22 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
6 dni Offline
sasta sasta
2 tygodni Offline
notno notno
4 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
8 tygodni Offline
swistak swistak
10 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
 Drukuj temat
Ciągle jeszcze ten świat jest piękny
sensitivechild
Dodany dnia 15/10/2012 20:29
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2771
Data rejestracji: 04.12.10

Jutro wtorek - trzymam za Ciebie kciuki Słoneczko Kwiatek mam nadzieję, że więcej w Tobie optymizmu aniżeli strachu...
Granice są dobre i możesz z tego wyciągnąć wiele korzyści, jak też i Twój brat. A to, co myśli bratowa... cóż. Jej zdanie i na tym się sprawa chyba kończy.
[color=#ff00cc]''Two and a half years ago, hell came to pay me a surprise visit" Andrew Solomon[/color]
[b][color=#ff9900]
"-Puchatku? -Tak Prosiaczku? -Nic- powiedział Prosiaczek biorąc Puchatka za łapkę - Chciałem się tylko upewnić,
 
girl interrupted
Dodany dnia 16/10/2012 22:02
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Miałam ciężką psychoterapię, taką odjechaną przez ten cały stres z bratową. Coś tam przebąkiwałam, że terapia nie ma sensu, że czuję się trochę "przymuszona" do chodzenia co tydzień, a na pytanie czemu chcę rozrzedzić sesje powiedziałam: "bo może za cztery tygodnie się ogarnę" na co otrzymałam spontaniczny śmiech terapeutki i tekst, że "[i]terapia nie jest dla ludzi ogarniętych[/i]" Grin Zaprawdę ludzie nieogarnięci - chodźcie na terapię!
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
girl interrupted
Dodany dnia 19/10/2012 23:21
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Raport z dnia dzisiejszego:

Praca odbębniona z funkcją "keep smiling" (mieliśmy na zastępstwo kierowcę za którym się trochę stęskniłam), porozmawiałam dość szczerze z kolegą z pracy o różnych meandrach leczenia, ciekawych książkach, ogólnie tematy okołopsychiatryczne i pracowe, ale miło było mimo, że głównie nastawiłam się na słuchanie.

Nie spałam w dzień, starałam się jakoś przetrwać bez uciekania pod kołdrę, nic konstruktywnego poza spacerem i wydepilowaniem nóg nie zrobiłam (no jeszcze odgrzałam sos do makaronu ze słoika), ale wydaje mi się, że dużo mi dało samo świadome przeżycie dnia bez sennego wyłączania się.

Zdarzyła się także negatywna rzecz: nie brałam dwa dni citalu, chcę po prostu sprawdzić, jak mi jest bez niego, ale to pewnie czysta głupota brać lek i go odstawiać, manipuluję sobie tym jak chcę tylko krzywdzę siebie, no ale to ciężki temat.

Pojawiła się w mojej głowie przez chwilę myśl o zagospodarowaniu swojej przestrzeni - niby mam swój pokój, ale śpi w nim mama (ja śpię w nocy w dawnym pokoju ojca). I to tak jest, że niby ten mój pokój jest, ale wiele rzeczy ustawiała w nim mama. Nie chcę przeprowadzać gwałtownej rewolucji, czy też wyganiać nagle mamę z tego pokoju, ale zmieniłabym kolor ścian na co mama się zgadza. Oczywiście nie wiem, czy to dojdzie do skutku i kiedy (bo mam problemy z przeprowadzeniem zamiaru do realizacji, myślenia do czynu).

No i sprostuję jeszcze, że skoro finansowo stać mnie na psychoterapię to też daję sobie psychiczną zgodę na bycie nieogarniętą i potrzebującą na ten moment psychoterapeutki. Nie jestem w stanie powiedzieć, jak ta zgoda we mnie powstała, ale cieszę się, że nie będzie już motywu mojego rozmywania się z terapii. Nie chcę już tego, tracę czas na rozmowę o przerwie podczas gdy to surrealizm, będę iść za tym, czego potrzebuję. Nawet jeśli będę potrzebowała jeszcze długo, długo, nawet kilkanaście miesięcy (o latach spędzonych w tym uroczym gabinecie strach myśleć).
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
sigma
Dodany dnia 20/10/2012 00:18
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

Nie podoba mi się to Twoje bawienie się lekami bardzo.

