Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Choroba afektywna dwubiegunowa
Narzeczony chadowiec
|
|
Majlena_23 |
Dodany dnia 11/03/2018 14:09
|
Rozgrzewający się Postów: 4 Data rejestracji: 10.03.18 |
U mojego narzeczonego 12 lat temu stwierdzono zaburzenia psychiczne i wtedy był pierwszy raz w szpitalu. Był leczony na depresję później schizofrenię, a od jakiś 4-5 lat postawili mu diagnozę choroba afektywna dwubiegunowa z szybkim przebiegiem faz. Zaczęliśmy się spotykać, na którejś z kolei randce dowiedziałam się że jest chory. Myślę dobrze poczytam o tym, może teraz jak ma mnie będzie inaczej będzie lepiej. Przecież każdy zasługuje na szczęście. Sielanka trwała 2 lata, nigdy się nie pokłóciliśmy zawsze wyjaśnialiśmy sobie wszystko na bieżąco każde nieporozumienie. Mówił mi dużo o sobie o swoich problemach, czasami śmiał się że jestem jego terapeutą bo zawsze go wysłucham. Później były zaręczyny moja rodzina nie była zadowolona z tego ale przecież ja wiem lepiej dam radę sobie poradze. Ślub miał być w tym roku. Ostatnio był jakoś bardziej pobudzony, tłumaczył ze to normalne bo ma więcej normalne bo ma więcej stresów. Później zaczął snuć teorię że wmówili mu chorobę. Wtedy dopiero włączyła mi się czerwona lampka. Namówiłam go na wizytę u lekarza. Dodam że on nie pije od 7 lat wgl alkoholu cały czas bierze leki lit i jeszcze jakiś stabilizator. U psychiatry dostał kventiax na uspokojenie i na sen. Przypilnowalam go żeby wziął leki i po jakiej godzinie od wzięcia leków dostał jakiejś furii zaczął mówić tyle nieprzyjemnych słów do mnie i swojej matki, która zresztą uderzył. Później mnie przepraszał że nie chcial że to choroba ale rano zaczął być agresywny też do mnie. Najgorsze jest to że jak rozmawialam o tej chorobie z nim i jego rodzina mówił mi że nigdy nikogo nie uderzył a teraz w początkowej fazie manii zaczął mówić wszystko i jego mama to potwierdzila że to nie był pierwszy raz. Sama nie wiedziałam jak sobie z tym poradzić cały czas go słuchałam, potwierdzam wszystko, co mówi namówiłam na wizytę u lekarza. Obecnie jest w szpitalu psychiatrycznym. Nie wiem co będzie po wyjściu . Boje się z nim zakładać rodzinę, nie wyobrażam sobie dzieci w tym wszystkim. Jednocześnie wiem że muszę mu pomóc znalazłam dobrego terapeutę, chce żeby tego spróbował może to coś mu pomoże. Mam wrażenie że on i jego rodzina na co dzień zachowują się tak jakby mu nic nie było i chca modlitwa i wiara to wszystko pokonać, a to może być tylko dodatek do wszystkiego, a nie złoty srodek. Teraz chce go odwiedzić, on cały czas mówi, że zaraz wyjdzie. Nie mam pojęcia czy taka wizyta dobrze mu zrobi? Jak poradzić sobie teraz i później? To były najlepsze 2 lata mojego życia czy jeden tydzień manii może to przekreślić ? |
|
|
Sandra |
Dodany dnia 11/03/2018 14:29
|
Finiszujący Postów: 296 Data rejestracji: 23.10.16 |
Nie pakowalabym się w to małżeństwo. Za duże obciążenie psychiczne jak dla mnie ze strony partnera. Tylko, że ja jestem miękka, pytanie czy ty jesteś twarda? |
|
|
Nomad |
Dodany dnia 12/03/2018 14:52
|
Rozgrzewający się Postów: 7 Data rejestracji: 02.03.18 |
Moge tylko mowic z wlasnego doswiadczenia, jako koles z CHAD, ze nigdy mi nie wyszedl zwiazek z kobieta, ktora byla swiadkiem ktoregokolwiek z moich epizodow - depresji, lub manii. Nawet jak slyszalem zapewnienia, ze epizod nic nie zmienil, to jednak nigdy nie bylem w stanie funkcjonowac w tym zwiazku jak kiedys. Na szczescie, mam bardzo dobre stosunki z moimi ex, niektore z nich nazwalbym nawet przyjaciolkami. Koles ma mnostwo innych problemow oprocz CHAD. Jesli go naprawde kochasz, wg mnie powinniscie sie wstrzymac az stabilizacja powroci. Jesli jednak nie jestes w stanie sie pogodzic z tym, ze to sie moze powtorzyc - dalbym sobie spokoj. Edytowane przez Nomad dnia 12/03/2018 14:52 |
|
|
