Zobacz temat
Mam Efkę :: Hyde park :: Porozmawiajmy
Przyjmowanie gości
|
|
Em |
Dodany dnia 05/05/2013 15:01
|
Finiszujący Postów: 222 Data rejestracji: 10.01.12 |
Hej Chcę Was zapytać o zdanie. A może szukać usprawiedliwienia Czy tolerujecie niezapowiedziane odwiedziny? Albo czy zgadzacie się kiedy spotkacie znajomego na ulicy a on proponuje "chodźmy do mnie posiedzieć"? Bo ja w takiej sytuacji nie potrafię się zachować. Wpadam w furię, sama nie wiem dlaczego. Mam wrażenie że ktoś z uśmiechem chce zburzyć mój świat. Ale tak naprawdę nic w domu nie robię, nic nie planowałam i w sumie mogłabym z kimś posiedzieć, pogadać. Ale nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek zareagowała jak człowiek, z uśmiechem, adekwatnie do sytuacji. Trafia mnie to tym bardziej, że nie rozumiem co się ze mną dzieje. Uciekam żeby znaleźć się w czterech ścianach i czuć jak sobek. Albo nudzić się i szukać żarcia i czuć się źle. Chciałabym poruszyć to na terapii, ale boję się że terapeutka nie potraktuje mnie poważnie. Czasem mówi że mnie nie rozumie, nie wie o co mi chodzi i nie podejmuje tematu. Czekam na Wasze opinie bo w tym błahym problemiku jestem zagubiona. |
|
|
aleksandra |
Dodany dnia 05/05/2013 15:11
|
Rozgrzany Postów: 95 Data rejestracji: 22.04.13 |
Właściwie przez długi czas zachowywałam się podobnie jak Ty - jeśli kogoś przypadkowo spotkałam bądź nawet i nie - to z góry odmawiałam spotkania, mimo, że nie miałam nic zaplanowanego. U mnie to wynikało z obawy, że nie będę miała o czym rozmawiać z daną osobą ( bo przecież ciągle siedzę w domu i nie wiem, co się dzieje wśród znajomych ) a z drugiej strony najbardziej czego chciałam po uczelni to zaszyć się w domu. Któregoś dnia- pamiętam dokładnie nawet, że to było po fińskim - wracałam do domu i spotkałam koleżankę, która rzuciła "pójdziemy na kawę" ? i nie wiem, co się stało, ale powiedziałam " okej " i to mnie przełamało. Niby nic, prawda ? ale zobaczyłam, że nie jest tak strasznie w dodatku siedziałam z Nią w kawiarni KILKA godzin, a przecież obawiałam się " że nie będę miała o czym gadać" - a naprawdę papy nam się nie zamykały. Myślę, że jesteśmy zamknięci w schematach - wyuczonych zachowaniach - do momentu, aż coś nas nie tchnie postąpić inaczej - wtedy człowiek " widzi" , że "nie taki diabeł straszny, jak go malują" - jasne, nie zawsze pomaga, ale niekiedy właśnie pierwszy inny ruch pociąga za sobą zmianę na długo. Teraz - jak kogoś spotykam i ktoś mi proponuje kawe ( sama nigdy nie proponuję, bo boję się, że ktoś odmówi ) i NAPRAWDĘ nie mam żadnych obowiązków, to idę chociaż na pół godziny. "Szaleństwem jest zachowywać się w ten sam sposób i oczekiwać innego rezultatu" |
Em |
Dodany dnia 05/05/2013 15:29
|
Finiszujący Postów: 222 Data rejestracji: 10.01.12 |
Dzięki Aleksandro. Miło słyszeć że nie jestem sama. Wczoraj zaliczyłam dwie takie sytuacje. Najbardziej dobija mnie to że kiedy już jestem sama w domu to chodzę w nerwach od ściany do ściany i wyrzucam sobie. Złoszczę się maksymalnie, nie wiem na co. |
|
|
aleksandra |
Dodany dnia 05/05/2013 15:37
|
Rozgrzany Postów: 95 Data rejestracji: 22.04.13 |
Em, kiedyś myślałam, że koniecznie TRZEBA się zmusić, choćby nie wiem co, bo tylko wówczas jest możliwe, aby coś tam w nas się przestawiło. A dziś uważam, że nie powinno się zmuszać siebie - przynajmniej NIE w każdej sytuacji - niekiedy wystarczy impuls, to COŚ, co mnie tchnęło do spotkania. Tego i Ci życzę. I wiem, że łatwo się mówi, ale nie wyrzucaj sobie, że odmówiłaś spotkania, bo tylko się pogrążasz w poczuciu winy. Odmówiłaś - bo nie byłaś gotowa. Jeśli będziesz - przyjmiesz zaproszenie. nie dziś, nie jutro, wtedy, kiedy nastanie odpowiedni czas. Twój czas na przełamanie.
