Zobacz temat
Mam Efkę :: Nasze wątki :: Nasze wątki - część otwarta
wątek Kati
|
|
Kati |
Dodany dnia 08/05/2010 17:03
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Całokształtem, chciałoby się rzec. Dużo różnych wydarzeń z ostatnich dni, a nawet godzin. Pewnie puści, póki co - trzyma... |
|
|
Kati |
Dodany dnia 12/05/2010 20:53
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Puściło kilka dni w towarzystwie społeczników - świrów zrobiło swoje. Są jeszcze ludzie, którym się chce i zarażają tym entuzjazmem innych. Czyli podstawa - to wybierać właściwe towarzystwo. |
|
|
yvaine |
Dodany dnia 12/05/2010 22:03
|
Finiszujący Postów: 370 Data rejestracji: 22.04.10 |
dobrze to słyszeć. |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 12/05/2010 22:44
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
to dobrze, że masz obok ludzi, których obecność wpływa na ciebie tak terapeutycznie, zazdroszczę u mnie w pracy to raczej jest na odwrót, po powrocie z niej tracę wiarę, w to , że można coś zmienić na lepsze [color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie moje prawo, to jest pańskie lewo. Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...) Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color] |
|
|
modliszka |
Dodany dnia 13/05/2010 13:35
|
Złoty Forumowicz Postów: 2327 Data rejestracji: 26.10.09 |
[quote]Są jeszcze ludzie, którym się chce i zarażają tym entuzjazmem innych. [/quote] to trzymaj się ich jak rzep psiego ogona i spróbuj zarazić się tym chceniem napiszesz coś więcej bo ostatnio jesteś chyba jakaś oszczędna w słowach a ja np uwielbiam Cię czytać i wydaje mi się, że Twoje wpisy wnoszą najwięcej na forum [i]Złamać można praktycznie wszystko, nawet serce. Lekcje, których udziela nam życie, nie przynoszą mądrości, lecz blizny i zrosty.[/i] |
|
|
Kati |
Dodany dnia 13/05/2010 15:57
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
[quote]to dobrze, że masz obok ludzi, których obecność wpływa na ciebie tak terapeutycznie, [/quote] No tak, tylko potem musze wrócić do domu... Modliszka - dzięki za mile słowa. Nie mogę się zgodzić z tym, że moja pisanina wnosi więcej niż innych. Każdy z nas oddaj tu cząstkę siebie, a w zamian dostaje życie i emocje innych osób. Taka sobie wymiana. No ale jako że zachęciłaś, bardzo proszę: List do teściowej Droga Mamo, Piszę ten list z poczucia bezsilności, jakie odczuwam. Nie wiem już, jak głośno i wyraźnie - albo jak często - mam zaznaczać, że nie chcę pewnych rzeczy, że są one dla mnie nie do zniesienia. Zgodziła się Mama przyjeżdżać do nas i opiekować dzieckiem, dzięki czemu ja moglam zdecydować się na wyjazdy raz w miesiącu, czasem częściej i samorozwój. jestem za to przeogromnie wdzięczna i dziękuję za każdym razem, bo bez tej pomocy utknęłabym w domu na wieki. Od mojej mamy jak wiadomo, nie uzyskałabym takiej pomocy. Ona uważa, że dla dobra mojego dziecka nie będzie mi pomagać, bo moim obowiazkiem jest siedzieć murem w domu, a każdym wyjazdem krzywdzę córkę. Także dziękuję doceniam i... nie mam wyjścia. Jednak za każdym razem, gdy wracam, zastaję w swoim domu coś, co powoduje, że wpadam w furię. Proszę tylko o przypilnowanie dziecka, odebranie i odprowadzenie do szkoły, zaprowadzenie na zajęcia, nakarmienie, położenie spać. Już od dawna stosuję taktykę zostawiania upranych rzeczy do prasowania, bo wiem, że Mamusia nie potrafi siedzieć bezczynnie, a jest to czynność, która jest dla mnie bezpieczna. Natomiast mam wrażenie, że za każdym razem posuwamy się obie o krok dalej i powoli mnie to przerasta - ze względu na ciążę też. Przed ostatnim wyjazdem spędziłam weekend szorując całą chałupę: odkurzanie, mycie podłóg, szczegółowe sprzątanie kuchni, łazienka, zmiana pościeli... pranie.... pielenie ogródka. Jako, że nie jestem w stanie znieść tego, że pierzesz i prasujesz moją bieliznę, dokładnie wyczysciłam kosz, do ostatniej sztuki odpowiednio wcześniej. Czułam się źle, musiałam robić prezrwy, bo mi chyba dziecko leży na przeponie i mam bardzo skrócony oddech ale zrobiłam to wszystko, bo chciałam mieć czyste sumienie, że na Mamy przyjazd dom będzie w odpowiednim porządku. Po powrocie zastałam... ponownie zmienioną pościel (nawet nie zauważyłaś...), umyte okna i ściany pod oknami. Umyta solniczka i pieprzniczka (znaczy tego zapomniałam?) Aha, czyli następnym