Majlena_23 |
Dodany dnia 12/03/2018 21:56
|
Rozgrzewający się Postów: 4 Data rejestracji: 10.03.18 |
Czy jestem twarda nie wiem ale im dłużej jest on w szpitalu wiem że muszę o niego walczyć jak się da, że muszę mu pomoc. A co do związku to wszystko się okaże jak będzie, czy da się to od nowa zbudować. Może da się to jeszcze jakoś poukładać ale nie mam pewności i chyba to jest najgorsze. Nie wiem czy go do odwiedzić bo cały czas mówi że chce już wyjść i nie wiem czy się tak nie roztroi bardziej :/ jak myślicie ? |
|
|
Majlena_23 |
Dodany dnia 12/03/2018 22:01
|
Rozgrzewający się Postów: 4 Data rejestracji: 10.03.18 |
[quote][b]Nomad napisał/a:[/b] Nawet jak slyszalem zapewnienia, ze epizod nic nie zmienil, to jednak nigdy nie bylem w stanie funkcjonowac w tym zwiazku jak kiedys. [/quote] Ty nie byłeś w stanie czy one? Ciężko jest wrócić do równowagi jakby razem? |
|
|
sigma |
Dodany dnia 12/03/2018 22:57
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
Walczenie o kogoś i pomaganie to jest kiepska baza pod związek, niestety. To on musiałby o siebie walczyć, żeby taka relacja miała szansę powodzenia. Partnera/męża można wspierać, ale nie ratować. karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
Nomad |
Dodany dnia 13/03/2018 00:46
|
Rozgrzewający się Postów: 7 Data rejestracji: 02.03.18 |
[quote][b]Majlena_23 napisał/a:[/b]Ty nie byłeś w stanie czy one? Ciężko jest wrócić do równowagi jakby razem?[/quote] Ja nie bylem w stanie, nawet jak slyszalem zapewnienia, ze wszystko ok. Nie moglem zniesc swiadomosci, ze nasz zwiazek bylby od tej pory przeklety dynamika ala "koles z demonami i zbawicielka", a nie oklamujmy sie - tak by wlasnie bylo. Moze to kwestia dumy, albo zbyt wysokich standardow wobec samego siebie, ale nie potrafie kontynuowac zwiazku jako ten "potrzebujacy politowania". Co w sumie jest automatycznie odpowiedzia na Twoje drugie pytanie. Ciezka sytuacja, ogolnie. Przede wszystkim trzeba poczekac i zobaczyc, jak bardzo sklonny jest pomoc samemu sobie i czy jest w stanie odzyskac kontrole nad swoim zyciem i zdrowiem, a dopiero potem zastnawiac sie co ze zwiazkiem. Edytowane przez Nomad dnia 13/03/2018 00:47 "True courage is smiling while fighting." |
|
|
polis20 |
Dodany dnia 22/04/2020 22:34
|
Rozgrzewający się Postów: 4 Data rejestracji: 22.04.20 |
Ja jestem w związku od 1,5 roku, mój partner ma CHAD, do tej pory miał lepsze i gorsze dni, ale to co odkryłam przez ostanie parę dni zwaliło mnie z nóg, mimo to chcę zawalczyć o nasz związek, chcemy walczyć razem. Zranił moje uczucia, ale wiem, że to nie jest jego osobowość, to choroba, to ktoś inny. Odkryłam, że przez ten cały czas rozmawiał, flirtował z 10 kobietami na różnych social mediach, wysyłał im zdjęcia, komplementował ich zdjęcia, wyznawał miłość, mimo to, będę walczyć o przetrwanie naszego związku, chcemy tego oboje. Wiem, że warto, każdy zasługuje na miłość. |
|
|
sigma |
Dodany dnia 22/04/2020 22:38
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
A partner się leczy?
karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
polis20 |
Dodany dnia 22/04/2020 22:40
|
Rozgrzewający się Postów: 4 Data rejestracji: 22.04.20 |
Tak, leki, psychiatra i psycholog regularnie. Ostatnio po tym odkryciu poszliśmy razem i Ja też się zapisałam na wizytę. |
|
|
Nieustraszona |
Dodany dnia 22/04/2020 22:48
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 6722 Data rejestracji: 03.04.10 |
hm… nie napisze nic odkrywczego, ale jesteś w trudnej sytuacji. Czy on chce się leczyc czy leczy się dla świętego spokoju?
Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość.... |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
ChADowiec mówi heloł | Przedstaw się | 4 | 15/12/2015 11:30 |
chadowiec i borderka | Choroba afektywna dwubiegunowa | 9 | 09/02/2015 15:58 |