24 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
1 tydzień Offline
sasta sasta
2 tygodni Offline
notno notno
4 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
9 tygodni Offline
swistak swistak
10 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
 Drukuj temat
Nowe życie Hadassy
Diuna
Dodany dnia 18/04/2012 22:46
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2684
Data rejestracji: 08.11.11

Nie, nie, nie!
Jesteś nieszczęśliwa w związku, ale to nie świadczy o Tobie. Relacje nie są niezmienne- smutna proza życia czasem robi swoje. Czasem stajemy się jej ofiarami. Ale trzeba żyć dalej, najlepiej jak umiemy.
Brak sił... Rozumiem doskonale.
Srutututu, pęczek drutu
 
hadassa
Dodany dnia 18/04/2012 22:50
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

Ja już go nie obwiniam, za to, że tak się czuję przy nim. Mam do niego o to żal, ale nie obwiniam. Mam świadomość, że to ze mną też coś jest nie tak...

Być może podświadomie, podjęłam już decyzję...Nie wiem...
Fakt jest taki, że te uczucia towarzyszą mi od lat...Co najmniej sześciu, siedmiu...
A teraz po prostu doszłam do jakiejś granicy...
Nie mam dłużej siły tego znosić i tak żyć...
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie
moje prawo, to jest pańskie lewo.
Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...)
Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color]
 
hadassa
Dodany dnia 08/05/2012 08:03
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

No!!!Smile
JESTEMGrin
Jakby ktoś nie zauważył, że nie było mnie przez trzy tygodnie!!!
Nie miałam połączenia z netem Sad. No ale już JESTGrin, więc i ja jestem znowu z nami.

A co u mnie?
Ogólnie naprawdę dobrze. Tzn z moim nastrojem i chęcią do życia. Z mężem nie najlepiej, właściwie bez zmian. Może trochę spokojniej. Ale już nie mam wielkich nadziei, że to się zmieni. A ja po prostu wreszcie ŻYJĘ. Oduzależniam się od męża. I moje szczęście też przestaje uzależniać od jego osoby. I tak jest zdecydowanie lepiej. To tyle na początek Smile
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie
moje prawo, to jest pańskie lewo.
Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...)
Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color]
 
tajfunek
Dodany dnia 08/05/2012 10:06
Awatar

300% normy


Postów: 7284
Data rejestracji: 31.05.09

Fajnie, że do nas wróciłaśKwiatek
Twój post taki optymistycznyzacieszacz [b]SUPPER[/b]
[quote]A ja po prostu wreszcie ŻYJĘ[/quote]
I to mnie bardzo cieszy, tak trzymaj!!Grin
 
ef
Dodany dnia 08/05/2012 11:06
Awatar

Pasjonat


Postów: 6498
Data rejestracji: 16.02.11

hejo Hadassa, miło Cię znów "widzieć" Smile
Wcale nie umarłeś lecz śpisz, jeszcze życie wyjdzie Ci.
 
modliszka
Dodany dnia 08/05/2012 12:48
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 2327
Data rejestracji: 26.10.09

CześćSmile
Serce rośnie czytając tak wspaniałe wieściSmile

Co z ośrodkiem?
[i]Złamać można praktycznie wszystko, nawet
serce.
Lekcje, których udziela nam życie, nie przynoszą
mądrości, lecz blizny i zrosty.[/i]
 
ef
Dodany dnia 24/05/2012 22:40
Awatar

Pasjonat


Postów: 6498
Data rejestracji: 16.02.11

Hadaaaasssaaaaaa??

Wcale nie umarłeś lecz śpisz, jeszcze życie wyjdzie Ci.
 
hadassa
Dodany dnia 09/06/2012 00:16
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

Żyję, żyję...ale co to za życie...

Nie, no nie niem doła, ale jest cholernie ciężko...
Nie pisałam, bo bardzo mnie pochłonęło życie w realu...przepraszam...

