Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Choroba afektywna dwubiegunowa
Prosba o pomoc
|
|
DeVries |
Dodany dnia 05/02/2012 17:16
|
Rozgrzewający się Postów: 5 Data rejestracji: 05.02.12 |
Mam prawie 35 lat, od kilku lat lecze sie na depresje, czasem ciezka, czasem mniej. Mialem jakies dziwne stany (manie), ale zawsze bylo to ignorowane (przez wszystkich), wiec dopiero po pewnej sytuacji, ktora byla niebezpieczna dla innych, zwrocilem na to uwage. No, nie do konca tylko przez to - zona zwrocila mi uwage (w dosc brutalny sposob) jak sie zachowywalem i jak mnie widza ludzie. No i tu mam problem. Zaczalem w styczniu psychoterapie, w tym tygodniu okazalo sie, ze to jednak nie jest depresja, a ChAD. No i tu mam problem - chce sie leczyc dla niej i dla mojej corki: to najlepsze osoby i jedyne osoby, dla ktorych mi warto zyc. Ale nie wiem, czy to ma jakis sens. Inna rzecz - czy mieliscie sytuacje, ze druga osoba chciala od was odejsc (albo - sami jestescie taka osoba), a jednak zostaliscie/ta osoba zostala. Jak tak, to moze macie jakies rady? Dla mnie i dla mojej ukochanej. |
|
|
Alia |
Dodany dnia 05/02/2012 17:24
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 2831 Data rejestracji: 01.09.09 |
Idealnie by było, żebyś leczył się przede wszystkim dla siebie, ale myślę, że leczenie ze względu na miłość do żony i córki jest dobrym początkiem. Byłeś już z tą diagnozą u psychiatry, dostałeś stabilizatory? I myślę, że powinieneś żonie pokazać, że rzeczywiście chcesz się leczyć i walczyć z chorobą. |
|
|
Czader |
Dodany dnia 05/02/2012 17:34
|
Pasjonat Postów: 5149 Data rejestracji: 29.09.10 |
[quote]No i tu mam problem - chce sie leczyc dla niej i dla mojej corki: to najlepsze osoby i jedyne osoby, dla ktorych mi warto zyc. Ale nie wiem, czy to ma jakis sens.[/quote] Z mojego punktu widzenia powinieneś chcieć się leczyć dla samego siebie. Bo naprzykład: żona odejdzie, zabierze córkę, a Ty bez motywacji własnej - rzucisz leczenie. W tym momencie swojego życia masz dodatkową motywację - warto ją wykorzystać. [quote] Inna rzecz - czy mieliscie sytuacje, ze druga osoba chciala od was odejsc (albo - sami jestescie taka osoba[/quote] "Z psychopatą żyć nie będę" - usłyszałem - i męczyło mnie to 2 lata. Na moje szczęście terapia czyni cuda i popatrzenie na "to co było" z zupełnie innej perspektywy pozwoliło zrozumieć że "problemem" nie jestem tylko ja i moje nastroje. [quote]moze macie jakies rady? Dla mnie i dla mojej ukochanej.[/quote] Dla Ciebie rada. Psychiatra (i stabilizatory) + Terapia. Dla niej rada. Psycholog. Dla Was obojga to będzie "megawyzwanie", taki rodzaj pokerowego "sprawdzam" w waszym związku/relacji/miłości. |
|
|
DeVries |
Dodany dnia 05/02/2012 17:37
|
Rozgrzewający się Postów: 5 Data rejestracji: 05.02.12 |
Mam leki, odstawilem alkohol (nie pilem duzo, ale piwo dziennie tez alkohol). Zastanawia mnie, jak mam to pokazac. Mam nadzieje, ze jak przez jakis czas bedzie lepiej, to sie dogadamy. Ale boje sie, ze mi sie polepszy i zastane walizki. |
|
|
Czader |
Dodany dnia 05/02/2012 17:40
|
Pasjonat Postów: 5149 Data rejestracji: 29.09.10 |
[quote]boje sie, ze mi sie polepszy i zastane walizki.[/quote] Już mi się nie podoba "podejście" Bo "ze strachu przed zobaczeniem walizek" możesz "olać leczenie" A to nie tak. Z drugiej strony, co to za bycie z kimś z litości ? Jesteś chory więc z Tobą jest ? Jak spakuje walizki pomimo tego że podjąłeś leczenie - to raczej nie choroba jest tego przyczyną |
|
|
DeVries |
Dodany dnia 05/02/2012 17:46
|
Rozgrzewający się Postów: 5 Data rejestracji: 05.02.12 |
Obecnie, to choroba jest tego przyczyna, przynajmniej oficjalnie A dokladniej to, co robilem podczas niej. A wiekszosc zycia poswiecilem w sumie temu zwiazkowi, zeby bylo latwiej zrezygnowalem ze studiow i pozniej pracy - taka troche odwrocona sytuacja normalnej polskiej rodzny - zona lepiej zarabiajaca, wiec ja gotowalem i zajmowalem sie naszym zwierzeciem Edytowane przez DeVries dnia 05/02/2012 17:49 |
|
|
Czader |
Dodany dnia 05/02/2012 17:51
|
Pasjonat Postów: 5149 Data rejestracji: 29.09.10 |
[quote] to, co robilem podczas niej.[/quote] Weź na klatę i pokaż że potrafisz inaczej Przy okazji "żałuj za grzechy" A poważnie: widzisz, czasem wiele rzeczy się nazbiera, i trudno wyjść z pewnego "impasu w relacji". Może warto pomyśleć o Terapii Rodzinnej ? Terapii Par ? To też może pomóc przyjrzeć się waszej relacji z zupełnie innego punktu widzenia. |
|
|
DeVries |
Dodany dnia 05/02/2012 17:52
|
Rozgrzewający się Postów: 5 Data rejestracji: 05.02.12 |
