Zobacz temat
Mam Efkę :: Nasze wątki :: Nasze wątki - część otwarta
wątek Kati
|
|
Kati |
Dodany dnia 16/08/2010 09:59
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Słowa Martyny zabolały mnie bardzo. Bardziej, niż jeszcze wczoraj, będąc po prostu podkurzona, przypuszczałam. Zdania [quote]już wczoraj mi podniosłaś ciśnienie swoją wszech ogarniająca mądrością[/quote], [quote]Nie masz monopolu na zdrowienie, nie zawsze musi być tak jak Ty chcesz.[/quote] oraz [quote]Wiedz, że nie każdy tak bohatersko kończy jak Ty[/quote] szczególnie. Wzorową uczennicą już byłam, do porzygania. Autorytetem też - do zapicia. Na dobre mi to nie wyszlo nie godzę się na taką pozycję w miejscu, które uważam(łam?) za bezpieczne dla siebie. Zastanawiałam się dziś rano nad metodą "na strusia" i pożegnaniem się z forum ale teraz myślę, że nie, nie tędy droga. Najpierw dam sobie czas na znalezienie środka, bo się chwilowo rozchwiałam. Tak, angażuję się w historie poszczególnych osób wierząc - o naiwności - że komuś mogę pomóc, coś zasugerować, pokazać. Burzenie świata iluzji do najmilszych zajęć nie należy, nawet przy tak humanistycznym paradygmacie jak mój. Niby mogę na bieżąco odczuwać i przeżywać. I co z tego? Chcę Wam o tym napisać, bo nie wyobrażam sobie uśmiechania się teraz, jakby nic się nie stało. dostałam po nosie, może i dobrze. Nie dostałąm od Martyny pozwolenia na wykorzystanie faktów, które dzieją się poza forum, więc miałam związane ręce. Cóż, też nauczka - istniejemy jako użytkownicy forum i niech tak zostanie. Może warto wrócić do dystansu, który dzialał bez pudła przez większość mojego życia. Może nie warto się przejmować. Nie wiem... Na dziś tylko garść pytań bez odpowiedzi i gorzka lekcja do przetrawienia. Mam nadzieję, że mi nie zaszkodzi i z upływem czasu coś da. Póki co wycofam się i przeczekam na bezpiecznej pozycji czytającej i wycinającej kilogramy. |
|
|
Mademoisellka |
Dodany dnia 16/08/2010 11:16
|
Medalista Postów: 583 Data rejestracji: 28.12.08 |
Przykro Mi, Kati. Nie wiem, co mam jeszcze napisać. To, co się ostatnio działo na efce miało oczyścić atmosferę, a tylko ją pogorszyło... To nie jest Twoja wina, Ty chciałaś dobrze. Za dobrze. Jak widać- nie każdy jest gotów przyjąć pomoc. Mnie też jest jakoś smutno, martwię się , a jednocześnie wkurzam, że tyle tu złych emocji. [color=#336633]To niewiarygodne, jak można czuć się szczęśliwą przez tyle lat, mimo tylu kłótni, tylu upierdliwości i tak naprawdę, kurwa, nie wiedzieć, czy to miłość czy nie. Gabriel García Márquez [i]Miłość w czasach zarazy[/i] [/color] |
|
|
martyna |
Dodany dnia 16/08/2010 15:46
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Kati, przepraszam.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 16/08/2010 17:06
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
Kati bardzo lubię "cię"czytać. Masz taki potoczysty i szczery styl. Brakowało mi tego. Cieszę się, że pomimo różnych problemów jesteś chyba w niezłej formie. Nie wiem czy to cie pocieszy, ale ja nie jestem w ciąży a utyłam o cały rozmiar. Wiem, że to co innego, bo ja nie mam zaburzeń odżywiania, no ale też nie czuję się z tym zbyt komfortowo. [color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie moje prawo, to jest pańskie lewo. Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...) Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color] |
|
|
Kati |
Dodany dnia 18/08/2010 17:26
