Zobacz temat
Mam Efkę :: Nasze wątki :: Nasze wątki - część otwarta
Wątek liberiankriek
|
|
Makro |
Dodany dnia 20/01/2012 23:18
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3419 Data rejestracji: 10.08.08 |
W takim razie proponuję wrócić do tej rozmowy za 2 - 3 lata żygania. Ja mogę prawie jak prorok przewidzieć przyszłość, ty się widocznie musisz przekonać na własnej skórze. Acha, odchudzanie w trakcie leczenia bulimii jest przeważnie niedopuszczalne Edytowane przez Makro dnia 20/01/2012 23:19 [color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color] [color=#6600ff]Karl Kraus[/color] [color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc |
liberiankriek |
Dodany dnia 20/01/2012 23:30
|
Rozgrzany Postów: 68 Data rejestracji: 18.01.12 |
Nie będzie dwóch-trzech lat, nie dopuszczam myśli że mogłabym w tym tkwić jeszcze tak długo. Na pewno wyleczę się znacznie wcześniej... +Jak to niedopuszczalne? Tzn. leczenie chyba nie polega na tym, żeby skupiać się na jedzeniu? Poza tym nie chcę żadnej diety, po prostu zdrowe odżywianie i ruch, są dni, kiedy to wychodzi i chudnę ale zaraz wszystko [objadanie, rzyganie] i tak wraca. Próbowałam jeść nawet 2000kcal, niczego sobie nie odmawiać, ale to nic nie daje, przychodzi wieczór i i tak następuje ten sam scenariusz [small]If you enter this world knowing you're loved, and you leave this world knowing the same, then everything that happens in between can be dealt with- MJ[/small] |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 22/01/2012 17:57
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Nie pozostaje nic innego jak życzyć ci umysłu bardziej otwartego na rzeczywistość, a mniej na pobożne życzenia od tej rzeczywistości oderwane.
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Nadzieja |
Dodany dnia 22/01/2012 18:51
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
[quote][b]liberiankriek napisał/a:[/b] 1.Co do leków to dlaczego miałyby mi nie pomóc? Wiem, że problem leży gdzieś w psychice, ale jeśli dostałabym dobre tabletki to zmieniłabym przyzwyczajenia, nawyki, pewnie przestałabym wymiotować a wtedy psychika sama by się jakoś..yyyhm, zaleczyła, wyleczyła, dostosowała. To, co piszę, wydaje się dziwne ale jestem prawie pewna że tak by było. 2.Odnośnie psychologa to byłam już u trzech, czterech, w różnych okresach życia, a i tak musiałam ze wszystkim radzić sobie sama... Chodzi o to, że w tych najgorszych momentach, w domu, psychologa i tak przy mnie nie ma, nie powie mi co mam robić, nie uspokoi mnie... Gdy do niego przychodziłam byłam najczęściej w dobrym nastroju i cały problem tak jakby mnie nie dotyczył... 3. "Tylko zastanów się, co inni uznaliby za dobre, a co Ty uznasz za niewystarczające. I gdzie jest ta różnica między "chcę ja" a "chce większość osób"."- chyba wiem, co masz na myśli Jaskolka... Ale: jestem pewna, że mnóstwo osób w moim ciele byłoby niezadowolonych, tak jak ja, tym bardziej irytują mnie ludzie którzy mówią 'wyglądasz dobrze' i tak dalej... Sami odchudzają się z kości na ości a mi powtarzają, że to bez sensu. Bardzo chciałabym zamknąć cały ten rozdział, być szczupłą i nie myśleć już o jedzeniu, mam dosyć...Pomyślę nad tym jeszcze Eh, im więcej myślę o moim życiu, tym bardziej wynajduję sobie różne choroby, które mogłyby mnie dotyczyć, np. bordeline, depresja... Mam mnóstwo ciekawych rzeczy do