Proces grupowy. Fazy rozwoju grupy
Czasy mam tak piękne, a badania psychologiczne na tyle zaawansowane, że wiele zjawisk dla nas nowych i pierwszych już dawno opisano w mądrych książkach. Gdy dziecko po raz pierwszy idzie do szkoły, dorosły podejmuje swoją pierwszą pracę, nauczyciel dostaje pierwszą klasę wychowawczą, posiadacz "eFki" pierwszy raz uczestniczy w terapii grupowej, a menedżer dołącza do teamu - wszyscy oni w jednakowym stopniu przeżywają lęki i obawy, związane z uczestnictwem - albo prowadzeniem - grupy. Jakimś zrządzeniem losu lub loterią literek alfabetu przypadkowe osoby znajdują się w jednym miejscu i czasie, by razem zafunkcjonować i stworzyć wspólną wartość, zwaną GRUPĄ.
Każda grupa, niezależnie od jej celu i wieku członków podlega podobnym mechanizmom, które nazwano procesem grupowym. Funkcjonowanie grupy można opisać w pięciu podstawowych fazach. W wielkim skrócie wygląda to tak:
Faza I - integracji, wstępnej integracji, orientacji
Celem grupy jest zapoznanie się uczestników, zaaklimatyzowanie, poznanie się otoczenia. Członkowie jako że nie znają się za dobrze, zachowują się na swoim najlepszym poziomie społecznym, czyli starają się pokazać z jak najlepszej strony. Wszyscy są dla siebie mili i ładnie się uśmiechają. Negatywne emocje nie są ujawniane, członkowie funkcjonują na dosyć płytkim, powierzchownym poziomie, wiele jest przemilczeń, ogólności w kontaktach. Często komplement może zastąpić wartościową informację zwrotną. Jest to czas intensywnej aktywności lidera (wychowawcy, terapeuty, administratora;), który bywa dyrektywny, gdyż odpowiedzialny jest za dopilnowanie, by zawarty został kontrakt, grupa określiła wspólne cele, by powstał regulamin lub kodeks, by można było rozdzielić zadania. Ogólnie mówiąc jest miło, bezpiecznie i powierzchownie.
Faza II - relacji (diagnozy i informacji zwrotnych)
Tutaj podstawowym celem jest urealnienie postaci, więzi i relacji w grupie. Jesteśmy już ze sobą na tyle długo, że zaczynamy pokazywać swoje prawdziwe oblicze. Wtedy właśnie wykształcają się role grupowe. Wiadomo, kto jest na przykład liderem, kto wykonawcą, kto inicjatorem, a kto kozłem ofiarnym. Oczywiście ról jest więcej, to temat na osobny tekst. Wtedy też pojawiają się pierwsze trudem emocje: lęk, frustracja, gniew. Tworzą się podgrupy, które dają poczucie bezpieczeństwa, bo grupa jako taka już aż tak bezpieczna nie jest. Jedni trzymają ze sobą, inni zaczynają krążyć jak wolne elektrony. Największym problemem jest w tej fazie chyba nieujawnianie trudnych emocji, tylko hipokratyczne zachowania zamiast tego. Ktoś, zwykle reaguje ucieczkowo, często w tej fazie podejmuje decyzję o rezygnacji z udziału w grupie. Rola prowadzącego grupę jest tu niezwykle istotna. To jego zadaniem jest doprowadzenie do ujawnienia faktycznych emocji, "powymiatanie spod dywanu"; oraz pomoc w wyjaśnieniu kwestii spornych, a z drugiej strony blokowanie zachowań destrukcyjnych, na przykład otwartej agresji.
Faza III - przechodzenia od relacji do głębszej integracji
Ta faza często przechodzi niezauważana. Na bazie poprzedniej następuje przebudowanie relacji w grupie, często przetasowanie ról oraz zawiązanie głębszych relacji. Wtedy opór polega na presji grupy, by wszyscy pozostali w poprzednich rolach - swoista obrona status quo - szczególnie przez tych, którzy mogą stracić swoje poprzednio "zdobyte" i wygodne dla nich pozycje. To dobry moment na ponowne przedyskutowanie kontraktu na bycie w grupie , a jej prowadzący może powoli inicjować partnerski styl prowadzenia grupy.