Nie pije, to już coś, powoli trzeźwieję (psychicznie, znaczy...), ale ogólna maskara...Tak naprawdę, to nikomu, oprócz mnie, nie pasuje to moje trzeźwienie...
Zaczynam mieć własne zdanie, stawiać granice, wymagać...niedobrze...Jak piłam, to na wszystko się zgadzałam...Na poczuciu winy i dlatego, że nie miałam siły walczyć o siebie...
To generalnie standard. Większość trzeźwiejących alkoholików m podobne trudności, ale jak przezywa się to samemu, osobiście, to można się wykończyć...
Czasem to za dużo na mnie jedną...czasem bardzo się w tym gubię...I jeszcze ta popieprzona dwubiegunówka...Tez mi daje nieźle popalić. Ciągłe wpadam w jakieś maniackie jazdy. To strasznie męczy. I mnie i otocznie i znowu mnie...

Do ośrodka jadę dopiero we wrześniu...O ile nie wykończę się do tego czasu...Stres
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie
moje prawo, to jest pańskie lewo.
Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...)
Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color]
 
Mina
Dodany dnia 09/06/2012 00:24
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 862
Data rejestracji: 18.05.12

witaj Hadasso. Jestem na forum od niedawna. czytałam twój watek w ramach zapoznawania się z ludźmi. Fajnie, że się odezwałaś. Cieszę się, że nie pijesz mimo trudności, że tak wytrwale walczysz o siebie. Poprzednio pisałaś o kłopotach z mężem, jak teraz wam się układa?
[color=#996600]"Jeżeli ktoś prosi o radę, podpowiedź, wskazówkę albo pomoc, to świetnie; podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem. Ale jeśli zobaczysz, że ten ktoś tylko cię wysłuchał, pokiwał głową i nic nie zrobił, to daj mu spokój. On po prostu j
 
hadassa
Dodany dnia 09/06/2012 00:31
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

WitamSmile

W ogóle się nie układa.
Albo się żremy, albo udajemy, ze takie życie obok siebie, to zajebista sprawa...
Mam już dość, mówię to otwarcie. Jak poukładam sobie sprawy z terapią i pracą, to chyba mu powiem, żeby się wyprowadził...To nie jesteś życie, to jest koszmar, tak się nie da żyć, a ja już nie ma ochoty dłużej ponawiać prób dogadania się, bo robię to od lat a on i tak mnie nie słucha...
Ja go nawet już nie obwiniam. Każde z nas zrobiło co mogło, co było w naszej mocy. Nie udało się. Czasem tak bywa...Okazuje się, że miłość i staranie się to za mało. Trzeba umieć ze sobą rozmawiać, a my chyba nigdy nie umieliśmy...Sad...
Oczywiście mam żal i poczucie krzywdy, ale nie chcę mu dokopywać, dlatego uważam, że im szybciej to zakończymy tym lepiej dla wszystkich...
Edytowane przez hadassa dnia 09/06/2012 00:33
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie
moje prawo, to jest pańskie lewo.
Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...)
Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color]
 
Diuna
Dodany dnia 09/06/2012 00:46
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2684
Data rejestracji: 08.11.11

I jakie kroki zamierzasz w związku z tą sytuacją podjąć? Wiem, że takie decyzje bywają trudne, ale liczy się bilans strat i zysków.
Srutututu, pęczek drutu
 
hadassa
Dodany dnia 09/06/2012 00:59
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

Straty są zdecydowanie większe niż zyski. Cały czas to przemyśliwuję, bardzo intensywnie...
Najpierw poszukam na wakacje jakiejś pracy. Potem pojadę na terapię. Potem wrócę i znów chce iść do pracy...A potem jak już będę choć częściowo niezależna finansowo, to pogadam z mężem...
Chce to zrobić na spokojnie. Wyjaśnię mu, ze ja dłużej tego nie widzę. Że męczymy się oboje i przede wszystkim córka miedzy nami...Że to nie ma sensu i może lepiej się rozstać... poproszę go, żeby się wyprowadził...Oczywiście nie wiem jak zareaguje. Ale niezależnie od tego złoże do sądu wniosek, chyba o separacje...nie chcę się na razie rozwodzić...no i oczywiście o alimenty...
Chciałabym żeby obyło się bez kłótni, walki i wzajemnego dowalania sobie...nie wiem tylko czy to możliwe...I to mnie głównie martwi. Bo to czy sobie poradzę, to jakoś nie spędza mi snu z powiek. Wierzę w to. jestem zdeterminowana...
Chcę po prostu zacząć zyć we własnym domu, we względnym spokoju, bo jak na razie, to jest to kompletnie nieosiągalne...
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie
moje prawo, to jest pańskie lewo.
Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...)
Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color]
 
