Zobacz temat
Mam Efkę :: Nasze wątki :: Nasze wątki - część otwarta
wątek Kati
|
|
hadassa |
Dodany dnia 27/05/2010 18:00
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
Kati, nie wiem co powiedzieć Naprawdę jest aż tak źle? Mam nadzieję, że może to się jeszcze zmieni... Jestem z tobą, niezależnie od rozwoju sytuacji [color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie moje prawo, to jest pańskie lewo. Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...) Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color] |
|
|
Lena |
Dodany dnia 27/05/2010 18:10
|
Finiszujący Postów: 232 Data rejestracji: 02.09.09 |
Przykro mi Kati i smutno, że cierpisz Czasem jedno słowo potrafi zaboleć bardziej niż czyny. Jak dziś samopoczucie? |
|
|
Makro |
Dodany dnia 27/05/2010 18:14
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3419 Data rejestracji: 10.08.08 |
Mam nadzieję, że ta decyzja to tylko (aż) emocje.
[color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color] [color=#6600ff]Karl Kraus[/color] [color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc |
hadassa |
Dodany dnia 30/05/2010 15:27
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
Kati, jak się czujesz? odezwij się, martwię się, pewnie nie tylko ja... [color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie moje prawo, to jest pańskie lewo. Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...) Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color] |
|
|
Mademoisellka |
Dodany dnia 30/05/2010 15:28
|
Medalista Postów: 583 Data rejestracji: 28.12.08 |
Właśnie Mój wątek też wisi i czeka na opinię naszego efkowego mędrca ...
[color=#336633]To niewiarygodne, jak można czuć się szczęśliwą przez tyle lat, mimo tylu kłótni, tylu upierdliwości i tak naprawdę, kurwa, nie wiedzieć, czy to miłość czy nie. Gabriel García Márquez [i]Miłość w czasach zarazy[/i] [/color] |
|
|
Kati |
Dodany dnia 05/06/2010 08:10
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
No niestety, znowu falstart. A tym razem naprawdę myślałam, że się uda - że nie cofniemy się i będziemy potrafili sie od siebie odkleić. Wiecie, co to jest związek indywidualisty z outsiderem? Dwóch wolnych ptaków? Ciągłe rozstania i ucieczki, wyszarpywanie sobie nawzajem z gardła odrobiny wolności dla siebie, niechęć do emocjonalnej - czy jakiejkolwiek - stabilizacji. Najlepsze są dni, kiedy jedno z nas wyjeżdża i jest szczęśliwe, a drugie patrzy na to i cieszy się, że to drugie na moment się wyrwało... Potem jest odwrotnie i tak to leci. Ja mam swój Kraków - no i niestety, po tej ostatniej burzy wyjechałam na cztery dni i mnie puściło - A. ma swoją Warszawę. Po powrocie każde z nas ma o czym opowiadać i jedzie na tej energii do kolejnego wyjazdu jednej lub drugiej strony. W domu - widujemy się rzadko. Od poniedziałku do piątku rozmijamy się zarówno w godzinach snu, jak i pracy, średnio jesteśmy w stanie spotkać się na jakieś pół godziny, do godziny dziennie. Takie długie weekendy jak ten grożą wzajemnym pozabijaniem. Tym razem nieźle nam idzie, no ale staramy się też wyjątkowo po ostatniej burzy. Zdaję sobie sprawę, że żadne z nas nie byłoby w stanie funkcjonować w "normalnej" rodzinie, gdzie jest przymus wspólnych posiłków i dążenie do symbiozy. Jesteśmy ze sobą, bo tak napawdę doskonale rozumiemy wzajemną potrzebę posiadania własnego świata. No więc wyrok znowu odroczony. Do następnego razu. Ech... PS