Zobacz temat
Mam Efkę :: Nasze wątki :: Nasze wątki - część otwarta
wątek luliette
|
|
luliette |
Dodany dnia 27/04/2011 14:58
|
Startujący Postów: 142 Data rejestracji: 24.04.11 |
Mimo że moje zaburzenie nie jest typową bulimią tzn nie zawsze są wymioty. Najczęściej po prostu głodówki. ale nie jestem chuda, bo przetykane napadami obżarstwa...i właściwie to jest moją zmorą największą...Moja mama wczoraj powiedziała, że przytyłam, że jem "jak zwierzę". Ona nic nie wie...zastanawiam się tylko co dziś pomyśli gdy wróci z pracy i zobaczy pustą lodówkę. Ale ona pewnie tego "nie zobaczy". Jak miałam 15 lat, to "nie widziała" jak wracałam w sztok pijana do domu...Wrcając do problemów z jedzeniem....sama nie wiem co jest gorsze - czy oczyszczenie się przez wymioty czy trzymanie "tego" w sobie za karę. Mam nadzieję, że nie przesadziłam z opisem. Jakoś tak ze mnie wyleciało, chyba czuję coraz większą potrzebę wyrzucenie wszystkiego z siebie...nigdy nie sądziłam, że zacznę od anonimowego forum. Zawsze wydawało mi się, że ludzie którzy to robią są naiwni, łudzą się, że kontakt przez maszynę zastąpi im prawdziwy kontakt. ALe kiedy myślałam też, że ludzie, którzy nie mogą się opanować są zwykłymi obżartuchami, którzy nie potrafią zapanować nad swymi niskimi instynktami. Dzisiaj usłyszałam zdanie pewnej kobiety, że nie może ona zrozumieć tych wszystkich zapuszczonych kobiet, które nie potrafią sobie odmówić jednego więcej kawałka czekolady...nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać. Milczałam. |
|
|
Kati |
Dodany dnia 27/04/2011 15:16
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Pisz, pisz, widzę, że masz silną potrzebę wywalenia z siebie tego, co za długo tam zalega, a nie daje się kurna wyrzygać. Proponuje własny wątek. Wtedy kto ma siłę, będzie wspierał, a kto nie - będzie omijał szerokim łukiem, bo póki co bardzo chorobowe kawałki opisujesz. Ja zostanę z Tobą, jeśli pozwolisz |
|
|
sigma |
Dodany dnia 27/04/2011 15:28
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
[quote]Czy dla ludzi z tego typu prablemami typowe jest uczucie niemocy? Pakowanie się w sytuacje, których wcale się nie chce i brak sił,aby to zmienić?....[/quote] Nie wiem, czy to jest typowe dla ludzi z tego rodzaju problemami... Ale bardziej istotne jest dla mnie, czy to jest typowe dla Ciebie? karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 27/04/2011 17:45
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
luliette, no rzeczywiście nieco soczysty opis. Dlatego fajnie byłoby gdybyś założyła swój wątek w dziale Nasze wątki, tak jak zasugerowała to Kati. Np. mnie nie przeszkadza to co napisałaś, ale innym może. A wywnętrznić się przed obcymi, wirtualnymi ludźmi jest czasem łatwiej niż przed terapeutą.
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
luliette |
Dodany dnia 27/04/2011 18:48
|
Startujący Postów: 142 Data rejestracji: 24.04.11 |
ok. przemyślę, dobrze, że piszecie. Nie obrażę się jak dla dobra grupy skasujecie, to co napisałam. Sorry...ano dzisiaj się jakoś tak zebrało...chyba po świętach...wielkanocnych. |
|
|
luliette |
Dodany dnia 27/04/2011 18:50
|
Startujący Postów: 142 Data rejestracji: 24.04.11 |
oj przeczytłam to co napisałam. SKasujcie proszę chociażby dla mnie. |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 27/04/2011 19:17
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Chciałabym w tym miejscu zapytać się dlaczego uważasz, że powinniśmy to usunąć? Co Ci to da? [color=#ff0000]pozwoliłam sobie przenieść ten fragment do nowego wątku, jeżeli chcesz zmienić tytuł, daj znać[/color] [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
luliette |
Dodany dnia 27/04/2011 22:04
|
Startujący Postów: 142 Data rejestracji: 24.04.11 |
hyhy czuję się głupio. dorobiłam się własnego wątku w internecie. No dobra. Tak więc...odjęło mi mowę. Może kiedyś jeszcze uda mi się coś wywalić z siebie |
|
|
Kati |
Dodany dnia 27/04/2011 22:09
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
No jak juz się dorobiłaś, to wywalaj Wiesz, w totka też się wygrywa tylko raz - taka szansa się może nie powtórzyć. |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 27/04/2011 22:10
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Nawiązując do totka - nie wygrasz, póki nie zagrasz
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Nieustraszona |
Dodany dnia 27/04/2011 22:22
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 6722 Data rejestracji: 03.04.10 |
Spróbuj, ostatecznie zawsze mozesz sie wycofac, bo nikt tu na sile Cie trzymac nie bedzie. Wygadanie (tu bardziej pasuje wystukanie sie) pomaga.
Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość.... |
|
|
Czader |
Dodany dnia 27/04/2011 22:24
|
Pasjonat Postów: 5149 Data rejestracji: 29.09.10 |
[quote][b]Perfidia napisał/a:[/b] Nawiązując do totka - nie wygrasz, póki nie zagrasz [/quote] Apropos TOTKA kumulacja 10mln Nie zagrałem :-/ luliette: czasami jest tak że im więcej o sobie napiszesz, tym sama więcej się o sobie dowiesz. |
|
|
Nadzieja |
Dodany dnia 27/04/2011 22:33
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
Fajnie, że masz swój wątek
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
|
luliette |
Dodany dnia 27/04/2011 22:41
|
Startujący Postów: 142 Data rejestracji: 24.04.11 |
Więc tak. W gimnzajum (13-15 lat) strasznie "się dołowałam". Lubiłam nurzać się w bólu, chociaż właściwie nie wiedziałam dlaczego. Pamiętam tylko, że bardzo siebie nienawidziłam, miałam wiecznie wojnę z mamą, która najczęściej wyglądała tak, że ona mnie wyzywała od gówniar i smarków, a jatrzaskałam drzwiami od swego pokoju i się w nim chowałam. Mój pokój to była moja przystań. Zamykałam się na klucz. Ona się obrażała i po kilku dniach zaczynała się do mnie łaskawie odzywać, ale to ja musiałam zawsze łagodzić. Inaczej żyć się nie dało. Poza tym do łagodzenia, przepraszania itp itd zawsze namawiał mnie mój tata, który naprawdę bardzo mnie zawsze i cały czas kocha, to z nim siedziałam zawsze do późna i rozmawiał dosłownie o wszystkim. Kiedyś nawet rozmawialiśmy o prezerwatywach. Moja mama jest radykalną katoliczką, więc opcja seksu przed ślubem, ogładania scen erotycznych przy mnie (jedne z tysięcznych powodów naszych kłótni, nawet jak miałam już 18 lat, to ona przełączała na innykanał w momencie kiedy zaczynali się całować). Zaczynałam dojrzewać, intereswać się chłopakami w liceum - ona wiecznie, że "za wcześnie, to wszystko za wsześnie, żebym skupiła się na nauce, bo muszę być samodzielną, silną kobietą" itp itd... Jednakże pamiętam jak zawsze bardzo chciałam wyjechać z domu, dlatego już w wieku 15 lat wymyśliłam liceum w Warszawie. Mieszkałam tam w internacie, bo chodzę do szkoły artystycznej, a w moim mieście miałam nieporównywalnie mniejsze szanse kształcenia. Tak więc rosłam na "wielką artystkę", miałam mnóstwo sukcesów. Ale przede wszystkim - wyrwałam się z domu. Pamiętam jak dziś ulgę, gdy dowiedziałam się, że mnie przyjęli do szkoły w Warszawie. I pierwszą myśl, że "to mnie uratuje, bo dłużej z mamą bym nie wytrzymała". Liceum było dziwnie spokojne, tzn bardzo dużo pracowałam i robiłam postępy. Zawsze gdy miałam dobry humor i pojawiam się wśród ludzi to byłam duszą towarzystwa - pomysłową, "zwariowaną", ekstrawertyczką, Upijałam się na umór. Odkąd pamiętam. I zawsze krążyło o mnie wiele opowieści z imprez... Tak zeszło liceum. Obiecująca "artystka" napisała maturę, a w między czasie pozała człowieka, który stał się jej błogosławieństwem i przekleństwem. Teraz jeszcze nie wiem czym bardziej...Mężczyznę starszego o kilkanaście lat, który włada jej duszą do dziś, mimo że nie są razem. To był jej pierwszy poważny związek (wcześniej były jakieś parumiesięczne próbki, ktre zawsze kończyła ona).Trwał ok 2 lata, bo ozstań było kilka. Za każdym razem odchodziła i wracała ona. Problemy z jedzeniem zaczęły się po maturze (tak jak jej pierwszy poważny związek). Najpierw wymiotowała, potem się odchudzała i tak na zmianę. To było dziwne, ale nagle, jak ręką odjął, po maturze jakby ktoś przedzielił jej życie murem. Tak jak w liceum pracowała bardzo dużo (teraz nie sama sobie nie mogę się nadziwić), to od tamtej pory nie potrafiła zrobić nic. Zamykała się w pokoju całymi dniami siedząc przed internetem, żeby zabić czas. Przestała rozwijać swój warsztat, nikt nie wiedział co się dzieje, a najbardziej jej rodzice, którzy mieszkali w innym mieście. No i z grubsza tak jest do tej pory. W międzyczasie miałam różne przygody