24 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
1 tydzień Offline
sasta sasta
2 tygodni Offline
notno notno
4 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
9 tygodni Offline
swistak swistak
10 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
 Drukuj temat
wątek Kati
Nadzieja
Dodany dnia 19/04/2010 22:21
Awatar

Pasjonat


Postów: 5532
Data rejestracji: 20.08.08

Super. Cieszę sięWink
Edytowane przez Nadzieja dnia 19/04/2010 22:22
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany."
Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color]
 
anjo1984
Dodany dnia 19/04/2010 23:15
Awatar

Rozgrzany


Postów: 64
Data rejestracji: 17.02.10

Kati, bardzo się cieszę, że u ciebie jest lepiej. Oby tak dalej!KwiatekSmile
 
hadassa
Dodany dnia 20/04/2010 14:58
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

[quote][b]Kati napisał/a:[/b]
Inna sprawa, że jakoś tak mam, że jeśli somatycznie nie domagam, psychicznie czuję się lepiej. Tak jakbym potrzebowała jakiegoś poziomu poczucia nieszczęścia - jak jest sam z siebie, to dobrze, a jak nie ma, zaczynam go sobie tworzyć w głowie... Czy ktoś też tak ma?[/quote]

ja też tak mam. poczucie bycia nieszczęśliwą i nizrozumianą w paradoksalny sposób nadaje mojemu życiu sens. gdy to znika(a czasem znika) to czuję się dziwnie i nie wiem za bardzo jak mam się zachować.

Poza tym czytając twój wątek Kati stwierdzam że jesteś nie do zdarcia. Ja chyba jestem podobna. Mimo dołow, upadków i innych koszmarków cały czas walczysz i nie skupiasz się tylko na sobie. Podziwiam.
Ja również jestem zaangażowana w mojej wspólnocie w dość intensywną pracę z ludźmi, którzy potrzebują pomocy (np młodzież z problemami z narkotykami) i wiem, że dzięki takiej pracy człowiek widzi swoje życie i problemy w zupełnie innej perpektywie. Ja np: między innymi dzięki tej pracy znajduję w sobie siłę do walki z samą sobą.Smile
 
Kati
Dodany dnia 21/04/2010 00:36
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

Obejrzałam film "Skazany na bluesa". Na trzeźwo. Boli.
 
martyna
Dodany dnia 21/04/2010 07:56
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

bardzo lubię ten film.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Kati
Dodany dnia 22/04/2010 13:05
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

Martyna, jeśli Ty go w kategoriach lubię/nie lubię, to szacun. Dla mnie to było raczej przeżyję/nie przeżyję.
Choć paradokslnie większe wrażenie zrobil na mnie wątek współuzależnienia oraz obecność dzieci niż konsekwencje nałogu jako takie.
No a co u mnie.... Po okresie depresji nastąpił czas manii, jestem pełna energii i nadrabiam zaleglości z ostatnich miesięcy. Tym bardziej, że wiem, że mój czas jest ograniczony magiczną datą porodu i podkręcana przez mojego męża, biorę co się da. A więc od jutra znów znikam do niedzieli.
Nie, że jest świetnie. Korzystam z tych chwil energii, które mam. Idę do przodu i już nie pustelniczę, jak ostatnimi czasy. Co z tego wyjdzie, nie wiem. Zbliżają się matury: to dla mnie z jednej strony czas radości, że mnie tam już nie ma (w szkole, znaczy się), a z drugiej czas wzmożonego myślenia i tęsknoty za łatwym w sumie sukcesem. Wśród moich uczniow zdawalność była 100 procent, a i średnia była przeważnie sympatyczna. W moim nowym zawodzie wyzdrowienie mieści się w rzędzie kilku - kilkunastu procent. A na ile pomogę jest praktycznie niemierzalne...
Tęsknię też za intelektualnym hajem nie do odtworzenia i za kontaktem z młodszymi od siebie osobami - za radami, komisjami, papierami itede nie tęsknię, żeby nie było wątpliwości...
Nie, nie jestem nie do zdarcia.... raczej ciągle jeszcze utrzymuję nozdrza na powierzchni...
Kiedyś często slyszałam, że mam osobowość czołgu - no i niestety, cenę za to zapłacilam tylko ja. Gdyby nie głupi przypadek, do dziś większosć osób nie miałaby bladego pojęcia, że i mnie może być źle.
Wczoraj rozmawiałam z mężem na temat tego, że chciałabym pewnego dnia przestać reagować lękowo na jego zły humor. Bo dla mnie to sygnał, że mam za coś przepraszać? Że coś zawaliłam? Ok, nieraz może się tak zdarzyć ale ja nie chcę bać się krzywego spojrzenia czy milczenia tak, jak kiedyś bałam się w rodzinnym domu. A tymczasem mam powtórkę z rozrywki...
Znowu narzekam. A tymczasem przede mną nowe wyzwania, mało czasu, by wszyztko podopinać i wena, którą spycham w nieświadomość, bo fizycznie nie mam kiedy posiedzieć przy kompie.
Edytowane przez Kati dnia 22/04/2010 16:58
 
hadassa
Dodany dnia 22/04/2010 19:11
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

