Zobacz temat
Mam Efkę :: Nasze wątki :: Nasze wątki - część otwarta
Wątek liberiankriek
|
|
Nadzieja |
Dodany dnia 23/01/2012 19:31
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
Perfidia- cieszę się
Edytowane przez Nadzieja dnia 23/01/2012 19:32 [color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
|
liberiankriek |
Dodany dnia 23/01/2012 19:39
|
Rozgrzany Postów: 68 Data rejestracji: 18.01.12 |
Nadzieja: cieszę się, że Ci się udaje Mam ochotę napisać tutaj kilka rzeczy ale sądzę, że mogłabym wtedy spokojnie liczyć na zbanowanie, więc się powstrzymam. W każdym razie: 1.To, co napisałaś, na pewno daje jakąś hmm... nadzieję:> I zaczynam wierzyć w terapię (co nie znaczy, że przestaję trzymać się leków ) 2.Z drugiej strony, na daną chwilę, nie wyobrażam sobie 'rzucić' tego wszystkiego i być normalną dziewczyną, bez myślenia o jedzeniu, bez ustalania niczego, dzięki chorobie mam jakąś większą samoświadomość i wbrew pozorom pewną kontrolę. To jakby siedziały we mnie dwie różne osoby: jedna, która chce żyć normalnie a druga pochłonięta całym tym 'światem'. Ale pewnie nie tu mi to pisać. 3."Bo przecież nie jesteś tylko ciałem, którym pogardzasz, ale masz duszę , intelekt i za to cenią Cię inni nie za to jak wyglądasz." Tak powinno być, ale [przynajmniej w moim odczuciu] świat rządzi się swoimi zasadami i wygląd jest okropnie ważny. No i kiedy byłam szczuplejsza (ale nie wychudzona oczywiście), byłam też szczęśliwsza. Edytowane przez liberiankriek dnia 23/01/2012 19:41 [small]If you enter this world knowing you're loved, and you leave this world knowing the same, then everything that happens in between can be dealt with- MJ[/small] |
|
|
Nadzieja |
Dodany dnia 23/01/2012 19:50
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
Liberiankierk ja ciebie doskonale rozumiem i wiem, że nie da się wszystkiego zmienić od razu, natychmiast.Ja to wszystko rozumiem i wiem. Ja się teraz czuje lepiej ale także nie potrafię powiedzieć jak będzie za tydzień, miesiąc. To jest ciężkie i trudne i nawet jak piszę Tobie to od razu jest to dla mnie także formą terapii/pracy nad sobą. Zmiana chorego myślenie, nawyków jest bardzo trudna i wymaga dużej/ogromnej pracy. Nie raz uda zrobić Ci się krok dwa do przodu i potem natychmiast 10 w tył. Tak to z nami jest. Ale zawsze warto próbować i nie poddawać się, mimo, że wiele razy byłam już na dnie... Powodzenia. Dasz radę, tylko zawalcz o siebie Edytowane przez Nadzieja dnia 23/01/2012 19:52 [color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
|
liberiankriek |
Dodany dnia 23/01/2012 20:37
|
Rozgrzany Postów: 68 Data rejestracji: 18.01.12 |
Najgorsze jest to, że trzeba zmienić właściwie wszystko, co się dotychczas robiło, powtarzało codziennie. Nie wiem na ile chcę naprawdę wyzdrowieć, a na ile chcę schudnąć i idę do psychologa tylko po to, żeby nie mieć napadów. Czas pokaże, z tymże czasu też właściwie już nie ma ;/ +Znalazłam artykuł: http://www.narkotyki.pl/zaburzenia-odzywianiadieta/sylwetkaakariera/ "Zdaniem amrerykańskich badaczy już lekka nadwaga u kobiet sprawia, że zarabiają one o około 6% mniej niż ich szczupłe koleżanki." [small]If you enter this world knowing you're loved, and you leave this world knowing the same, then everything that happens in between can be dealt with- MJ[/small] |
|
|
martyna |
Dodany dnia 23/01/2012 21:00
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Liberian ale pod wpływem leczenia nikt Ci tej samoświadomości może ją jedynie udoskonalić a kontrola to tylko złudzenie że coś kontrolujesz, uwierz to jedna wielka kpina.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
liberiankriek |
Dodany dnia 23/01/2012 21:11
|
Rozgrzany Postów: 68 Data rejestracji: 18.01.12 |
Masz rację Martyna, masz rację. No ale trudno jest się od tego oderwać, nawet jak się ma świadomość jakie to bezsensowne i destrukcyjne. Takie marnowanie siebie ...
