Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Psychoterapia
Progres w psychoterapii
|
|
Nieustraszona |
Dodany dnia 28/07/2013 23:20
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 6722 Data rejestracji: 03.04.10 |
Sigma, wydrukuj to sobie i gdzies powieś, albo czytaj dosyc czesto. Masz z czego być dumna.
Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość.... |
|
|
modliszka |
Dodany dnia 06/08/2013 19:15
|
Złoty Forumowicz Postów: 2327 Data rejestracji: 26.10.09 |
Sigma Spóźnione ale szczere gratulacje
[i]Złamać można praktycznie wszystko, nawet serce. Lekcje, których udziela nam życie, nie przynoszą mądrości, lecz blizny i zrosty.[/i] |
|
|
sigma |
Dodany dnia 06/08/2013 19:48
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
dziękuję
karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
girl interrupted |
Dodany dnia 06/08/2013 20:06
|
Srebrny Forumowicz Postów: 1339 Data rejestracji: 23.09.10 |
To i ja pogratuluję, moim zdaniem robisz bardzo szybko postępy! Oby tak dalej, naprawdę bardzo duże zmiany na lepsze.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..." |
|
|
zibbbi |
Dodany dnia 15/08/2013 09:16
|
Rozgrzewający się Postów: 6 Data rejestracji: 11.08.13 |
Sigma, jak się. czyta to co napisalas, to co Ci się udalo osiagnac banan sie pojawia na buzi. Gratuluje i jednocześnie dziękuje bo jak się coś takiego czyta to jest nadzieja ze w terapii własnej tez sie to uda, Ja coraz bardziej zaczynam w to wierzyć. Moja trwa ponad rok i niewiele jest osiągnięć ale małymi krokami do przodu.
Edytowane przez zibbbi dnia 15/08/2013 09:20 |
|
|
sigma |
Dodany dnia 15/08/2013 21:43
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
Jeśli moja terapia może dać komuś nadzieję na własne zmiany - to cieszy mnie to bardzo I trochę motywuje, żeby teraz nie dać ciała i nie zaprzeczyć temu wszystkiemu karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
Basienka |
Dodany dnia 08/09/2013 21:06
|
Brązowy Forumowicz Postów: 775 Data rejestracji: 31.08.13 |
Ja jestem taki "żółwik" i u mnie postępy przychodzą b.powoli, ale chcę się z Wami podzielić swoim sukcesem związanym z terapią - przestalam się okaleczać |
|
|
Karla90 |
Dodany dnia 09/09/2013 12:22
|
Finiszujący Postów: 262 Data rejestracji: 24.07.13 |
Kochana to wspaniale cudownie wrecz bardzo trudno jest wygrac z tym "nałogiem" , zrobiłaś ogromny krok do przodu gratuluje
[i][b]Ile było chwil samotności bez sił jak długo jeszcze zegar będzie bił[/b][/i] F50.8, F60.8 |
|
|
swistak |
Dodany dnia 04/02/2015 16:56
|
Złoty Forumowicz Postów: 1758 Data rejestracji: 11.08.14 |
Dziewczyny, jestem pod wrażeniem Waszych sukcesów! |
|
|
sigma |
Dodany dnia 08/02/2015 19:39
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
