Zobacz temat
Mam Efkę :: Hyde park :: Porozmawiajmy
pacjent a psychiatra
|
|
szara |
Dodany dnia 12/12/2009 12:57
|
Startujący Postów: 124 Data rejestracji: 11.11.09 |
Nie wiem, trudno by mi było mówić o swoich problemach, gdyby mój psychiatra czy terapeuta mówili mi, jak im minął dzień. To jest z definicji jednostronne, lekarz cię leczy, ty jesteś leczona, w terapii też jest jednostronnie, to ty masz zyskać. W miłości zupełnie nie o to chodzi, tylko właśnie w dwie strony wszystko ma działać. Jak próbujesz jedno i drugie połączyć, ktoś z tego wyjdzie pokrzywdzony, najpewniej zresztą ty, bo ty potrzebujesz pomocy, a nie on. Skoro poszłaś do lekarza, skoro uznałaś, że potrzebujesz pomocy, jakim cudem pomocą ma być tak pogmatwana sytuacja? |
|
|
Tusia |
Dodany dnia 12/12/2009 13:01
|
Rozgrzany Postów: 67 Data rejestracji: 26.11.09 |
Cholera, szarutka nie wiem! Z moja eFka mi pomaga. A co do problemu milosci.....tu chyba nie wiele moze mi pomoc.Pytalam czy powinnam zmienic lekarza (choc opowiadanie od poczatku komus nowemu swojego zyciorysu byloby dla mnie niekomfortowe). On stwierdzil ze gdyby zasugerowal mi zmiane lekarza czulabym sie odrzucona.Tak zwana sytuacja bez wyjscia.
Edytowane przez Tusia dnia 12/12/2009 13:06 |
|
|
Nadzieja |
Dodany dnia 12/12/2009 14:46
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
To ja wypowiem swoje zdanie Tusia. Oczywiście to jest tylko moje zdanie. Nie chcę Cie denerwować czy obrażać. Ale myślę podobnie jak Szara.Otóz, gdy zwracasz się z pomocą do psychologa, czy lekarza oczekujesz jego profesjonalnej pomocy. Idziesz do osoby, która wiesz, że Cię nie oceni, która spojrzy na Twoje problemy obiektywnie. Dlatego nam się lepiej zwierzyć obcej osobie, nie komuś bliskiemu, kogo znamy wiele lat. Bo boimy się tej oceny, że ktoś spojrzy na ten problem jednostronnie. Lekarz/psycholog jest własnie taką osobą, która widzi to czego nie dostrzegamy my i nasi bliscy. Patrzy na wszystko z boku. Nie włącza w to, swoich emocji, jakby to robiła osoba nam bliska.Jego to po prostu nie dotyczy bezposrednio. On, ma za zadanie Ci pomóc najlepiej jak potrafi. Pokazać to czego Ty nie widzisz. Więc, teraz gdy sytuacja miedzy pacjentem, a lekarzem/psychologiem staje się, zbyt zarzyła. Zatracony jest ten obiektywizm osoby postronnej. Jeżeli w grę wchodzi miłość to myślę, że taka terapia, leczenie już nie ma sensu.mam nadzieję, że dobrze przekazałam to co chciałam powiedzieć. Edytowane przez Nadzieja dnia 12/12/2009 14:47 [color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
|
Tusia |
Dodany dnia 12/12/2009 15:14
|
Rozgrzany Postów: 67 Data rejestracji: 26.11.09 |
Tak Nadi.Dziekuje. Nie wiem, moze powinnam zadac inned pytanie: czy powinnam zmienic psychiatre? Zdanie Nadi i Szarej znam.Teraz tylko czekac na wpisy jestem za lub przeciw. A co do mojego zdania to mysle ze moj stan psychiczny ulegl by znacznemu pogorszeniu gdybym TERAZ zmienila lekarza dlatego ze : 1)Tak jak juz pisalam nie chce przezywac odkrywania siebie przed nowym lekarzem, a juz napewno nie kobieta.Gdybym musiala wracac do traumatycznych przezyc z przeszlosci jeszcze raz to wiem ze nie mialabym juz tych skrzydelek aniolka, ktore ostatnio "ktoś" mi przypiął.Doktor Miś bo tak go wśrod bliskich nazywamy zna mnie od 7 lat. I wystarczy ze podrapie sie po lewym uchu zamiast prawym i wie o co chodzi.A mowie mu Wszystko, bez obaw ze nie tak mnie odbierze.Aaa i kobitko , ja wole zwierzac sie bliskim, bez obaawy ze mnie nie tak ocenia. Ja po prostu zzywam sie z ludzmi ktorzy wysylaja pozytywne fale lub po prostu mnie lubia. A potem sa dla mnie oparciem w moich problemach nawet tych zdrowotnych.Dla mnie forum "mam eFke" jest wyjatkiem, bo poki co, to jest po czesci anonimowe. Zwykle wole najpierw poczuc sympatie a potem sie otworzyc. 