A czemu w Twoim pokoju śpi mama? myśliciel
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
Perfidia
Dodany dnia 20/10/2012 09:46
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

Kombinowaniu z lekami - mówię zdecydowane [b]nie[/b]. A powód jaki podajesz, jest delikatnie mówiąc absurdalny.

Też zastanawiam się nad tym pokojem Twoim. Dlaczego nie masz pokoju, który jest tylko Twój, w którym śpisz, odpoczywasz, pracujesz itd.? Myślę, że własny kąt (nawet w postaci pokoju u rodziców), o którym decydujesz i za który odpowiadasz tylko Ty, jest ważnym elementem budowania tożsamości człowieka i jego dorosłości.
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
girl interrupted
Dodany dnia 20/10/2012 10:26
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Heh, no tak się spodziewałam, że nie zostanę pochwalona za te kombinacje z lekami dlatego postanawiam już nie kombinować dla własnego dobra. A w moim pokoju śpi mama, bo wiele lat spałyśmy razem u mnie w pokoju (terapeutka o tym wie), bo w domu były cztery osoby, a trzy łóżka (mama nie spała z ojcem), od roku śpimy osobno. I może to niewiarygodne, ale prawdziwe. Wiem, że to jest delikatnie mówiąc nieprawidłowe, ale tak właśnie było u mnie w domu.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
sigma
Dodany dnia 20/10/2012 11:36
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

No ok., ale jak śpicie już osobno, to czemu to Ty się wyniosłaś ze swojego pokoju, a nie mama?
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
girl interrupted
Dodany dnia 21/10/2012 10:36
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Sigma to nie do końca tak, że się wyniosłam. Wszystkie moje rzeczy tutaj są (łącznie z komputerem) tylko śpię w pokoju ojca. Pewnej nocy wkurzona na mamę wstałam i się przeniosłam do pokoiku ojca no i tak zostało. Gdybym mogła to pewnie zdjęłabym jeden obraz Matki Boskiej ze ściany i dokonałabym kilku zmian, ale nie czuję, że to tak w 100% mój pokój, że mam prawo to zrobić. Jedyny ruch, jaki ostatnio dokonałam to wyjęcie z ramki zdjęcia byłego chłopaka, które włożyła tam mama (co terapeutka przyjęła z podziwem graniczącym z zachwytem, że tak potrafiłam zmienić coś, co było dla mnie przykre). Czasem mama przychodzi i chce oglądać telewizję, gdy ja siedzę przy komputerze i w ogóle nie mam ochoty słuchać telewizyjnej sieczki, a mamy dwa telewizory - mamie sprawia często przyjemność samo przebywanie ze mną - dobrze, że teraz, kiedy w ogóle nie mam ochoty na telewizję, mówię, żeby poszła do pokoju ojca. Trochę potrafię obronić swoją przestrzeń osobistą, a trochę nie. Pewnie wynika z tego, że bardziej nie potrafię jej obronić i zagospodarować no ale może kiedyś nauczę się tego...
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
Pogodna
Dodany dnia 21/10/2012 12:27
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3860
Data rejestracji: 23.06.10

girl, rozumiem, że macie dużo pokoi i bez problemy mogłabyś mieć swój ze swoimi obrazkami i swoim spaniem w jednym miejscu. Chyba o to Ci chodzi? Nie możesz pogadać z mamą, że chciałabyś mieć coś swojego i w tym swoim pokoju spać?
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać.
 
girl interrupted
Dodany dnia 23/10/2012 22:55
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Pogodna mamy trzy pokoje - jeden zajmuje siostra z kotami, drugi duży był mój i mamy, a trzeci ojca tak mały, że mieści się w nim łóżko, mały stolik, szafa i telewizor (tam aktualnie śpię). I z jednej strony chciałabym mieć cały swój pokój, a z drugiej mam "wygonić" mamę do tego najmniejszego? Jakoś tak jest mi trudno. No ale to pewnie kwestia do przedyskutowania z mamą.