Minęły wczoraj dokładnie cztery lata od rozpoczęcia mojej obecnej terapii... A takie rocznice aż się proszą o jakieś podsumowania Choć jak czytam swoją [url=http://mam-efke.pl/forum/viewthread.php?thread_id=1796&rowstart=20#post_91225]listę osiągnięć[/url] sprzed półtora roku, to widzę, że ona była bardzo wyczerpująca i dużo już do niej nie dodam. Pisałam wtedy, że pozostało mi uporanie się z kwestią bliskości i seksualności... i cały czas nad tym pracuję. Ale kilka punktów do listy dorzucę - pozbyłam się myśli samobójczych. Nie tylko takich konkretnych fantazji, ale też snującego się za mną od lat poczucia, że jak cokolwiek w życiu pójdzie nie po mojej myśli, to zawsze mogę je zakończyć. Nie sięgam już po taki sposób uspokajania się, co ma duże znaczenie dla mojej zdolności planowania i wybiegania myślami w przyszłość, i tworzenia relacji. - mam coraz większą potrzebę kontaktów z ludźmi, bycia w grupie. Sprawiają mi przyjemność wyjścia ze znajomymi, znalazłam sobie grupę rozwojową... - choć ciągle jeszcze nad tym pracuję, to dużo się już zmieniło w kwestii mojej umiejętności tworzenia bliskich relacji, dzielenia się emocjami, przeżywania zaangażowania, przywiązania itp. Najpierw w relacji terapeutycznej, teraz powoli próbuję przenosić to też na inne. - zmieniło się bardzo moje podejście do siebie. Nie dowalam sobie ciągle śrubowanymi oczekiwaniami, nie wymagam od siebie bycia ciągle lepszą, niż jestem. Nauczyłam się odpoczywać, odpuszczać sobie, pozwalać na gorsze samopoczucie, na różne emocje i gorsze dni. Jestem świadoma swoich mocnych i słabych stron i nie czuję przymusu pozbywania się tych słabych. - dużo bardziej akceptuję swoją kobiecość i swoje ciało (co nie znaczy, że się sobie podobam w obecnym rozmiarze... nie podobam się sobie, ale i tak akceptuję swój wygląd dużo bardziej, niż jak byłam szczupła). - czuję się w miarę silna psychicznie i stabilna emocjonalnie. Nie boję się każdej napotkanej trudności, radzę sobie z nimi i wierzę, że z większością innych też sobie jakoś poradzę. - a w konsekwencji - potrafię myśleć o stworzeniu stałego związku, a nawet czasem o macierzyństwie. Nie czuję się jeszcze na to gotowa i nie mam pewności, czy kiedykolwiek będę się czuła na tyle zdrowa, żeby zdecydować się na bycie matką... ale umiem o tym myśleć, brać pod uwagę taką możliwość. karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
powstajaca |
Dodany dnia 11/02/2015 22:34
|
Rozgrzany Postów: 88 Data rejestracji: 06.10.12 |
Wow, Sigma, gratuluję! A ja... wreszcie uświadomiłam sobie swoją potrzebę wsparcia i bliskości ze strony innych ludzi. Do tej pory była ona bowiem baardzo głęboko wyparta i myślę, że dlatego mój organizm musiał stosować takie karkołomne sztuczki, żeby mi o tym "przypomnieć". Jeżeli to o to właśnie chodzi w mojej chorobie, to jeszcze dużo pracy przede mną, ale... wiem już przynajmniej, o co kaman, więc będzie o niebo łatwiej. Trzymajcie kciuki. [b]"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy." [/b](Mk 9, 23) |
|
|
powstajaca |
Dodany dnia 02/03/2015 23:08
|
Rozgrzany Postów: 88 Data rejestracji: 06.10.12 |
Uświadomiłam sobie, że swoją potrzebę relacji z ludźmi realizuję w sposób patologiczny, za cenę cierpienia i rezygnacji z wielu innych swoich pragnień. Jak tak dalej pójdzie, to swoje życie spędzę w zakładzie dla chorych psychicznie, na rencie 600 zł miesięcznie. Muszę więc konieczne to zmienić w dalszej terapii.