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Puszcza, chyba powoli puszcza. Wczoraj był dzień kryzysowy, tak na maksa. Terapię odwołałam, bo stwierdziłam, że to i tak nie ma sensu, skoro czuję się tak fatalnie. Potem miałam ochotę w ostatniej chwili zrejterować i nie iść do klubu, po raz pierwszy od półtorej miesiąca. Panika tak straszna, że tylko nakaz - i to dosłownie - moje męża mnie zmusił do ruszenia się z domu. Oczywiście usłyszałam, "O Boże, jak pani utyła", oczywiście trzymałam fason, mówiąc "w końcu ósmy miesiąc, nie"? Oczywiście przeżyłam, zapłaciłam swoją cenę ale następnym razem już tego nie będzie. Koszmar. Oczywiście potem już było ok. Wiem, że facet miał rację, że każdym innym razem byłoby tak samo, a może z czasem coraz gorzej. Ale gdzieś tam mam żal, że nie mam prawa do słabości. Że jedyne moje momenty słabości mogą być, gdy wyjadę z domu - hm... może dlatego tak to lubię? Bo tam pozwalam sobie płakać ile chcę, spać ile chcę, sprzątać muszę tylko po sobie, w zasadzie jeden talerz i jedna szklanka mi wystarczą... Wciąż nie mam ochoty na towarzyskie rozmowy. Część mojej pracy to obowiązkowe rozmowy, w sumie będzie z 20 godzin w tygodniu. Moja córka wymaga rozmów - w zasadzie ma potrezbę bycia w interakcji od otwarcia oczu rano do ich zamknięcia wieczorem. Resztę poświęcam na tłumaczenia. Jak si e porządnie zmęczę, to przynajmniej padam na twarz i mam realny powód do narzekania, a nie jakieś wyimaginowane. No i przynajmniej jest z tego jakiś pieniądz. Także dzięki , Tobie Martyna za przeprosiny, tą sprawę chciałabym już ostatecznie zamknąć. Wam Dziewczyny dziękuję za miłe słowa. Pomilczę sobie troszkę bardziej niż zwykle. Zajmę się chwilkę sobą. Tego w tej chwili potrzebuję - na tyle, na ile w moim domu jest to możliwe. |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 18/08/2010 20:19
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
To ja pomilczę z tobą
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie moje prawo, to jest pańskie lewo. Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...) Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color] |
|
|
Kati |
Dodany dnia 23/08/2010 09:03
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Nowy tydzień zaczynam od słów: nie chce mi się. W zasadze nic mi się nie chce. Weekend przepracowałam fizycznie, piorąc ubranka dla bejbi i wózek - to już była wyższa szkoła jazdy. Odstawiłam pracę umysłową, choć najwyraźniej nie na tyle długo, żeby zatęsknić. No w każdym razie przez to mam teraz tyły i powinnam się porządnie sprężyć, żeby nie podpaść... Ale...... mi.... się..... nie... chce.... Już w zeszłym tygodniu miałam pomysł pójść do najbliższego szpitala i poinformować, że mam myśli s, żeby mnie zamknęli do końca ciąży Pół żartem, pół serio. Szczerze, bym sobie nic nie robiła baaardzo chętnie, a tu kicha, póki się ruszam, setka obowiązków stuka ostrogami po bokach. Mój lekarz gin od pół roku namawia mnie na L4. Od czego? od życia? I co ja mu mam powiedzieć? Że jak się nie pracuje na etacie to de facto pracuje się bez przerwy? Bo sama na sobie kodeksu pracy egzekwować nie będę. Moje wakacje w tym roku - staż kliniczny. Odpoczęłam, nie powiem ale przyznacie, że urlop to nie był. Na co by tu jeszcze ponarzekać.... aaa, najważniejsze: znowu jest upał. Masakra. Myślałam, że to już koniec na ten rok. Z pozytywów: moja mama nie dzwoniła, męża prawie nie było, córa śmiga na rowerze na tyle dobrze, że może to robić sama. A koty tłuką się między sobą Chwilowo nic więcej mi nie przychodzi do głowy ale się staram. Udanego tygodnia wszystkim życzę |
|
|
Nadzieja |
Dodany dnia 23/08/2010 17:23
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
Nie wiem co Ci mam napisać Kati.Raczej nic konstruktywnego dzisiaj nie wymyślę. Przeczytałam Twój cały wątek. Nadrabiam zaległości Nie pracuj tyle, chociaż jak masz siły....A ponarzekać zawsze możesz, ja z chęcią przeczytam, ale pamietaj litować się nie będę Chociaż wiem, że tego w cale nie oczekujesz. Ogólnie ten post odebrałam dość pozytywnie i chyba jesteś w dość dobrym nastroju,z czego się cieszę chyba, że się mylę.