roboty a ja i tak zajmuję się tylko jedzeniem i moją psychiką, jeszcze niedawno tak nie było ;/[/quote] [b]Co do punktu pierwszego:[/b] Mam spore doświadczenie w braniu tabletek, także mam ED i powiem Ci, że nie ma takich tabletek, które zrobią za Ciebie wszystko. Tabletki nie zmienią Twoich nawyków, nie spowodują tego, że nagle zaczniesz siebie akceptować i kochać, że nagle przestaniesz mieć ataki wymiotowania i objadania się. To, czy zaczniesz reagować zdrowo na niektóre sytuacje z którymi sobie teraz nie radzisz, zależy tylko od Ciebie i od tego ile pracy w to włożysz. Jest to trudne ciężkie i bolesne. Ale nikt tego za Ciebie nie zrobi. Antydepresanty czy stabilizatory nie raz są potrzebne jak jest duża chwiejność depresja, ale to już lekarz ocenia. Bulimia to nie angina i na to nie ma cudownego proszka. [b]Punkt drugi:[/b] Owszem psychologa nie ma w domu i nie będzie go przy Tobie. Psychoterapeuta jest dla Ciebie drogowskazem, który pokazuje Ci odpowiedni kierunek. Nie jest po to by Ciebie pocieszać jak jest Ci źle. Nie udziela Ci porad. Psychoterapia to bardzo ciężka i bolesna droga, jednym słowem orka, ale w bulimii bardzo pomocna. Na terapii właśnie uczysz się tego jak reagować zdrowo na nie zdrowe sytuacje w domu. Omawiasz z terapeuta pewne sytuacje, które zaistniały wcześniej notujesz. W dniu terapii fakt możesz czuć się lepiej, ale mówisz o tym co się wydarzyło, jak zareagowałaś. [b]Po trzecie:[/b] Chciałabyś być szczupła i nie myśleć o jedzeniu? A, powiedz mi kiedy by to niby miało nastąpić, bo wiesz swego czasu byłam strasznie chuda, za chuda....ale miałam identyczne myślenie jak Ty i tak naprawdę ile bym nie ważyła to i tak z siebie nie byłam zadowolona i szczęśliwa też nie, wręcz odwrotnie -znalazłam się w szpitalu. Kluczem do wyzdrowienia jest akceptacja tego jaką jesteś, nie Twoja waga. Spójrz na powiedzmy grubsze osoby, ale szczęśliwe są takie. Akceptujące siebie, nie myślące o tym, że muszę schudnąć 20 kg wtedy ja siebie pokocham i wszyscy wokoło mnie i będzie super. A jak nie schudnę to koniec świata... Tylko terapia uświadomi Ci pewne rzeczy i wytworzy jakieś mechanizmy. Tabletki mogą być jedynie pomocą. I wiem co pisze sama mam za sobą 3 lata intensywnej terapii i nadal się leczę i to wszystko jest cholernie ciężkie i bolesne. Cudów nie ma niestety. Powodzenia [color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
|
liberiankriek |
Dodany dnia 23/01/2012 00:24
|
Rozgrzany Postów: 68 Data rejestracji: 18.01.12 |
Eh....Możliwe, że macie rację. 1.Wiem, że tabletki nie zrobią za mnie wszystkiego i nie przestawię się nagle, pod ich wpływem. Ale hamują apetyt, nie jest się w stanie zjeść po nich dużo, co może w jakimś stopniu zapobiec napadom. 2.Pójdę do psychologa, właściwie nie mam nic do stracenia. Nadal nie jestem przekonana co do tego, czy mi pomoże, bo próbowałam już terapii. W każdym razie nie zaszkodzi spróbować jeszcze raz, z czasem pewnie zmienię zdanie. 3.Tak jak już wcześniej wspomniałam też chorowałam na anoreksję i na pewno nie dążę do jakiegoś wychudzenia (bo wiem o czym piszesz, Nadzieja, nawet gdy tak bardzo schudłam nie dało mi to specjalnej radości). Satysfakcjonowałoby mnie [hide]BMI w granicach 18,19,[/hide] [color=#ff0000][ciach][/color] więc mój organizm nie ucierpiałby na tym. 4.Co do akceptacji to nie mam z tym problemu, tylko waga mi przeszkadza. 