Zobacz temat
Po prostu dowcipy
|
|
Misiu |
Dodany dnia 25/07/2014 20:53
|
Finiszujący Postów: 231 Data rejestracji: 09.07.14 |
Pewnego wieczora ojciec słyszy modlitwę synka: - Boże, pobłogosław mamusię, tatusia i babcię. Do widzenia, dziadziu. Uznaje, że to dziwne, ale nie zwraca na to szczególnej uwagi. Następnego dnia dziadek umiera. Jakiś miesiąc później ojciec ponownie słyszy dziwną modlitwę synka: - Boże, pobłogosław mamusię i tatusia. Do widzenia, babciu. Następnego dnia babcia umiera. Ojciec jest nie na żarty przestraszony. Jakieś dwa tygodnie później słyszy pod drzwiami syna: - Boże, pobłogosław mamę. Do widzenia, tatusiu. Ojciec- prawie w stanie przedzawałowym. Następnego dnia idzie do roboty wcześniej, żeby uniknąć ruchu ulicznego. Cały czas jest jednak spięty, rozbity, rozkojarzony, spodziewa się najgorszego. Po pracy idzie wzmocnić się do pubu. Do domu dociera koło północy. Od progu przeprasza żonę: - Kochanie, miałem dzisiaj fatalny dzień... - Miałeś zły dzień? Miałeś zły dzień? Ty?! A co ja mam powiedzieć? Listonosz miał zawał na progu naszych drzwi! |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 12/09/2014 12:48
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Facetowi żona zaczęła mówić przez sen. Jakieś jęki i imię Rysiek... Bez dwóch zdań doprawiała mu rogi i facet szybko doszedł do takiego samego wniosku. Aby to sprawdzić, pewnego dnia udał, że wychodzi do pracy i schował się w szafie. Patrzy, a tu żona idzie pod prysznic, układa sobie włosy, maluje się, perfumuje i w samej koszulce nocnej wraca do łóżka. W tym momencie otwierają się drzwi i wchodzi Rysiek... Super przystojny, wysoki, śniada cera, czarne, bujne włosy - jednym słowem bóstwo. Facet w szafie myśli: "Muszę przyznać, że ten Rysiek ma klasę!". Rysiek zdejmuje powoli koszulę i spodnie, a na nim stylowe ciuchy, najmodniejsze i najdroższe w tym sezonie. Facet w szafie myśli: "szlag, ale ten Rysiek, to jednak jest zajebisty!". Rysiek kończy się rozbierać od pasa w górę, a tu na brzuchu mięśnie krateczka-kaloryfer, wysportowany, a klatka gladiatora. Facet w szafie myśli: "ten Rysiek, to ekstra gość!". Rysiek zdejmuje super-trendy bokserki, a tu penis cudowny - pierwsza klasa. Facet w szafie myśli: "O żesz ty, Rysiek jest rewelacyjny" W tym momencie żona zdejmuje koszulę nocną i pojawia się ciało z cellulitisem, obwisłe piersi, rozstępy... Facet w szafie myśli: "Ja p***dolę! Ale wstyd przed Ryśkiem". [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Misiu |
Dodany dnia 12/09/2014 15:15
|
Finiszujący Postów: 231 Data rejestracji: 09.07.14 |
Ha ha ha "Ja p***dolę! Ale wstyd przed Ryśkiem". |
|
|
Misiu |
Dodany dnia 15/09/2014 15:13
|
Finiszujący Postów: 231 Data rejestracji: 09.07.14 |
Otóż kiedyś grupa studentów bawiła się na imprezie w mieszkaniu w bloku u jednego z nich. I jak to z imprezami bywa, tak i ta była suto zakrapiana. Jakoś w środku nocy impreza przycichła, część gości się wykruszyła, a pozostałym studentom, równo naprutym, zaczęło się nudzić. Ale od czego studencka pomysłowość — za drzwiami od pokoju gospodarza znaleźli stare narty. A jak są narty, to trzeba na nich zjeżdżać. Studenci wyszli na klatkę schodową, jeden przywdział jakoś te narty, reszta go popchnęła i… jedzie. A tamci biegną dusząc się ze śmiechu. Pech jednak chciał, że od strony mieszkań zza rogu wyszła babcia. Starowinkę biedną chłopcy zmietli w dół. I o zgrozo uciekli. Rano obudzili się i nic nie pamiętali. Wychodzą z bloku, a tam w klatce aż huczy o tym, jak to pogotowie biedną panią Maliniak zabrało. Nasi studenci byli durni beznadziejnie i pijaki straszne, ale w głębi duszy dość przyzwoici. Gdy skojarzyli, co się wydarzyło, ich normalny kac ustąpił miejsca wielkiemu kacowi moralnemu. Trapili się długo i ostatecznie postanowili pojechać do szpitala i dowiedzieć się o stan babci. No i przeprosić ją. Zakupili wielki bukiet i pojechali. Na miejscu udali się od razu na oddział chirurgii urazowej, bo doszły ich słuchy, że babcia ma złamaną nogę. Ale tam jej nie było. Pytają więc chirurga, gdzie pani Maliniakowa. A on im odpowiada: „Była tu od rana, wsadziliśmy ją w gips i jeszcze zostanie dwa dni na obserwacji. Ale teraz zawieźliśmy ją na psychiatryczny, żeby neurolog ją obejrzał. Musiało się bidulce coś w głowie pomieszać, bo uparcie twierdzi, że narciarze ją staranowali”. |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 27/10/2014 19:44