razem przed wyjadem muszę zrobić i to?.... Boję się, że fizycznie mogę nie dać rady no ale ok, postaram się. A tak poważnie? To jest jakieś szaleństwo. Wielokrotnie mówiłam, że nie chcę tego, nie chcę, żeby ktoś za mnie sprzątał, wyręczał mnie, bo dla mnie jest to wytykanie mi, że nie jestem dosć dobra jako gospodyni. Tym razem, gdy zobaczyłam te okna, chwyciłam po nóż... Po raz pierwszy od dawna chciałam się skrzywdzić, bo wiem, że zabić się nie mogę. Ja już naprawdę nie czepiam się tego, że pastujesz swojemu 40 letnimu synkowi buty i pierzesz mu kurtkę. Ani tego, że rozpieszczasz córkę tak, że potem przez kolejne kilka dni muszę ją od tego odzwyczajać. Słodycze wytłumaczyłam, że psują jej zęby i ten nadmiar, który jej dajesz, wynosi do szkoły. Mam nadzieję, że sytuacja sprzed kilku miesiecy, kiedy w ciągu czterech dni przytyła 4 kilo się nie powtórzy. Dziecko powoli też ma swój rozum i nie jest już bezwolną gęsią tucznikową. Czuję sie bezradna. Kurczę, znamy się kilkanaście lat i ja już naprawdę odpuszczam 150 pierdół, bo nauczyłam się, że nie warto się szarpać o drobiazgi. Natomiast pewnych rzeczy nie jestem w stanie przeskoczyć. Jest to potrzeba decydowania o sobie i życia własnym tempem. Nie chcę podporządkowywać swojego domu, jak moja matka, pedantycznemu porządkowi, tym bardziej, że za każdym razem, kiedy zarządzam generalne porządki, Twój syn zarzuca mi, że jestem psychiczna jak moja matka. Nie potrafię być wyręczana we wszystkim, bo to powoduje, że znikam. Mam poczucie winy i chcę się skrzywdzić. Nie mam ochoty powielić schematu z Waszego domu. Nie chcę jak teść pić patrząc bezmyślnie w ścianę, bo i tak do niczego innego się nie nadaję. Wiem, że próbowałaś za niego pisać prace a studiach, napisałaś za niego część matury, teraz wyrywasz mu z ręki każdą robotę, a nawet jak coś zrobi, to tylko pogardliwie dowalisz, że nie tak. Do mnie tak nie mówisz.... Jeszcze.... Wiesz, ja nigdy nie dałam się wmanewrować w Wasz podział: matka Polka cierpiąca prawie święta i zły pijak - jaki to obraz mają w głowach Twoje dzieci. Patrząc z boku widzę to inaczej. Zawsze też powtarzałam mężowi, że to nie jest ani moja, ani jego sprawa i skoro żyjecie tak dzieści lat, to znaczy, że jest Wam z tym dobrze. Ale nigdy nie przypuszczałam, że stanę się ofiarą takiego patologicznego zagłaskiwania na śmierć. A teraz nie wiem co zrobić. Mogę zrezygnować ze szkoły, zostać w domu i zapisać się do AA - a to mnie zabije. Albo mogę spełnić swoje marzenia, zostać terapeutą, o ile przeżyję te trzy lata pokazywania mi, jak bardzo jestem beznadziejna. ja wiem, że Mama raczej chce udowodnić sobie i innym jak bardzo jest święta. Ale dlaczego moim kosztem. Co mam zrobić? Podążyć za tym i następym razem jeszcze dokładniej wszystko posprzątać? Zrobić awanturę, która wpędzi mnie w poczucie winy, bo w końcu tylko chciałaś mi pomóc? Nic nie mówić, a potem się w samotności krzywdzić? A może zniknąć z Waszego życia - myślę o przeprowadzce - bo jestem właściwie zbędna? K. Chętnie usłyszę Wasze opinie. Mam wrażenie, że straciłam dystanss do tej całej sytuacji. Mam dość |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 13/05/2010 16:19
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
Kati kochana wygląda na to, że masz gorzej niż ja z teściową. To trudne, dobra kobieta, ALE... A czy ten list chcesz jej wysłać? Bo jeśli tak, to chyba dobry pomysł, pod warunkiem, że coś do niej dotrze. A jeśli nie dotrze, to zalecam izolację, niestety, bo zwariujesz i jeśli cię stać (obawiam się, że nie, jeśli studiujesz zaocznie, ale może twój mąż zarabia wystarczająco...?) to może opiekunka do dziecka? Z teściową rozumiem w 100%, ja mam w przwdzie inne problemy w relacji ja-teściowa, ale też całkiem sporo i wiem, że nie przesadzasz, choć na pewno tracisz dystans. Ale jak tu nie stracić, jeśli powtarzasz coś po sto razy i znowu to samo?! tulę i całuję dasz radę, trzymam kciuki [color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie moje prawo, to jest pańskie lewo. Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...) Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color] |
|
|
modliszka |
Dodany dnia 13/05/2010 16:22
|
Złoty Forumowicz Postów: 2327 Data rejestracji: 26.10.09 |
Kati napisałaś to by tylko wyrzucić to z siebie czy na serio chcesz to pokazać teściowej?
