Zobacz temat
Mam Efkę :: Nasze wątki :: Nasze wątki - część otwarta
ja verdemia
|
|
martyna |
Dodany dnia 26/06/2010 22:04
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
jak to mówią " tylko krowa nie zmienia poglądów" czy jakoś tak, człowiek się zmienia całe życie a wraz z nim jego postrzeganie świata.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
verdemia |
Dodany dnia 27/06/2010 17:31
|
Złoty Forumowicz Postów: 1809 Data rejestracji: 29.07.09 |
Zaczyna się delikatnie pojawiać pustka... idzie kryzys... :/ |
|
|
verdemia |
Dodany dnia 30/06/2010 16:57
|
Złoty Forumowicz Postów: 1809 Data rejestracji: 29.07.09 |
Kryzys był...z płaczem, głodem i kółeczkiem w głowie...a teraz znów pozostała pustka. Sama juz nie wiem czego chce. Czasem wydaje mi się, ze czuję się samotna, ale z drugiej strony z ludźmi koło siebie czuję się jeszcze gorzej. Paranoja. A terapii tutaj w ogóle nie odczuwam, ze jest...qrcze...sensu znów brak.. |
|
|
modliszka |
Dodany dnia 02/07/2010 11:17
|
Złoty Forumowicz Postów: 2327 Data rejestracji: 26.10.09 |
verdemia, jak obecnie? mówisz, że z terapią kiepsko to może wyrzuć/wypisz się tu.. [i]Złamać można praktycznie wszystko, nawet serce. Lekcje, których udziela nam życie, nie przynoszą mądrości, lecz blizny i zrosty.[/i] |
|
|
verdemia |
Dodany dnia 02/07/2010 17:27
|
Złoty Forumowicz Postów: 1809 Data rejestracji: 29.07.09 |
Sama nie wiem co powiedziec...chyba mam tak jak Martyna teraz pisała w swoim wątku. Emocje wyłączone po całości. Sama nie wiem co mam przezywać, co mówić na grupie. W ogóle szczerze mówiąc nie czuję się jak na jakiejkolwiek terapii. Jakieś takie wielkie NIC jest. I co tu z tym zrobić? |
|
|
Kati |
Dodany dnia 02/07/2010 17:47
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Przeczekać |
|
|
verdemia |
Dodany dnia 03/07/2010 13:29
|
Złoty Forumowicz Postów: 1809 Data rejestracji: 29.07.09 |
Kati |
|
|
verdemia |
Dodany dnia 08/07/2010 15:45
|
Złoty Forumowicz Postów: 1809 Data rejestracji: 29.07.09 |
Może coś napiszę... Jest marnie...sama nie wiem co się dzieje, trudno to określić, trudno coś napisać, bo nawet chyba nie wiem co... Może za dużo mysli, za mało uczuć. No i pustka...przestałam się trzymać jakoś...rozpadam się pomału...Tzn wracam do normalnego stanu chorobowego. Denerwuję się i złoszczę, nudze, nie mogę skoncentrować, nie chcę nic i nikogo. Milczę na zjęciach, bo nie mam nic do powiedzenia. To miejsce mnie blokuje tak jak mało które. Chce mi się jeść, to najważniejsze. Tle u mnie |
|
|
martyna |
Dodany dnia 09/07/2010 07:30
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Verdemia ja przestałam myśleć i analizować a zaczęłam poprostu czuć, zakupiłam zeszyt 80 kartkowy i pisze pisze i piszę może też spróbujesz, ja też nie umiem o emocjach rozmawiać Edytowane przez martyna dnia 09/07/2010 07:30 Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
verdemia |
Dodany dnia 09/07/2010 11:48
|
Złoty Forumowicz Postów: 1809 Data rejestracji: 29.07.09 |
pomysł z tym pisaniem jest niezły, chociaż znając siebie szybko go zarzucę tak jak było do tej pory...Ale spróbować można. A tak w ogóle to jak chcę zacząć czuć to się okazuje, ze tam nic nie ma oprócz pustki...Wczoraj po raz kolejny pytanie: i co w związku z tym pani czuje? a ja nic...wisi mi to...wszystko mi wisi... |
|
|
Kati |
Dodany dnia 09/07/2010 12:07
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Powoli Verdemia. Żeby zacząć czuć potrezbujesz wielu miesięcy, a żeby czuć dużo - nwet lat. W końcu tyle właśnie pracowałaś na to, żeby nie czuć, co?.... |
|
|
verdemia |
Dodany dnia 09/07/2010 12:23
|
Złoty Forumowicz Postów: 1809 Data rejestracji: 29.07.09 |
Sama już nie wiem... mój ulubiony zwrot ostatnio: nic nie wiem... |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 09/07/2010 13:32
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