5.Perfidia-dziękuję Nadzieja-i jak, łatwiej Ci się żyje dzięki terapii? Czujesz się lepiej? Są u Ciebie jakieś zmiany po tych trzech latach? +Zdaję sobie sprawę, że to indywidualna sprawa i te pytania mogą wydawać się troszkę bez sensu:> [color=#ff0000]Regulamin!! Na forum nie piszemy o kilogramach i BMI! sigma. [/color] Edytowane przez sigma dnia 23/01/2012 01:25 [small]If you enter this world knowing you're loved, and you leave this world knowing the same, then everything that happens in between can be dealt with- MJ[/small] |
|
|
sigma |
Dodany dnia 23/01/2012 01:26
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
[quote]4.Co do akceptacji to nie mam z tym problemu, tylko waga mi przeszkadza.[/quote] LOL! Jeśli waga Ci przeszkadza, to masz problem... z zaakceptowaniem swojej wagi. karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
martyna |
Dodany dnia 23/01/2012 08:53
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Mnie nurtuje jedno te leki, przecież w bulimii nie chodzi o apetyt. Napad bulimiczny jest gdy zajadasz np pustkę a jak się ma to do apetytu? między napadami zazwyczaj je się normalnie więc apetyt jest normalny ? jest też przecież anoreksja bulimicza, gdzie nie je się dużo a jednak..... Nie wiem czy istnieją legalne leki obniżające apetyt , kiedyś były ale je wycofano i stosowano je tylko u ludzi gdzie otyłość zagrażała zdrowiu i życiu. Reszta to tylko skutki uboczne danych preparatów, że tłumią apatyt. Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
liberiankriek |
Dodany dnia 23/01/2012 16:06
|
Rozgrzany Postów: 68 Data rejestracji: 18.01.12 |
Przepraszam za BMI Martyna, jasne że tak. Między napadami je się teoretycznie okej ale chodzi o to, że 'normalny' człowiek jest w stanie określić, że jest już pełny, że się najadł, po prostu nie mieści w sobie połowy lodówki. A ja mogłabym pochłonąć 3 obiady (pomijając nawet napady) i nadal nie wiem czy jestem najedzona. I podobnie jest w drugą stronę... A leki pomogłyby może to jakoś ustabilizować, nawet jeśli miałby to być skutek uboczny antydepresantów. Zaraz ktoś napisze, że z tym to do dietetyka, ale to nie jest wyjście, próbowałam. Generalnie to wszystko się na siebie nakłada i jest nieciekawie. +Sigma, to równie dobrze wszystkie osoby otyłe powinny iść do psychologa, bo chcą schudnąć i siebie nie akceptują? [small]If you enter this world knowing you're loved, and you leave this world knowing the same, then everything that happens in between can be dealt with- MJ[/small] |
|
|
Czader |
Dodany dnia 23/01/2012 16:19
|
Pasjonat Postów: 5149 Data rejestracji: 29.09.10 |
[i]Co do akceptacji to nie mam z tym problemu, tylko waga mi przeszkadza.[/i] Wyrzuć wagę [i]wszystkie osoby otyłe powinny iść do psychologa, bo chcą schudnąć i siebie nie akceptują?[/i] libertankrek: to trochę "spłycenie tematu", co innego schudnąć, a co innego "zagłodzić się na śmierć", co innego dbać o siebie, a co innego "całe swoje życie podporządkować tylko wadze/jedzeniu" Przy okazji witaj na forum |
|
|
Jaskolka |
Dodany dnia 23/01/2012 16:23
|
Platynowy forumowicz Postów: 2580 Data rejestracji: 13.10.10 |