[i]Złamać można praktycznie wszystko, nawet serce. Lekcje, których udziela nam życie, nie przynoszą mądrości, lecz blizny i zrosty.[/i] |
|
|
Kati |
Dodany dnia 13/05/2010 16:32
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Modliszka, mam pomysł, żeby napisać do niej list - choć niekoniecznie ten sam. Wam chciałam teżpokazać tez tło, no i przede wszystkich wylać to z siebie. Myslałam nawet o umowie notarialnej Naprawdę jestem w kropce. |
|
|
modliszka |
Dodany dnia 13/05/2010 16:49
|
Złoty Forumowicz Postów: 2327 Data rejestracji: 26.10.09 |
Na pewno jest to trudniejsze ale myślę, że rozmowa w cztery oczy odniosłaby lepszy skutek.Pytanie tylko..czy się odważysz?
[i]Złamać można praktycznie wszystko, nawet serce. Lekcje, których udziela nam życie, nie przynoszą mądrości, lecz blizny i zrosty.[/i] |
|
|
Kati |
Dodany dnia 13/05/2010 17:01
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Hm... problem jest taki, że rozmów było już wiele. Dawały rezultat na jakiś czas, przy czym zawsze argumentem było "przecież wy jesteście moje dzieci", co miało zakończyć dyskusję. Ja się nie migam, ja po prostu widzę, że rozmowa działa na ok. trzy miesiące. A może jest coś, co zadziałałoby na dłużej?... Skoro ja nie mam sklerozy, to dlaczego mam zakładać, że druga strona ma? A jeśli nie ma, to jest tylko i wyłącznie zła wola |
|
|
modliszka |
Dodany dnia 13/05/2010 17:45
|
Złoty Forumowicz Postów: 2327 Data rejestracji: 26.10.09 |
skoro rozmowy były to list rzeczywiście jest jakąś alternatywą..tyle, że chyba w bardziej zwięzłej i konkretnej formie niż ten , który tu przedstawiłaś - jasno co Ci się nie podoba ale i co nie będzie Ci przeszkadzać a wręcz będziesz za to wdzięczna (niech kobiecina czuję się trochę potrzebna)
[i]Złamać można praktycznie wszystko, nawet serce. Lekcje, których udziela nam życie, nie przynoszą mądrości, lecz blizny i zrosty.[/i] |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 13/05/2010 19:18
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Zła wola? A brałaś pod uwagę, że teściowa jest uzależniona od takiego zachowania? Że inaczej nie potrafi? Że to jest od niej silniejsze? Skoro rozmowa działa na 3 miesiące, to chyba nie jest to takie proste.
