21 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
6 dni Offline
sasta sasta
2 tygodni Offline
notno notno
3 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
8 tygodni Offline
swistak swistak
10 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Psychoterapia
 Drukuj temat
Terapia prywatnie
martyna
#21 Drukuj posta
Dodany dnia 21/12/2009 19:58
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

nie wiem, skąd problemy. Nie wszystkie maja przyczynę w rodzinie zapewne.
Każdy ma swoje bagienko, w którym musi nauczyć się żyć.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Kati
#22 Drukuj posta
Dodany dnia 21/12/2009 20:01
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

[quote]Każdy ma swoje bagienko, w którym musi nauczyć się żyć. [/quote]
Ależ ja się z tym nie zgadzam. Każdy ma swoje bagienko - prawda. Ważne, by wyjść z niego, oczyścić się z błota na ile się da i pozostać czystym na swojje własnej ścieżce - też na ile się da.
 
martyna
#23 Drukuj posta
Dodany dnia 21/12/2009 20:08
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Kati, możesz zmienić siebie - na ile się da, możesz zmienić podejście do wielu spraw - na ile się da, ale innych ludzi nie da się zmienić - jeśli oni tego sami nie będą chcieli. Bagienko = w moim mniemaniu = otoczenie, środowisko, praca czasem rodzina różnie i nie można ciągle i wciąż uciekać. Bo nie jesteśmy sami jednak na tym nędznym świecie.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Kati
#24 Drukuj posta
Dodany dnia 21/12/2009 20:20
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

Ależ ja jestem ostatnia, która mówi o uciakaniu! Natomiast prawda - zmiany należy rozpocząć od siebie i na sobie je zakończyć. Środowisko może się dzieki temu zmodelować albo nie. A jeśli są pewne toksyczne elementy/znajomości/relacje, które można zakończyć, to myślę, że warto.
Edytowane przez Kati dnia 21/12/2009 20:20
 
martyna
#25 Drukuj posta
Dodany dnia 21/12/2009 20:36
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

a nie można zmienić punkt widzenia? przecież nie wyeliminujesz złych elementów układanki, a można inaczej je odebrać, spokojniej rozsądniej z dystansem. Nie da się wszystkiego zmienić na " hop". Ja toksyczna pracę zmieniłam po 3 latach mobingowania, nie wiem na co czekałam, chyba aż dojrzeje do decyzji by zmienić ja z dnia na dzień. Owszem, dojrzałam, zmieniłam w tydzień, ale o mało by nie doszło do tragedii.Więc widzisz nie zmienię nikogo, ale mogę zmienić swój stosunek to danej sprawy czy problemu.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Kati
#26 Drukuj posta
Dodany dnia 21/12/2009 20:48
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

To co opisałaś Martyna to najlepsze możliwe rozwiązanie w postaci zerwania toksycznej relacji. i to nie jest zmiana stosunku do kogoś, tylko zmiana pracySmile Mże uznajmy, że tak naprawdę myślimy o tym samym, tylko innej nomenklatury używamy?
 
martyna
#27 Drukuj posta
Dodany dnia 21/12/2009 20:54
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

no nie wiem Wink bo jednak jeśli nie możesz zmienić pracy musisz w tym tkwić ( bo jednak trzeba z czegoś żyć) ale by nie zwariować musisz coś zrobić wiec co? zaakceptować się nie da, ale zmienić podejście i zdystansować się. To samo wg mnie dotyczy rodziny nie zmienisz jej , możesz ewentualnie się jej wyrzec , wiec dystans może być rozwiązaniem.
Ale ok Kati Wink
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
verdemia
#28 Drukuj posta
Dodany dnia 21/12/2009 22:05
Złoty Forumowicz


Postów: 1809
Data rejestracji: 29.07.09

Na moje oko mówicie dokładnie to samoSmile
i ja się pod tym podpisuje...świat jest okrutny jak cholera, życie jest do bani itd itd, ale to ODE MNIE ZALEZY czy z tego powodu się załamię czy oleję to na tyle ile to jest możliwe i będę się cieszyć z zachodów i wschodów słońca.
 
Nadzieja
#29 Drukuj posta
Dodany dnia 22/12/2009 17:10
Awatar

Pasjonat


Postów: 5532
Data rejestracji: 20.08.08

Zgoda, tylko dlaczego,tak łatwo się pisze, a trudno to zrobić? U mnie tak jestSad
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany."
Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color]
 
martyna
#30 Drukuj posta
Dodany dnia 22/12/2009 20:06
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Nadi owszem trudniej podjąć decyzje, bo później " samo się dzieje". Dałam się przez 3 lata codziennie przez 8 godz łagodnie mówiąc poniżać i zastraszać na oczach wszystkich. Mimo, że współpracownicy widzieli, komentowali " dlaczego sobie na to pozwalasz" ja byłam zbyt chyba głupia by to przerwać. Nastąpił moment, który o mały włos by się skończył tragicznie. Tak jak wspominałam wcześniej w ciągu tygodnia pracowałam już gdzieś indziej, zmieniłam pracodawce i otoczenie.Mimo, że upłynęło od tamtego czasu przeszło rok , ja nadal nie wierzę, że to zrobiłam, że nie muszę przeżywać tej codzienności.A najfajniejsze jest to że dobrze mi tu gdzie jestem. W sumie to chyba o to chodzi bo w pracy spędzamy bardzo dużo czasu. Wiem i zdaję sobie sprawę z tego, że ciężko jest postawić wszystko na jedna kartę, bo nie jest łatwo o kolejna pracę, ale warto spróbować przynajmniej na spokojnie poszukać czegoś gdzie będzie ok.
Wiem łatwo mi pisać po fakcie, ale narzekaniem też się niczego nie zmieniSad
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Nadzieja
#31 Drukuj posta
Dodany dnia 22/12/2009 21:32
Awatar

