25 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
1 tydzień Offline
sasta sasta
2 tygodni Offline
notno notno
4 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
9 tygodni Offline
swistak swistak
10 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
 Drukuj temat
Ciągle jeszcze ten świat jest piękny
girl interrupted
Dodany dnia 21/06/2017 18:27
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Było ciężko i jest ciężko. Chciałam Was zapytać, bo może ktoś wie - jakie znaczenie dla organizmu mają 7-8 godzinne przerwy pomiędzy posiłkami poza tym, że mogą powodować hipoglikemię i spowalniać metabolizm? Niestety zdarza mi się tak właśnie jeść Sad

A co poza tym? Zdarza mi się spać po 13 godzin (np. 23-12) i śpię bardzo mocnym snem (budząc się jedynie na zastrzyk dla kota). Zastanawiam się, czy to zdrowe, i ile jest w tym ucieczkowego, depresyjnego snu. Nie wiem, o czym mam powiedzieć Pani Doktor na wizycie, ale chyba te dwie kwestie (jedzenie i sen) są bardzo ważne. Terapii nie przerywam, bo w połączeniu z lekami to ona trzyma mnie na powierzchni życia Smile Do ginekologa nie dotarłam (jeszcze, jak zwykle), jak zwykle problemy z działaniem. Wiele rzeczy chciałabym zrealizować, a realizuję z tego może 10% Sad
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
girl interrupted
Dodany dnia 22/06/2017 21:56
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Co to dla Was znaczy palić za sobą mosty? Czy często palicie za sobą mosty w życiu, w relacjach? Mi się to zdarza, ale wydaje mi się, że nie jest to do końca zdrowe... wprowadza zamęt i psuje wiele relacji. A wydawać by się mogło, że to lubię, że lubię nagle urwać jakąś relację i tak po prostu sobie zniknąć. Jakbym znajdowała w tym przyjemność, w ignorowaniu ludzi, którym zależy na mnie. A skończy się to tak, że całkiem zamknę się w swoim świecie, osamotniona i odrzucona przez swoje zamiłowanie (?) do odrzucania.

A co u mnie? Jadę na weekend do brata i bratowej, cieszę się Smile Odpocznę psychicznie od podawania insuliny kotu. Smutna prawda jest taka, że trochę skrzywdziłyśmy go dopuszczając do dużej nadwagi, ale też prawdą jest to, że nie umiemy go odchudzić Sad Czuję się różnie, dzisiejszy dzień nie najgorszy, ale to chyba dlatego, że nie miałam okazji spać 13h Wink
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
Life
Dodany dnia 24/06/2017 18:53
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 3356
Data rejestracji: 26.02.10

Mam nadzieję, że właśnie odpoczywasz i miło spędzasz czas.
Ja kilka razy zrywałam relacje podczas swoich dołów, czytaj choroby. Przeważnie były ucieczką od wzięcia odpowiedzialności za swoje decyzje. Pomijam fakt, że były one toksyczne, ale można było to w inny sposób załatwić, ale wtedy rozmowa nie była moją mocną stroną.
Dopiero jak zaczęłam zdrowieć, zaczęłam na to patrzeć z innej strony i rozmawiać. I też nie ominęło mnie bycie po drugiej stronie, osoby porzuconej. Nie jest to ani fajne, i tym bardziej bardzo boli. Dlatego teraz dużo rozmawiam, ale nie podtrzymuje relacji za wszelką cenę, jeśli druga strona tego nie chce.
[b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu Wink[/color][/b]

Dla odmiany szczęśliwa Grin
i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło Pfft
 