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Kati |
Dodany dnia 13/05/2010 19:36
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
A co jeśli u mnie silniejsze jest reagowanie autoagresywne na każde sygnały, że coś zrobiłam w sposób niedoskonały? Mamy obie pogrążyć się w swoich uzależnieniach? Ona będzie po kryjomu sprzątać mój - podkreślam, MÓJ -dom, a ja się będę potem krzywdzić?... |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 13/05/2010 19:54
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Kati, ja nie mówią, że nie masz racji walcząc o swoje. Zwracam tylko uwagę, że patrzysz czarno-biało. Napisałaś: [quote]Skoro ja nie mam sklerozy, to dlaczego mam zakładać, że druga strona ma? A jeśli nie ma, to jest tylko i wyłącznie zła wola[/quote] Ciężko będzie znaleźć trzecie wyjście jeżeli przyjmujesz takie założenia. Myślę, że w ten sposób cholernie trudna sytuacja staje się jeszcze trudniejsza. Bo co innego wściekać się, bo teściowa grzebie w Twojej bieliźnie, a co innego przypisywać jej złą wolę. [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Kati |
Dodany dnia 13/05/2010 20:30
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Zła wola dotyczy tyko braku chęci do pamiętania o naszych ustaleniach. Co do sprzątania, jestem przekonana, że w swoim mniemaniu czyni dobro. Uff, właśnie rozmawiałyśmy przez telefon. Powiedziałam dużo, rozmowę musiałyśmy przerwać, bo ktoś do nich przyszedł... |
|
|
Alia |
Dodany dnia 14/05/2010 10:05
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 2831 Data rejestracji: 01.09.09 |
Kati - doskonale Cię rozumiem, bo sama znam tę sytuację ze swojego domu. U nas niestety pomogło dopiero odcięcie się - to znaczy z mężem ustaliliśmy, że w ogóle nie zapraszamy teściowej do siebie do domu, spotykamy się wyłącznie u nich. Teściowa ma do mnie pretensje, że nie zapraszam jej na kawę, ale trudno - skoro wcześniej zaproszenie na kawę kończyło się tym, że natychmiast łapała za szmatę i myła świeżo umytą łazienkę oraz wbrew mojej woli wyrzucała różne rzeczy, to po prostu przestałam ją wpuszczać do swojego domu. Aha, żeby było absurdalniej, teściowa cierpi na rozliczne choroby i w domu zatrudnia do sprzątania Ukrainkę. A u nas próbuje sprzątać, po czym zaczyna narzekać, jak bardzo źle się czuje. Rozumiem, że pomoc teściowej przy dziecku jest nieoceniona - ale przyznam, że w naszym wypadku świadomość trudnych kontaktów z teściową jest jednym z powodów, dla których nie decydujemy się na dziecko. Tej wojny (wojny o opiekę, o pomoc przy dziecku, o karmienie/tuczenie) bym chyba już nie zniosła. |
|
|
Kati |
Dodany dnia 16/05/2010 11:58
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Dzięki Alia za zrozumienie. U mnie jest trochę inaczej, bo jednak mój mąż nie został wpędzony w chrobę, mimo wszystko, może poza DDA, no ale to już nie wina teściowej. Za to w chorobę popadłam ja - a wydawało się, że mam takie super układy z rodzicami... heh, życie. Bilans tygodnia - obeszło się bez ofiar. Nie jest to bez znaczenia, biorąc pod uwagę moje wczorajsze debiuty samochodowe we wrocławskiej dżungli oraz rozmowę z teściową, podejście drugie, w piątek wieczorem. Co do teściowej: świętą kobietą jest, co ma swoje zady i walety. To znaczy z jednej strony jest nie do zniesienia i niereformowalna (minus), a z drugiej, ma tak głęboko zakorzenione poczucie misji i zbawiania świata, że się nie obraża (plus). Ustaliłśmy, że wystarczy tego sprzątania po kryjomu (plus) ale jestem przekonana, że nie na długo (minus). Nie obrazila się na Amen i dalej deklaruje pomoc, więc nie muszę rezygnować ze szkoły (plus), natomiastwbiła mi parę szpil, tak mimochodem, które nazwała komplementami (minus). Na ten moment najważniejsze jest dla mnie to, ż mam na tyle zaufania do teściowej, że mogę z nią przeprowadzić otwarty konflikt, a potem go zażegnać. Dla mnie to wow, z moją mamą niemożliwe. Zaraz byłayb obraza na dłużej i znaczące milczenie. Co dalej... No o prawku już pisałam, jeżdżenie sprawia mi taką frajdę jak dawno mi się nie zdarzyło. Adrenaliny też na razie wystarczy, żebym nie musiała szukać innych doznań. Hm... tym razem chyba jednak do przodu. Tak, tym chcę zakończyć. |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 16/05/2010 12:06
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
super Kati,miło się czyta to co piszesz i cieszę się że u ciebie do przodu
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie moje prawo, to jest pańskie lewo. Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...) Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color] |
|
|
Kati |
Dodany dnia 16/05/2010 22:05
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Dziś jedna osoba ma poważne probelmy. Zgłosiłam na policję jej tendencje samobójcze i zagrożenie dla niej samej i innych. Wykorzystałam moje uprawnienia moderatora i terapeuty też... Uważam, że życie to nie żarty. Sama się zabijałam i wiem, że trzeba ratować człowieka, który traci racjonalne myślenie. Jestmi źle i lekko zarazem. Piszę to w swoim wątku, bo to nie ma nic wspólnego z optymizmem |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
wątek książkowy | W wolnym czasie | 760 | 29/10/2023 15:19 |
Wątek Muzyczny IV | W wolnym czasie | 709 | 15/01/2023 20:15 |
Wątek kulinarny | W wolnym czasie | 570 | 16/03/2021 06:54 |
Wątek | Nasze wątki - część otwarta | 153 | 23/11/2020 20:31 |
wątek wakacyjny | W wolnym czasie | 30 | 01/06/2020 16:38 |