[small]If you enter this world knowing you're loved, and you leave this world knowing the same, then everything that happens in between can be dealt with- MJ[/small] |
|
|
Czader |
Dodany dnia 23/01/2012 21:15
|
Pasjonat Postów: 5149 Data rejestracji: 29.09.10 |
[i]Zdaniem amrerykańskich badaczy już lekka nadwaga u kobiet sprawia, że zarabiają one o około 6% mniej niż ich szczupłe koleżanki.[/i] ...idąc tym tropem myślenia "lekka niedowaga" powinna spowodować wzrost zarobków o conajmniej 12%. A to już conajmniej niebezpieczne... |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 23/01/2012 21:49
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
[quote]na daną chwilę, nie wyobrażam sobie 'rzucić' tego wszystkiego i być normalną dziewczyną, bez myślenia o jedzeniu, bez ustalania niczego, dzięki chorobie mam jakąś większą samoświadomość i wbrew pozorom pewną kontrolę.[/quote] Kluczowe słowa w powyższym zdaniu to: [b]na daną chwilę[/b] Bo za chwilę, za miesiąc, za rok, chwila będzie zupełnie inna. Wyobrażenia o sobie także. Jeżeli tylko zechcesz coś zmienić. [quote][przynajmniej w moim odczuciu] świat rządzi się swoimi zasadami i wygląd jest okropnie ważny.[/quote] Zmienić można także odczucia na temat tego jaki jest świat. Nie będę ściemniać, że wygląd się nie liczy. Ale często zapomina się do wyglądu dodać np. pewność siebie, świadomość swoich wad i zalet. Można mieć figurę modelki i wygląd osoby kompletnie zagubionej i czującej się niepewnie - i takie coś nie jest dla pracodawcy atrakcyjne. [quote]kiedy byłam szczuplejsza (ale nie wychudzona oczywiście), byłam też szczęśliwsza.[/quote] A zastanawiałaś się kiedyś nad tym czy twoje szczęście wynikało ze szczupłej sylwetki, czy może z zupełnie czegoś innego? Może połączenie szczęście=szczupła sylwetka jest z twojej strony nadużyciem, zaburzeniem poznawczym. Mnie nie jest trudno wyobrazić sobie scenariusz, w którym byłaś szczęśliwsza niż teraz, bo nie miałaś takiego bagażu jak w tej chwili. Więcej czasu poświęcałaś na przyjaciół, hobby, rozrywki, mniej na ważenie się i dietę. [quote]+Znalazłam artykuł: http://www.narkotyki.pl/zaburzenia-odzywianiadieta/sylwetkaakariera/ "Zdaniem amrerykańskich badaczy już lekka nadwaga u kobiet sprawia, że zarabiają one o około 6% mniej niż ich szczupłe koleżanki."[/quote] I te 6% ma stanowić argument, że chude jest lepsze? LOL!!! Nie chce mi się pisać o 171222543 sposobach w jakich można by podważyć tą teorię, dlatego podam tylko 1: Nawet jeżeli wykazano istnienie korelacji między wystąpieniem nadwagi, a spadkiem zarobków, nie znaczy to, że te dwa czynniki pozostają w zależności, nie wnikając nawet w jej charakter. [quote]idę do psychologa tylko po to, żeby nie mieć napadów.[/quote] I tu mi się cisną bardzo złośliwe rzeczy, dlatego sama się zmoderuję i pozostawię bez komentarza. [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Nieustraszona |
Dodany dnia 23/01/2012 21:55
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 6722 Data rejestracji: 03.04.10 |
Ty lubisz te chorobe, napady moze i ci przeszkadzaja, ale tylko czasami...
Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość.... |
|
|
liberiankriek |
Dodany dnia 23/01/2012 23:04
|
Rozgrzany Postów: 68 Data rejestracji: 18.01.12 |
[quote][b]Czader napisał/a:[/b] ...idąc tym tropem myślenia "lekka niedowaga" powinna spowodować wzrost zarobków o conajmniej 12%. A to już conajmniej niebezpieczne... [/quote] Słuszna uwaga :cool [b]Perfidia[/b], zgadzam się z tym co piszesz, szczególnie ze zdaniem: "Może połączenie szczęście=szczupła sylwetka jest z twojej strony nadużyciem, zaburzeniem poznawczym." Być może idealizuję moją przeszłość, patrzę na nią tylko pod kątem wagi i w dodatku wierzę, że to od wyglądu i kilogramów zależy moje szczęście. I być może zrozumiem niedługo, że wcale tak nie jest. Ale to nie jest też tak, że cały czas siedzę sama, myślę o wadze i nie robię nic więcej. Mam przyjaciół, znajomych i tak dalej i tak dalej, chociaż mam też świadomość, że zaraz po wyjściu z domu zakładam maskę, jestem wesoła i beztroska. A może siedząc w domu nie jestem tak naprawdę sobą? Nie wierzę do końca w to, że z normalnej, fajnej dziewczyny stałam się kimś takim... Właściwie nie rozumiem już nic, nieważne. Poza tym, [b]Perfidio[/b], lepiej interpretować moje wypowiedzi całymi zdaniami, czyli "Nie wiem na ile chcę naprawdę wyzdrowieć, a na ile chcę schudnąć i idę do psychologa tylko po to, żeby nie mieć napadów." Mój teraźniejszy stan można określić jako 'wiem, że nic nie wiem' i stąd te niekiedy dwuznaczne wypowiedzi. No ale 'jeśli człowiek jest świadomy swojej niewiedzy, to zaczyna szukać prawdy', więc wszystko przede mną. +Jeśli chcesz, to możesz dopisać kilka tych złośliwości, nie będzie fochów i tupania nóżką, najwyżej po prostu je pominę :figielek [b]Nieustraszona[/b], nie sądzę, że da się lubić coś, czego się nienawidzi...Chociaż domyślam się, co masz na myśli [small]If you enter this world knowing you're loved, and you leave this world knowing the same, then everything that happens in between can be dealt with- MJ[/small] |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 23/01/2012 23:50
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Zapewniam cię, że wszystkie twoje wypowiedzi odbieram pamiętając o kontekście tego co napisałaś w tym wątku. I nadal takie zdanie budzi we mnie chęć napisania czegoś niefajnego. Staram się jednak być ponad takie coś i generalnie trzymać dystans. Dlatego się powstrzymam Taka mnie naszła refleksja w tym momencie, że trochę brakuje odcieni szarości w twoim myśleniu. Na przykład ja napisałam: [quote][b]Więcej czasu[/b] poświęcałaś na przyjaciół, hobby, rozrywki, [b]mniej[/b] na ważenie się i dietę.[/quote] A ty na to: [quote]Ale to nie jest też tak, że [b]cały czas[/b] siedzę sama, myślę o wadze i nie robię nic więcej. Mam przyjaciół, znajomych i tak dalej i tak dalej,[/quote] Niby taka pierdoła, ale jakby się dokładniej przyjrzeć temu co piszesz, to znalazłoby się tego więcej. @Nieustraszona Bardzo mi się spodobało to, co napisałaś. Szczerze, krótko i dosadnie. [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Diuna |
Dodany dnia 24/01/2012 00:11
|
Platynowy forumowicz Postów: 2684 Data rejestracji: 08.11.11 |
A mi się nie wydaje, żeby Liberiankrieg lubiła swoją chorobę. Gdyby to lubiła, nie szukałaby wsparcia zjawiając się tutaj. Gdyby czuła się z tym dobrze, nie zwróciłaby na problem uwagi. Dziewczę jest zagubione- to całkiem normalne, zważając na problematykę Forum. Ma złe schematy poznawcze- całkiem częste u osób z zaburzeniami. Liberiankrieg, trzeba przemeblować sobie głowę, czasem dokopać się do fundamentów. Zrobić mały remont. Pamiętaj, że ED to wierzchołek góry lodowej, problem leży o wiele głębiej. Srutututu, pęczek drutu |
|
|
liberiankriek |
Dodany dnia 24/01/2012 00:22
|
Rozgrzany Postów: 68 Data rejestracji: 18.01.12 |