[quote]+Sigma, to równie dobrze wszystkie osoby otyłe powinny iść do psychologa, bo chcą schudnąć i siebie nie akceptują? [/quote] Sigmą nie jestem, ale po mojemu, to zależy, na ile siebie nie akceptują - jeśli chcą schudnąć za wszelką cenę, ich życie zaczyna się kręcić wokół jedzenia itd. to już kierunek: psycholog powinien być koniecznie... Bo jeśli chcą bardzo schudnąć, nie akceptują swojej wagi, ale nie postrzegają tego tak, że jak schudną na pewno wszystko im się ułoży samo, i nie są skłonni poświęcić temu zdrowia - to raczej jest ok. Ale to tylko moje zdanie |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 23/01/2012 16:30
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
A ja głupia myślałam, że moje ręce nie są w stanie opaść poniżej kolan... A tu proszę - ze świstem. Centralnie do samej podłogi. Liberiankriek - rzadko kiedy mam chęć kimś potrząsnąć. W twoim przypadku do potrząśnięcia dodałabym kubeł zimnej wody na głowę. Żyjesz złudzeniami o jakichś magicznych pigułkach, które szybko i skutecznie przywrócą cię do pionu. Do tego spłycasz swój problem, jakby apetyt i waga stanowiły jego sedno. Do tego opór na wszelkie racjonalne argumenty, w tym najważniejszy - tabletek o jakich marzysz nie ma. Koniec kropka. Płakać mi się chce [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
liberiankriek |
Dodany dnia 23/01/2012 16:59
|
Rozgrzany Postów: 68 Data rejestracji: 18.01.12 |
[i]Czader[/i], nikt tu nie mówi o zagłodzeniu się na śmierć, po prostu schudnąć i to w dodatku na zdrowym odżywianiu, a to jeszcze nikomu nie zaszkodziło I właśnie po to idę do psychologa, jeśli jest tak, jak wiele osób pisało, to on mi pomoże i nie wszystko będzie kręcić się wokół mojego wyglądu, ekhm. [i]Jaskolka[/i], masz rację, ale na pierwszy rzut oka bardzo ciężko rozróżnić oba 'typy' myślenia, poza tym mam wrażenie że w takim razie sporo osób, które znam, powinno już dawno pójść na terapię... A żyją i mają się dobrze [i]Perfidia[/i], może trudno to dostrzec ale biorę sobie do serca (albo przynajmniej 'wrzucam' do głowy i próbuję rozłożyć na czynniki, przemyśleć) wszystko, co piszecie. Pisałam już, że zdaję sobie sprawę, że nie ma magicznie uzdrawiających pigułek, ale antydepresanty mogłyby mi pomóc. "Wiele przeprowadzonych badań wyraźnie pokazuje, że u chorych istnieje wyraźna niedomoga układu serotoninergicznego - czyli w mózgach osób z bulimią występuje deficyt kluczowego neuroprzekaźnika. ... Leki antydepresyjne, zarówno starsze, jak i bardziej nowoczesne, mają udowodnioną skuteczność w leczeniu bulimii." Edytowane przez liberiankriek dnia 23/01/2012 17:00 [small]If you enter this world knowing you're loved, and you leave this world knowing the same, then everything that happens in between can be dealt with- MJ[/small] |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 23/01/2012 17:17
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Trudno, kompleks Don Kichota zmusza mnie do pisania. [quote]po prostu schudnąć i to w dodatku na zdrowym odżywianiu, a to jeszcze nikomu nie zaszkodziło[/quote] Odchudzanie, nawet najbardziej zdrowe, dla osób z zaburzeniami odżywiania jest niezdrowe. I to wcale nie jest paradoks. Po prostu w ED priorytetem jest przywrócenie osobie chorej zdrowych relacji z jedzeniem i własnym ciałem, a nie uzyskanie wymarzonej figury. Polega to m.in. na przewartościowaniu jedzenia i wagi. Najprościej rzecz ujmując - ta sama masa ciała przed terapią może wydawać się niedopuszczalna, a po terapii może być jak najbardziej dopuszczalna. [quote]antydepresanty mogłyby mi pomóc[/quote] Mogłyby. Ale nie w taki sposób jak to