Mina
Dodany dnia 09/06/2012 01:09
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 862
Data rejestracji: 18.05.12

Włożyłaś tyle trudu w zdrowienie, pracę nad sobą, przykre że gdy wydawałoby się, że powinno być lepiej to jest gorzej. Czy twój mąż chodził na terapię dla współuzależnionych? jeśli pisałaś o tym, to przepraszam, że mi umknęło.
[color=#996600]"Jeżeli ktoś prosi o radę, podpowiedź, wskazówkę albo pomoc, to świetnie; podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem. Ale jeśli zobaczysz, że ten ktoś tylko cię wysłuchał, pokiwał głową i nic nie zrobił, to daj mu spokój. On po prostu j
 
hadassa
Dodany dnia 09/06/2012 01:14
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

Mój maż mówi wszelkiej terapii zdecydowane "NIE".
Próbowałam go przekonywać, ale to odniosło odwrotny skutek. Problem mam ja, jego zdaniem, a właściwie to ja stwarzam problemy i problemem jestem...
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie
moje prawo, to jest pańskie lewo.
Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...)
Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color]
 
Mina
Dodany dnia 09/06/2012 01:20
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 862
Data rejestracji: 18.05.12

straszne, szkoda, że tak to traktuje. nie dziwię się że nie umie się odnaleźć w tej waszej nowej rzeczywistości, skoro nic nie robi by się odnaleźć. Hadasso, nie jesteś żadnym problemem, jesteś dzielną kobietą która miała odwagę o siebie walczyć. szczerze cię podziwiam.
[color=#996600]"Jeżeli ktoś prosi o radę, podpowiedź, wskazówkę albo pomoc, to świetnie; podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem. Ale jeśli zobaczysz, że ten ktoś tylko cię wysłuchał, pokiwał głową i nic nie zrobił, to daj mu spokój. On po prostu j
 
hadassa
Dodany dnia 09/06/2012 01:31
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

Dziękuję Mino...Ja wiem, że nie jestem problemem. Tyle, że on od lat tak mnie traktuje. To bardzo przykre...

Dziękuję, że chce Ci się tu ze mną siedzieć i czytać te moje pełne goryczy zwierzenia...
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie
moje prawo, to jest pańskie lewo.
Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...)
Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color]
 
Mina
Dodany dnia 09/06/2012 01:37
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 862
Data rejestracji: 18.05.12

Wyobrażam sobie,że to przykre, zresztą to mało powiedziane, w jakimś sensie wyżywa się emocjonalnie na tobie. trudno mi zrozumieć taką postawę, widzi przecież że się starasz. robisz co możesz, leczysz się a on, on ze sobą nic nie robi. a winą obarcza ciebie. to nie jest w porządku.
Nie masz za co dziękować, ucieszylam się jak zobaczyłam, że jesteś.
[color=#996600]"Jeżeli ktoś prosi o radę, podpowiedź, wskazówkę albo pomoc, to świetnie; podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem. Ale jeśli zobaczysz, że ten ktoś tylko cię wysłuchał, pokiwał głową i nic nie zrobił, to daj mu spokój. On po prostu j
 
hadassa
Dodany dnia 09/06/2012 02:00
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

Wiesz, Mino, on nie traktuje moich działań jako starania się...
Po pierwsze uważa, ze ja wcale nie jestem uzależniona, tylko nie umiałam pic...Kompletna ignorancja, ale nie tylko. tez nieumiejętność przyznania się do błędu...Bo gdyby uznał moje uzależnienie, to by musiał wziąć odpowiedzialność...Piłam z nim, przy nim...od samego początku...ja się uzależniłam, a on nie. Ale ja miałam lat 17 a on 25...
Więc myślę po prostu, ze po pierwsze się boi, a po drugie nie chce przyznać się do jakiejś porażki...Wiesz, w obiegowej opinii, zona alkoholiczka dla męża na stanowisku dyrektora sporej firmy, to raczej porażka, choć ja o sobie tak nie myślę i on świadomie pewnie też nie...Ale podświadomie pewnie tak...