[quote][b]Kati napisała
Nie, nie jestem nie do zdarcia.... raczej ciągle jeszcze utrzymuję nozdrza na powierzchni...
Kiedyś często slyszałam, że mam osobowość czołgu - no i niestety, cenę za to zapłacilam tylko ja. Gdyby nie głupi przypadek, do dziś większosć osób nie miałaby bladego pojęcia, że i mnie może być źle.
Wczoraj rozmawiałam z mężem na temat tego, że chciałabym pewnego dnia przestać reagować lękowo na jego zły humor. Bo dla mnie to sygnał, że mam za coś przepraszać? Że coś zawaliłam? Ok, nieraz może się tak zdarzyć ale ja nie chcę bać się krzywego spojrzenia czy milczenia [/quote]

źle się wyraziłam, rzeczywiście lepsze jest określenie, że ktoś utrzymuje nozdrza na powierzchni. Czyli jesteś nie do zatopienia, ale to nie znaczy, że morskie prądy i nawałnice w żadem sposób ci nie doskwierają, doskwierają pewnie bardzo, a czasem nawet nieźle podtopią, ale nie [b]zatopią[/b].
Nie, nie przypuszczam nawet żebyś miała osobowość czołgu, to są zwykle pozory. Ale trzeba przyznać, że nawet w takich wirtualnych kontaktach robisz wrażenie osoby energicznej i zdecydowanej, ale jednocześnie bardzo wrażliwej, a to wyklucza "czołg"(podobają mi się te twoje powiedzonkaGrin)

No i rozumiem chyba co masz na myśli, pisząc, że reagujesz lękowo na zły humor męża. Ja przez lata zachowywałam się tak samo.
Czy twój mąż Kati jak jest wściekły nic nie mówi? I ty nie wiesz o co mu chodzi?
I czy jedna z pierwszych myśli, która przychodzi ci do głowy, to to, że to przez ciebie?
Jestem ciekawa, bo jeśli tak masz, to ja też tak mam i chciałabym wiedzieć czy sobie z tym radzisz(radzicie) i jak?Wink
Edytowane przez hadassa dnia 22/04/2010 19:12
 
Kati
Dodany dnia 22/04/2010 19:20
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

[quote]Czy twój mąż Kati jak jest wściekły nic nie mówi? I ty nie wiesz o co mu chodzi?
I czy jedna z pierwszych myśli, która przychodzi ci do głowy, to to, że to przez ciebie?[/quote]
Tak, tak, tak.
Radzimy to za dużo powiedziane. Ja sobie radzę. Kiedyś mnie to rozwalało i albo się wycofywałam, albo dostawałam słowotoku - obie opcje nie najlepsze. Teraz albo zadaję pytania, na które odpowiedzią może być tak lub nie, aż dojdę do sedna sprawy, albo powtarzam "Mów do mnie" aż coś z siebie wydusi. Prawda jest taka, że od kiedy nie mam nic na sumieniu, moge swobodnie mówić, co mi to robi. Po wczorajszym wieczorze dzis mąż bardzo milusio tłumaczył, że był zmęczony na maks - a wiem, że był - i choc nie przeprosił tak wprost, widać było skruchę. No tylko kurczę ja taka "mądra" w drugim roku szkoły dla psychoterapeutów jestem. jakbym była z tym sama, nie wyobrażam sobie, żebym mogła sobiez tym poradzić.
Są tu dwa wątki. Pierwszy: że ja dbam, żeby wywalić z siebie to, co mi doskwiera i jest mi o tyle łatwiej, e ja ze swojej stron powiedziałam wsystko. Drugi - że on tak totalnie noe potrafi mówić o sobie i swoich emocjach. Normalnie jakby mu mowę odejmowało. Z nim się nawet nie da pokłócić... Na terapię DDA mówi "nie". Jak mu o tym przypominam i głośno zastanawiam się, czy mnie jego nadkontrokla, nadobowiązkowość i niedoemocjonalność nie ściągają w dół (wczoraj powiedziałam, że się chyba do końca życia z terapii nie wygrzebię) to próbuje nad tym panować. Ale to wszystko na głowę, na kontrolę... znowu. Poza tym napawdę złoty facet i dużo dobrego od niego doświadczam. opiekuńczy, zaradny, dobry dla dziecka. Tylko jak się wkurzy nie wiadomo o co... no właśnieSad
Edytowane przez Kati dnia 22/04/2010 19:23
 
hadassa
Dodany dnia 22/04/2010 20:10
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

Kati, mam wrażenie, że wyszłyśmy za mąż za tego samego faceta...
wysoki brunet z nieśmiałym uśmiechem?( ja jestem niską szatynką), złoty facet, oj złoty, tylko jakiś nierozgadanyPfft
 
martyna
Dodany dnia 22/04/2010 20:14
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