Biore, biore |
|
|
Alia |
Dodany dnia 05/02/2012 18:14
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 2831 Data rejestracji: 01.09.09 |
Tak, terapia dla par to dobry pomysł. |
|
|
Traviata |
Dodany dnia 06/02/2012 12:14
|
Rozgrzany Postów: 51 Data rejestracji: 05.01.12 |
Myślę, że każda próba ratunku ma zawsze sens. Bycie sceptycznym i zastanawianie się, to strata czasu, musisz działać! Jak słusznie zauważył Czader, ważne jest, abyś chciał się leczyć dla samego siebie. Robiąc coś dla siebie, jednocześnie robisz coś dla nich. Nie ma nic lepszego od szczerej rozmowy. Myślę, że warto szczerze porozmawiać z żoną. Opowiedzieć jej o chorobie, swoich planach leczenia i chęci zmiany a także o tym, że teraz potrzebujesz wsparcia i wyrozumiałości z jej strony. Na pewno zrozumie. |
|
|
amelie23 |
Dodany dnia 13/02/2012 14:47
|
Startujący Postów: 105 Data rejestracji: 13.02.12 |
A co w sytuacji kiedy mąż i jego rodzina wypierają chorobę? Mąz się leczy....czy rzeczywiście bierze leki regularnie te co trzeba, czy jest w stalym kontakcie ze swoim lekarzem to dowiem się dokłądnie jutro bo idziemy razem... nie sprawdzałam go, nie miałam świadomości, że trzeba. W tej chwili jestem w takim bojowym nastawieniu - chce się rozstać, nie mam juz siły, chcę uniewaznic małżeństwo bo z ta choroba nie da się normalnie funkcjonowac, tzn ja nie mam może do tego predyspozycji, czasu, nie wiem. Co robić? Boje sie oczywiście o niego, o to co z nim będzie kiedy lada chwila wróci mu depresja...wtedy będzie mnie kochał, teraz mnie nienawidzi. Proponowałam mu terapie malżeńską ale nawet nie skomentował tego. |
|
|
Czader |
Dodany dnia 13/02/2012 14:51
|
Pasjonat Postów: 5149 Data rejestracji: 29.09.10 |
Amelie, pisałaś że jest w okresie "manii" w tym momencie najważniejsze jest aby go "ustabilizować" (farmakologicznie) a dopiero potem leczyć. Jutro się wszystkiego dowiesz. Masz dosyć. Rozumiem. Ale zrozum że jeżeli naprawdę będzie się leczył to naprawdę będzie lepiej. Terapia Małżeńska to również dobry pomysł, trochę przerażające że młode małżeństwo już potrzebuje terapii, no ale skoro to ma pomóc - to jestem jak najbardziej za |
|
|
Alia |
Dodany dnia 13/02/2012 20:16
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 2831 Data rejestracji: 01.09.09 |
Wizyta z mężem u lekarza to podstawa. Ale samej sytuacji nie zazdroszczę, bo to trochę samotna walka przeciw wszystkim - rodzina męża nie uznaje choroby, pewnie jeszcze twierdzi, że to "ona sobie coś wymyśliła". A w innym wątku amelie wspominałaś jeszcze, że mąż skarży się na Ciebie do rodziny - i w tym momencie wcale się nie dziwię, że masz już dosyć. Dużo rzeczy można znieść, ale taki brak lojalności boli. W tym momencie jako żona chorego mogę poradzić tylko jedno - przede wszystkim zatroszcz się o siebie, bo i Twoja psychika może tego nie wytrzymać. |
|
|
amelie23 |
Dodany dnia 14/02/2012 11:46
|
Startujący Postów: 105 Data rejestracji: 13.02.12 |
Alia - dzięki za zrozumienie. Moja psychika siada... Brak lojalności boli i to bardzo. Walka z wiatrakami. Nieodcieta pępowina do tego....to mnie irytuje bo ja jestem osobą bardzo samodzielną i samowystarczalną. Czasem sobie myslę, że gdyby trafił na inna kobietę to może byłoby mu lepiej = taką, któa nie pracuje, niańczy go całymi dniami i jest kurą domową, ma czas dla niego...nie wiem. Nie tylko jego rodzina wypiera chorobę ale i On sam. Ja w tym wszystkim wychodzę na wariatkę niestety... Całe szczęście moja rodzina mnie rozumie, nie podsyca atmosfery, akceptuje jego chorobę. [i]"W życiu piękne są tylko chwile..".[/i][color=#660066][/color] |
|
|
sigma |
Dodany dnia 14/02/2012 12:53
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
Czy ja wiem, czy to by było dla niego lepsze? Może wygodniejsze, ale nie wydaje mi się, żeby wspierające bycie z osobą chorą polegało na niańczeniu jej, pilnowaniu itp. Ja w każdym razie staram się w taką rolę nie wchodzić. Wychodzi mi rożnie, teraz na przykład jestem na etapie wydzielania leków... ale myślę, że to chwilowe. karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Forum o Nerwicy Natręctw - Pomoc, wzajemny szacunek | Ogłoszenia | 10 | 07/03/2023 15:53 |
Prośba o pomoc, ankieta dla osób z zaburzeniem odżywiania | Ogłoszenia | 1 | 14/05/2019 18:20 |
Potrzebna pomoc przy pracy magisterskiej! | Ogłoszenia | 2 | 30/04/2019 10:36 |
nerwica lękowa- jak pomóc | Zaburzenia lękowe | 11 | 24/08/2016 23:36 |
Prośba o pomoc w wypełnianiu ankiet skierowana do osób chorujących na schizofrenię i osób chorującyc | Ogłoszenia | 5 | 19/05/2016 19:59 |