Poza tym, on uważa i mówi mi to, ze ja zajmuje się tylko sobą i ze specjalnie WYMYŚLAM SOBIE CHOROBY żeby się zajmować tylko sobą...

Natomiast, to, ze ja całe życie zajmowałam się głównie nim i córką nie ma teraz znaczenia...Ale tez dlatego, ze tak naprawdę nigdy nie był zadowolony ze mnie jako z zony itd...Nigdy nie spełniałam jego oczekiwań, choć bardzo się starałam...może za bardzo. Za mało było w tym mnie, a za wiele patrzenia na to by jego zadowolić. Teraz osiągnęłam jedno: zaczyna się ze mną liczyć, choć chyba przestaje mnie lubić...
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie
moje prawo, to jest pańskie lewo.
Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...)
Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color]
 
Mina
Dodany dnia 09/06/2012 02:21
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 862
Data rejestracji: 18.05.12

Dziękuję że wyjaśniasz mi to wszystko. Rozumiem że on broni się zaprzeczając i udając że problemu nie ma, wiem, że zdać sobie sprawę, że się szkodzilo komuś bliskiemu to bolesne, może mysli że chroni siebie, ale przykre, że krzywdzi tym ciebie i nawet tego nie widzi lub widzieć nie chce. Uderzyło mnie to co napisałaś:[i]Wiesz, w obiegowej opinii, zona alkoholiczka dla męża na stanowisku dyrektora sporej firmy, to raczej porażka[/i] strasznie smutne. i smutne, że gdzieś w tobie jest lęk, że może on sie ciebie wstydzi... ech... myslę, że powinien być dumny, że się nie poddałaś. Mi bardzo tym imponujesz. może i on to zobaczy nim będzie za późno.
[color=#996600]"Jeżeli ktoś prosi o radę, podpowiedź, wskazówkę albo pomoc, to świetnie; podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem. Ale jeśli zobaczysz, że ten ktoś tylko cię wysłuchał, pokiwał głową i nic nie zrobił, to daj mu spokój. On po prostu j
 
hadassa
Dodany dnia 09/06/2012 02:40
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

Nie zdąży. Już jest za późno...Dla niego, jeśli o mnie chodzi... mogę go szanować i cenić. jest ojcem mojej córki...Ale miłość umarła...

[color=#660066][i]jeśli nie odejdziesz
to pewnego dnia
nie będę czekała
z gorącym obiadem
zastaniesz cichy pusty dom

jeśli nie odejdziesz
to pewnego dnia
zabiorę moje serce i dusze
tak jak zabrałam
pościel i ciało

jeśli nie odejdziesz...
lepiej odejdź
zakończmy to godnie
nie róbmy farsy
na pogrzebie miłości[/i][/color]

Ci co czytają mnie dłużej, wiedza, że piszę...jakiś tydzień temu napisałam ten wiersz...Dla mnie to naprawdę koniec...
Ja go już nie kocham...Nie tak...
Ale najpierw to on mnie odrzucił...Ja przez bardzo wiele lat walczyłam...wręcz sie upokarzałam...Smutna historia...
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie
moje prawo, to jest pańskie lewo.
Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...)
Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color]
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Życie na Chadzie Przedstaw się 11 27/09/2021 15:17
Chad a dalsze życie i wychowywanie razem dzieci Choroba afektywna dwubiegunowa 5 30/07/2020 20:55
Darmowy e-book: "Zdrowe życie z chorobą afektywną dwubiegunową" Choroba afektywna dwubiegunowa 2 06/02/2018 13:24
Życie z chorobą Przedstaw się 6 09/01/2018 05:19
Piosenka, która najlepiej opisuje Twoje życie W wolnym czasie 30 13/04/2017 20:50

51,680,040 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024