Pasjonat


Postów: 5532
Data rejestracji: 20.08.08

Własnie narzekaniem nic się nie zmieni. Dzisiaj temat zmian w moim życiu przerabiałam z psycholog. Usłyszałam to co mi wczesniej powiedział lekarz, że dopóki nie opuszczę toksycznego środowiska(dom) oraz zmiana pracy i wyjazd do miasta L...to będzie ciężko.Widze, że teraz obydwoje pracują nad tym. Tylko to nie jest takie proste, ja chcę pragnę tego, lecz to jest trudne. Jeszcze to poczucie winy:
za to, że coś zjem, a nie powinnam!!!
za to krzywdzę rodziców!!!
i w ogóle jestem zerem i przepraszam, ze żyję i zawracam głowę..
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany."
Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color]
 
martyna
#32 Drukuj posta
Dodany dnia 22/12/2009 21:58
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Powiem Ci Nadi, że mnie pomogło usamodzielnienie się,
" odcięcie symbolicznej pępowiny" jaka by ona długa nie była. W jednym czasie wiele się zawaliło, zaczynałam od początku. Zaczęłam budować fundament od początku, zostawiając tamto gruzowisko. Od takich prozaicznych rzeczy jak meblowanie własnego M po zmianę pracy etc. Wiesz to jak " spełniajmy marzenia" Wink ciężko czasem podołać prostym rzeczom, ale jest mi zdecydowanie lepiej tak jak teraz. I to takie sprawdzenie również dla siebie samej- dam radę czy nie dam .
Mam nadzieje że Tobie też się uda, zanim stracisz resztki siły i zapału by chciało Ci się chcieć.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
verdemia
#33 Drukuj posta
Dodany dnia 22/12/2009 22:17
Złoty Forumowicz


Postów: 1809
Data rejestracji: 29.07.09

Oj tak Nadi...ja ciągle z całego serca trzymam kciuki za twoje wyrawanie się stamtad i samodzielne życie... Pocieszacz
 
anima
#34 Drukuj posta
Dodany dnia 23/12/2009 00:09
Startujący


Postów: 157
Data rejestracji: 25.03.09

U mnie też zmiany zaczęły zachodzić dopiero po wyrwaniu się z domu. Wiem, że gdybym w dalszym ciągu musiała mieszkać z rodzicami, mogłabym nie dać rady znaleźć w sobie siły do walki o siebie. Bo w takim miejscu każdy nasz mały sukces odniesiony w pracy nad wyjściem z choroby, w który włożymy mnóstwo wysiłku, może się banalnie szybko zamienić w zgliszcza, gdy ktoś nam (nawet nieświadomie) podłoży nogę...Ja nie widziałam innej możliwości, jak tylko zacząć swoją historię "od nowa", na neutralnym gruncie. Nadi, co Ci uniemożliwia zamieszkanie z dala od rodziców? Czy to kwestia finansowa czy jakieś inne czynniki grają tu rolę?
Edytowane przez anima dnia 23/12/2009 00:10
 
Nadzieja
#35 Drukuj posta
Dodany dnia 24/12/2009 11:41
Awatar

Pasjonat


Postów: 5532
Data rejestracji: 20.08.08

[quote][b]anima napisał/a:[/b]
Nadi, co Ci uniemożliwia zamieszkanie z dala od rodziców? Czy to kwestia finansowa czy jakieś inne czynniki grają tu rolę?[/quote]

Żeby zamieszkać w mieście L..., muszę tam mieć pracę. Tylko tam wyobrażam sobie inne życie. Nie w miejscu, gdzie teraz jestem!!!

Teraz za pewne nasunie się pytanie, to dlaczego nic nie robisz, w tym zakresie???

Bardzo bym chciała, zeby to sie zrealizowało.Wiem to będzie zwykła wymówka, gdy napiszę, że nie mam siły, że ostatnio zrobilo mi się wszystko obojętne. No, może nie do końca??? Każdy dzień spędzony, w tym domu to dla mnie krok do tyłu. Teraz pomyślicie o mnie źle i będziecie mieli rację, ale ja naprawde ich kocham, tylko nie mogę już tego wszystkiego znieść. Na każdej wizycie, lekarz i teraz, zresztą też psycholog, mi to wałkują. Ja dobrze o tym wiem, że mają rację. Tylko, nie wiem co się, ze mną dzieje???
Straciłam wiarę, na to, że znajdę lepszą pracę, że wyprowadzę sie do L..
Czuje sie zerem i nieudacznikiem, a jak, taki ktoś może zasługiwać na szczęście, na lepsze życie???
Lekarz mówi,zrobili pani wielka krzywdę. I chociaz, wiem, że pewnie ma rację. To dlaczego, ja ciągle czuję, że ja im wiekszą, że ich zawiodłam i z każdym dniem wkładam im nóż w plecy. Czy mam do tego prawo??? Mam prawo mysleć, o nich źle??? Przecież nie zasłużyli na to..
Edytowane przez Nadzieja dnia 24/12/2009 11:42
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany."
Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color]
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Terapia z cialem Psychoterapia 2 07/04/2022 07:46
Terapia prywatna a pieniądze Psychoterapia 26 14/07/2018 10:45
Terapia o czym rozmawiać Psychoterapia 34 21/12/2016 09:18
Terapia w Krakowie Psychoterapia 19 29/01/2016 22:28
Terapia kotkami Znalezione w sieci 6 14/09/2015 09:04

51,657,872 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024