[quote]Martyna, jeśli Ty go w kategoriach lubię/nie lubię, to szacun. Dla mnie to było raczej przeżyję/nie przeżyję.
Choć paradokslnie większe wrażenie zrobil na mnie wątek współuzależnienia oraz obecność dzieci niż konsekwencje nałogu jako takie.[/quote]
Lubie / nie lubię to coś więcej, a sam problem nie jest mi obojętny. W tym filmie jest to tak prawdziwie i autentycznie pokazane, że gdy widziałam go pierwszy raz w kinie zrobił na mnie piorunujące wrażenia.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Kati
Dodany dnia 30/04/2010 10:38
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

Właśnie podsumowałam sobie, że od dwóch miesięcy nie miałam wolnego weekendu, a w tygodniu pracuję codziennie do 20-tej. No tak, o tym, że jestem w ciąży przypominają mi raz na cztery tygodnie wizyty u ginekologa oraz zmniejszająca się w oczach ilość ciuchów, w które się mieszczę. Ciężko mi pogodzić się, że przybieram na wadze w tempie zastraszającym, a na wielokilometrowe marsze nie mam czasu i siły. Już niedługo. Jeszcze tylko trzy wyjazdy przed wakacjami i trochę większy luz.
 
yvaine
Dodany dnia 30/04/2010 10:48
Awatar

Finiszujący


Postów: 370
Data rejestracji: 22.04.10

Kati, a w którym miesiącu ciąży jesteś?
 
Kati
Dodany dnia 30/04/2010 11:09
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

17-ty tydzień
 
yvaine
Dodany dnia 30/04/2010 11:35
Awatar

Finiszujący


Postów: 370
Data rejestracji: 22.04.10

Smile
 
Life
Dodany dnia 04/05/2010 20:02
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 3356
Data rejestracji: 26.02.10

Hej Kati, ostatni jakoś ucichłaś... trochę rozumiem, bo coś wspominałaś dlaczego, ale jakoś mi dziwnie bez Ciebie Smile Pusto...
Edytowane przez Life dnia 04/05/2010 20:03
[b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu Wink[/color][/b]

Dla odmiany szczęśliwa Grin
i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło Pfft
 
hadassa
Dodany dnia 04/05/2010 20:24
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

oj pusto, pusto Dobani
odezwij się Kati
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie
moje prawo, to jest pańskie lewo.
Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...)
Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color]
 
Kati
Dodany dnia 04/05/2010 22:14
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

Witajcie po przerwie. Nie piszę, bo i mnie nie ma, a raczej nie było. Weekendowy wyjazd - krótki i deszczowy ale zawsze - dobrze mi zrobił. Okazuje się, że dalej jestem w stanie chodzić po górach szybciej niż mój mąż - Smile Smile zeszłoroczne kilometrowe marsze pozostawiły trwały ślad na mojej kondycji i parę kilogramów więcej nie jest w stanie tego zmienić. Co więcej, dalej to moje łazikowanie lubię Grin
Ze spostrzeżeń okołoosobowościowych, przeraża mnie odosobnienie i wiejskość. I z tego chyba się nie wyleczę. Refleksja jest taka, że nie ma chyba sensu walczyć do końca z własnymi genami, bo pewnych rzeczy nie przeskoczę i anonimowość i szum dużego miasta będzie moim żywiołem, a cisza i skoncentrowanie na detalu wsi - nie. Góry kocham, od czasu do czasu i na krótko, mieszkać w warunkach typu "Rancho" czy "Dom nad rozlewiskiem" co tam kto woli - po prostu bym nie mogła
 
Makro
Dodany dnia 04/05/2010 22:40
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3419
Data rejestracji: 10.08.08

Och, a ja marzę o domu daleko od paskudnych blokowisk, korków, nieustannego zgiełku.
Weranda, kawa, dobra książka - z tego się chyba nie wyleczę. Ciągle mam w planach przeprowadzkę do małego miasta i prawdopodobne, że niedługo to zrealizuję.
[color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color]
[color=#6600ff]Karl Kraus[/color]
[color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc
 
http://www.blogozakrecie.blox.pl
Perfidia
Dodany dnia 04/05/2010 22:45
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

Świetnie, że Twój wypad się udał Kati. Nigdy nie mogłam zrozumieć dlaczego ludzie kochają góry, ale poznałam zbyt wielu entuzjastów takich rozrywek, aby przyjąć do wiadomości, że tak jest i już Pfft

I podpiszę się pod tym co Makro napisał...
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
Alia
Dodany dnia 05/05/2010 10:59
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 2831
Data rejestracji: 01.09.09

Mam tak samo, też lubię połazić po górach i też za nic nie marzę o domku i prowincji, kocham swoje mieszkanie w bloku i wygody miasta.
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
wątek książkowy W wolnym czasie 760 29/10/2023 15:19
Wątek Muzyczny IV W wolnym czasie 709 15/01/2023 20:15
Wątek kulinarny W wolnym czasie 570 16/03/2021 06:54
Wątek Nasze wątki - część otwarta 153 23/11/2020 20:31
wątek wakacyjny W wolnym czasie 30 01/06/2020 16:38

51,682,653 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024