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
|
Artystyczna Dusza |
Dodany dnia 23/08/2010 18:01
|
Medalista Postów: 711 Data rejestracji: 31.05.09 |
Kati nie masz pojęcia jak podziwiam Cię za to jaką jesteś mamą,żoną i tego,że realizujesz swoje cele życiowe.Mnie się trochę pokomplikowała sytuacja...Ale Tobie życzę samych sukcesów.Podziwiam Cię że będąc w ciąży normalnie pracujesz i jeszcze nauka-sama bym chciała mieć tyle siły. |
Kati |
Dodany dnia 24/08/2010 11:37
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Dzięki Duszyczko. Chciałabym, żeby choć połowa z tego, co piszesz na mój temat, była prawdą |
|
|
Helga |
Dodany dnia 24/08/2010 12:13
|
Startujący Postów: 175 Data rejestracji: 25.01.10 |
[b]Kati[/b], ja też Cie podziwiam - jak czytam Twoje posty to widzę, że wcale nie masz za lekko w życiu, a mimo to masz takiego "powera", że aż Ci zazdroszczę
[i][b][color=#990033]vanitas vanitatum, et omnia vanitas[/color][/b][/i] |
|
|
Kati |
Dodany dnia 24/08/2010 12:24
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Dzięki, proszę, nie piszcie takich rzeczy, bo uważam, że na to nie zasługuję i zaczynam mieć wyrzuty sumienia. Piszę szczerze i raczej dużo, a w efekcie dostaję zwrotki dla... kogoś innego, lepszego. Dziś miałam terapię i powiedziałam zdanie, które chyba najlepiej oddaj to, jak się czuję. "Czasami jest mnie we mnie za dużo. Chciałabym, żeby było mniej." A na pytanie terapeutki, czego od niej oczekuję, odpowiedziałam "Chciałabym, żebyś mnie naprawiła, bo się popsulam." I to chyba tyle. A ten "power" - to klasyczna ucieczka w pracę przed samą sobą. Wolę to, niż mieć chwilę na refleksję, bo nie jest ona za wesoła... |
|
|
Kati |
Dodany dnia 25/08/2010 21:29
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Jest we mnie pogubienie. Lęk. Niechęć do samej siebie. Wczoraj wieczorem napisałam smsa do mojej terapeutki z prośbą, żeby mnie zmusiła do przyjścia na terapię, jak znowu będę chciała się wymiksować. Bo ostatnio to robię. Mamy umowę, że płacę za każdą odwołaną sesję - to płacę. Mam wrażenie, że czy jest, czy jej nie ma, różnica niewielka, to chociaż się wyśpię. Albo chociaż nie muszę się umyć... Wiem, że to wbrew sztuce. Ale co, jeśli to moja ostatnia szansa? Przekolorowuję? Pewnie tak. Dopadły mnie wszelkie nawrotowe objawy: wyizolowanie, poczucie bycia zaszczutą - co do tego to kilka osób się "dołożyło" (i Martyna, od razu piszę, że to nie o Tobie), samotność, brak chęci zmiany tej sytuacji, a wręcz dążenie do izolacji. Wczoraj dostałam opr od ginekologa, bo mój puls przekroczył 120, a dziecka - 170. I co ja mam mu powiedzieć? Że albo tak, albo się napiję? KTG miałam tuż po terapii.... Że samo stanięcie w gabinecie na wagę to dla mnie stan przedzawałowy? Że każdy wykład o zdrowej diecie - i proszę pani żadnych słodyczy, których kurde nie jem - to powrót do koszmarów, które miały być już za mną? Że wyrzuty sumienia za fakty, na które nie mam wpływu - przyrost wagi - napędzają depresję w całkiem zdrowej i fizjologicznie wzorcowej ciąży? Że każde wyjście do ludzi to stres, bo albo powiedzą, albo pomyślą "Bosz, jak ona przytyła"? I w tym wszystkim forum - miejsce, gdzie chciałam być bezpieczna. Ostatnio tak tego nie czuję. Za dużo na raz. Każda z tych rzeczy pojedynczo - ok. Na raz - kumulacja. Tyle ode mnie. |
|
|
Kati |
Dodany dnia 26/08/2010 14:29
