22 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
6 dni Offline
sasta sasta
2 tygodni Offline
notno notno
3 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
8 tygodni Offline
swistak swistak
10 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
 Drukuj temat
wątek luliette
luliette
#1 Drukuj posta
Dodany dnia 27/04/2011 14:58
Startujący


Postów: 142
Data rejestracji: 24.04.11

Mimo że moje zaburzenie nie jest typową bulimią tzn nie zawsze są wymioty. Najczęściej po prostu głodówki. ale nie jestem chuda, bo przetykane napadami obżarstwa...i właściwie to jest moją zmorą największą...Moja mama wczoraj powiedziała, że przytyłam, że jem "jak zwierzę". Ona nic nie wie...zastanawiam się tylko co dziś pomyśli gdy wróci z pracy i zobaczy pustą lodówkę. Ale ona pewnie tego "nie zobaczy". Jak miałam 15 lat, to "nie widziała" jak wracałam w sztok pijana do domu...Wrcając do problemów z jedzeniem....sama nie wiem co jest gorsze - czy oczyszczenie się przez wymioty czy trzymanie "tego" w sobie za karę. Mam nadzieję, że nie przesadziłam z opisem. Jakoś tak ze mnie wyleciało, chyba czuję coraz większą potrzebę wyrzucenie wszystkiego z siebie...nigdy nie sądziłam, że zacznę od anonimowego forum. Zawsze wydawało mi się, że ludzie którzy to robią są naiwni, łudzą się, że kontakt przez maszynę zastąpi im prawdziwy kontakt. ALe kiedy myślałam też, że ludzie, którzy nie mogą się opanować są zwykłymi obżartuchami, którzy nie potrafią zapanować nad swymi niskimi instynktami. Dzisiaj usłyszałam zdanie pewnej kobiety, że nie może ona zrozumieć tych wszystkich zapuszczonych kobiet, które nie potrafią sobie odmówić jednego więcej kawałka czekolady...nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać. Milczałam.
 
Kati
#2 Drukuj posta
Dodany dnia 27/04/2011 15:16
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

Pisz, pisz, widzę, że masz silną potrzebę wywalenia z siebie tego, co za długo tam zalega, a nie daje się kurna wyrzygać. Proponuje własny wątek. Wtedy kto ma siłę, będzie wspierał, a kto nie - będzie omijał szerokim łukiem, bo póki co bardzo chorobowe kawałki opisujesz. Ja zostanę z Tobą, jeśli pozwoliszSmile
 
sigma
#3 Drukuj posta
Dodany dnia 27/04/2011 15:28
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

[quote]Czy dla ludzi z tego typu prablemami typowe jest uczucie niemocy? Pakowanie się w sytuacje, których wcale się nie chce i brak sił,aby to zmienić?....[/quote]

Nie wiem, czy to jest typowe dla ludzi z tego rodzaju problemami... Ale bardziej istotne jest dla mnie, czy to jest typowe dla Ciebie?
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
Perfidia
#4 Drukuj posta
Dodany dnia 27/04/2011 17:45
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

luliette, no rzeczywiście nieco soczysty opis. Dlatego fajnie byłoby gdybyś założyła swój wątek w dziale Nasze wątki, tak jak zasugerowała to Kati. Np. mnie nie przeszkadza to co napisałaś, ale innym może. A wywnętrznić się przed obcymi, wirtualnymi ludźmi jest czasem łatwiej niż przed terapeutą.
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
luliette
#5 Drukuj posta
Dodany dnia 27/04/2011 18:48
Startujący


Postów: 142
Data rejestracji: 24.04.11

ok. przemyślę, dobrze, że piszecie. Nie obrażę się jak dla dobra grupy skasujecie, to co napisałam. Sorry...ano dzisiaj się jakoś tak zebrało...chyba po świętach...wielkanocnych.
 
luliette
#6 Drukuj posta
Dodany dnia 27/04/2011 18:50
Startujący


Postów: 142
Data rejestracji: 24.04.11

oj przeczytłam to co napisałam. SKasujcie proszę chociażby dla mnie.
 
Perfidia
#7 Drukuj posta
Dodany dnia 27/04/2011 19:17
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

Chciałabym w tym miejscu zapytać się dlaczego uważasz, że powinniśmy to usunąć? Co Ci to da?

[color=#ff0000]pozwoliłam sobie przenieść ten fragment do nowego wątku, jeżeli chcesz zmienić tytuł, daj znać[/color]
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
luliette
#8 Drukuj posta
Dodany dnia 27/04/2011 22:04
Startujący


Postów: 142
Data rejestracji: 24.04.11

hyhy czuję się głupio. dorobiłam się własnego wątku w internecie. No dobra. Tak więc...odjęło mi mowę.
Może kiedyś jeszcze uda mi się coś wywalić z siebie Smile
 
Kati
#9 Drukuj posta
Dodany dnia 27/04/2011 22:09
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

No jak juz się dorobiłaś, to wywalajWink Wiesz, w totka też się wygrywa tylko raz - taka szansa się może nie powtórzyć.
 