opisujesz. [i]u chorych istnieje wyraźna niedomoga układu serotoninergicznego - czyli w mózgach osób z bulimią występuje deficyt kluczowego neuroprzekaźnika[/i] Żadne leki nie uzupełniają braków neuroprzekaźników. Leki poprawiają działanie całej maszynerii, ale to ty sama musisz włożyć wysiłek w to, aby zmieniło się twoje myślenie. Najprościej rzecz ujmując - młotek nie wbije za ciebie gwoździa, to ty sama musisz wziąć go do ręki, wykonać zamach i uważać, żeby nie dziabnąć się w palec. Z młotkiem może być łatwiej wbić gwóźdź, ale sam młotek gwoździa nie wbije. [i]Leki antydepresyjne, zarówno starsze, jak i bardziej nowoczesne, mają udowodnioną skuteczność w leczeniu bulimii[/i] Owszem, ale... ... skuteczność ta nie jest 100%. ... leki też wymagają czasu, żaden antydepresant nie działa z dnia na dzień. ... leczenie farmakologiczne bulimii jest tylko wspomagające. ... leki rozwiązują tylko niewielką część problemu (np. efekt hamowania apetytu nie nauczy rozpoznawania czy ktoś jest głodny czy nie). Itd. Oprócz zalet danego rozwiązania warto zdawać sobie sprawę z jego ograniczeń. [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
martyna |
Dodany dnia 23/01/2012 18:01
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Ja nie wiem czy ta dyskusja ma sens. Liberian i tak wierzy w magię niezależnie ile argumentów tutaj napiszemy .....Swoją drogą kiedyś też w nią wierzyłam ale upadłam bardzo nisko i wiem, że jeśli czegoś nie osiągnę ciężką pracą to znaczy że nie istnieje.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
sigma |
Dodany dnia 23/01/2012 18:19
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
Pewnie nie ma sensu, ale nie mogę się powstrzymać: [quote]Sigma, to równie dobrze wszystkie osoby otyłe powinny iść do psychologa, bo chcą schudnąć i siebie nie akceptują? [/quote] Już to jedno zdanie mnie przeraża. A skąd pomysł, że wszystkie osoby otyłe siebie nie akceptują i chcą schudnąć?! Może trudno to sobie wyobrazić, ale niektórzy mają w życiu inne priorytety niż odchudzanie się, nawet jeśli są otyli. Poza tym oczywiście zgadzam się z Perfidią karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 23/01/2012 18:20
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Ja też nie wiem czy ta dyskusja ma sens jeżeli pod uwagę wziąć tylko i wyłącznie Liberian. Jednak zakładam, że może to przeczytać każdy przygodny wędrowiec, więc jakiś tam sens w prostowaniu przekonań Liberian pozostaje. Zresztą kompleks Don Kichota jest w moim przypadku nieuleczalny [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
liberiankriek |
Dodany dnia 23/01/2012 18:42
|
Rozgrzany Postów: 68 Data rejestracji: 18.01.12 |
Pisałam tu już kilka razy, że wiem, że leki nie zrobią za mnie wszystkiego. I zdaję sobie sprawę, że sam młotek nie wbije gwoździa, z tymże same ręce tym bardziej. I wiem też (mam chyba deja vu ), że antydepresanty to nie takie hop-siup, że muszą minąć tygodnie aby uzyskać jakiekolwiek efekty, np. w postaci polepszenia nastroju (a i to jest często tylko placebo). Nadal uważam jednak, że ich potrzebuję, no ale o tym zdecyduje przecież lekarz. Sigma, nie chodziło mi o to, że wszystkie otyłe osoby się odchudzają. Raczej o to, że jeśli ktoś ma naprawdę zbyt dużą masę ciała i chce to zmienić, nie znaczy od razu, że potrzebuje psychologa (żeby nie było pochopnych wniosków: nie mówię tutaj o sobie i swojej sytuacji, bo ED to co innego). [small]If you enter this world knowing you're loved, and you leave this world knowing the same, then everything that happens in between can be dealt with- MJ[/small] |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 23/01/2012 18:47