Aha, a jeśli kiedykolwiek by mi się udało, to świętujcie razem ze mną, a nie pocieszajcie mnie, bo i nie ma po czym. Nie jest moim życiowym celem utrzymanie przy sobie faceta za wszelką cenę. Po prostu - dziecko przyszło okazuje się za wcześnie, dlatego teraz nie tak łatwo się z tego wyplątać - szkoda nam jej. A na pytanie skąd drugie odpowiem od razu - nie chciałam, żeby Maleńka była kiedykolwiek tak samotna, jak ja. Nie było takiej opcji, żeby została jedynaczką. Edytowane przez Kati dnia 05/06/2010 08:15 |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 05/06/2010 15:44
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
[quote][b]Kati napisał/a:[/b] No niestety, znowu falstart. A tym razem naprawdę myślałam, że się uda - że nie cofniemy się i będziemy potrafili sie od siebie odkleić. Wiecie, co to jest związek indywidualisty z outsiderem? , a nie pocieszajcie mnie, bo i nie ma po czym. Nie jest moim życiowym celem utrzymanie przy sobie faceta za wszelką cenę. .[/quote] czyli nie rozwodzicie się na razie? No to chyba jednak dobrze...mam wrażenie, że jednak jakoś trocchę lubisz tego swojego outsidera? Ja rozumiem, że facet to nie wszystko...ja też tak uważam, ale jednak sporo...no i przydaje się...do różnych rzeczy:figielek. Mimo wszystko życzę wam żeby sie wam ułożyło. Może jakaś małżeńska terapia? Sądze że twój mąż może stawiać opór, ale może choć sprubój go przekonać. Sorki, że tak się mądrzę, wiem że to wszystko nie takie proste... Tak czy siak, kibicuję ci Kati z całego serca [color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie moje prawo, to jest pańskie lewo. Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...) Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color] |
|
|
Kati |
Dodany dnia 05/06/2010 17:02
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Ależ ja nie mówię, że go nie lubię, Hadassa. Ba, są tacy, których lubię bardziej, a nie mieszkam z nimi pod jednym dachem Po prostu nie chciałabym reszty życia spędzić na utrzymywaniu małżeństwa, bo - co? - boję się zostać sama? Nie boję się. Jeśli chodzi o terapię małżeńską to przede wszystkim ja bym nie chciała, a mój mąż w ogóle żadnej, i w tym wypadku dobrze. Rozumiem Hadassa, że dla Ciebie podtrzymanie związku to podstawa? No dla mnie nie. Widzisz, tu się różnimy tak więc albo się dogadamy i będziemy zadowoleni z bycia razem, albo czas się pożegnać, w pokoju, kulturalnie, bez awantur. |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 05/06/2010 19:43
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
[quote][b]Kati napisał/a:[/b] Rozumiem Hadassa, że dla Ciebie podtrzymanie związku to podstawa? No dla mnie nie. Widzisz, tu się różnimy .[/quote] Czy dla mnie podtrzymanie związku to podstawa? Nie, chyba nie. Ale z moim mężem czuję się niezwykle blisko związana, jakoś ta relacja jest dla mnie bardzo ważna, więc pomimo, że ostatnio ciężko nam się dogadać, nie chcę sie rostawać, to kawał mojego życia i to tej dobrej części, myślę, pomijając uczucia, że w moim przypadku to sie po prostu nie opłaca. Ale oczywiście kocham mojego męża i czuję sę zobowiązana, to też, ale jednak nie za wszelką ceną, są takie rzeczy, które sprawiłyby, żebym odeszła,ale na szczęście mój pan ich nie robi. Reasumując: dla ratowania zwiąku jestem w stanie zrobić bardzo dużo, ale nie za wszelką cenę. [color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie moje prawo, to jest pańskie lewo. Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...) Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color] |
