27 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
1 tydzień Offline
sasta sasta
2 tygodni Offline
notno notno
4 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
9 tygodni Offline
swistak swistak
10 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
Mam Efkę :: Hyde park :: Porozmawiajmy
 Drukuj temat
Wątek historyczny
Kati
#1 Drukuj posta
Dodany dnia 01/05/2011 11:55
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

... bo skoro kinomaniacy mają ze trzy, ci od psychologii też kilka, to czemu nie my? Dziś pierwszy maja. Co pamiętacie? Jak najdalej sięga Wasza pamięc co do tego, co się działo w naszym cudownym kraju nad Wisłą? Mam wrażenie, że nie jestem tu najstarsza, a może się mylę. Mam w kżdym razie setkę opowieści w głowie, którymi sie moge podzielić. I nie chodzi mi o propagandę "tamto było be, a teraz jest cacy" Takie prawdziwe, z życia.
Moja pierwsza: rok 1982, Kati idzie do pierwszej klasy. Idziemy z mamą do wyznaczonego odgórnie sklepu papierniczego, gdzie na okazany kupon dostajemy: tornister (bordowy, paskudny. Mama naszyła mi na niego grzybka, bo się bała, że pół klasy będzie miało takie same), zeszyty, wg kartki (okładki z papieru, który teraz by nie smiał być toaletowy, bo zbyt szary i zbyt szorstki), kredki, farby, pędzle, pióro, sztuk jeden (a tu kolou nie pamiętam) bloki do rysowania (moja córka nie wie, co to znaczy oszczędzać kartki), papier kolorowy, klej, nożyczki. Aaaa, i tytka, bo ja ze Śląska jestem (kto wie, co to tytka?)
W szkole okazało się, że taki tornister poza mną ma tylko jeden chłopak, bo reszta ma rodzinę w RFN-ie.... Heh...
 
Perfidia
#2 Drukuj posta
Dodany dnia 01/05/2011 12:03
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

Pamiętam stan wojenny. Nie jestem pewna, który to rok był, 81 czy 82. Pamiętam, że razem z babcią byłam u rodziny na drugim końcu miasta, jak wracałyśmy do domu tramwajem, akurat na mieście zaczęła się rozróba. Pamiętam tylko tłumy ludzi polewanych wodą, pamiętam wozy opancerzone na ulicach. Pamiętam, że przesiadłyśmy się do taksówki i kierowca wiózł nas do domu przez podwórka i boczne uliczki. Pamiętam, że babcia zasłaniała mi oczy chusteczką, bo rozpylali gaz łzawiący.
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
Lena
#3 Drukuj posta
Dodany dnia 01/05/2011 12:12
Awatar

Finiszujący


Postów: 232
Data rejestracji: 02.09.09

Ja oczywiście wiem co to Tytka, też z taką szłam do pierwszej klasy Wink
a z moich wspomnień to kurcze niewiele pamiętam z tamtego okresu, na pewno to, że jak byłam bardzo mała to jeszcze chodziłam na pochody 1 majowe z rodzicami, nie lubilam tego, bo tak długo trzeba było iść, przez prawie cale miasto i te tłumy ludzi..
pamiętam też trochę,jak stałam z mamą w długich kolejkach po kawe.
 
Czader
#4 Drukuj posta
Dodany dnia 01/05/2011 12:15
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

Pamiętam stan wojenny, zimę stulecia, i parówki zawinięte w gazetę wystane w kolejce do mięsnego ze spoconymi kartkami w dłoniach i podgryzane w chwili powrotu do domu.
 
Alia
#5 Drukuj posta
Dodany dnia 01/05/2011 13:29
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 2831
Data rejestracji: 01.09.09

Pamiętam kryzysowe lata osiemdziesiąte i to, że jako cztero- czy pięcioletnie dziecko brałam koszyczek, a do niego paczkę kawy albo butelkę oleju, bo wydawali tylko po jednej sztuce na głowę. A w ten sposób z mamą mogłyśmy kupić dwie.
 
martyna
#6 Drukuj posta
Dodany dnia 01/05/2011 13:58
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Hmmm historycznie nic nie pamiętam, nie stałam w kolejkach, nie chodziłam do przedszkola. Dla mnie stan wojenny był do wkucia na lekcji historii bo go nie pamiętam , miałam być może to szczęście że rodzice mi oszczędzili stania w kolejkach i korzystałam z uroków dzieciństwa.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Kati
#7 Drukuj posta
Dodany dnia 01/05/2011 18:21
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