U mnie lepiej. Czuję się spokojniejsza, mniej lękowa. Dzisiejsza terapia była bardziej zharmonizowana, niż ostatnia pełna chaosu. Doszłyśmy do tego, że nie posiadam cennej umiejętności rozmawiania z sobą, terapeutka wkurzyła się nieco na moje zniekształcone, rzucone przypadkiem: "Co ja robię? Nic nie robię!" - okazuje się, że robię dla siebie wiele tylko karmię się zniekształconymi, zatruwającymi myślami, że nic nie robię, które powodują szereg negatywnych emocji. Pierwsze wkurzenie (tzn. wkurzenie jak wkurzenie - takie ledwo wyczuwalne) było o to, że zamiast sama wziąć los w swe ręce i załatwić sobie urlop, załatwiła mi go siostra. Z odpowiedzią na pytanie: "Co na codzień robisz dobrego dla siebie, jak słuchasz siebie?" był problem. Jestem dla siebie dobra, jak otwieram lodówkę i zastanawiam się, na co mam ochotę, jak zapamiętuję swoje sny, jak pozwalam sobie pomóc, a nie sama dźwigam 20 kg makulatury do samochodu w pracy. Jednak wydaje mi się, że tych sytuacji w których słucham siebie i idę za swoimi odczuciami jest mało. Mimo, że sesja była poukładana to nie przyniosła jakichś spektakularnych wniosków i spostrzeżeń no ale cieszę się, bo te 60 minut skupienia się na sobie daje mi niezły wysiłek umysłowy i emocjonalny, przyzwyczaiłam się już do tego poterapeutycznego chaosu w głowie, który tylko pozornie jest chaosem, a po upływie kilku dni wiele porządkuje. Taki oksymoron: porządkujący chaos - lubię to.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
Klara
Dodany dnia 23/10/2012 23:00
Awatar

300% normy


Postów: 7047
Data rejestracji: 16.04.12

A nie myślałaś, żeby przenieść się do tego małego pokoiku? Zawsze lepiej mały, ale własny...
Wszystko to, co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja
 
girl interrupted
Dodany dnia 29/10/2012 20:31
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

No i jestem. Kwestię mojego pokoju pozostawiam dalszym swoim namysłom. Leki biorę, a mimo to na nich i tak głupieję (bez nich byłoby zapewne gorzej). Ciężko mi, bo nic nie robię. Nic nie robię, bo mi ciężko i tak kręci się moje nerwicowe błędne koło. Najchętniej uciekłabym: z terapii, z internetu, a w końcu od życia. Wiem, że nie brzmię optymistycznie, ale taki mam głupi, ucieczkowy czas. Co nie znaczy, że będę uciekać.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
girl interrupted
Dodany dnia 03/11/2012 11:42
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Wzięłam 6 dni urlopu, wyjechałam do brata i bratowej na wieś. Mam nadzieję, że to pozwoli nam się lepiej poznać i umocni więzy rodzinne. Co tu będę robić jeszcze nie wiem, ale cieszę się z samego faktu zmiany otoczenia i odpoczynku od pracy, jakichś codziennych, nielicznych obowiązków. Zrobiłam sobie też czterotygodniową przerwę w psychoterapii - męczyła mnie jednak intensywność cotygodniowych sesji. Terapeutka była zaniepokojona i raczej z niechęcią przyjęła ten mój pomysł, ale ja sama wiem, że przez te 4 tygodnie nie stanie się nic złego ze mną. Obiecałam jednak, że gdyby było coś nie tak poproszę o wcześniejszą sesję. Jakoś ten niepokój terapeutki wydaje mi się przejaskrawiony - co ma mi się stać skoro biorę leki?

Rozmawiałam na terapii także o swojej przestrzeni w mieszkaniu, o tym, że chciałabym umalować ściany - omawiany był wpływ zdania i wpływu mojej mamy na mnie, jest on duży i sprawia, że wyrzekam się często tego, co chcę, siebie, swoich planów. A powinno być: "Ja mam na ten temat inne zdanie i mogę zrobić inaczej, bo jestem osobą dorosłą".
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
Pogodna
Dodany dnia 03/11/2012 12:08
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3860
Data rejestracji: 23.06.10

girl nie wiesz jak zazdroszczę Ci tego wyjazdu na wieś, może w styczniu mi się uda gdzieś pojechać, ubolewam nad faktem, że nie mam rodziny na wsi która by mnie z chęcią przyjęła.
Myślę, że Twoja terapeutka lubi z Tobą przebywać i rozmawiać tak na poziomie - człowiek- człowiek może będzie jej Ciebie brakowało przez te 4 tygodnie? Cieszę się, że pracujesz nad przestrzenią w mieszkaniu i oddzieleniem swojego zdania od zdania matki. Mam do Ciebie prośbę o zdjęcia jesieni na wsi jak dasz radę coś pięknego uchwycićKwiatek
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać.
 