|
|
Kati |
Dodany dnia 08/06/2010 16:46
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Chciałam pożegnać [b]Piotra Barczaka[/b]. Imiennie, bo jest to Człowiek, który zasługuje na moją pamięć z imienia nazwiska. Kontrowersyjny i nietuzinkowy, odszedł z powodu choroby. 24 października 2007 roku przyjmował mnie osobiście do ośrodka Radzimowice - a ja nawet nie wiedziałam, że On to On. Zapytał między innymi, kiedy ostatnio piłam i rzygałam. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą "wczoraj". Miał realne powody, żeby mnie wykopać na butach z powrotem do domu, bo jednym z kryteriów przyjęcia do ośrodka otwartego była ugruntowana abstynencja. Przyjął, pozwolił zostać i szukać nadziei, której ja wtedy zupełnie nie miałam. Zobaczył nadzieję, której ja wtedy nie widziałam. Prowadził moje ustawienia hellingerowskie, które pozwoliły mi rozliczyć się z przeszłością. Piotrze, dzięki. |
|
|
Kati |
Dodany dnia 09/06/2010 12:09
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Obiecany peanik: Mademoisellka jest wielka chce przeczytać mój wątek - jaki miły początek Za uwagę dziękuję, wsparcia oczekuję |
|
|
Mademoisellka |
Dodany dnia 09/06/2010 16:59
|
Medalista Postów: 583 Data rejestracji: 28.12.08 |
Hehe, dzięki ;D Sorry za poślizg ale dostałam dziś energetycznego kopa i posprzątałam całe mieszkanie, łącznie z szorowaniem podłóg ( wydawałoby się rzecz niewielka ale mój ukochany mieszkał przez ostatnie 7 lat sam... więc możecie się dziewczyny spodziewać, z czym ja tutaj mam do czynienia ;PP ) więc troszkę mi zeszło ale jak tylko ochłonę, odpocznę itp. to rozsiądę się i zagłębię w ten jakże rozległ wątek . Coś czuję, że Hadassa to było małe piwo
[color=#336633]To niewiarygodne, jak można czuć się szczęśliwą przez tyle lat, mimo tylu kłótni, tylu upierdliwości i tak naprawdę, kurwa, nie wiedzieć, czy to miłość czy nie. Gabriel García Márquez [i]Miłość w czasach zarazy[/i] [/color] |
|
|
Kati |
Dodany dnia 09/06/2010 17:20
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Ukochany? Coś mnie ominęło?... |
|
|
Mademoisellka |
Dodany dnia 09/06/2010 17:22
|
Medalista Postów: 583 Data rejestracji: 28.12.08 |
Chyba nie. Jak się wczytasz w mój wątek banitki to powinnaś odnaleźć sens
[color=#336633]To niewiarygodne, jak można czuć się szczęśliwą przez tyle lat, mimo tylu kłótni, tylu upierdliwości i tak naprawdę, kurwa, nie wiedzieć, czy to miłość czy nie. Gabriel García Márquez [i]Miłość w czasach zarazy[/i] [/color] |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 09/06/2010 20:19
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
Kkati, pomocy! A tak poza tym jak się czujesz? Ile do "rozwiązania"? troszkę ci zazdroszczę (czyt. bardzo), ja też chcę! [color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie moje prawo, to jest pańskie lewo. Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...) Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color] |
|
|
Mademoisellka |
Dodany dnia 10/06/2010 12:25
|
Medalista Postów: 583 Data rejestracji: 28.12.08 |
Przeczytałam. Zdaję sobie sprawę z tego, iż jak sama pisałaś, udzielałaś się w wielu innych wątkach i mam zamiar zapoznać się z Twoimi wypowiedziami. Powiem tyle: to, o czym tutaj pisałaś było mi bardzo bliskie...może aż za bardzo...