[quote][b]Kati napisał/a:[/b] Powoli Verdemia. Żeby zacząć czuć potrezbujesz wielu miesięcy, a żeby czuć dużo - nwet lat. W końcu tyle właśnie pracowałaś na to, żeby nie czuć, co?....[/quote] Bardzo to mądre Kati, nigdy na to nie patrzyłam w ten sposób...dzięki, to bardzo zmienia moją perspektywę... Wardemia, nie obwiniaj się, że nic nie czujesz, Kati ma rację, znieczulałaś sie tak długo, że teraz to nie będzie takie proste wrócić do normalnego stanu rzeczy, ale leczenie ma temu służyć, tylko powoli. Jeśli działoby się to za szybko, mogłoby być nie do wytrzymania. I rzeczywiście spróbuj pisać. To co napiszesz o sobie i tym co przeżywasz jest jak lustro, dzięki temu może zaczniesz czuć więcej. [color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie moje prawo, to jest pańskie lewo. Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...) Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color] |
|
|
weronika |
Dodany dnia 09/07/2010 14:56
|
Brązowy Forumowicz Postów: 856 Data rejestracji: 10.08.08 |
Na temat nie czucia coś sama wiem-bardzo frustrujące uczucie. Moja psycholog w odpowiedzi na to moje pytanie zapytała mnie: czy naprawdę nic nie czuję czy może nie uświadamiam sobie swoich uczuć. W gruncie rzeczy potem okazało się, że problem leżał jeszcze w czymś innym: ja po prostu bałam się przeżywać własnych emocji,nie pozwalałam sobie czuć ich bo byłam jako dziecko za to karana. Nigdy nie zapomnę jak terapeutka po prosiła mnie o opisanie tego co właśnie teraz czuję. To było gorsze uczucie niż gdyby toś kazał mi chodzić nago po ulicy. Ja twardziel, miałam ujawnić swoje emocje...o nie nie. Do tej pory muszę się zaprzeć w sobie zebrać wszystkie siły i dopiero mówić o emocjach. Ale w miarę ćwiczeń idzie mi już to coraz lepiej |
martyna |
Dodany dnia 09/07/2010 18:39
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Jak nasze " znieczulenie mija" bo kiedyś mija, niezależnie od tego jakie ono jest i pod czym się kryję czy to alkohol , jedzenie czy inne używki, wtedy zaczyna się właściwe JA.Ja raczkuję w tym temacie, ale że nie należę do osób nieśmiałych mówię co czuje, czy sygnalizuje " nie krzywdź - to boli". Szkoda, że tak późno do tego doszłam.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
weronika |
Dodany dnia 09/07/2010 19:36
|
Brązowy Forumowicz Postów: 856 Data rejestracji: 10.08.08 |
Mnie nadal rozmawianie o uczuciach nawet w rozmowie w 4 oczy sprawia trudność. Grunt, że umiem już wtedy zasygnalizować komuś że to o czym mam mu powiedzieć jest dla mnie trudne i żeby nie miał mi za złe jeżeli nie dam rady. Czuję się wtedy lepiej, rozładowuje w ten sposób napięcie, które towarzyszy mi przy mówieniu o emocjach. [b]Verdemia[/b] ja przez prawie 10 sesji odpowiadałam na pytania psychologa:tak/nie/nie wiem a gdy chodziło o powód myśli s przez dłuższy czas jedynym moim wytłumaczeniem była nie dająca się zapełnić pustka-dopiero dluuugo potem znalazłam odpowiedź na to pytanie.TO wszystko jednak MIJA Po prostu musi minąć ten gorszy czas, cierpliwości. W miarę leczenia emocje wracają. Może jeszcze masz nieodpowiednie leki lub ich dawki |
verdemia |
Dodany dnia 09/07/2010 21:14
|
Złoty Forumowicz Postów: 1809 Data rejestracji: 29.07.09 |
Leków nie mam od 5 miesięcy. Terapia juz trzecia w życiu... Po prostu mam wrażenie, ze to wszystko jakimiś falami chodzi. Dziś jestem na etapie rezygnacji, bo przestałam panować nad jedzeniem, a to dla mnie oznacza jakby koniec, bo już nic poza jedzeniem i rzyganiem się nie liczy.,. A co do emocji jeszcze to ciągle i ciągle i tak jest tylko złość i pustka i tak już wiele lat także sama nie wiem co z reszta...i czy w ogóle są mi potrzebne. Edytowane przez verdemia dnia 09/07/2010 21:16 |
|
|
weronika |
Dodany dnia 09/07/2010 21:46
|
Brązowy Forumowicz Postów: 856 Data rejestracji: 10.08.08 |
Emocje są potrzebne. Bez nich życie toczy się jakby bez Twojego udziału. Żyć a przeżyć życie to dwie różne sprawy. |
verdemia |
Dodany dnia 15/07/2010 18:08
|
Złoty Forumowicz Postów: 1809 Data rejestracji: 29.07.09 |
się narobiło się...tony złości, smutku, myśli samobójcze i poczucie zamknięcia w klateczce... - wracam do swojego zwykłego stanu:/ wybiegłam z zajęć, dostałam ostrzeżenie...poddałam się dziś...nie mam siły na nic... |
|
|
weronika |
Dodany dnia 15/07/2010 18:36
|
Brązowy Forumowicz Postów: 856 Data rejestracji: 10.08.08 |
Jeśli to Cie jakkolwiek pocieszy o nie jesteś jedyną która dala nogę z terapii. Nie martw się o lekarzy/psychologów-oni są do tego przyzwyczajeni. Zadbaj o siebie. |
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
verdemia rodział II | Nasze wątki - część otwarta | 431 | 01/10/2011 21:41 |