Perfidia
#10 Drukuj posta
Dodany dnia 27/04/2011 22:10
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

Nawiązując do totka - nie wygrasz, póki nie zagrasz Wink
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
Nieustraszona
#11 Drukuj posta
Dodany dnia 27/04/2011 22:22
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 6722
Data rejestracji: 03.04.10

Spróbuj, ostatecznie zawsze mozesz sie wycofac, bo nikt tu na sile Cie trzymac nie bedzie. Wygadanie (tu bardziej pasuje wystukanie sie) pomaga.
Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość....
 
Czader
#12 Drukuj posta
Dodany dnia 27/04/2011 22:24
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

[quote][b]Perfidia napisał/a:[/b]
Nawiązując do totka - nie wygrasz, póki nie zagrasz Wink[/quote]

Apropos TOTKA kumulacja 10mln
Nie zagrałem :-/

luliette: czasami jest tak że im więcej o sobie napiszesz, tym sama więcej się o sobie dowiesz.
 
Nadzieja
#13 Drukuj posta
Dodany dnia 27/04/2011 22:33
Awatar

Pasjonat


Postów: 5532
Data rejestracji: 20.08.08

Fajnie, że masz swój wątekWink
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany."
Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color]
 
luliette
#14 Drukuj posta
Dodany dnia 27/04/2011 22:41
Startujący


Postów: 142
Data rejestracji: 24.04.11

Więc tak.
W gimnzajum (13-15 lat) strasznie "się dołowałam". Lubiłam nurzać się w bólu, chociaż właściwie nie wiedziałam dlaczego. Pamiętam tylko, że bardzo siebie nienawidziłam, miałam wiecznie wojnę z mamą, która najczęściej wyglądała tak, że ona mnie wyzywała od gówniar i smarków, a jatrzaskałam drzwiami od swego pokoju i się w nim chowałam. Mój pokój to była moja przystań. Zamykałam się na klucz. Ona się obrażała i po kilku dniach zaczynała się do mnie łaskawie odzywać, ale to ja musiałam zawsze łagodzić. Inaczej żyć się nie dało. Poza tym do łagodzenia, przepraszania itp itd zawsze namawiał mnie mój tata, który naprawdę bardzo mnie zawsze i cały czas kocha, to z nim siedziałam zawsze do późna i rozmawiał dosłownie o wszystkim. Kiedyś nawet rozmawialiśmy o prezerwatywach. Moja mama jest radykalną katoliczką, więc opcja seksu przed ślubem, ogładania scen erotycznych przy mnie (jedne z tysięcznych powodów naszych kłótni, nawet jak miałam już 18 lat, to ona przełączała na innykanał w momencie kiedy zaczynali się całować).
Zaczynałam dojrzewać, intereswać się chłopakami w liceum - ona wiecznie, że "za wcześnie, to wszystko za wsześnie, żebym skupiła się na nauce, bo muszę być samodzielną, silną kobietą" itp itd...
Jednakże pamiętam jak zawsze bardzo chciałam wyjechać z domu, dlatego już w wieku 15 lat wymyśliłam liceum w Warszawie. Mieszkałam tam w internacie, bo chodzę do szkoły artystycznej, a w moim mieście miałam nieporównywalnie mniejsze szanse kształcenia.
Tak więc rosłam na "wielką artystkę", miałam mnóstwo sukcesów.
Ale przede wszystkim - wyrwałam się z domu. Pamiętam jak dziś ulgę, gdy dowiedziałam się, że mnie przyjęli do szkoły w Warszawie. I pierwszą myśl, że "to mnie uratuje, bo dłużej z mamą bym nie wytrzymała".
Liceum było dziwnie spokojne, tzn bardzo dużo pracowałam i robiłam postępy. Zawsze gdy miałam dobry humor i pojawiam się wśród ludzi to byłam duszą towarzystwa - pomysłową, "zwariowaną", ekstrawertyczką, Upijałam się na umór. Odkąd pamiętam. I zawsze krążyło o mnie wiele opowieści z imprez...
Tak zeszło liceum. Obiecująca "artystka" napisała maturę, a w między czasie pozała człowieka, który stał się jej błogosławieństwem i przekleństwem. Teraz jeszcze nie wiem czym bardziej...Mężczyznę starszego o kilkanaście lat, który włada jej duszą do dziś, mimo że nie są razem. To był jej pierwszy poważny związek (wcześniej były jakieś parumiesięczne próbki, ktre zawsze kończyła ona).Trwał ok 2 lata, bo ozstań było kilka. Za każdym razem odchodziła i wracała ona.
Problemy z jedzeniem zaczęły się po maturze (tak jak jej pierwszy poważny związek). Najpierw wymiotowała, potem się odchudzała i tak na zmianę. To było dziwne, ale nagle, jak ręką odjął, po maturze jakby ktoś przedzielił jej życie murem. Tak jak w liceum pracowała bardzo dużo (teraz nie sama sobie nie mogę się nadziwić), to od tamtej pory nie potrafiła zrobić nic. Zamykała się w pokoju całymi dniami siedząc przed internetem, żeby zabić czas. Przestała rozwijać swój warsztat, nikt nie wiedział co się dzieje, a najbardziej jej rodzice, którzy mieszkali w innym mieście.
No i z grubsza tak jest do tej pory. W międzyczasie miałam różne przygody łącznie z jakimś idiotycznym łykaniem tabletek, scenami histerycznymi, przypadkowymi "znajomościami". Właściwie to nie wiem czego nie robiłam.
Nie zabiłam się jeszcze, chociaż mogłabym powiedzieć, że jest to mój motyw przewodni od 2 i pół roku.
Aha, zapomniałam dodać, że ok rok temu rozwiedli się moi rodzice, czego tak naprawdę chciałam, bo przyjeżdżając do domu nie mogłam patrzeć na to, jak ze sobą żyją.
Wtedy jeszcze nie wiedziałam co będzie potem....
uff....to się rozpisałam, ale wiem że opisałam jakąś małą część mojej historii..nawet nei wiem czy wybrałam najważniejsze fakty, ale może to i dobrze, ot taki strumień świadomości. Żadnych korekt, pierwsze co przyszło do głowy.
AHa, zakończenie - jak jest teraz?
Do dupy. Jak zawsze.
 