Być może brakuje czegoś poza białym i czarnym, to akurat chyba prawda. Zmienię to, aczkolwiek szary i tak pojawia się częściej niż kilka miesięcy temu. Jeszcze raz chwycę się tego samego zdania. [b]Perfidio[/b], jeśli czytasz moje wypowiedzi zgodnie z kontekstem, to czy rozważania typu "Nie wiem na ile chcę naprawdę wyzdrowieć, a na ile chcę schudnąć i idę do psychologa tylko po to, żeby nie mieć napadów." są czymś złym? Nie napisałam, że tak jest, po prostu dopuszczam do siebie taką myśl. Moja niewiedza budzi w Tobie negatywne uczucia? I myślę, że w tym, co napisała [b]Nieustraszona[/b] jest trochę racji, z tymże po prostu chyba boję się zostawić 'to wszystko', to nie tak że nie chcę. Bo co niby miałabym robić, o czym miałabym myśleć zamiast chorować? To brzmi jak totalna głupota ale przypuszczam, że sporo dziewczyn z ED ma takie odczucia. Z miejsca potrafię wymienić mnóstwo przyjemnych i fajnych rzeczy, no ale wdrożyć to w codzienne życie będzie trudniej. [quote][b]Diuna napisał/a:[/b] A mi się nie wydaje, żeby Liberiankrieg lubiła swoją chorobę. Gdyby to lubiła, nie szukałaby wsparcia zjawiając się tutaj. Gdyby czuła się z tym dobrze, nie zwróciłaby na problem uwagi.[/quote] Właśnie o to chodzi, czy napisanie tu nie jest próbą podjęcia jakiejś walki? To samo się tyczy zapisania do psychologa, psychiatry. Gdybym akceptowała to, jak jest teraz, to nie zrobiłabym tego... Edytowane przez liberiankriek dnia 24/01/2012 00:25 [small]If you enter this world knowing you're loved, and you leave this world knowing the same, then everything that happens in between can be dealt with- MJ[/small] |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 24/01/2012 00:39
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
[quote]czy rozważania typu "Nie wiem na ile chcę naprawdę wyzdrowieć, a na ile chcę schudnąć i idę do psychologa tylko po to, żeby nie mieć napadów." są czymś złym?[/quote] Nie są czymś złym. [quote] Nie napisałam, że tak jest, po prostu dopuszczam do siebie taką myśl. Moja niewiedza budzi w Tobie negatywne uczucia?[/quote] Nie wiem czy "negatywne uczucia" jest właściwym określeniem. To chyba bardziej skomplikowane. Czyjaś niewiedza nie przeszkadza mi tak bardzo jak zakotwiczenie się na z góry ustalonej pozycji. W tym przypadku moja chęć do bycia złośliwą wynika najprawdopodobniej z tego, że użyłaś dość specyficznego zdania, którym często posługują się tzw "motylki". I chyba zabolało mnie to jak nieskuteczna okazała się moja walka z wiatrakami, w którą bawiłam się przez ostatnie kilka lat. A co do lubienia-nielubienia. To też przykład na czarno-białe myślenie. To, że się coś nienawidzi, nie znaczy, że się tego z automatu nie lubi. Takie skomplikowane relacje nie są czymś niezwykłym. Wystarczy zapytać się pierwszego z brzegu świadomego swojego nałogu narkomana/alkoholika/..., który z jednej strony chciałby rzucić, ale z drugiej coś go trzyma przy flaszce/strzykawce/... I myślę, że w tym co napisała Nieustraszona kryje się bardzo ważna mądrość - twoja relacja z jedzeniem/odchudzaniem/rzyganiem/... jest bardziej skomplikowana niż zdajesz sobie z tego sprawę. Bo przecież gdybyś tylko nienawidziła tego co robisz, przestanie nie byłoby problemem. A zatem tam kryje się coś więcej. I nie chodzi tu tylko o to, aby przyznać się, że ma się problem. Ale raczej o to, aby ten problem dostrzec w całej jego okazałości, a nie tylko te kawałki, co zawadzają w normalnym funkcjonowaniu [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Diuna |
Dodany dnia 24/01/2012 00:48
|
Platynowy forumowicz Postów: 2684 Data rejestracji: 08.11.11 |
Liberiankrieg, nie tylko dziewczyny z ED... Chwilami mam podobnie- a jak znormalnieję, to czym się zajmę? Tak bez grzebania w swojej głowie? Poza chorobą jest coś nowego, nieznanego- coś, co może przerażać- bo to w końcu obce. Normalność... Takie egzotyczne, dzikie zwierze, co często łączy się w pary ze Szczęściem. Ale nie zawsze. Właśnie... O czym tu myśleć, jak nie o chorobie. Czy choroba to temat zastępczy? Na pewno sygnalizuje głębszy problem. O czym tak bardzo nie chcesz myśleć, że wolisz od tego wymioty? Edytowane przez Diuna dnia 24/01/2012 00:51 Srutututu, pęczek drutu |