Co do kolejek: niesamowity był system powiadamiania się, że coś "rzucili". Ja mieszkałam na ósmym piętrez, więc sytuację miałam utrudniona ale jak z okna widziałam kolejke do pobliskiego SAM-u, to wystarczyło wyjść na korytarz, żeby wiedzieć, czy kawa, czy herbata, czy może szynka konserwowa. No i w związku z tym - czy warto schodzić. Co do "papier toaletowy story" to aż się prosi o osobny wąte, ale sobie daruję, bo to przecież poważne forum jest. Pamiętam, jak raz ustałam sie w kolejce ze dwie godziny, pamiętam, że to była jakoś siódma klasa podstawówki, czyli ok. 1988. No i jak już była moja kolej, to mnie baby wypchnęły z kolejki. Pocieszała mnie koibeta, która siedziala na ławce koło mnie, szczęśliwsza o łańcuszek papieru - bo to było na szyi, na sznurku, chyba po osiem rolek - a ja się bałam do domu wrócić. Kompromis był taki, że nic nie powiedziałam, że miałam szansę kupić ten papier ale mnie wypchnęli. To było jedno z moich pierwszych kłamstw.
 
Perfidia
#8 Drukuj posta
Dodany dnia 01/05/2011 18:35
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

Kolejki pamiętam, ale nigdy nie stałam, w czasie gdy byłam dość duża aby podjąć się takich obowiązków, moi rodzice razem ze mną przenieśli się do dużo mniejszego miasta, w którym nie było może kin i teatrów, ale za to nie było problemu z zaopatrzeniem. Prawie każdy miał rodzinę na wsi, dzięki czemu otwierało się dużo możliwości do zdobycia tego, czego w sklepach nie było, a w sklepach bywały różne ciekawe rzeczy itede. Z papierem toaletowym też nie było problemu, bo mój dziadek - kolejarz, dzięki bezpłatnym biletom jeździł dużo i za każdym razem obrabiał pociągowe WC z papierowych serwetek.
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
Alia
#9 Drukuj posta
Dodany dnia 01/05/2011 19:09
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 2831
Data rejestracji: 01.09.09

U mnie w domu funkcję papieru pełniła lignina, którą mama-pielęgniarka przynosiła z pracy.
 
sigma
#10 Drukuj posta
Dodany dnia 05/05/2011 01:44
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

Kolejny temat, którego wcześniej nie widziałam...

Ja pamiętam niewiele, trochę za późno się urodziłam, żeby mieć takie wspomnienia. Jakiś pochód pierwszomajowy - jak przez mgłę, głównie pamiętam, że miałam chorągiewkę i balonika - króliczka na druciku. Pamiętam kolejkę do CPNu, jak benzynę rzucili. Chyba głównie dlatego, że siedziałam u taty na kolanach i "kierowałam", jak się po jednym samochodzie przesuwaliśmy do przodu. Pamiętam swoją drogą, jak wpatrywałam się w logo CPNu i widziałam tam tylko pomarańczowe C i P, nie mogłam tego N znaleźć Pfft Pamiętam, jak mój tata pracował "u ruskich" na budowie i mógł robić wtedy zakupy w sklepie na terenie koszar... więc miałam stamtąd rowerek między innymi, z napisem cyrylicą, który mnie strasznie frustrował, bo nie mogłam pojąć, jak to coś może być literkami Pfft
No i pamiętam wybory prezydenckie z 1990. Kłótnie taty z babcią o to, na kogo głosować. I pamiętam, jak już po wyborach tata mnie uświadamiał politycznie: jakby was pani w szkole pytała, co myślicie o nowym prezydencie (byłam wtedy w zerówce...), to możesz powiedzieć, że nie umie mówić poprawnie po polsku. Grin
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
teczacpt
#11 Drukuj posta
Dodany dnia 12/05/2011 07:13
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 823
Data rejestracji: 13.08.10

Ja marzyłam od pierwszej klasy o chińskim piórniku i "pachnącej"gumce do mazania-były tak cholernie drogie i niedostępne,że dorobiłam się dopiero w 8 klasie-to dowód na to,że marzenia się spełniają.A do szkoły chodziliśmy w stylonowych fartuszkach z białym kołnierzykiem w klasie 1-3 granatowym,4-6 bordowym,7-8 zielonym ( to było ogólnopolskie).Kto na tym forum też chodził w takich fartuszkach?
Tęcza

[color=#3333ff]Tylko ci nie robią żadnych błędów,którzy nic nie robią.........[/color]
 
www.teczacpt.pl
Czader
#12 Drukuj posta
Dodany dnia 12/05/2011 07:18
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

miałem fartuszek granatowy, z białym kołnierzykiem (strasznie się brudził pamiętam) a potem była "era" tarcz na agrafkę (bo przyszywanie ich uważałem za totalny bezsens - heh, indywidualista, ile ja się naużerałem z dyrekcią/woźnymi o te tarcze...)
 
