29 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
1 tydzień Offline
sasta sasta
3 tygodni Offline
notno notno
4 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
9 tygodni Offline
swistak swistak
11 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
 Drukuj temat
Nowe życie Hadassy
Czader
#81 Drukuj posta
Dodany dnia 16/03/2011 22:52
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

[i][b]faceci mogą śmiecić, a kobiety muszą po nich sprzątać. [/b][/i]

Szowinizm Pfft

Faceci mogą śmiecić, a kobiety MOGĄ po nich sprzątać.
 
hadassa
#82 Drukuj posta
Dodany dnia 17/03/2011 14:01
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

Alechd, a ty sprzątasz po sobie, czy mieszkasz w brudzie?Pfft

U mnie dzis nieco melancholijnie, troche smutno. Znowu spałam do 12, ale jak jestem w domu, to nie potrafię się zwlec wcześniej. Antydepresant który biorę działa bardzo nasennie. Wkurza mnie to, ale nie mam wyboru...być może od kwietnia pani dr zmniejszy mi dawkęSmile...

Znowu jest mi dzisiaj wierszowato...

[i]***
powoli napełniam się życiem
dotykam kolorów
muskam palcami marzenia
które wylatują ze słońca jak motyle

jest jeszcze we mnie nieśmiałość
czy to dla mnie?...
czy mogę?...
obawa
że gdy dotknę marzenia zbyt mocno
to pryśnie jak mydlana bańka

dopiero oswajam moje serce z nadzieją

a gdy zamykam oczy
widzę ścieżkę
która wiedzie w zamglone, świetliste góry[/i]
------------------------------------------------------------------------------------
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie
moje prawo, to jest pańskie lewo.
Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...)
Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color]
 
Czader
#83 Drukuj posta
Dodany dnia 17/03/2011 14:29
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

Ja jestem urodzonym bałaganiarzem.
Ale jak muszę to sprzątam ;-)
 
hadassa
#84 Drukuj posta
Dodany dnia 17/03/2011 21:45
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

Wróciłam z terapii.
Mam teraz trudna terapię: o nawrotach alkoholizmu.
A dziś mówiliśmy o objawach przewlekłego zespołu abstynencyjnego-mam prawie wszystkie...i o zachowaniach kompulsywnych. Terapeuta zadał taką "pracę domową, żeby sie zastanowić jakie sie ma zachowania kompulsywne...w przypadku wychodzenia z uzaleznienia podobno zawsze jakieś są...ciężkie są dla mnie te tematy. Denerwuję sie podczas terapii. Jestem spięta.
Byłam podenerwowowana jak wracałam do domu. I zaczęłam się zastanawiać czy jak wrócę (a wracam koło 20 z terapii) to czy znowu zastanę brudne naczynia i ogólny bałagan(mam ochotę nazwać to dużo brzydziej!).
Juz sama myśl, że tak może być mnie wkurzyła...
jak weszłam do domu to niestety tak właśnie było. Brudne naczynia i bałagan. Wyżyłam sie na córce, bo to był akurat jej bałagan...ale moje zachowanie było nieadekwatnie do sytuacji. Bałagan był naprawde mały, a mój wybuch duży...Sad
Oczywiście czuję się cholernie winna i zaczynam mieć myśli w stylu "jestem złą matką", " to leczenie i tak mi nic nie daje" Itp.
Nawet to ,że siedzę teraz na Efce i tutaj piszę o tym co dziś było dla mnie trudne powoduje u mnie wyrzuty sumienia! Że nie umiem powiedzieć najbliższym o tym co przeżywam. A jak dziś spróbowałam, bo spróbowałam, to córka na mnie naskoczyła...Nie zwierzałam się jej, po prostu zapytała czemu jestem zdenerwowana a ja powiedziałam, że na terapii przerabiam trudne tematy, a ona zaczęła krzyczeć na mnie t"o po co tam jeździśz?"...bez sensu...Zalamka...nie powinnam miec do niej pretensji, ona ma dopiero 12 lat, a jednak zabolało...
A, i dowiedziałam się jeszcze dzisiaj na terapii, że ja nie zdrowieję, tylko [b]w e g e t u j ę[/b], bo na razie to ograniczam sie głównie do utrzymywania abstynencji i szukania jakiś rzeczy (np. jedzenie), które mi zastąpią alkohol...no masakraZalamka
Edytowane przez hadassa dnia 17/03/2011 21:47
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie
moje prawo, to jest pańskie lewo.
Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...)
Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color]
 