|
|
liberiankriek |
Dodany dnia 24/01/2012 01:12
|
Rozgrzany Postów: 68 Data rejestracji: 18.01.12 |
"Motylków" na pewno nie popieram, staram się nie czytać tych ich cudownych blogów, zresztą to temat bez dna, więc nie ma nawet co pisać. W każdym razie nie miałam na myśli nic takiego. Zakładając, że masz rację, mam nadzieję że właśnie terapia pomoże mi dostrzec ten 'całokształt', chociaż muszę to jeszcze przeanalizować. [b]Perfidio[/b], jesteś lekarzem, psychologiem? +Z czystej ciekawości spytam, czy masz konto na wizażu? Oczywiście nie musisz odpowiadać, to właściwie nie ma związku [b]Diuna[/b], często nie wyobrażamy sobie życia bez tych przypadłości, zachowań, one stały się już jakby częścią nas, nami. Ale nie znam [na razie] nikogo, kto tęskniłby do czasów, w których był chory, kto mówiłby 'no, teraz, po leczeniu, nie mam czym się zająć'... [quote][b]Diuna napisał/a:[/b] Normalność... Takie egzotyczne, dzikie zwierze, co często łączy się w pary ze Szczęściem. Ale nie zawsze. [/quote] Dołączy do moich ulubionych cytatów Mhm, dobre pytanie zadałaś. Na teraz wydaje mi się, że nie ma spraw, problemów, które odkładam przez chorobę... Ale pomyślę. Przemyślę. [small]If you enter this world knowing you're loved, and you leave this world knowing the same, then everything that happens in between can be dealt with- MJ[/small] |
|
|
Diuna |
Dodany dnia 24/01/2012 01:26
|
Platynowy forumowicz Postów: 2684 Data rejestracji: 08.11.11 |
Dziękuję Choroba sygnalizuje sprawę, problem, który w jakiś sposób wyparłaś. Coś, co zaważyło na twojej samoocenie i uzależniło ją od szczupłej sylwetki. Może zaburzone relacje rodzinne? Może jakaś trauma, poczucie bycia nieakceptowanym, niekochanym. Pomyśl o tym, co Cie boli najbardziej (tylko nie wkręcaj, ze kilogramy), to bardzo ważne. Srutututu, pęczek drutu |
|
|
milczek |
Dodany dnia 24/01/2012 01:45
|
Startujący Postów: 181 Data rejestracji: 06.01.12 |
Wybacz liberiankriek że w Twoim wątku ale ja dalej nie rozumiem co da dokopanie się do źródła problemu...niskiej samooceny itd??? Czy dalsze mechanizmy walki z chorobą uzależnione są w pełni od tego? W jaki sposób? Chodzi tylko o zaakceptowanie tego co było przyczyną? zaakceptowanie siebie? Ja swoje źródło myślę że odkryłam i wiem że nic w tej sprawie nie zrobię...nic nie zmienię a wręcz teraz robię to bardziej świadomie nie tylko poprzez wymiotowanie...totalnie jestem zdezorientowana A tak nawiasem to myślę że czasami trochę taka nagonka na starcie może zaszkodzić i odwieść od szukania pomocy. Wybaczcie jeśli kogoś uraziłam. "Gdyby Młodość wiedziała...gdyby Starość mogła..." |
|
|
Diuna |
Dodany dnia 24/01/2012 01:52
|
Platynowy forumowicz Postów: 2684 Data rejestracji: 08.11.11 |
Dokopanie się do problemu pozwoli go określić. Zdiagnozować i przykleić plaster na ranę. Milczek, wobec problemu możemy zmienić nastawienie. A to bardzo dużo, a czasami nawet wszystko. Dalsze mechanizmy walki z chorobą są w pełni od tego uzależnione. To jak z budowaniem domu- bez fundamentu daleko nie zajdziesz. Srutututu, pęczek drutu |
|
|
martyna |
Dodany dnia 24/01/2012 07:00
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Liberan a Ty próbujesz nas przekonać, że ED jest fajne a poza tym to Ty prowadzisz normalne życie?
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
wątek książkowy | W wolnym czasie | 760 | 29/10/2023 15:19 |
Wątek Muzyczny IV | W wolnym czasie | 709 | 15/01/2023 20:15 |
Wątek kulinarny | W wolnym czasie | 570 | 16/03/2021 06:54 |
Wątek | Nasze wątki - część otwarta | 153 | 23/11/2020 20:31 |
wątek wakacyjny | W wolnym czasie | 30 | 01/06/2020 16:38 |