[color=#336633]To niewiarygodne, jak można czuć się szczęśliwą przez tyle lat, mimo tylu kłótni, tylu upierdliwości i tak naprawdę, kurwa, nie wiedzieć, czy to miłość czy nie. Gabriel García Márquez [i]Miłość w czasach zarazy[/i] [/color] |
|
|
Kati |
Dodany dnia 10/06/2010 12:26
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Zazdrościsz mi porodu?... Łojoj, to już zwykły terapeuta uzależnień nie wystarczy Jestem, zyję. Jest mi gorąco. Nikt mnie nie kocha. Tyle na dziś |
|
|
Mademoisellka |
Dodany dnia 10/06/2010 12:41
|
Medalista Postów: 583 Data rejestracji: 28.12.08 |
Ujj, gorąco jest i mi. A właściwie duszno. Fajnie, może burza będzie. Wiem, to okrutne i egoistyczne z mojej strony w obliczu powodzi ale bardzo lubię burzę, tak się fajnie powietrze jonizuje, a poza tym jak pioruny walą to własnych myśli czasem nie słychać, co w moim przypadku jest zbawienne ;P Kati chrzanisz z tym, że nikt Cię nie kocha, ale masz prawo tak od czasu do czasu pochrzanić. [color=#336633]To niewiarygodne, jak można czuć się szczęśliwą przez tyle lat, mimo tylu kłótni, tylu upierdliwości i tak naprawdę, kurwa, nie wiedzieć, czy to miłość czy nie. Gabriel García Márquez [i]Miłość w czasach zarazy[/i] [/color] |
|
|
Kati |
Dodany dnia 11/06/2010 09:30
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
DLA CIEBIE Dla ciebie - może śpisz teraz, w chmurze wełnianych snów - piszę nie tylko ten wiersz. Dla ciebie zwycięskiej, uśmiechniętej, pięknej, ale także dla ciebie smutnej, pokonanej (chociaż nigdy nie zdołam zrozumieć, kto mógłby pokonać ciebie!), dla ciebie nieufnej, niespokojnej, dla ciebie piszę wiersz za wierszem, jakbym chciał któregoś dnia - jak żółw - dotrzeć, przy pomocy niedoskonałych słów i obrazów, tam, gdzie ty jesteś już od dawna, tam, gdzie ciebie zaniosła błyskawica życia. Adam Zagajewski |
|
|
Kati |
Dodany dnia 15/06/2010 10:47
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Jestem zmęczona. Budzę się zmęczona o piątej nad ranem i jestem wściekła na siebie, że nie jestem się w stanie ruszyć. Powłóczę spuchniętymi nogami, które z pretensją noszą wielkie cielsko. Odwołuję kolejne zajęcia, bo nie mam sumienia brać kasy za to, że nie myślę. Weekend dał mi się we znaki zbyt dużą ilością atrakcji na raz i w nowy tydzień weszłam jak po podwójnej szychcie w kopalni (btw dla nie-Ślązaków: szychta=zmiana). W jednej nodze prawie nie mam krążenia i tak się zastanawiam, czy mi ją obetną. A raczej kiedy. W efekcie albo nie jem, albo nie sikam - bo kuchnię mam na dole, a łazienkę na górze, a schody mnie przerastają. Moje dziecko ma dziś występy na zakończenie roku szk. w klubie osiedlowym, a ja patrzę na przygotowane materiały i nie mam siły wziąć igły do ręki, żeby wyczarować z nich tygryska. Przyjeżdżają rodzice: za dwie godziny muszę być gotowa na propagandę sukcesu i świetnej formy. Na to też nie mam siły. Dziękuję za uwagę. Przynajmniej tu mogę sobie pojęczeć do woli. I niech mnie nikt nie pociesza ani nie przytula - wrr, wrr, wrr. Ostatnio uwielbiam się nad sobą użalać. |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
wątek książkowy | W wolnym czasie | 760 | 29/10/2023 15:19 |
Wątek Muzyczny IV | W wolnym czasie | 709 | 15/01/2023 20:15 |
Wątek kulinarny | W wolnym czasie | 570 | 16/03/2021 06:54 |
Wątek | Nasze wątki - część otwarta | 153 | 23/11/2020 20:31 |
wątek wakacyjny | W wolnym czasie | 30 | 01/06/2020 16:38 |