejsze. Po czym przeczytałam gdzieś kiedyś, że psychoterapia grupowa przy ed nie jest wskazana, co bardzo mnie zdziwiło i zastanowiło. Moją hipotezę wynikłą z tego zastanawiania się potwierdziła później autopsja - osoby z zaburzeniami, bardziej niż wspomagać się w leczeniu, częściej (nieświadomie) pogłębiają się nawzajem w chorobie. Innymi słowy, mimo często wielkiej motywacji do leczenia, istnieje silna rywalizacja, która może opóźniać leczenie. Jest oczywiście niesamowicie istotne, żeby to zauważyć i [b]uświadomić[/b] sobie ten mechanizm - czasami jednak jest to tak silne uczucie, że trudno z nim walczyć (tak było również ze mną). Z nr 3 się w całości zgadzam. Jeżeli chodzi o nr 4, to - paradoksalnie - czasem może być wręcz przeciwnie. Chore często nie dopuszczają do siebie myśli, że z koleżanką (lub kolegą) może dziac się coś niedobrego, że oszukuje itd, ponieważ lepiej żyć w iluzji niż np. narazić się na konfrontację z tą osobą, zwracając jej uwagę itd. Tego się czasem [b]nie chce[/b] wiedzieć. Aczkolwiek prawdą jest, że na pewne sygnały jesteśmy bardziej przeczuleni. Generalnie dobrze napisała Nadzieja, że grupa daje możliwość uświadomienia sobie wielu aspektów naszej choroby, z których sobie nie zdawaliśmy sprawy, ponieważ możemy zobaczyć je oczami innych uczestników, którzy są w tym przypadku nieocenioną pomocą. Terapia grupowa jest mikrospołecznością, w której powtarzamy te same wzorce i schematy, które przejawiamy w codziennym życiu z ludźmi. I dlatego mamy tu niebywałą możliwość przetrenowania naszego zachowania, naszych odczuć i reakcji. Pod warunkiem jednak, że będziemy do tego zdolni - a w tym powinni pomóc terapeuci prowadzący grupę. Czasami to się jednak nie udaje. Nie każdy będzie potrafił wyciągnąć korzyści z grupy. Zresztą, z terapią indywidualną może być podobnie. To takie moje spostrzeżenia, pozdrawiam! Edytowane przez anima dnia 06/12/2009 21:07 |
|
|
Makro |
Dodany dnia 06/12/2009 22:15
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3419 Data rejestracji: 10.08.08 |
Bardzo się ciesze Anima, że dałaś swój punkt widzenia. Ja będę jednak pozostawać przy swoim, z kilku powodów. Grupa nie jest dla każdego. Mam taką zasadę, że terapia grupowa jest dla osób, które już mają wewnętrzną motywację (albo grupa jest na tyle silna, że osoba ze słabą nie nie zadziała destrukcyjnie). Można nawet powiedzieć, że na terapię grupową trzeba sobie zasłużyć. Rzeczywiście bez tej selekcji wzajemne "nakręcanie się" zamiast pomagać, niszczy nawet tą nikła. Rolą terapeuty jest też dostrzegać patologię w grupie i reagować - czasami nawet wydalając z grupy osoby, które nie chcą się leczyć. W tym co napisałaś jest sporo racji - obserwowałem to o czym piszesz kilkakrotnie. Niestety to miało z reguły miejsce, gdy leczenie było "musem". Z reguły kończyło się rozwiązaniem grupy i pracą indywidualną - wtedy jednak te szanse były większe niż destrukcyjna grupa. Dla mnie grupa jest "prowadzona". Tutaj istotna jest osoba która tym kieruje, czyli terapeuta. Musi zachować nieustanną czujność, być wrażliwą na sygnały. Edytowane przez Makro dnia 06/12/2009 22:16 [color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color] [color=#6600ff]Karl Kraus[/color] [color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc |
szara |
Dodany dnia 06/12/2009 22:49
|
Startujący Postów: 124 Data rejestracji: 11.11.09 |
Przez dwa miesiące byłam w grupie socjoterapeutycznej (nie nastawionej na jakiś konkretny problem) gdzie wszyscy z pewnego powodu musieli chodzić na wszystkie sesje. To znaczy, pierwsze dwa miesiące prowadziła to osoba, która sobie radziła. Później przejęła nas inna, i to było "odsiadywanie" tej godziny, bez sensu, i w ogóle zawracanie głowy. Ale wierzę, że da się zrobić dobrą grupę z totalnie różnymi ludźmi, którzy są "z konieczności", z totalnie różnymi problemami, i często bez motywacji, a nikt by się nie przyznał, że te spotkania robią się dla niego ważne. Da się, tylko w żadnym razie nie należy zmieniać potem prowadzącego na takiego, których wszystkich traktuje, jakby byli taką dobraną i zmotywowaną grupą, i ogólnie robi z siebie entuzjastycznego pajaca przed grupą coraz bardziej zniechęconych nastolatków. Chyba, że ktoś chce to efektownie spieprzyć. |
|
|
Alia |
Dodany dnia 07/12/2009 07:32
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 2831 Data rejestracji: 01.09.09 |
Mój mąż był w klinice leczenia nerwic, w grupie osób z bardzo różnymi problemami (i on z nerwicą natręctw, i fobie społeczne, i zaburzenia lękowe). I bardzo dużo mu to dało, głównie poprzez uświadomienie pewnych mechanizmów i pewnych niezdrowych układów w rodzinie. Kiedy ja mu mówiłam, że postępowanie jego matki mu szkodzi, nie chciał wierzyć, uważał, że jestem uprzedzona i jej nie lubię. Ale kiedy powiedzieli mu to ludzie z grupy, którzy jego matki w życiu nie widzieli, a jej zachowania poznali z jego opisu, musiał się zastanowić. |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
pytanie techniczne | Regulamin i zagadnienia porządkowe | 257 | 13/04/2020 16:33 |
hej i pytanie | Przedstaw się | 6 | 02/10/2019 22:18 |
Pytanie | Depresja | 10 | 05/01/2019 16:32 |
Pytanie | Zaburzenia odżywiania | 8 | 11/12/2017 20:26 |
Hej :) + wazne pytanie | Przedstaw się | 5 | 23/06/2015 22:55 |