[b]"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy." [/b](Mk 9, 23) |
|
|
martyna |
Dodany dnia 05/09/2015 13:03
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
< nie wiem czy był takie temat, ja nie znalazłam> W związku z tym, że jestem na etapie dopingowania się do pracy na terapii, postanowiłam to zrobić trochę publicznie. Terapeutka twierdzi, że robię wszystko co mogę zrobić na tu i teraz, natomiast w mojej głowie odzywa się krytyk " mało, za mało, więcej". Tak więc co osiągnęłam dzięki terapii?: - poczucie tu i teraz, nie jutro , nie pojutrze , nie wczoraj ale dzisiaj, - uważności na siebie, jestem bliżej siebie niż kiedykolwiek byłam, - nie zakładam masek, np teraz mam gorszy czas, bardziej depresyjny, wycofany, owszem wiem czym jest to spowodowane, nie mniej jednak otoczenie dostrzega, że coś jest nie tak i zadają pytania. Wolałabym by się obyło bez tego, ale niewątpliwie sukcesem jest to, że jestem autentyczna. - poczucia wiary we własne kompetencję, w to że nikt mi nie wmówi, że to co robię wykonuję źle. - potrafię stawiać granicę, np obecnie w nowej pracy gdzie próbują mnie zmusić do wykonywania obowiązków wbrew mojej zgodzie na to, ja otwarcie mówię nie, i to nie jest kwestia chęci a ograniczeń i leku. poradziłam sobie z sytuacją rodzinną, z przemocą psychiczną, manipulacją, brakiem fundamentu by móc dojrzale budować siebie. - mam na sobą PTSD . [color=#009900]Przenoszę do wątku na ten sam temat - s.[/color] Edytowane przez sigma dnia 05/09/2015 13:17 Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Nieustraszona |
Dodany dnia 20/09/2015 23:19
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 6722 Data rejestracji: 03.04.10 |
[quote][b]Nieustraszona napisał/a:[/b] [quote][b]Nieustraszona napisał/a:[/b] 1. Zahamować nakręcające myśli w napadach lękowych 2. Zaufać terapeutce 3. Zapanować nad wywoływaniem wymiotów 3. Odwracać uwagę od lęku czy smutku(3/4 przypadków) 4. Przepracować temat ojca 5. Zauważyć to, że moje emocje są chwiejne, a nie tylko negatywne 6. Znalazłam motywację do leczenia endokrynologicznego 7. Stać się bardziej asertywną (Karolina i jej anoreksja, nie nakręciłam się) 8. Zamknąć rozdział pt. dzieciństwo i przestać czuć się zdeterminowaną przez alkoholizm ojca - odzyskać moc decyzyjną nad swoim życiem. 9. Przestać się fascynować tematyką ED 10. Uwierzyłam w to, że nie jestem beznadziejna 11. Rozróżniać automatyzmy myślowe od moich przekonań 12. Przestałam czuć się odpowiedzialna za to jaki aktualnie mam nastrój 13. Czuję się dobrze w domu 14. Pozbyć się zachowań suicydalnych 15. W czasie myśli samobójczych raczej rozważam SOR niż ich realizacje 16. Coraz rzadziej potrzebuję notatnika do poradzenia sobie z emocjami. 17. Nauczyłam się płakać 18. Zaczełam dopuszczać myśl o końcu terapii - bez lęku, ale z przekonaniem ze jestem coraz bardziej gotowa.[/quote] 19. Skonczyłam terapie - odważyłam się 20. Zmieniłam pracę na taką w któej czuje się lepiej. 21 Zmieniłam mieszkanie w którym czułam się zle - odważyłam się. 22. Nie tłumacze się wciąż i nie przepraszam. 23. Nie zamartwiam się przyszłością, po prostu żyje. Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość.... |
|
|
Dziamalena |
Dodany dnia 10/11/2015 09:06
|
Rozgrzany Postów: 54 Data rejestracji: 09.06.15 |
Girl interrupted , przeczytałam to, co napisałaś i jestem tak pełna podziwu i uznania, ze brak słów!! Dobrze czasem poczytać starsze wątki, kiedy chce się lepiej poznać drugiego człowieka :-) Jesteś Wielka i kibicuję Ci z całego serca! :-) :-*
Edytowane przez Dziamalena dnia 10/11/2015 09:07 |
|
|
Sandra |
Dodany dnia 01/12/2016 10:26
|
Finiszujący Postów: 296 Data rejestracji: 23.10.16 |