2) Mam nowe leki, sadze ze to nie jest dobry moment. ok cofam pytanie , bo dotarlo do mnie co pisze Kati ponizej.Kurcze powinnam tu jeszcze kilka postow pousuwac Edytowane przez Tusia dnia 12/12/2009 18:12 |
|
|
Kati |
Dodany dnia 12/12/2009 15:23
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Tusia, to nie teleturniej, to Twoje życie... |
|
|
Nadzieja |
Dodany dnia 12/12/2009 16:17
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
Tusia ja tylko powiedziałam to co myślę na temat bliskości z terapeutą i traktuj to jako moje zdanie ogólne. Nie chcę i nie mam prawa, ani zamiaru brać tu pod ocenę, czy uwagę Twojego przypadku. I nie zamierzam tego robić. Nie moja tu rola. Kati ma rację, to nie jest teleturniej.Nikt tu na forum, ani ja, ani inni nie napisze Ci co masz robić.To by była czysta głupota. To już zadanie Twojego lekarza i Twoje. Przepraszam, że niezbyt jasno sie wyraziłam. Przytulam Cię mocno Edytowane przez Nadzieja dnia 12/12/2009 16:18 [color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
|
Tusia |
Dodany dnia 12/12/2009 16:43
|
Rozgrzany Postów: 67 Data rejestracji: 26.11.09 |
Nadi ale mi sie cieplutko zrobiło po tym przytulaku |
|
|
Kati |
Dodany dnia 12/12/2009 17:34
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
[b]Tusia[/b], kurczę, mam problem w przyjmowaniu komunikatów od Ciebie. Wolę napisać od razu, żeby nie wylało się ze mnie jak już będzie za dużo, tylko teraz, jak mogę jeszcze w miarę spokojnie zebrać myśli. Po kolei. Szukałam, nie mogłam znaleźć, ale pamiętam, że to Ty kiedyś pisałaś, że zarzuca Ci się brak granic w dopuszczaniu ludzi do siebie samej. Mam rację? Jeśli się mylę, skoryguj mnie proszę. Z tego co pamiętam, problem taki rzucilaś na początku swojej obecności na forum, kiedy tak naprawdę na Twój temat nie miałam za wiele do powiedzenia, bo Cię nie znałam. Moje granice w życiu prywatnym są daaaleeeko bardziej wysunięte niż to, co prezentuję na forum, a i tak bliższe niż jeszcze kilka lat temu, przed chorobą. Z mojej perspektywy Ty uprawiasz tu skrajny ekshibicjonizm emocjonalny. Nie znając nas, opisałaś swoje uczucia do lekarza, nie kryjesz się z bardzo intymnymi szczegółami swojego życia, to jest jeszcze ok. Natomiast jest coś takiego w Twoim pisaniu, co budzi mój niepokój. Może wyrażone - czasem nie - oczekiwanie, że ja się w jakiś sposób do tego ustosunkuję? Wiesz, ja sama od początku pisałam dużo i bardzo szczerze o sobie i swojej chorobie, jednak nie były to sytuacje, w ktorych oczekiwałam od innych forumowiczów rady czy zabrania głosu. Jak czytam Ciebie, mam wrażenie nawet nie podglądania przez dziurkę od klucza intymnego życia sąsiadki, a raczej bycia wciąganą przez nią do środka przez otwarte drzwi: "A proszę, proszę, pani wejdzie, zobaczy pani, my tu z mężem, co by tu pani zmieniła, źle to robię?...." Rozumiesz?.... Po co to piszę? Po części by chronić siebie, to jasne. Głównie z sympatii i szacunku do Ciebie i Twoich doświadczeń. Wiesz, ja znam trzy pary, które powstały z relacji pacjent - terapeuta (psychiatra). Różnie im to wychodzi, na pewno wiele przeszli po drodze, ostracyzmu otoczenia też zasmakowali, efekty są różne, bo jedni się właśnie z hukiem rozwodzą, inni żyją szczęśliwie.... Ja jestem ostatnia, która ocenia, bo i sama mam niejedno własne doświadczenie. Ale widzisz... Jeśli faktycznie tak jest, że ten Twój doktor to ideał, na całe życie - to szanuj proszę to swoje uczucie. Szanuj jego. A przede wszystkim - szanuj siebie. Oczywiście, zachecam, pisz o swoich dylematach, dziel się z nami, jak sama wspomnialaś, jesteśmy anonimowi, bardziej bezpieczni. Ale nie prześmiewaj swojej sytuacji, w stylu "No, kochani, teraz kto za kto przeciw." Szanuj sama siebie. O to Cię proszę. |
|
|
Tusia |
Dodany dnia 12/12/2009 18:16
|
Rozgrzany Postów: 67 Data rejestracji: 26.11.09 |
ok zrobie małe poprawki w postach Poprawki juz zrobione...a kurcze cholera jasna problem polega na tym ze ja o tej milosci moglabym calemu światu opowiedziec !!! A tu to chyba poczulam sie zbyt anonimowo Ten diabelski internet. Edytowane przez Tusia dnia 12/12/2009 18:34 |
|
|
Kati |
Dodany dnia 12/12/2009 18:34
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
NIE usuwaj. Pisz dalej... inaczej |
|
|
Tusia |
Dodany dnia 13/12/2009 15:40
|
Rozgrzany Postów: 67 Data rejestracji: 26.11.09 |
Dzis napisze krotko bez wiekszych wynurzen, tak tylko aby zdac relacje Mialam wczoraj siedziec w domu, ale nadzieja na spotkanie zmusila mnie aby wsiasc w auto i podjechac tam, gdzie jest szansa na upragnione spotkanie.Ale niestety Go nie bylo |
|
|
Alia |
Dodany dnia 13/12/2009 21:13
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 2831 Data rejestracji: 01.09.09 |
Tusia - zachowujesz się niemal tak samo, jak ja w swoim zakochaniu, ja też zawsze liczyłam, że uda mi się go spotkać w takim czy innym miejscu, trochę pogadać. Ale ja wtedy miałam 17 lat - i nie obraź się, ale takie zachowanie w wypadku osoby starszej wydaje mi się niedojrzałe. |
|
|
Kati |
Dodany dnia 13/12/2009 21:29
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Alia, a co ma wiek do tego? Zakochać się można i po 50-tce i też zbzikować na maksa na czyimś punkcie. |
|
|
Tusia |
Dodany dnia 17/12/2009 16:28
|
Rozgrzany Postów: 67 Data rejestracji: 26.11.09 |
W telegraficznym skrocie: Po zmianie lekow, dzwonilam do Niego codziennie,chyba tylko po to aby Go zapewnic ze "mieszanka wybuchowa " dziala .I wszystko jest ok.I aby sie nie martwił.Nie wiem czy Jego czy sama siebie chcialam uspokoic. W koncu ma mnie chyba dosc!! Mialam przyjsc w ta sobote ale nie pojde. Kumpela odwolala moja wizyte gdy sama sie umawiala.Ja juz nie chcialam poraz setny dzwonic. Pojde we wtorek jak troche ode mnie odpocznie zwlaszcza ze najblizsze otoczenie nie widzi aby cos nadzwyczajnego sie dzialo, ja tez nie. Edytowane przez Tusia dnia 17/12/2009 16:29 |
|
|
Tusia |
Dodany dnia 20/12/2009 07:28
|
Rozgrzany Postów: 67 Data rejestracji: 26.11.09 |