"Szaleństwem jest zachowywać się w ten sam sposób i oczekiwać innego rezultatu" |
Rat |
Dodany dnia 07/05/2013 11:38
|
Platynowy forumowicz Postów: 3056 Data rejestracji: 07.02.11 |
[b]Em[/b] jeżeli ktoś do domu wpada niezapowiedziany , zazwyczaj włącza mi się agresor i warczę , czy telefonu nie ma by uprzedzić , że akurat ma chęć wpaść . Jeśli jednak chodzi o spontany , typu spotkanie na ulicy kogoś znajomego i wypad na kawę ... zależy jak się czuję ... czasem bardzo chętnie a czasem - text wybacz ,ale spieszę się .... Najgorsze dla mnie są umówione wypady na kawę , bo wówczas analizuję , że właśnie nie mam nic do powiedzenia i będzie cisza i lęk się nasili i ogólnie katastrofa . Mi psycholog mówił , że co się stanie jak będzie cisza ? ... chwila ciszy nikomu nie zaszkodziła . Spróbuj jak chcesz poruszyć na terapii ten temat , przekaz jest zrozumiały , więc terapeuta powinien wiedzieć o czym mówisz . [color=#33cc33] Czasem sobie myślę, że Oj, lepiej byłoby gdyby nie było mnie. [/color] |
cyklistka |
Dodany dnia 09/05/2013 18:30
|
Rozgrzewający się Postów: 39 Data rejestracji: 16.04.13 |
Ja nie przepadam za niezapowiedzianymi gośćmi. Czuję wtedy, że muszę szybko ich czymś zabawic i sie nimi zająć a to irytujące (szybko herbata, ciastka,milion różnych rzeczy). Nie mam za to nic przeciwko niezapowiedzianym wyjściom gdzieś ("mieliśmy wyjść gdzieś i pomyśleliśmy, że cię weźmiemy") bo wtedy można łatwo odmówić. O wiele mniej kłopotliwe niż próba powiedzenia komuś, że nei chcę sie tej osoby w domu. Poza tym niezapowiadanie sie to dla mnie brak elegancji i kultury. |
|
|
Alia |
Dodany dnia 09/05/2013 19:30
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 2831 Data rejestracji: 01.09.09 |
Ja w ogóle bardzo rzadko przyjmuję ludzi w domu, w sensie urządzam imprezy, zapraszam na kawę czy coś w tym stylu. Owszem, jeśli ktoś ze znajomych pisze, że przyjeżdża do miasta i potrzebuje noclegu, nie ma problemu, ale to trochę inna kategoria. Dlatego gdyby ktoś próbował się do mnie wprosić "na pogaduszki", chyba byłabym bardzo zdziwiona i wkurzona też. Wśród naszych znajomych standardem są spotkania w zaprzyjaźnionym pubie, oprócz tego jedna dziewczyna ma "dom otwarty", to znaczy dość regularnie organizuje imprezy pod hasłem "ja daję lokal i muzę, o resztę troszczą się przychodzący". I to jest bardzo fajny układ. Co do nagłych i niezapowiedzianych zaproszeń na wyjście gdzieś - nie wiem. Z jednej strony burzą mój porządek dnia (a ja lubię mieć wszystko zaplanowane), z drugiej strony często wychodzi bardzo fajnie. Ale jednak wolę wiedzieć z wyprzedzeniem. |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 11/05/2013 15:15
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Niezapowiedziane odwiedziny nie wchodzą w rachubę. Do planu dnia podchodzimy rytualnie - ze względu na dzieci, i taka wizyta skończyłaby się totalnym chaosem po zakończeniu. Do kogoś też nigdy nie wpadam ot tak. Zawsze staram się uprzedzić przynajmniej dzień wcześniej.
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Tessa |
Dodany dnia 11/05/2013 16:14
|
Brązowy Forumowicz Postów: 806 Data rejestracji: 06.04.13 |
Ja takze nie znosze gosci, ktorzy wpadaja 'na chwilke', nie dajac wczesniej znac, ze maja zamiar mnie zaszczycic swoja obecnoscia. Szczegolnie nie znosze jednego znajomego, ktorego zwyczajem bylo pukanie do moich drzwi, wpakowywanie sie na 'szybka kawe' i siedzenie przez 2h, w czasie ktorych ja staralam sie dac do zrozumienia, ze wizyta jest mi z lekka nie na reke, i moze chcialby juz pojsc... Po dwoch latach w koncu pojal, ze wpadnie z powodu ze ma czas i moje mieszkanie jest 'na trasie' z jego pracy do domu, nie znaczy, ze mozna zawsze sie u mnie zatrzymac, jak nie ma wielu planow... Poza tym jak pisalam, nie potrafie po prostu powiedziec: sorry, nie mam dzis ochoty na spotkanie jak juz ktos stoi w drzwiach... Poza tym, nie znosze tego z powodu, ze jezeli mam zamiar kogos zaprosic, zawsze sprzatam mieszkanie, lubie miec cos do poczestowania... Niezapowiedziane wizyty wprowadzaja zbyt wiele chaosu i nie sa zorganizowane, a ja niezorganizowania nie znosze Co do spotkan na miescie, ok, moge isc na kawe czy ciacho jak nie mam zadnych planow w zanadrzu... Ale to tez zalezy z kim, jezeli za kims nie przepadam, raczej nie chce mi sie udawac przez godzine bycia mila... Wole juz raczej robic przyslowiowe NIC sama w domu... [i][color=#000066][small]'We accept the love we think we deserve'[/small][/color][/i] |
|
|
Life |
Dodany dnia 11/05/2013 19:07
|
Platynowy forumowicz Postów: 3356 Data rejestracji: 26.02.10 |
Szczerze powiedziawszy nie znoszę niezapowiedzianych wizyt. Bo albo niszczą mi mój plan, albo zakłócają odpoczynek np. jeszcze w piżamie Na szczęście takie wizyty spotykają mnie niezmiernie rzadko. A sama jak idę z wizytą przeważnie dzwonię, no... może poza wyjątkiem odwiedzin u rodziców- mam jeszcze klucze do mieszkania- ale staram się to zmienić [b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu [/color][/b] Dla odmiany szczęśliwa i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Krwiodawstwo a przyjmowanie leków | Ogólnie o psychiatrii | 13 | 03/05/2011 22:18 |