Life
#85 Drukuj posta
Dodany dnia 17/03/2011 21:55
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 3356
Data rejestracji: 26.02.10

Hadassa współczuję, z dwóch powodów. Po pierwsze, że nie umiesz w adekwatny sposób porozmawiać z rodziną. A po drugie: że Cię bliscy nie wspierają tak, jak tego potrzebujesz. Znam ten ból. Ale myślę, że z czasem, jeśli tylko będziesz tego chciała i nad tym pracowała, to uda Ci się osiągnąć chociaż punkt pierwszy.

Co do wegetowania- mnie ten etap wydaje się jednym z przystanku do zdrowienia. Pozwala na chwilę odpocząć. Tylko istnieje duże ryzyko, że nie będziemy wtedy chcieli jechać dalej po swoje życie. Dlatego zastanów się, jak długo tkwisz w tym stanie i co możesz zrobić, by z niego wyjść. Ja jeszcze do końca tego nie umiem, ale świadomość tego problemu pozwala mi na analizę i małe kroczki do przodu, dzięki którym zaczynam wierzyć, że kiedyś się otrząsnę z tej wstrętnej wegetacji. PowodzeniaSmile
[b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu Wink[/color][/b]

Dla odmiany szczęśliwa Grin
i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło Pfft
 
Czader
#86 Drukuj posta
Dodany dnia 17/03/2011 22:00
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

[b][i]Tylko istnieje duże ryzyko, że nie będziemy wtedy chcieli jechać dalej po swoje życie.[/i][/b]

Każdy stan ma swoje plusy i minusy, teoretycznie, gdybyś wpadła głębiej w wegetację ani te gary, bałagan, cokolwiek, nie wzbudzały by w Tobie jakichkolwiek emocji... czyli może jednak nie jest aż tak źle ?

Przepraszam, ja tu widzę "brak umiejętności komunikacji z najbliższymi" i " zachowania nieadekwatnie do sytuacji"

Najpierw porozmawiaj o tym z Terapeutą.
Potem "Narada Rodzinna" i "zawieranie kontraktów"
(kto zmywa, kto sprząta, kto dba)

I tyle :-)
 
hadassa
#87 Drukuj posta
Dodany dnia 17/03/2011 22:12
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

Alechd,to nie jest takie proste!
Właśnie przez tą "nieumiejętność komunikacji"!
Na dzień dzisiejszy nie widzę się zawierającej 'kontrakty" z rodziną. [b]NIE UMIEM[/b] w domu, w domowych sprawach walczyć asertywnie "o swoje".
U miem albo krzyczeć, jak już coś mi bardzo przeszkadza, albo tłumć w sobie i bagatelizować, oszukiwać samą siebie, że aż tak bardzo mi nie przeszkadza...
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie
moje prawo, to jest pańskie lewo.
Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...)
Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color]
 
Czader
#88 Drukuj posta
Dodany dnia 17/03/2011 22:27
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

Hadasso, wiem że to nie jest proste ( myślisz że moje "kontrakty" zostały zawarte ? tez leżą i kwiczą ) i wiem że to przez "nieumiejętność komunikacji" - tylko jakby nie patrzeć jesteśmy w odrobinę innych sytuacjach :-)

Nie rozumiem pojęcia asertywny. Rozumiem pojęcia "ustalenie zasad/reguł gry i trzymanie się ich".