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego żeby go przetestować. Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura: - No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę. - Jedną, szefie. - Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A właściwie to ile pan utargował? - Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów. Szefa zatkało. - Trzy... sta osiem... dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?! - No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby... - Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy? - Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk. Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, dwadzieścia mil na północ. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę. - I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?! - Nieee. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby przynajmniej na ryby... [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Perfidia |
Dodany dnia 20/11/2014 00:02
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Z dedykacją dla mojego ulubionego małżonka Małżeństwo robi zakupy w hipermarkecie. W pewnej chwili facet zauważa niesamowitą laskę. I tak niby chodzi z żoną od alejki do alejki, ale cały czas tak, żeby móc pogapić się na tą fajną babeczkę. Zrobili zakupy, zapłacili, wyszli na parking, żona mówi: - I co, warta była? - Co? Czego? - Tej awantury, którą ci teraz zrobię? [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
rafa |
Dodany dnia 17/07/2016 16:03
|
Startujący Postów: 113 Data rejestracji: 16.04.16 |
Na poprawę humoru. Dwie małe dziewczynki stoją przed wagą, jedna chce wejść na nią, druga krzyczy: nie wchodź na nią, po tym się płacze |
|
|
kwiatek4 |
Dodany dnia 21/07/2016 08:13
|
Rozgrzany Postów: 70 Data rejestracji: 06.01.15 |
Dla mężatek i żonatych Koleżanka do koleżanki: -Małżeństwo to ciekawa rzecz.Hajtają się kiciusie z misiami, a rozwodzą krowy z baranami...... "Kochać kogoś ,to przede wszystkim pozwalać mu na to,żeby był,jaki jest." |
|
|
rafa |
Dodany dnia 25/11/2018 11:20
|
Startujący Postów: 113 Data rejestracji: 16.04.16 |
Parę dowcipów, które ostatnio utkwiły mi w pamięci. Tak by nieco rozruszać Forum. Żona do męża w łóżku: Nie mogę spać Mąż: Zło nigdy nie śpi Od razu piszę, nie nie jestem szowinistą ;-) Rozmawia lekarz z weterynarzem kto ma trudniejszy zawód. Weterynarz jak do mnie przychodzi pacjent to nie jest w stanie mi nic powiedzieć Lekarz: Jak do mnie przychodzi pacjent to mówi mi 100 rzeczy a ja muszę oddzielić co jest prawdą a co nie Następnego dnia: Weterynarz przychodzi do lekarza, mówi hau, hau, hau Lekarz przygląda się weterynarzowi i mówi, siostro proszę zastrzyk a jak do jutra nie pomoże to trzeba uśpić Dowcip żydowski, bardzo mi się ich humor podoba a dowcipy mają czasem genialną puentę Jest spór wśród wspólnoty w jaki sposób powinny być ułożone deski w łaźni i idą do rabbiego by pomógł im rozstrzygnąć go: Pierwsza grupa mówi, deski powinny być ułożone stroną heblowaną do góry bo inaczej drzazga wbije się w stopę, Rabbi mówi, macie rację Druga grupa mówi: Jak deski położycie stroną heblowaną do góry to łatwo się pośliznąć i zrobić sobie krzywdę Rabbi przysłuchuje się mówi: masz rację Odzywa się ktoś z tłumu, ale przecież nie mogą obaj mieć racji Rabbi odpowiada i ty też masz rację Czyli tak jak najczęściej jest w życiu ;-) |
|
|
rafa |
Dodany dnia 02/12/2018 11:03
|
Startujący Postów: 113 Data rejestracji: 16.04.16 |
Mąż po powrocie z zakrapianej imprezy spada ze schodów. Rano syn zdaje relację matce. Mamo, mamo tato spadł w nocy ze schodów. Mówił coś? Mam ominąć brzydkie wyrazy? Tak A to spadał w milczeniu Stworzył Bóg rośliny, patrzy ładnie mi wyszło. Następnego dnia stworzył zwierzęta i również był zadowolony ze swego dzieła. Stworzył mężczyznę i również mu się spodobał. Następnie stworzył kobietę, przyjrzał się jej i rzekł, wiesz co ty to będziesz musiała się malować. |
|
|
misio |
Dodany dnia 19/11/2019 03:51
|
Rozgrzany Postów: 70 Data rejestracji: 08.01.18 |
Gdy Ci jest źle i smutno troszeczkę - weź granat , włóż głowę do kibla i wyciągnij zawleczkę. |
|
|
rafa |
Dodany dnia 04/07/2022 17:26
|
Startujący Postów: 113 Data rejestracji: 16.04.16 |
Bardzo mi się spodobał dialog między księdzem a Jasiem Jasio ciągnie krowę na sznurku Ksiądz pyta, co robisz? Prowadzę krowę do byka A nie może twój tata Nie to musi być byk |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Dowcipy okołomedyczne | Humor | 92 | 13/01/2015 22:03 |
Dowcipy o studiach i studentach | Humor | 10 | 16/03/2014 22:39 |