Na psychoterapii boli mnie głowa albo brzuch, albo głos mi wysiada. Mimo to nie poddaję się i nawet nie myślę o rezygnacji. Moje ciało stawia opór, ale ja mam to w nosie. Jakoś przetrwam. To też jakiś sukces. |
|
|
Rose |
Dodany dnia 23/10/2017 20:20
|
Rozgrzewający się Postów: 3 Data rejestracji: 22.10.17 |
Ja na psychoterapię chodzę dopiero od kilku miesięcy, ale to co udało mi się osiągnąć i tak uważam za sukces: - pracuję na budowie jako inżynier, terapeutka nauczyła mnie asertywności, "nie daję się" już facetom. Jestem jedyną kobietą na budowie, ale mój głos też się tam liczy. - mając myśli s, po namowie terapeutki udałam się pierwszy raz do szpitala na izbę przyjęć - warto było, bo lekarz samą rozmową podniósł mnie na duchu, jeśli kolejny raz mi się zdarzy taka sytuacja to już wiem gdzie się udać. - poruszyłam dla mnie bardzo ciężki temat kontaktów z mężczyznami, na razie jestem w trakcie przerabiania go, ale samo to, że zaufałam terapeutce i trochę o tym opowiedziałam jest dla mnie dużym sukcesem. - spojrzałam na swoją relację z rodzicami z zupełnie innej strony. Potrafiłam się na nich denerwować zupełnie bez powodu, teraz już wiem, że powód jest. - nie poszłam na studia magisterskie, chociaż wszyscy wokół tego ode mnie oczekiwali. Podjęłam świadomą decyzję i poniekąd sprzeciwiłam się rodzicom. Teraz jestem z tego dumna. Listy rzeczy niektórych osób są naprawdę długie, mam nadzieję, że i moja lista z czasem będzie się powiększać |
|
|
Nieustraszona |
Dodany dnia 29/03/2019 21:38
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 6722 Data rejestracji: 03.04.10 |
Tak sobie mysle ze trzeba te sukcesy uaktualnic zwłaszcza, ze po poltora roku wrocilam na terapie. 1. Pozbyc poczucia porazki, ze musialam wrocic na leczenie. 2. Nie ciagnie mnie juz ani do samookaleczen ani do wymiotow. 3. Umiem zawalczyc o swoje w pracy (stawka, warunki, wymagania). 4. Udalo sie po 10 latach pojsc wreszcie do fizjoterapeuty. 5. Przepracowalam temat mojej cielesnosci na tyle ze bylam w stanie wybrac sie do koedukacyjnej sauny gdzie byl zakaz strojow i recznikow i czerpac z tego przyjemnosc. 6. Skonczylam drugie studia, obronilam druga mgr 7. Utrzymuje relacje z ludzmi (nie buja mna). 8. Nawiazalam relacje z nowa psychiatra i otworzylam sie przed nia. 9. Wyszlam z ostatniego kryzysu (poprosilam o pomoc). 10. Zaczelam nauke gry na saxhornie. Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość.... |
|
|
Alia |
Dodany dnia 30/03/2019 12:45
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 2831 Data rejestracji: 01.09.09 |
Coraz mniej boję się nowych sytuacji, samodzielne wyjście do nowej knajpy czy klubu fitness nie napełnia mnie już lękiem. Poza tym coraz mniej się zamartwiam, a to zawsze był mój gigantyczny problem. |
|
|
Nieustraszona |
Dodany dnia 25/07/2020 14:10
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 6722 Data rejestracji: 03.04.10 |
Co Mi aktualnie dała/daje terapia: 1. Większa świadomość potrzeb. 2. Nawet jak włącza Mi sie chorobowy wkret to mogę go zatrzymać. 3. Nie zrobiłam sobie nic w czasie COVID. 4. Nawet jeżeli dwie prośby o pomoc w złej reakcji na leki nie poskutkowały (moja psych. I IP) poszukałam 3. 5. Po tym jak psychiatra nie spełniła obietnicy, że mnie zawsze przyjmie jakby coś się działo, nie walnęłam focha i nie zmieniłam psychiatry. 6. Umiem zadzwonić do terapeutki jak coś się dzieję. Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość.... |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Przeniesienie erotyczne w psychoterapii (od strony klienta) :) | Psychoterapia | 11 | 05/11/2014 12:41 |
Dziennik psychoterapii-moje aktualne życie | Nasze wątki - część otwarta | 22 | 28/02/2014 00:52 |
Prośba o pomoc w badaniu- postawy wobec leczenia psychiatrycznego i psychoterapii | Ogłoszenia | 8 | 08/12/2013 12:33 |