Krzyk niczego nie załatwia. Oduczają mnie tego. Spróbuj i Ty nad nim zapanować. Są na to metody - różne ;-)

Tłumienie i bagatelizowanie - w dłuższym okresie czasu też nie przynosi oczekiwanych rezultatów...

A może mały rachunek sumienia ?
W sensie co tak naprawdę mi przeszkadza a co nie ?
A może się czepiam ? A może jestem przewrażliwiona ?
A może "Moi Najbliżsi" mają cechy które mi nie odpowiadają ale są MOI więc je akceptuję/lubię/szanuję ?

Nie wiem, nie znam się, głośno myślę,
Wyśpij się i zastanów :-)
Edytowane przez Czader dnia 17/03/2011 22:28
 
hadassa
#89 Drukuj posta
Dodany dnia 18/03/2011 20:33
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

[quote][b]alechd napisał/a:[/b]
Hadasso, wiem że to nie jest proste ( myślisz że moje "kontrakty" zostały zawarte ? tez leżą i kwiczą ) i wiem że to przez "nieumiejętność komunikacji" - tylko jakby nie patrzeć jesteśmy w odrobinę innych sytuacjach :-)

Nie rozumiem pojęcia asertywny. Rozumiem pojęcia "ustalenie zasad/reguł gry i trzymanie się ich".

Krzyk niczego nie załatwia. Oduczają mnie tego. Spróbuj i Ty nad nim zapanować. Są na to metody - różne ;-)

[b]Wiem, że krzyk niczego nie załatwia, doskonale to wiem. I nie jest tak, że wogóle sobie z nim nie radzę. W ciagu ostatnich miesięcy zrobiłam spore postępy i krzyczę dużo mniej, jednak ciągle mi się to zdarza, właśnie dlatego, że tłumię złość. Ciągle mam trudności z wyrazaniem jej na bieząco, z informowaniem bliskich, że coś mi przeszkadza. Ale trochę w tym kierunku już działam[/b]

Tłumienie i bagatelizowanie - w dłuższym okresie czasu też nie przynosi oczekiwanych rezultatów...

[b]Oczywiście, że nie przynosi, też to wiem. Ale przez tyle lat stosowania weszło mi to w nawyk. Dopiero zaczynam uczyć się to dostrzegać...stąd do radzenia sobie z tym jeszcze długa droga...[/b]

A może mały rachunek sumienia ?

[b]Robię go codziennie[/b]

W sensie co tak naprawdę mi przeszkadza a co nie ?

[b]Przeszkadza mi że bałaganią (pewnie się częściowo czepiam), przeszkadza mi jak na mnie krzyczą, przeszkadza mi jak bagatelizują to co przeżywam, moje problemy i trudności...[/b]

A może się czepiam ?

[b]Nieraz tak[/b]

A może jestem przewrażliwiona ?

[b]Na pewno!Ale co to właściwie znaczy? Że to co dla mnie jest problemem, dla innych jest drobiazgiem? To normalne, że ludzie najbardziej przejmują się swoimi problemami a innymi mniej.
Na pewno łatwo mnie zranić i moje reakcje są często nieadekwatne do sytuacji, tak mam
Cóż, to niestety są objawy mojego uzależnienia...ale pracuję nadtym
Tylko strasznie tego wszystkiego dużo!
Czasem (ostatnio często...prawie zawsze?) nie daję sobie z tym rady.[/b]

A może "Moi Najbliżsi" mają cechy które mi nie odpowiadają ale są MOI więc je akceptuję/lubię/szanuję ?