girl interrupted
Dodany dnia 11/07/2017 23:32
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Czuję się źle. Wczorajszej nocy o północy obudziła mnie akatyzja, ale poprzebierałam trochę nogami, porzucałam się na łóżku i zasnęłam. Wcześniej, około 18 wyłączyli prąd, więc położyłam się spać na solidnym głodzie internetowym. Rano nieudolnie podałam insulinę zamiast w kota to na skórę kota, co mnie oczywiście trochę (trochę?) podłamało. Na szczęście ogarnęłam mycie włosów i udało mi się dotrzeć na terapię bez tłuszczu na głowie, ale w nastroju nieprzysiadalnym. Wspólnie zaśmiałyśmy się z terapeutką na moje stwierdzenie, że może w minionych dwóch tygodniach bez terapii wydarzyło się coś dobrego - no ale niestety ciężko mi było cokolwiek wymienić... Jestem do szpiku kości przesiąknięta pesymizmem Sad a przecież nie po to chodzę na terapię, żeby trafić do szpitala. W piekarni dałam się oszukać na drobną sumę, co do mnie niepodobne. Zrobiłam drobne zakupy i przytargałam do domu. Porozmawiałam z mamą o swoim samopoczuciu, co poskutkowało tym, że podała wieczorny zastrzyk, co mnie nie ucieszyło, bo jest mi totalnie wszystko jedno. Nie zjadłam kolacji, bo mi się nie chce jeść, wypiłam za to dwie kawy i zrobiłam kolację mamie Grin Mam trochę żalu do siostry, że instruuje mnie, jak robić zastrzyki, a sama od kwietnia nie podała ani jednego. Mam trochę żalu do siebie, że prowadząc notatki z terapii nie zaglądam do nich, ale krytyka i surowe ocenianie siebie jest ostatnią rzeczą której teraz potrzebuję Sad Przytulam swoje wewnętrzne dziecko i pozwalam mu płakać tak, jak przytuliła mnie terapeutka w moim śnie. Mój mózg okazuje się sprytny - kiedy ja mam już totalnie dość, produkuje mi piękne, pokrzepiające sny.

Dobry Boże daj jeszcze choć raz tak pięknie śnić Smile o moim pięknym, rudym kocie bez cukrzycy. O tym, że potrafimy go odchudzić, a on zdrowieje. O tym, że radzę sobie sama bez szpitala i nie szukam w nim azylu i ukojenia. O tym, że potrafię powiedzieć psychiatrze, że jest mi trudno, bo często wydaje mi się to wyższą szkołą jazdy Wink O tym, że nie odrzucam ludzi. O tym, że przykładam się do terapii i że zaczyna mi zależeć. O tym, że wstaję rano bez smutku, a w środku nocy nie budzą mnie niespokojne nogi. O tym, że nikt mnie nie oszukuje w piekarni. O tym, że budzę się do życia, jestem z niego zadowolona i samorealizuję siebie. Że kiedyś wydaję książkę o walce ze schizofrenią - nie dla innych, ale dla siebie. Że kiedyś pojadę jeszcze za granicę bez lęku. O tym, że potrafię rozmawiać z najbliższymi o swoim samopoczuciu, o gorszych chwilach. Pośnić trochę surrealistycznie, że moja psychoterapia nigdy się nie kończy. Chyba potrzebuję solidnych kilka miesięcy snu Wink bo moja rzeczywistość okazuje się trudna, a w snach wszystko jest możliwe Smile Wydaje się, że listę snów mogłabym tworzyć w nieskończoność, ale też nie chcę przytłaczać liczbą słów i znaków dlatego na dziś grzecznie powiem: dobranoc Kochani Smile

Nie wiem, czy forma tego mojego pisania jest strawna (poprzez brak akapitów i poszatkowanie treści, pourywane wątki myślowe), ale w doskonałym stopniu oddaje to, jak się czuję i przynosi mi trochę ulgi Smile
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
girl interrupted
Dodany dnia 01/11/2017 21:48
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Podczas mojej ostatniej psychozy (2013) wydawało mi się, że choruję na anoreksję i że prawie umieram Sad Teraz wydaje mi się po prostu, że jem bardzo nieregularnie i mój stosunek do jedzenia jest niezdrowy. Słabo czuję siebie, swoje uczucie głodu i nie za bardzo rozumiem, jak to możliwe, że po 8-9 godzinach niejedzenia jeszcze trzymam się na nogach. Nie za bardzo rozumiem, dlaczego niejedzenie zdarza mi się głównie w pracy Sad Pracować w restauracji i chodzić głodnym - szewc bez butów chodzi Wink

Powinnam co miesiąc robić morfologię ze względu na klozapinę - ostatnią robiłam 20 kwietnia. Zamierzam oczywiście (przymuszona wizytą u psychiatry) ją zrobić, ale aktualnie czekam na wizytę u dr internistki. Od roku czekam na wizytę u kardiologa na NFZ, będę ją miała 28.11 (tachykardia...), bardzo boję się tych badań, a w szczególności Holtera i echa serca, ale jeśli to jakaś choroba serca to może lepiej o niej wiedzieć? Dbam jedynie o zdrowie psychiczne, somatyczne spycham na margines.