girl interrupted
Dodany dnia 03/11/2012 12:37
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Pogodna postaram się porobić trochę zdjęć aparatem brata, bo nie wzięłam swojego. Tak to właśnie ze mną jest - dostanę żel pod prysznic to ukryję w szafce na zasadzie: "może kiedyś się przyda", kupiłam aparat i zamiast obfotografowywać wszystko dookoła - zostawiłam w domu. Ciągle czekam na lepsze czasy, że kiedyś będzie na coś lepszy moment, że kiedyś będę się lepiej czuła zapominając, że żyję w "tu i teraz", a nie w niedługo, za jakiś czas, kiedyś.

A tego, że terapeutka może za mną tęsknić nie wzięłam pod uwagę. Zawsze to ja myślałam, że tylko ja tęsknię, tylko mi jej brakuje. No ale przecież ona też jest człowiekiem i ma emocje. Fakt faktem, że może przez te lata nie tylko ja się do niej przywiązałam, choć pewnie terapeutka nie może tak otwarcie się do tego przyznać. Jedno jest pewne: to jest strasznie silna i trwała relacja (o relacji z psychiatrą tak nie mogę powiedzieć, choć psychiatrę darzę sympatią i lubię).
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
martyna
Dodany dnia 03/11/2012 13:11
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Girl też mam tak z tym " na lepsze czasy; jak coś tam itp" zawsze na kiedyś nigdy nie od dziś....
Ładuj akumulatory zdala od zgiełku dnia codziennego.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
girl interrupted
Dodany dnia 05/11/2012 00:46
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Jest mi tutaj dobrze. W zasadzie to nie oddaję się głębszym przemyśleniom tylko tak po prostu płynę sobie na fali rzeczywistości. Bratowa przyznała, że nie ma wiedzy o schizofrenii, ale uważa, że po mnie nie widać choroby, bo nie robię nic nienormalnego, nie mam "schizów" tylko mój problem polega na tym, że nie wierzę w siebie i powinnam nauczyć się samodzielnie podejmować decyzje - jest to prawdą. Moje doświadczenie jest takie, że jeśli nie ma ostrego nawrotu to schizofrenia nie jest tak bardzo widoczna, nie jestem przecież taka, żebym mówiła sama do siebie. Mama z kolei stara się uprzytomnić bratowej, że jestem chora co ją doprowadza do szewskiej pasji, bo jej zdaniem powinnam chyba wmawiać sobie, że jestem zdrowa i uwierzyć w swoje możliwości. Każdy coś tu każdemu usiłuje przetłumaczyć (oprócz mnie, bo ja się biernie przyglądam nie potrafiąc powiedzieć, jak to wygląda z mojej perspektywy), ale to nie jest chyba bynajmniej moja wina, że nie widać, że jestem szalona. Nie wiem właśnie, czy jest sens dzielić się tymi swoimi najgłębszymi myślami, które rozumie chyba tylko psychiatra. Bo co z tego, że powiem, że jestem gruba, że boję się smarować masłem pieczywa - dowiem się, że przesadzam, bo rodzina pamięta mnie z czasów dużej otyłości, sprzed odchudzania. Ja sama w sobie widzę chorobę i nie jestem naprawdę przewrażliwiona. A to, że nie noszę majtek na głowie świadczy o tym, że na tę chwilę ogarniam jakoś-tam. Być może czasem nie ogarniam swojego obniżonego nastroju, ale to w domu. Tutaj nie przyjechałam, by się zapaść w łóżko - strach pomyśleć, co by wtedy bratowa o mnie powiedziała. Pewnie tylko to, że muszę kopnąć w tyłek swojego lenia i go wykurzyć. Dobre.