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
[quote]jeśli ktoś ma naprawdę zbyt dużą masę ciała i chce to zmienić, nie znaczy od razu, że potrzebuje psychologa (żeby nie było pochopnych wniosków: nie mówię tutaj o sobie i swojej sytuacji, bo ED to co innego).[/quote] Zdziwiłabyś się jak wiele z takich osób nie zdaje sobie sprawę z tego, że psychologa potrzebuje. [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Nadzieja |
Dodany dnia 23/01/2012 18:54
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
[quote]Nadzieja-i jak, łatwiej Ci się żyje dzięki terapii? Czujesz się lepiej? Są u Ciebie jakieś zmiany po tych trzech latach? +Zdaję sobie sprawę, że to indywidualna sprawa i te pytania mogą wydawać się troszkę bez sensu:>[/quote] [b]Liberiankriek[/b] nie pytania nie są bezsensu Pytasz o zmiany na pewno zmienił się mój sposób myślenia i to nie jest tak, że już jest super ale powiedziałabym, że ostatnio bardzo dobrze pod względem objawów, czyli ich nie mam, nie głodzę się nie wymiotuje, jem regularnie. Nie skupiam się tak na swojej wadze wyglądzie, praktycznie o tym ostatnio nie myślę. Wkładam ubrania do pracy i nie wygląda to tak jak kiedyś, oczywiście, że są gorsze dni. Właściwie to wszystko co mi dała terapia przeczytasz w moim wątku. Teraz obecnie dość pewnie stoję na własnych nogach, bo wyleczona też do końca nie jestem. Mam przerwę w terapii, którą na razie zakończyłam 5 stycznia tego roku. Moim problemem jest anoreksja bulimiczna. Ja Ci mogę powiedzieć, że ja nie żałuję warto było i mi pomogła bardzo dużo terapia. Co do tabletek to się nie wypowiadam, bo sama pamiętam jak męczyłam mojego lekarza o tabletki"odchudzające" czyt odpowiednie antydepresanty ja nawet wynalazłam stabilizator który ponoć powoduje chudnięcie. Ja tyłam od wszystkich tabletek (czyt. w mojej chorej wyobraźni) Leczenie i terapia bulimii czy anoreksji ma za zadanie jak to napisała wcześniej Perfidia odwrócić Twoje myślenie od wagi i od jedzenia. Bo przecież nie jesteś tylko ciałem, którym pogardzasz, ale masz duszę , intelekt i za to cenią Cię inni nie za to jak wyglądasz. Wiem, że to trudne bo sama sobie to w ten sposób tłumaczę. Masz pasje, zainteresowania skup się na tym, a nie na wadze i cudownych tabletkach, których nie ma. Ta cudowną "tabletkę" już masz, tylko musisz z pomocą terapeuty odkryć ją w sobie, żeby zaczęła działać, jej nie dostaniesz na receptę [color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 23/01/2012 18:59
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
[quote]Ta cudowną "tabletkę" już masz, tylko musisz z pomocą terapeuty odkryć ją w sobie, żeby zaczęła działać, jej nie dostaniesz na receptę[/quote] Bardzo mi się podoba to zdanie Nadziejo [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
wątek książkowy | W wolnym czasie | 760 | 29/10/2023 15:19 |
Wątek Muzyczny IV | W wolnym czasie | 709 | 15/01/2023 20:15 |
Wątek kulinarny | W wolnym czasie | 570 | 16/03/2021 06:54 |
Wątek | Nasze wątki - część otwarta | 153 | 23/11/2020 20:31 |
wątek wakacyjny | W wolnym czasie | 30 | 01/06/2020 16:38 |