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Dziś lepiej. Po raz pierwsy od kilku dni słucham muzyki. Dla mnie to wyznacznik zdrowia - jeśli nie słucham, znaczy jest bardzo, bardzo źle. Kolejne KTG: puls dziecka w normmie, mój - 130, czyli dwa razy więcej niż być powinno. Dziwne, w ogóle tego nie czuję... Pytanie lekarza "Co pani robi, że jest tak nerwowo?" moja odpowiedź - szczera "Naprawdę robię niewiele". Zwolnienie? Nie, bo przecież nie mam pracodawcy. Dialoguję sama ze sobą, czy porozmawiać szczerze z mężem o tym, co mnie trapi, czy lepiej odłożyć ten wątek na później... Ostatnio mam wrażenie, że dla niego jest ok, póki na siebie zarabiam. Serio - jest miły, w te nieliczne minuty kiedy funkcjonujemy równolegle. Chwali za każdą przepracowaną godzinę. Jeśli odwołam - przypomina o zobowiązaniach. Twierdzi, że rozumie. Ale wylicza rachunki do zapłacenia.... Aha, miało być, że lepiej. Tak. Zaczęłam głośno mówić, że czuję się fatalnie i że potrzebuję wsparcia. Zajęło to trochę, ale jest Bliscy odzywają się, sprawdzają, że żyję. Nawet nie mają pojęcia, jak było blisko, żeby nie. Mam nakaz leżenia. imperatyw zarabiania i wywiązania się z wcześniej zawartych zobowiązań z drugiej strony trzyma mnie przy kompie. Zresztą - jakbym miała leżeć i patrzeć w ścianę, to byłoby za dużo czasu na myślenie. Jest ok. Dam radę. Przynjamniej do rozwiązania. |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 26/08/2010 16:29
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
Ja wbrew temu co piszesz,też przyłączę się do komplementów. Uważam, że na nie zasługujesz, jesteś dzielna i A S E R T Y W N A, jednocześnie okazując całą gamę swoich uczuć i emocji. Przyznam, że mi to bardzo imponuje, bo ja ciągle albo wybucham jak wulkan, albo chowam się lękliwie w swojej skorupce. Zastanawim się tylko, dlaczego piszesz, że nie zasługujesz na te komplementy? Myślę, że jednak się nie doceniasz,zaniżone poczucie własnej wartości mi tu śmierdzi. Bo jeśli te fakty, które przedstawiasz na temat swojego życia są prawdą(nie mamy powodów nie wierzyć) to całkiem obiektywnie, świetnie sobie radzisz, jesteś pracowita, samodzielna itd. Co oczywiście nie znaczy Kati, że uważam cię za ideał, ale uważam, że pochwały zbierasz zasłużenie [color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie moje prawo, to jest pańskie lewo. Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...) Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color] |
|
|
weronika |
Dodany dnia 26/08/2010 22:47
|
Brązowy Forumowicz Postów: 856 Data rejestracji: 10.08.08 |
Kati,wybacz jeżeli już pisałaś kiedyś o tym, Ty jesteś razem z mężem czy rozwiedziona? Trochę dziwnie odbieram treść Twojego ostatniego posta, mam jakiś niesmak
[URL=http://chomikuj.pl/?page=258631]moja spiżarnia[/URL] na skraju... |
Makro |
Dodany dnia 26/08/2010 23:15
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3419 Data rejestracji: 10.08.08 |
Nie wiem Weronika skąd ten niesmak?
[color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color] [color=#6600ff]Karl Kraus[/color] [color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc |
Kati |
Dodany dnia 26/08/2010 23:16
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Weroni, jestem nierozwiedziona. A skąd niesmak? |
|
|
weronika |
Dodany dnia 26/08/2010 23:17
|
Brązowy Forumowicz Postów: 856 Data rejestracji: 10.08.08 |
Macie dziwne podejście do zarabiania
[URL=http://chomikuj.pl/?page=258631]moja spiżarnia[/URL] na skraju... |
Makro |
Dodany dnia 26/08/2010 23:20
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3419 Data rejestracji: 10.08.08 |
Ja nie mówię, że to jest mój stosunek - natomiast to co opisała Kati nie jest "dewiacją". Związki mają różne zasady, rozmaicie dzielą się rolę, różne są podejścia do pieniędzy, różne oczekiwania do partnera.
[color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color] [color=#6600ff]Karl Kraus[/color] [color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc |
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
wątek książkowy | W wolnym czasie | 760 | 29/10/2023 15:19 |
Wątek Muzyczny IV | W wolnym czasie | 709 | 15/01/2023 20:15 |
Wątek kulinarny | W wolnym czasie | 570 | 16/03/2021 06:54 |
Wątek | Nasze wątki - część otwarta | 153 | 23/11/2020 20:31 |
wątek wakacyjny | W wolnym czasie | 30 | 01/06/2020 16:38 |