W pt poprosilam mame aby do Niego zadzwoniła i powiedziała ze boje sie przyjsc, ze zmieni mi moje leki po tych wszystkich esmsach, a ja tego nie chce.Balam sie powrotu do zamulaczy.Obecne leki mi sluza-trace nadwage w widoczny sposob, mam sile i ochote na saune, basen, silownie czy tez joge.Chce mi sie spotykac z przyjaciolmi. Ogolnie jestem znow wsrod zywych. Mamie powiedzial tylko ze nie zamierza nic zmieniac, moze jedynie cos troszke dodac.I chcialby mnie widziec na dyzurze w sobote. Nie dzwoniac wczesniej, stawilam sie kolo 15. Zebyscie widzieli ten usmiech-jakby odetchnal z ulga. Teraz juz wiem za co Go kocham....On zyje swoja praca i pomaganiem innym. Po wizycie wyszlam zapalic i mialam to dziwne uczucie ze chcialam pozostac w miejscu ktore jeszcze tak niedawno napawalo mnie strachem. On-Profesjonalizm w najwiekszym wydaniu, nie wyszedl do drugiego budynku ze mna tylko poczekal az sie oddale. Zobaczylam Go jedynie przypadkiem.achhh....... |
|
|
martyna |
Dodany dnia 20/12/2009 09:41
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
coś mi podpowiada, że nie będzie happy endu w tej historii - przynajmniej w takim wydaniu
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Tusia |
Dodany dnia 20/12/2009 16:09
|
Rozgrzany Postów: 67 Data rejestracji: 26.11.09 |
Wiem, wiem, ale i tak kocham Moze za ten profesjonalizm jeszcze bardziej..... |
|
|
Tusia |
Dodany dnia 02/01/2010 17:10
|
Rozgrzany Postów: 67 Data rejestracji: 26.11.09 |
W telegraficznym skrocie: spotkalismy sie w koncu tydzien temu na imprezie,bylo "dobry wieczor" i ciagla wymiana spojrzen-nic poza tym Dzis mega wizyta-najcudowniejsza ze wszystkich dotychczasowych..... |
|
|
Tusia |
Dodany dnia 19/01/2010 00:29
|
Rozgrzany Postów: 67 Data rejestracji: 26.11.09 |
I nagle wielkie "bam"!!!! zderzylam sie z rzeczywistoscia...wybacz Kati dzis nie bedzie tu mowy o szcunku do siebie samej czy tez mojego doc'a....z gory przepraszam.Najprosciej by bylo gdybym napisala Wam sms'a ktorego po wizycie chcialam wyslac,ale sie powstrzymam.Od ostatniej wizyty moj Pan umilowany przeszedl taka metamorfoze , ze nie bylam w stanie Go dzis poznac.Wiem,czuje to, ze konsultowal problem z kims trzecim, ale tak jak chcialam Mu dzis po wizycie napisac "ten zweryfikowany" doktor Miś nie jest Tym o ktorego warto bylo walczyc.Moze zaczne od siebie : zgubilam 8kg i podobam sie nie tylko samej sobie, ale co z tego....Nic nigdy nie dawalo mi tyle radosci jak te oczy z poprzedniej wizyty-calkiem maślane..a tu nagle..zaczal mi WALIĆ miedzy oczy....Zero subtelnosci, zero empatii zupelnie jakbym spotkala sie z kims OBCYM-PO PROSTU PO TYM CO DZIS POKAZAL mysle ze bedac z Nim w zwiazku wiecznie mogla bym byc manipulowana.Jak chce byc okrutny to nim jest, jak puszcza wodze swoim emocjom i okazuje zainteresowanie ktorego nie powinien-czyli po prostu jest czlowiekiem a nie fachowcem to pewnie cierpi na kac braku profesjonalizmu.Tu nie ma wyjscia...ja zawsze bede chora a On pewnie zawsze bedzie psychiatra i tego chyba nie da sie pogodzic.... |
|
|
Tusia |
Dodany dnia 21/04/2010 21:56
|
Rozgrzany Postów: 67 Data rejestracji: 26.11.09 |
Po tych 3 miesiacach cofam moj ostatni wpis...On to po prostu moje Bozyszcze i nikt i nic tego nie zmieni...Nie chodzi o to ze wrocilam do dawnej formy, a diagnoza postawiona przez innych lekarzy okazala sie mylna...to po prostu Miłość mojego zycia juz od tylu lat...Cenie, kocham i szanuje !!! to byloby na tyle..... |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Psychiatra a płeć | Ogólnie o psychiatrii | 16 | 23/01/2021 17:02 |
o tym, że psychiatra nie gryzie | Znalezione w sieci | 1 | 06/09/2020 22:43 |
"Mi tam psycholog ani psychiatra nie pomoże" | Znalezione w sieci | 3 | 07/04/2020 15:15 |
Relacja pacjent-lekarz | Ogólnie o psychiatrii | 10 | 31/07/2018 17:37 |
Psycholog a psychiatra | Ogólnie o psychiatrii | 40 | 20/11/2014 17:35 |