[b]Nad tym mogę pomyśleć jak będę miała lepszy humorPfft[/b][/quote]

Poza tym dziś już nie jestem taka roztrzęsiona. Ale za to trochę zdołowana ogromem spustoszenia, który zaczynham dostrzegać w mojej psychice...A już myślałam, że wychodzę na prostą...naprawdę
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie
moje prawo, to jest pańskie lewo.
Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...)
Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color]
 
Life
#90 Drukuj posta
Dodany dnia 18/03/2011 20:44
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 3356
Data rejestracji: 26.02.10

Niestety tak już bywa w trakcie leczenia, przynajmniej u mnie tak było. Myślałam, że idę w dobrym kierunku, a tu nagle bum. Najważniejsze to wyciągnąć z tego odpowiednie wnioski i iść dalej, ale tym razem dobrą ścieżką.
3mam kciukiSmile

[b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu Wink[/color][/b]

Dla odmiany szczęśliwa Grin
i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło Pfft
 
hadassa
#91 Drukuj posta
Dodany dnia 18/03/2011 21:03
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

Dzięki Life,

zaczynam myślęć, że terapia będzie mi dłużej potrzebna niż sądziłam...
oceniałam, że w ciągu dwóch lat uporam się z tymi wszystkimi problemami, ale teraz już nie wydaje mi się to takie oczywiste
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie
moje prawo, to jest pańskie lewo.
Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...)
Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color]
 
Life
#92 Drukuj posta
Dodany dnia 18/03/2011 21:11
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 3356
Data rejestracji: 26.02.10

Heh... dla pocieszenia ja co najmniej jeszcze przed dekadę będę potrzebowała takiego wsparcia. Ale nie myślę o tym w ten sposób, dla mnie terapia to nic wstydliwego, mimo że wiele osób tak właśnie uważa, choć nie chwalę się o tym na lewo i prawo. Chciałam powiedzieć: Jeśli terapia poprawi mój komfort życia, to nie ważne ile będzie trwać, ważne bym to ja trwała jak najdłużej w dobrej kondycji.
Edytowane przez Life dnia 18/03/2011 21:13
[b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu Wink[/color][/b]

Dla odmiany szczęśliwa Grin
i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło Pfft
 
hadassa
#93 Drukuj posta
Dodany dnia 18/03/2011 21:18
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

Dla mnie terapia też nie jest wstydkiwa...tylko myslałam, że pójdzie szybciej. Traktowałam, to jakoś bardziej tymczasowo. A ona zajmuje mi sporo czasu i wiele innych rzeczy muszę jej podporządkowywać. Muszę się przyzwycaić do świadomości, że to jest zmiana długoterminowa i od nowa sobie poukładać moje życie...ech...nie lubię zmian...a jednak one są konieczne,niezbędne
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie
moje prawo, to jest pańskie lewo.
Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...)
Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color]
 
Life
#94 Drukuj posta
Dodany dnia 18/03/2011 21:21
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 3356
Data rejestracji: 26.02.10

No niestety przeważnie jest to długotrwały i żmudny proces. Nie wspominając o tym, że tez cholernie bolesny.
A co do zmian- ja na samą myśl o nich dostaję ataku paniki i wszystko wydaje mi się trudniejsze niż jest w rzeczywistości.
Ale z czasem to, co kiedyś było nowe, zamienia się w coś znanego. Z twoją terapia też tak będzie.
[b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu Wink[/color][/b]

Dla odmiany szczęśliwa Grin
i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło Pfft
 
hadassa
#95 Drukuj posta
Dodany dnia 18/03/2011 21:36
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

Jak przestanę się baćBoisie
to pewnie będę się cieszyć, bo to wszystko otwiera przede mną nowe możliwości. Ale na razie włażę głęboko do dziury i przyglądam się z daleka...oswajam...
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie
moje prawo, to jest pańskie lewo.
Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...)
Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color]
 
hadassa
#96 Drukuj posta
Dodany dnia 24/03/2011 11:59
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