Perfidia
#13 Drukuj posta
Dodany dnia 12/05/2011 07:29
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

Fartuszki pamiętam, aczkolwiek kołnierzyk był zawsze biały. Przestałam nosić dość szybko, bo moi rodzice mieli wstręt do wszystkiego co mundurowe.
A tarcze... Trafiłam do dość specyficznej szkoły średniej, gdzie tarcze były obowiązkowe. Były także krwisto czerwone, ze zwierzęcym motywem w postaci jelenia na rykowisku. Słowem - OHYDA. A najgorsze było to, że wymagali od nas przyszywania ich do kurtek, za wszystkie 4 rogi (część uczniów przyszywała tylko u góry i u dołu, żeby tarczę można było obrócić jeleniem do dołu).
Pamiętam jak kiedyś byłam maltretowana przy tablicy, gdy nauczycielka nagle zauważyła brak tarczy. Kazała mi natychmiast przypiąć tarczę, więc wyjęłam jedną z kieszeni i przypięłam ją do koszuli agrafką wyciągniętą z ucha. Mina baby - bezcenna. Przez sekundę myślałam, że pawia puści Grin Mój ojciec został wezwany na dywanik oczywiście, a po powrocie do domu zaoferował, że kupi mi kolczyki Grin
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
teczacpt
#14 Drukuj posta
Dodany dnia 12/05/2011 07:53
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 823
Data rejestracji: 13.08.10

Perfidia,uśmiałam się,ąż mi łzy popłynęły-na tą scenkę pod tablicą Oklaski
Tęcza

[color=#3333ff]Tylko ci nie robią żadnych błędów,którzy nic nie robią.........[/color]
 
www.teczacpt.pl
ef
#15 Drukuj posta
Dodany dnia 12/05/2011 11:35
Awatar

Pasjonat


Postów: 6498
Data rejestracji: 16.02.11

[b]Perfidia[/b]...
nie mam słów.
Grin
Wcale nie umarłeś lecz śpisz, jeszcze życie wyjdzie Ci.
 
Jaskolka
#16 Drukuj posta
Dodany dnia 12/05/2011 23:13
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2580
Data rejestracji: 13.10.10

O rany Grin

Hm, ale ja trochę nie rozumiem (oświećcie biedną osóbkę, która urodziła się o te kilkanaście lat za późno Wink ) - czy z tymi tarczami to tak trzeba było na wszystkie ubrania? Na amen?

Ech, u nas teraz ludzie przekręty robią z identyfikatorami... ale niewiele się da z takim zrobić chyba Wink
 
Czader
#17 Drukuj posta
Dodany dnia 12/05/2011 23:15
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

Jaskółeczko, trzeba je było mieć na fartuszkach, kurtkach, generalnie na odzieniu wierzchnim. Co sprytniejsi zamiast przyszywać używali agrafek (weź zdobądź agrafkę w czasach gdzie był tylko ocet ) ale wspomnienia... bezcenne... to se nevrati Grin
 
teczacpt
#18 Drukuj posta
Dodany dnia 13/05/2011 07:02
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 823
Data rejestracji: 13.08.10

Jaskółko-Tarcze w szkole podstawowej były granatowe tło i białe literki,w szkole średniej krwistoczerwone z białymi literkami.Na tarczy wypisane miasto i numerek szkoły.Powinny być przyszyte na ramieniu,trochę powyżej łokcia.Ja przyszywałam na samym dole i wiecznie chodziłam z podwiniętymi rękawami,a w kurtce miałam mankiety-świetne do ukrywania tarczy.
Tęcza

[color=#3333ff]Tylko ci nie robią żadnych błędów,którzy nic nie robią.........[/color]
 
www.teczacpt.pl
teczacpt
#19 Drukuj posta
Dodany dnia 13/05/2011 07:08
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 823
Data rejestracji: 13.08.10

Dalej odnośnie historii.W mojej mieścinie 1maja od 6 rano jeździła orkiestra dęta na odkrytej przyczepie jakiegoś stara.Grając zapraszali na pochód ( obowiązkowy).To było wydarzenie roku-w mieście,gdzie nie było nawet kina jakieś wydarzenie kulturalne,drugim były sztuczne ognie 22 lipca.Jak w wieku 20 lat zobaczyłam sztuczne ognie bez większej okazji to byłam mocno zdziwiona,że to takie dla wszystkich-a dziś żadna atrakcja-szkoda
Tęcza

[color=#3333ff]Tylko ci nie robią żadnych błędów,którzy nic nie robią.........[/color]
 
www.teczacpt.pl
martyna
#20 Drukuj posta
Dodany dnia 13/05/2011 07:10
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

pamiętam fartuszki i tarcze ale tylko w podstawówce później nastąpiła zmiana na glany i czerń Smile
jejku i wtedy bez komórek można było żyć i bez internetu wooow Shock
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
wątek książkowy W wolnym czasie 760 29/10/2023 15:19
Wątek Muzyczny IV W wolnym czasie 709 15/01/2023 20:15
Wątek kulinarny W wolnym czasie 570 16/03/2021 06:54
Wątek Nasze wątki - część otwarta 153 23/11/2020 20:31
wątek wakacyjny W wolnym czasie 30 01/06/2020 16:38

51,693,774 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024