łącznie z jakimś idiotycznym łykaniem tabletek, scenami histerycznymi, przypadkowymi "znajomościami". Właściwie to nie wiem czego nie robiłam. Nie zabiłam się jeszcze, chociaż mogłabym powiedzieć, że jest to mój motyw przewodni od 2 i pół roku. Aha, zapomniałam dodać, że ok rok temu rozwiedli się moi rodzice, czego tak naprawdę chciałam, bo przyjeżdżając do domu nie mogłam patrzeć na to, jak ze sobą żyją. Wtedy jeszcze nie wiedziałam co będzie potem.... uff....to się rozpisałam, ale wiem że opisałam jakąś małą część mojej historii..nawet nei wiem czy wybrałam najważniejsze fakty, ale może to i dobrze, ot taki strumień świadomości. Żadnych korekt, pierwsze co przyszło do głowy. AHa, zakończenie - jak jest teraz? Do dupy. Jak zawsze. |
|
|
Czader |
Dodany dnia 27/04/2011 22:47
|
Pasjonat Postów: 5149 Data rejestracji: 29.09.10 |
[b]Do dupy. Jak zawsze.[/b] E tam, czasami trzeba spaść na samo dno aby w końcu od tego dna się odbić i zacząć piąć się w górę. |
|
|
Nieustraszona |
Dodany dnia 27/04/2011 22:53
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 6722 Data rejestracji: 03.04.10 |
Masz nad czym pracowac z terapeutą. Stracenie (jakiekolwiek) kogos kto był ważny boli, ale czasem jest konieczne by wyjsc na prostą. Czasem trzeba dotknac dna byc miec sie od czego odbic. Jeżeli to dno to nie masz nic do stracenia, mozesz tylko zawalczyc o siebie. PS. Sorrry filozof mi sie wlaczyl. Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość.... |
|
|
re |
Dodany dnia 27/04/2011 22:54
|
Startujący Postów: 180 Data rejestracji: 22.04.11 |
[quote][b]Czader napisał/a:[/b] [b]Do dupy. Jak zawsze.[/b] E tam, czasami trzeba spaść na samo dno aby w końcu od tego dna się odbić i zacząć piąć się w górę. [/quote] Potwierdzam. Co ciekawe, po takim dotknięciu dna i odbiciu się od niego, nie wraca się w to samo miejsce, lecz życie smakuje o wiele lepiej, serio!!! [color=#993399][i]rano znajduję obok łóżka 3 skarpetki myślę sobię, że pod łóżkiem musi być jeszcze jedna zaglądam - i znajduję tam jeszcze dwie!!![/i][/color] |
|
|
luliette |
Dodany dnia 27/04/2011 22:55
|
Startujący Postów: 142 Data rejestracji: 24.04.11 |
Ps. jesienią chciałam rzucać studia, niesamowite jest to, że wszystkich wokół przekonałam, że powinnam wziąć dziekankę. Tylko jedna osoba się nie nabrała i mnie przekonała, żebym jednak nie rezygnowała. A było to już po kilku dniach codziennego noszenia podania o dziekankę do dziekana, którego akurat nie było. Narobiłam niezłego szumu, ale gdy wrócił powiedziałam, że jednak nie. ha. A teraz dziękuję za to Bogu, w którego nie wierzę ha ha ha. Bo byłoby jeszcze gorzej niż jest teraz. Czyli najgorzej. Teraz przynajmniej walczę o to żeby coś robić, chcę jeszcze raz pisać maturę, żeby pójść jeszcze na drugi kierunek. Co kilka dni wydaje mi się, że na ten egzamin po prostu nie pójdę , bo nie mam po co, ale ostatnio dowiedziałam się od polonistki, że piszę świetnie. Gdzie tu logika?! |
|
|
Czader |
Dodany dnia 27/04/2011 22:59
|
Pasjonat Postów: 5149 Data rejestracji: 29.09.10 |
[b] Gdzie tu logika?![/b] Nie szukaj logiki, szukaj przyczyn wachań nastroju, Ewentualnie depresja. Ale to gdybanie. Jakiś Terapeuta jest ? A jak nie ma - zdecydowanie mile widziany |
|
|
luliette |
Dodany dnia 27/04/2011 23:06
|
Startujący Postów: 142 Data rejestracji: 24.04.11 |
Kończąc już naprawdę. Trzymajcie kciuki za tydzień w środę. Po pierwsze żebym poszła na ten egzamin, żebym nie spanikowała, po drugie żeby dobrze poszedł. Dobranoc wszystkim. |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
wątek książkowy | W wolnym czasie | 760 | 29/10/2023 15:19 |
Wątek Muzyczny IV | W wolnym czasie | 709 | 15/01/2023 20:15 |
Wątek kulinarny | W wolnym czasie | 570 | 16/03/2021 06:54 |
Wątek | Nasze wątki - część otwarta | 153 | 23/11/2020 20:31 |
wątek wakacyjny | W wolnym czasie | 30 | 01/06/2020 16:38 |