Czader
#15 Drukuj posta
Dodany dnia 27/04/2011 22:47
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

[b]Do dupy. Jak zawsze.[/b]

E tam, czasami trzeba spaść na samo dno aby w końcu od tego dna się odbić i zacząć piąć się w górę.
 
Nieustraszona
#16 Drukuj posta
Dodany dnia 27/04/2011 22:53
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 6722
Data rejestracji: 03.04.10

Masz nad czym pracowac z terapeutą. Stracenie (jakiekolwiek) kogos kto był ważny boli, ale czasem jest konieczne by wyjsc na prostą.

Czasem trzeba dotknac dna byc miec sie od czego odbic. Jeżeli to dno to nie masz nic do stracenia, mozesz tylko zawalczyc o siebie.

PS. Sorrry filozof mi sie wlaczyl.
Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość....
 
re
#17 Drukuj posta
Dodany dnia 27/04/2011 22:54
Awatar

Startujący


Postów: 180
Data rejestracji: 22.04.11

[quote][b]Czader napisał/a:[/b]
[b]Do dupy. Jak zawsze.[/b]

E tam, czasami trzeba spaść na samo dno aby w końcu od tego dna się odbić i zacząć piąć się w górę.
[/quote]
Potwierdzam.

Co ciekawe, po takim dotknięciu dna i odbiciu się od niego, nie wraca się w to samo miejsce, lecz życie smakuje o wiele lepiej, serio!!!
[color=#993399][i]rano znajduję obok łóżka 3 skarpetki
myślę sobię, że pod łóżkiem musi być jeszcze jedna
zaglądam - i znajduję tam jeszcze dwie!!![/i][/color]
 
luliette
#18 Drukuj posta
Dodany dnia 27/04/2011 22:55
Startujący


Postów: 142
Data rejestracji: 24.04.11

Ps. jesienią chciałam rzucać studia, niesamowite jest to, że wszystkich wokół przekonałam, że powinnam wziąć dziekankę. Tylko jedna osoba się nie nabrała i mnie przekonała, żebym jednak nie rezygnowała. A było to już po kilku dniach codziennego noszenia podania o dziekankę do dziekana, którego akurat nie było. Narobiłam niezłego szumu, ale gdy wrócił powiedziałam, że jednak nie. ha. A teraz dziękuję za to Bogu, w którego nie wierzę ha ha ha. Bo byłoby jeszcze gorzej niż jest teraz. Czyli najgorzej. Teraz przynajmniej walczę o to żeby coś robić, chcę jeszcze raz pisać maturę, żeby pójść jeszcze na drugi kierunek. Co kilka dni wydaje mi się, że na ten egzamin po prostu nie pójdę , bo nie mam po co, ale ostatnio dowiedziałam się od polonistki, że piszę świetnie. Gdzie tu logika?!
 
Czader
#19 Drukuj posta
Dodany dnia 27/04/2011 22:59
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

[b] Gdzie tu logika?![/b]

Nie szukaj logiki, szukaj przyczyn wachań nastroju,
Ewentualnie depresja. Ale to gdybanie.
Jakiś Terapeuta jest ?
A jak nie ma - zdecydowanie mile widziany Smile
 
luliette
#20 Drukuj posta
Dodany dnia 27/04/2011 23:06
Startujący


Postów: 142
Data rejestracji: 24.04.11

Kończąc już naprawdę. Trzymajcie kciuki za tydzień w środę.
Po pierwsze żebym poszła na ten egzamin, żebym nie spanikowała, po drugie żeby dobrze poszedł.
Dobranoc wszystkim.
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
wątek książkowy W wolnym czasie 760 29/10/2023 15:19
Wątek Muzyczny IV W wolnym czasie 709 15/01/2023 20:15
Wątek kulinarny W wolnym czasie 570 16/03/2021 06:54
Wątek Nasze wątki - część otwarta 153 23/11/2020 20:31
wątek wakacyjny W wolnym czasie 30 01/06/2020 16:38

51,659,774 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024