Serdecznie pozdrawiam Was wszystkich, chyba się nieco uzależniłam od tego miejsca i przywiązałam do forum jako społeczności, ale to miłe przywiązanie, bo jest mi tu dobrze, czuję się tutaj bezpiecznie i lubię wpaść, by pochylić się nad sobą tylko muszę dopracować opcję wspierania innych.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
RedKate
Dodany dnia 05/11/2012 01:05
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 2185
Data rejestracji: 06.07.12

Wypoczywaj girl, a zdanie tych, co nie rozumieją postaraj się trzymać jak najdalej od swojej głowy. To tak, jakby im kazać biegać, kiedy połamali nogi.
Trzymaj się, ja też Cię pozdrawiam!Smile
Edytowane przez RedKate dnia 05/11/2012 01:06
[color=#3399ff][i][small]"Moja doprowadzona do ostateczności dusza doszła do głosu. Z zimną furią, z pełną świadomością tego co robię, przestałam panować nad sobą."
Joanna Chmielewska - "Całe zdanie nieboszczyka"[/small][/i][/color]
 
girl interrupted
Dodany dnia 09/11/2012 00:48
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Dziś podzielę się swoim lękiem - boję się, że kiedy moja siostra przepije swoje pieniądze (jeszcze nie tak blisko do tego, ale nie też tak daleko) będzie szantażować mnie i mamę byśmy finansowały jej picie i wiem, że moja mama by na to poszła, ja jednak nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Ona już teraz robi wszystko by byle grosz ukręcić na picie, ale taka jest właśnie ta choroba. I szczerze mówiąc boję się jej, ale realnie chyba nie mam podstaw do obaw, bo przecież mnie nie zabije jak nie dam jej pieniędzy. Myślę jednak o dalszej przyszłości z obawą, co pewnie poruszę na terapii jak wrócę po przerwie.

Śnił mi się dzisiaj mój dawny psychiatra - dzwonił do mnie, a ja odebrałam (o dziwo, bo normalnie bym nie odebrała). W tym śnie przypomniał mi, że nie przyszłam na wizytę, a miałam wziąć skierowanie do szpitala. A powiązanie to ma takie, że chciałabym, by terapeutka zaopiekowała się mną i pierwsza (!) zapytała, co słychać dzwoniąc, czy pisząc smsa. Wiem, że to takie oderwane od rzeczywistości... Być może także moja mama zbyt mało interesuje się tym, co u mnie, ale powinnam to zasygnalizować, że potrzebuję większego zainteresowania.

Dzisiejszy dzień miło spędziłam. Stwierdziłam, że wykazywałabym się w domu mniejszą biernością gdyby tylko mama zostawiła mi minimalne pole do manewru, a nie robiła wszystko za mnie. Okazało się nagle, że umiem zmywać naczynia, umiem zgrabić liście, choć dość często odpoczywam i zgrabiam perfekcyjnie co do jednego listka. Nie jestem tutaj tak głodna jak w domu, nie zapycham się bułkami - nie umiem do końca wyjaśnić tego fenomenu, ale w domu czuję więcej napięcia mimo, że pijanego ojca już nie ma. Powoli chyba odzyskuję siły, jest dość dobrze, choć wiem, że może jak wrócę do domu będę więcej spała (no ale to nie musi się sprawdzić).
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
martyna
Dodany dnia 09/11/2012 08:28
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

bo ruch niweluje napięcie i zabija głód ( przynajmniej u mnie) .
Co do siostry ona zdaje sobie sprawę z problemu? jej partner wie? zamierza coś z tym zrobić ?
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Jeszcze żona chłopaka z chad Przedstaw się 4 05/11/2020 18:48
Schizofrenia prosta - przemyślenia, spekulacje, wasze zdanie... Czym ona jest według was samych??? Schizofrenia 14 17/08/2020 20:46
w tym swiecie jestem jeszcze ja Przedstaw się 4 23/07/2020 18:12
czy depresja jest uleczalna? Depresja 78 16/04/2020 12:11
A na nerwicę najlepsza jest... Przedstaw się 14 01/01/2020 14:02

51,669,705 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024