Jestem jedną nogą w psychoterapii, a jedną nogą gdzieś bardzo, bardzo daleko. Chcę i nie chcę zarazem. Kocham i odpycham. Otwieram się i zamykam. Nie wiem, gdzie w tym wszystkim jestem JA, bo tyle jest we mnie sprzeczności... Po ostatniej sesji czułam się jak rozkapryszona nastolatka, która nadokuczała terapeutce, ale tak się po prostu czułam i chyba błędem byłoby od tego uciec Sad
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
swistak
Dodany dnia 01/11/2017 21:53
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1758
Data rejestracji: 11.08.14

[quote]Jestem jedną nogą w psychoterapii, a jedną nogą gdzieś bardzo, bardzo daleko. Chcę i nie chcę zarazem. Kocham i odpycham. Otwieram się i zamykam. [/quote]To mniej więcej tak jak ja - chociaż już jestem trochę bliżej.

[quote]Pracować w restauracji i chodzić głodnym - szewc bez butów chodzi Wink [/quote]Ominęło mnie to, że pracujesz w restauracji. Cieszę się. Powiedz, na pełen etat?

[quote]Podczas mojej ostatniej psychozy (2013) wydawało mi się, że choruję na anoreksję i że prawie umieram Sad [/quote]Aaa, to takie są zaburzenia. Myślałem, że są mniej "normalne".
Edytowane przez swistak dnia 01/11/2017 21:57
 
ploion
Dodany dnia 02/11/2017 00:16
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 924
Data rejestracji: 02.12.14

A co w tym normalnego, świstak?

Dobrze sobie radzisz, girl, z chorobą. Co do jedzenia, może spróbuj ustalić sobie stałe godziny pięciu posiłków dziennie i jakieś menu z wyprzedzeniem i zawsze jedz, chociaż w małych ilościach.
Edytowane przez ploion dnia 02/11/2017 00:19
[color=#6633cc]"nazwał chorobę władcy melancholią, proponując, by go zanurzono w olejku fiołkowym i w ten sposób dostarczono do jego mózgu nieco wilgoci"[/color]
 
girl interrupted
Dodany dnia 03/11/2017 00:25
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Pracuję na pół etatu, to wychodzi około 15 dni w miesiącu, najczęściej po 5h.

Niewiele dziś zrobiłam, ale udało mi się uprać kapcie, były bardzo brudne i zostawiały czarne ślady na świeżo umytej podłodze. Udało mi się zwlec z łóżka o 13.40 - miałam fascynujące sny Grin Jadłam słabo, bo mi się nie chciało jeść... Zrobiłam sobie i siostrze tosty na kolację, takie zwykłe z żółtym serem. Posłuchałam trochę muzyki (raczej mniej niż więcej) na YT i doszłam do śmiesznego wniosku, że gdybym urodziła się w Stanach, chciałabym mieć na imię Alanis Wink Zatrzęsło mnie, gdy siostra powiedziała, że pije dla relaksu, żeby się odprężyć i "bo mama mi dokucza". Zatrzęsło mnie, bo po prostu mi na niej zależy, ale tego oczywiście jej nie powiedziałam. Obudowuję się w chłód, dystans i obojętność, a wewnątrz cała się gotuję. Moje funkcjonowanie w domu polega głównie na robieniu przyjemnych rzeczy dla siebie. Komputer, muzyka, spanie, gotowanie, filozofowanie, czasem spacery z psem i wtulanie się w futro kota. W końcu to królewska choroba, więc i żyć należy po królewsku Grin
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
Sandra
Dodany dnia 07/11/2017 10:02
Finiszujący


Postów: 296
Data rejestracji: 23.10.16

To co nas dobija to porównywanie się ze " zdrowymi " ludźmi. Ten ma rodzinę, ten ma pracę, ten ma prawo jazdy itd.
I strasznie ciężko to wyłączyć i przestać się porównywać.
Ciężko zaakceptować stan własnego zdrowia i pogodzić się z tym, szczególnie że mamy tylko jedno życie.
 
martyna
Dodany dnia 07/11/2017 12:41
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

chyba niezależnie od choroby czy też zdrowia porównujemy się. zdrowi tez tak robią. zawsze znajdzie się ktoś kto ma lepiej i gorzej.
Girl pamietam to jak miałas psychozę, miałam wyrzuty sumienia, że przyczyniłam się do charakteru zaburzeń.
Zawsze miło mi czytać Ciebie.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
swistak
Dodany dnia 07/11/2017 13:50
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1758
Data rejestracji: 11.08.14

