Zobacz temat
Mam Efkę :: Sprawy organizacyjne :: Przedstaw się
szukam kontaktu...
|
|
yerbaMate |
Dodany dnia 16/12/2010 23:49
|
Finiszujący Postów: 487 Data rejestracji: 21.10.10 |
w ogole.... terapeutka zapytala mnei o leki.... i musialam sie jej przyznac ze ich nie biore...... mam straszne opory przed lekami..... boje sie skutkow ubocznych..... wiem,ze to sie wydaje glupie.... ale naprawde sie boje. ponad dwa lata bralam wczesniej psychotropy i dobrze je znosilam.... tylko ze "nie leczyly mnie"..... i bylo coraz gorzej.... bo tez sporo trudnych spraw sie wtedy wydarzylo... poza tym nei mialam pieniedzy na leki.... i przestalam je brac.... prawie rok bylam bez lekow. az w koncu znowu musialam wrocic do moejgo lekarza..... bo juz nie moglam sobie poradzic. zapisal mi nowe leki. po tak dlugiej przerwie balam sie. i trudno mi tez bylo pogodzic sie ze jednak potzrebuje tych lekow..... zaczelam je brac..... ale czulam sie strasznei....... zadne jeszce tak na mnie nie dzialaly jak tamte..... caly czas czulam sie jak na jakims mega kacu.... no i wydawalo mi sie ze tyje. znowu je zarzucilam........ i po dwoch miesiacach znow znalazlam sie u psychiatry...... mamnowe leki. ale znow sie boje.... i tego ze mnei "rozbija".....i bede jeszcze gorzej funkcjonowac w pracy...... ale najbardziej boje sie tego tycia... (nie wiem czy mozna tak o tym pisac...) jesli nie to przepraszam...... codzinnie mysle o tym zeby wziac pierwsza dawke..... ale nie potrafie........ wiem ze to co napisalam nic nei wnosi...ale chialam o tym komus napisac...... przepraszam ze to takie zawile...... mam nadzieje ze mozna sie zorientowac o co chodzi...... |
|
|
Makro |
Dodany dnia 16/12/2010 23:57
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3419 Data rejestracji: 10.08.08 |
Wiem o czym piszesz, tylko forma nadmiernie "kropkowana". Przed tobą pewnie długi proces zaakceptowania choroby, konieczności brania leków dla poprawnego funkcjonowania. Z doświadczenia wiem, że tolerancja leków też w pewnym stopniu zależy od akceptacji przyjmowania tabletek. Stajesz na rozdrożu - każdy wybór ma pewne wady i zalety, jednak wydaje się że z każdym rokiem łatwiej dokonać wyboru, że jednak leki są lepszą (nie idealną) alternatywą dla nawrotu choroby, hospitalizacji, wyizolowania od nurtu codziennego życia. [color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color] [color=#6600ff]Karl Kraus[/color] [color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc |
yerbaMate |
Dodany dnia 11/07/2011 00:15
|
Finiszujący Postów: 487 Data rejestracji: 21.10.10 |
wróciłam.... |
|
|
martyna |
Dodany dnia 11/07/2011 08:23
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
yerbaMate co u Ciebie? zniknęłaś nam z pola widzenia na jakiś czas
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
yerbaMate |
Dodany dnia 11/07/2011 12:22
|
Finiszujący Postów: 487 Data rejestracji: 21.10.10 |
czesc Martyna milo, ze mnie pamietasz Zniknelam.... W grudniu skonczyla mi sie terapia. moja terapeutka nie wiedziala czy bedzie pracowac w tej przychodni w styczniu....okazalo sie, ze nie pracuje tam juz. Jakos tak sie duzo dzialo.... nakrecilam sie. nie wiem czy tak macie. w sumei nei wiem z czego to wynika ale mam co jakis czas jakis dodatkowy "naped". moze troche dlatego, ze uciekam ciagle przed tymi lekami. i chce sobie udowodnic, ze moge funkcjonowc bez nich. sama nie wiem. W styczniu przeszlam ciezka grype... najgorsze bylo w niej to, ze nie bylo obok mnie nikogo. bylam zupelnei sama. bardzo mocno dotknelam swojej samotnosci. bolesne doswiadczenie. nie mialam nikogo, kto by mi podal wode do picia, zrobil herbate czy zawiozl do lekarza jak goraczka zamiast spadac po lekach- wzrastala. Jak poczulam sie lepiej sama poszlam do lekarza. dostalam nowy lek. i szybko zaczelam wracac do zdrowia. po tej chorobie (mimo iz bylo to tak bolesne doswiadczenie..a moze wlasnie