Faza IV - głębszej integracji, prac indywidualnych
Zakładając, że w poprzedniej fazie członkowie grupy się nie "pozabijali" i grupa istnieje dalej, jej członkowie znają się już bardzo dobrze, podstawowe konflikty są porozwiązywane, a sprawy bieżące przepracowywane w atmosferze współpracy. Jak na sinusoidzie grupa pracuje nad czymś, potem odpoczywa, jej członkowie realizują własne cele w jej ramach, sprawy są jasne i klarowne. Prowadzący "podąża" za potrzebami grupy, uczestniczy w jej pracach i wszystko toczy się gładko. To wersja optymistyczna.
Pesymistyczna: następuje zgniła stagnacja lub wzajemne "poklepywanie się po plecach" według określonego schematu, co doprowadza do frustracji części członków i ich odejścia. Mogły też powstać takie kliki i podgrupy, że w zasadzie grupa jako taka jest już tylko formą bez treści. Często możemy to zaobserwować w klasach szkolnych, gdzie uciec za bardzo nie ma jak, tylko trzeba przeczekać, aż nastąpi, ku uldze wszystkich, koniec wspólnej męczarni. W przypadku grup dynamicznych, otwartych (takich jak na przykład grupa członków naszego forum) stagnacja i odejście części członków często połączone z przybyciem następnych. To po prostu cofa grupę do fazy drugiej i powstaje kolejna szansa na ułożenie sobie relacji.
Warto dodać, że w przypadku grup otwartych każde pojawienie się nowych członków może cofnąć grupę do początku procesu albo fazy wcześniejszej. W innym wariancie taka nowa osoba zaakceptuje stan, jaki zastała i zintegruje się z grupą bez naruszania jej dynamiki.
Faza V - rozstaniowa, zakończeniowa
Jeśli działalność grupy ma określone ramy czasowe - ilość wspólnych lat w szkole, kolonie, praca nad projektem, kurs językowy - wówczas nadchodzi taki moment, że trzeba się rozstać. Wtedy jest miejsce na podsumowanie, zsumowanie zysków i strat, wyciagnięcie wniosków, w niektórych przypadkach na zaplanowanie przyszłości. Pojawiają się emocje "rozstaniowe": smutek, żal, poczucie porzucenia, straty ale też satysfakcja z osiągniętych celów, duma. Niebezpieczne jest, gdy nie ujawni się wszystkich emocji - szczególnie tych trudniejszych i członkowie grupy zostaną z nimi sami, z poczuciem, że ponieśli stratę, że grupa bardziej im zaszkodzila niż pomogła. Bardzo ważna jest tu rola prowadzącego, gdyż część osób, aby zminimalizować deficyty, związane z rozstawaniem, będzie próbowała umniejszać osiągnięcia grupy i jej znaczenie dla siebie. Możemy usłyszeć na przykład "A, i tak się tu tylko nudziłem", "to wszystko było bez sensu";, "Nareszcie, i dobrze". Takie komentarze mogą zwalić z nóg nieprzygotowanego na nie prowadzącego - no bo jaki ja musiałem być beznadziejny, skoro tak oceniają ten czas członkowie grupy. Natomiast jeśli takich reakcji spodziewać, można rozpoznać bardzo zagubioną osóbkę, która na swój sposób przeżywa rozstanie. Są też i tacy, którzy tak bardzo nie chcą się rozstawać, że na wszelki wypadek nie pojawiają się na pożegnaniu. Większość jednak spokojnie podsumuje, pożegna się ze sobą i pozostawi w pamięci wspomnienia wspólnych chwil.
Nie każda grupa przechodzi przez wszystkie fazy. Nieraz po prostu za krótko funkcjonuje, nieraz rozleci się z różnych przyczyn. Natomiast znajomość tego ogólnego schematu może ułatwić zarówno bycie członkiem, jak i prowadzącym grupę.
Dodaj do: |
|
Komentarze
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Brak ocen. Może czas dodać swoją?