Chyba są osoby, które się bardziej porównują i takie, które mniej. Ja się chyba porównuję mało, moja mama - bardziej.
 
girl interrupted
Dodany dnia 11/11/2017 22:48
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Witajcie. Martyna poruszyłaś mnie tym, że "przyczyniłaś się do charakteru zaburzeń" - zrobiło mi się jakoś nieswojo Sad Bardzo mi miło, że myślisz o mnie i nie chciałabyś dla mnie źle, ale to, że wybuchła u mnie psychoza to przede wszystkim moja wina i bezpośredni skutek odstawienia leków. Czasem przecież jest tak, że osoba chora ma wrażenie, że np. ktoś mówi o niej w telewizji - czy to zatem wina prowadzącego program? Myślę, że nie można tak tego interpretować... zbyt mało jeszcze wiemy o urojeniach i o samej schizofrenii, żeby obwiniać się o czyjś stan psychiczny. A ja osobiście upatruję winy w sobie, absolutnie nie w Tobie Kwiatek

Co u mnie? Dostałam receptę na Lorafen Grin Tylko tak się po cichu zastanawiam, czy ją wykupić? Niby 25 złotych to nie miliony monet, ale ostatnio Cloranxen mi się przeterminował, więc trochę głupio wydane pieniądze. Za każdym razem po wizycie mam wrażenie, że moja psychiatra jest aniołem - jest niezwykle sympatyczna, opanowana i bardzo miła. Nadal pracuję - szczerze mówiąc ciężko mi sobie wyobrazić życie bez pracy myśliciel Często bywa ona bowiem moją motywacją (jedną z niewielu) do wstania z łóżka, zadbania o siebie itp. Bardzo przeszkadza mi moja mała aktywność w czasie wolnym, chciałabym ją troszkę zwiększyć. Jednym malutkim krokiem w tym kierunku będzie środowy koncert Adama Struga, cieszę się jak dziecko.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
girl interrupted
Dodany dnia 09/12/2017 21:07
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Zaczynam wpadać w spiralę codziennego ważenia się, choć wiem doskonale, że mi to NIE służy
Zaczynam wpadać w spiralę dokładania sobie - moja szklanka zaczyna być ciągle do połowy pusta
Zaczynam wpadać w spiralę autodestrukcji zamiast akceptacji siebie i miłości do siebie
Zaczynam wpadać w spiralę niemówienia o sobie i ukrywania siebie

Kojarzy mi się to wszystko z jednym - emocjonalny zakręt w życiu Sad ale mimo niego umówiłam się do stomatologa i dalej uczęszczam na terapię. Jestem w trakcie badań kardiologicznych - dla NFZ termin "na cito" oznacza: w połowie marca 2018 Grin Cieszę się z tej wizyty u stomatologa, bo może wreszcie jakiś mądry lekarz rozwieje moje wątpliwości. Oraz może wreszcie w marcu będę wiedziała, czy moje serce jest zdrowe. Czasem myślę sobie, że może mu zaszkodziłam próbą "S" w listopadzie 2005, ale tego już nie cofnę Sad

Kardiolog poleciła brać magnez, a psychiatra oprócz kwasu foliowego i witaminy B complex także witaminę D3. I jestem trochę zła - niedługo będę brać całą tablicę Mendelejewa heh.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
Dunkelheit2
Dodany dnia 10/12/2017 00:17
Awatar

Startujący


Postów: 138
Data rejestracji: 11.11.17

[quote][b]girl interrupted napisał/a:[/b]
dla NFZ termin "na cito" oznacza: w połowie marca 2018 Grin [/quote]
znam to Grin "Dunkelheit masz kamienie na nerkach chyba. Potrzebne USG masz tu skierowanie z dopiskiem pilne." Termin? za 12 tygodni Grin
Szukałem słów. Znalazłem ciszę. Nawet lepiej.
[url]https://youtu.be/xAMgQQMZ9Lk[/url]
ora pro nobis lucifer
 
kinpump
Dodany dnia 11/12/2017 19:38
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 40
Data rejestracji: 07.12.17

[quote][b]girl interrupted napisał/a:[/b]

Kardiolog poleciła brać magnez, a psychiatra oprócz kwasu foliowego i witaminy B complex także witaminę D3.[/quote]