Nie pisalam kilka dni...jakoś tak nienajlepiej sie czuję...
Właściwie nie wiem dlaczego.
Zauważam u siebie szereg zachowań kom,pulsywnych i nie wiem co mam z nimi zrobić, znowu dopadło mnie poczucie,że jestem totalnie beznadziejna. Oczywiście wiem, że to jest chorobowe myślenie, ale wcale nie umniejsza to bólu jaki mi to sprawia. I nadal nie umiem sobie z tym poradzić.
I okoliczności zewnętrzne nie mają tu nic do rzeczy, bo wszystko układa sie dobrze. problem jest w mojej głowieZalamka
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie
moje prawo, to jest pańskie lewo.
Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...)
Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color]
 
modliszka
#97 Drukuj posta
Dodany dnia 24/03/2011 12:20
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 2327
Data rejestracji: 26.10.09

W związku z tym co ostatnio piszesz nasuwa mi się taka myśl..[i]Przeglądam się w lustrze i nie widzę nic nadzwyczajnego.Uważam się za osobę o normalnej twarzy, dobrze mi z tym..Pewnego dnia ktoś ni z gruszki ni z pietruszki rzuca 'jeny..jaki ty masz okropny nos'..Pędzę zatem do lustra i rzeczywiście widzę to obrzydlistwo..Z każdym kolejnym spojrzeniem coraz bardziej to dostrzegam i jestem o tym przekonana..Całe moje dobre samopoczucie i zadowolenie z siebie znika..Nic już się nie liczy tylko to, że mam taki nos..Teraz nic tylko szukam potwierdzeń w sobie i u innych jaka jestem ohydna..Mój świat się zawalił od paru słów[/i]
[i]Złamać można praktycznie wszystko, nawet
serce.
Lekcje, których udziela nam życie, nie przynoszą
mądrości, lecz blizny i zrosty.[/i]
 
hadassa
#98 Drukuj posta
Dodany dnia 24/03/2011 12:50
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

Tak, na pewno mam takie zachowania jak ta osoba...
Ale czy teraz to też jest to? Nie wiem...
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie
moje prawo, to jest pańskie lewo.
Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...)
Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color]
 
modliszka
#99 Drukuj posta
Dodany dnia 24/03/2011 14:27
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 2327
Data rejestracji: 26.10.09

Hadassa kto ma wiedzieć jak nie Ty.Nikt nie przebywa z Tobą całe dnie, nie widzi co robisz, jak robisz, co w związku z tym odczuwasz.
[i]Złamać można praktycznie wszystko, nawet
serce.
Lekcje, których udziela nam życie, nie przynoszą
mądrości, lecz blizny i zrosty.[/i]
 
hadassa
Dodany dnia 24/03/2011 14:33
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

Jadę zaraz na terapię grupową...Nie chce mi się wychodzić z domu...boję sięBoisie. To irracjonalne, bo niem żadnego logicznego powodu (przynajmniej nic mi nie wiadomo o takowym), zeby się bać. A jednak boję się jak cholera! Najchętniej wlazłabym pod kołdrę, zakryła się po czubek głowy i w ogóle stamtąd nie wychodziłaBoisie.
Więc tak naprawdę, to dobrze, że mam dziś terapię i muszę wyjść z domu, bo inaczej jeszcze bardziej bym sie zapadła w ten lęk...
Cholera! Dlaczego nie mogę być normalna i żyć normalnie AngryAngryAngry ?!

Wieczorem zajrzę i zdam relację:lezkawoku
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie
moje prawo, to jest pańskie lewo.
Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...)
Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color]
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Życie na Chadzie Przedstaw się 11 27/09/2021 15:17
Chad a dalsze życie i wychowywanie razem dzieci Choroba afektywna dwubiegunowa 5 30/07/2020 20:55
Darmowy e-book: "Zdrowe życie z chorobą afektywną dwubiegunową" Choroba afektywna dwubiegunowa 2 06/02/2018 13:24
Życie z chorobą Przedstaw się 6 09/01/2018 05:19
Piosenka, która najlepiej opisuje Twoje życie W wolnym czasie 30 13/04/2017 20:50

51,696,634 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024