dlatego) poczulam sie silniejsza.... smutne bylo dla mnie to, ze tak cale zycie jest. ze jestem sama i musze liczyc tylko na siebie. ale czerpalam siel z tego doswiadczenia choroby i pokonania jej wlsanymi silami.... W pracy dostalam nowe zastepstwo. przeniesiono mnie na inna grupe... przyszla wiosna... praca mnei nekrecala. bo okazalo sie, ze radze sobie. a kiedys nie bylo szans zebym sobie poradzila... A mezczyzna w ktorym bylam zakochana nawiazal bliska relacje z jedna kobieta z pracy. tzn cala nasza trojka pracuje w jednym miejscu.... od stycznia jestem wiec w ciaglym napieciu. bo dokladnie nei wiedzialam co miedzy nimi jest. a ciagle sie balam ze gdzies ich razem zobacze itd. Ale na wiosne sil mi przybylo. moze tez dlatego, ze chcialam zwrocic uwage tamtego faceta, zaczelam ogromna wage przywiazywac do swojego wygladu. i zawsze starac sie wygladac atrakcyjnie. zaczeo mi sie to podobac. zaczelam sie oswajac ze swoja kobiecoscia. akceptowac ja. i w pewnym momencie stwoerdzilam nawet ze ja lubie nakrecaly mnie tez spojrzenia innych. pelne zdziwienia. a czasami nawet zachwytu W maju poszlam do terapeutki mojej, ktora pracowala takze w takim punkcie przy kosciele. bylam u niej tylko na chwile.... ona tez nie mogla oderwac wzroku i ze bardzo cieszy ja, to co widzi. i niby wygladalo, ze jest wszystko ok. A tak naprawde nie bylo..... bo nie moglam sie uwolnic od tego uczucia. i praca w jednym miejscu z nimi wykanczala mnie. i wykancza nadal. i nadal nie moge sobie poradzic z tym, co czuje. chociaz okazalo sie, ze oni mysla o slubie. bylam w szoku jak sie dowiedzialam. i swiat mi sie zawalil. Jestem. zyje nadal. najpierw sie znowu muaislama na cos nakrecic. szukac aktywnosci. zeby nei myslec i nie czuc bolu. pojawialy sie mysli, ze chce umrzec. bo nie ma juz przede mna nic. a ja nie zniose juz patrzenia na nich. nie zniose juz wiecej bolu.... od tak dawna go czuje. i tak kazdego dnia pojawialy sie te mysli. a zaraz pozniej tlumaczylam sobie to wszytsko..ze tak jest lepiej. ze przeciez wierze w Boga. i wierze, ze jesli tak sie dzieje, ze on jest z nia, to tak jest najlepiej. i dla mnie tez najlepiej. i szukalam aktywnosci: spotkanai z ludzmi, zakupy, nowe pmysly na zycie( prawo jazdy, zakup crossa, zakup nowego obiektywu do aparatu - to pomysly tylko*)ale po jakims czasiechyba juz mi zabraklo sil. i przyszedl jakis taki "zjazd"... nastroj mi bardzo siadl. nie ogarniam rzeczywistosci.... napiecie mnei rozsadza momentami.a nie umiem sobie z nim poradzic. tak, jakbym nie miala dostepu do zrodla tego napiecia w sobie. zle sie czuje. bardzo zle. i teraz to nie wiem nawet czy chodzi mi o relacje z tym mezczyzna. i to, co czuje do niego. tylko-po prostu zle sie czuje.. az fizycznie mnie to boli... i samotnie mi strasznie. a jak juz kogos spotkam, to uciekam...boje sie. i nie wiem co odp na pytanie " co u ciebie'... tak w skrocie. tak chaotycznie.... ale potrzebowalam napisac o tym. |
|
|
balcerka88 |
Dodany dnia 29/08/2011 18:02
|
Rozgrzewający się Postów: 16 Data rejestracji: 25.08.11 |
witam cieplutko~! |
|
|
zlota76 |
Dodany dnia 29/08/2011 19:53
|
Startujący Postów: 132 Data rejestracji: 08.08.11 |
witaj yerbaMate tu kolejna osoba z borderemCzytalam Twojego posta od poczatku.Fajnie ze wrocilas
sen-brat smierci |
|
|
yerbaMate |
Dodany dnia 29/08/2011 21:00
|
Finiszujący Postów: 487 Data rejestracji: 21.10.10 |
dzięki Złota, dzięki Balcerka chyba wróciłam na dłużej tym razem |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Dobry wieczór , szukam pomocy | Przedstaw się | 7 | 30/07/2020 20:18 |
Szukam osoby cierpiącej na schizofrenię w Poznaniu | Ogłoszenia | 1 | 13/08/2016 21:40 |
Szukam pozytywnych przykładów, że z tą chorobą da się szczęśliwie żyć | Przedstaw się | 5 | 18/11/2015 19:26 |
Szukam Przyjaciół | Przedstaw się | 5 | 21/10/2015 20:46 |
Witajcie, też szukam pomocy | Przedstaw się | 3 | 18/10/2015 13:39 |