Też powinnam coś takiego wdrożyć...
Edytowane przez kinpump dnia 11/12/2017 20:25
 
girl interrupted
Dodany dnia 26/12/2017 00:54
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Ostatnio sporo się u mnie dzieje. Przed świętami wystraszyłam się skierowaniem na SOR od kardiologa, bo sobie wkręciłam, że skoro je dostałam to musi być źle, a okazało się, że źle nie jest - echo serca pokazało, że serce to ja mam zdrowe. I trochę się zdenerwowałam, bo po co w takim razie dostałam to skierowanie? Przez kilka przedświątecznych dni byłam zaganiana, zapędzona i zapominałam o sobie, więc organizm powiedział STOP i przyplątało mi się przeziębienie i duży katar. Tak czy inaczej - muszę bardziej [u]zatroszczyć się[/u] o siebie. Piątkowej nocy (22.12) piekłam wspólnie z mamą pierniczki, które przekazałam na całodobowy oddział psychiatryczny dzięki fejsbukowej inicjatywie. I to właściwie jedyny plus tych świąt, że nie zostałam w szpitalu na kardiologii i mogłam wspólnie z mamą zrobić coś dla innych Smile Poza tym mama bardzo zła, że niewiele pomogłam w przedświątecznym sprzątaniu, rozgardiaszu i gonitwie. Ja tych świąt kompletnie nie czuję, już miałam wypalić, że jestem ateistką i mam w nosie święta, ale to mogłoby być trudne Wink W każdym razie to dla mnie jedne z gorszych świąt w całym moim życiu Sad ale nie chcę skupiać się na rzeczach negatywnych. W końcu te całe święta niedługo przeminą Grin
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
swistak
Dodany dnia 26/12/2017 01:25
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1758
Data rejestracji: 11.08.14

Tak się zastanawiałem ostatnio - jak technicznie wygląda dawanie zastrzyka kotu? Bo chyba zwierzak niezbyt chce współpracować?
 
girl interrupted
Dodany dnia 26/12/2017 02:10
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Zależy od charakteru kota - mi trafił się wyjątkowo spokojny, wręcz stoicki egzemplarz, który przez większość doby śpi Smile Jedna osoba lekko przytrzymuje kota, żeby nie prysnął, a druga robi fałdę ze skóry i wstrzykuje insulinę. Nie jest to skomplikowane i cały zabieg trwa kilka sekund, ale jest niezbędny, żeby kota utrzymać przy życiu.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
Jaskolka
Dodany dnia 26/12/2017 12:48
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2580
Data rejestracji: 13.10.10

W przypadku kota mojej znajomej wystarczy, że dostanie jedzenie - świata nie widzi, można by mu i 10 zastrzyków dać Wink Wystarczy do tego jedna osoba.
Moja kotka na szczęście zastrzyków nie ma (choć powinnam się z nią przejść na ogólną kontrolę), ale sądzę, że "lekkie" przytrzymanie by nie wystarczyło, a 2 osoby to minimum... (na co dzień niewinna przylepa, ale jak czuje, że coś się święci, walczy z zębami i pazurami).
[i]- Chciałem powiedzieć - wyjaśnił z goryczą Ipslore - że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE.[/i]
 
Alia
Dodany dnia 27/12/2017 10:30
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 2831
Data rejestracji: 01.09.09

Nasza poprzednia kotka, Szarka, musiała dostawać kroplówki podskórne, co trwa sporo dłużej niż zastrzyk. Brałam ją na kolana, wbijałam igłę i przytrzymywałam, a mąż stał z kroplówką w ręku i pilnował spływania soli fizjologicznej. Cały problem polegał na tym, żeby kota złapać na kroplówkę (bestia była przebiegła straszliwie), ale później już tylko pomiaukiwała żałośnie. Ale nam ufała - weterynarza próbowałaby w takiej sytuacji zamordować.
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Jeszcze żona chłopaka z chad Przedstaw się 4 05/11/2020 18:48
Schizofrenia prosta - przemyślenia, spekulacje, wasze zdanie... Czym ona jest według was samych??? Schizofrenia 14 17/08/2020 20:46
w tym swiecie jestem jeszcze ja Przedstaw się 4 23/07/2020 18:12
czy depresja jest uleczalna? Depresja 78 16/04/2020 12:11
A na nerwicę najlepsza jest... Przedstaw się 14 01/01/2020 14:02

51,691,440 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024