Antypsychiatria
Antypsychiatria jest definiowane we wszystkich źródłach jako ruch społeczny powstały w latach 60-tych XX wieku, który sprzeciwiał się stygmatyzowaniu ludzi chorobą psychiczną, zamykaniu ich w szpitalach, ubezwłasnowolnianiu, stosowaniu terminu niepoczytalność. Leczenie jest przez ten ruch opisywane jako przemoc stosowana wobec osób, które odstają od rozmaitych zespołów norm przyjętych przez środowisko.
Psychiatria ma zatem szczęście posiadania opozycji w postaci antypsychiatrii. Moim zdaniem, należy posiadanie opozycji potraktować jako coś bardzo potrzebnego, pilnującego psychiatrów przed zagubieniem się w sytuacjach, które generują liczne dylematy o charakterze moralnym i etycznym. Co prawda nauka i lekarze często lekceważą ruch sprzeciwiający się medycynie, jednak często zupełnie niesłusznie. Wiele słabości psychiatrii zostało przez antypsychiatrów wypunktowane, a nawet udowodnione.
Jednym z najczęściej opisywanych dowodów na zawodność medycyny w diagnozowaniu i leczeniu zaburzeń psychicznych jest eksperyment Rosenhana. W badaniu tym (a dokładnie pierwszym jego etapie) do kilku szpitali psychiatrycznych zgłosiło się ośmiu zdrowych ochotników, którzy symulowali schizofrenię - zgłaszali objawy typowe dla tej diagnozy, czyli halucynacje słuchowe. Wszyscy zostali w tych szpitalach zatrzymani, leczeni i wypisani z diagnozą schizofrenii paranoidalnej.
Tych nieszczęsnych wpadek psychiatrii do czasów obecnych było wiele, zdecydowanie za dużo - nic dziwnego, że nawet w obecnych czasach można znaleźć wiele osób odnoszących się do tej dziedziny nauki niechętnie, a nawet wrogo. Podnoszone są argumenty, że często brak jest namacalnych dowodów choroby psychicznej, że diagnozowanie może mieć związek z agresywną i przestępczą działalnością olbrzymich koncernów farmaceutycznych, że poprzez leczenie psychiatryczne odbiera się ludziom prawo do popełnienia samobójstwa. Za jak najbardziej słuszne można uznać zarzucanie zmienności poglądów na temat tego co jest chorobą - tutaj dobrym przykładem będzie homoseksualizm, który przez lata był traktowany jako zboczenie.
Obok celnych prztyczków w nosy przekonanych o swojej nieomylności lekarzy, ze strony antypsychiatrii pojawiły się także argumenty, które są absurdalne i odbierają temu ruchowi merytoryczną moc w dyskusji. Za najciekawsze można uznać:
Psychiatria dzięki ruchowi "anty" w dużym stopniu odrobiła lekcję. Zmieniło się bardzo dużo, głównie w zakresie chronienia praw pacjenta, zwiększenia jego prawa do samostanowienia. Obecnie to nie lekarz odgrywa główną rolę w leczeniu, poza przypadkami, gdy decyzje te są po stronie sądu i lekarzy. Zdarzają się nawet sytuacje, gdy prawa pacjenta uniemożliwiają leczenie go w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia spowodowanego przez chorobę.
Generalnie mówiąc zamysł antypsychiatrii jest chwalebny, humanitarny, często słuszny, istniej jednak małe "ale". Negowanie chorób psychicznych i pozwalanie każdemu na bycie sobą jest w dużym stopniu anarchistyczne - w podobny sposób można zanegować istnienie np. szkolnictwa - niech dziecko samo stanowi, czy chce być analfabetą. Ruch ten w dużym stopniu oparty jest na wybiórczym potraktowaniu zagadnienia, uciekając od uczciwego rozważenia istniejących za i przeciw argumentów.
Psychiatria ma zatem szczęście posiadania opozycji w postaci antypsychiatrii. Moim zdaniem, należy posiadanie opozycji potraktować jako coś bardzo potrzebnego, pilnującego psychiatrów przed zagubieniem się w sytuacjach, które generują liczne dylematy o charakterze moralnym i etycznym. Co prawda nauka i lekarze często lekceważą ruch sprzeciwiający się medycynie, jednak często zupełnie niesłusznie. Wiele słabości psychiatrii zostało przez antypsychiatrów wypunktowane, a nawet udowodnione.
Jednym z najczęściej opisywanych dowodów na zawodność medycyny w diagnozowaniu i leczeniu zaburzeń psychicznych jest eksperyment Rosenhana. W badaniu tym (a dokładnie pierwszym jego etapie) do kilku szpitali psychiatrycznych zgłosiło się ośmiu zdrowych ochotników, którzy symulowali schizofrenię - zgłaszali objawy typowe dla tej diagnozy, czyli halucynacje słuchowe. Wszyscy zostali w tych szpitalach zatrzymani, leczeni i wypisani z diagnozą schizofrenii paranoidalnej.
Tych nieszczęsnych wpadek psychiatrii do czasów obecnych było wiele, zdecydowanie za dużo - nic dziwnego, że nawet w obecnych czasach można znaleźć wiele osób odnoszących się do tej dziedziny nauki niechętnie, a nawet wrogo. Podnoszone są argumenty, że często brak jest namacalnych dowodów choroby psychicznej, że diagnozowanie może mieć związek z agresywną i przestępczą działalnością olbrzymich koncernów farmaceutycznych, że poprzez leczenie psychiatryczne odbiera się ludziom prawo do popełnienia samobójstwa. Za jak najbardziej słuszne można uznać zarzucanie zmienności poglądów na temat tego co jest chorobą - tutaj dobrym przykładem będzie homoseksualizm, który przez lata był traktowany jako zboczenie.
Obok celnych prztyczków w nosy przekonanych o swojej nieomylności lekarzy, ze strony antypsychiatrii pojawiły się także argumenty, które są absurdalne i odbierają temu ruchowi merytoryczną moc w dyskusji. Za najciekawsze można uznać:
- Psychiatrzy chcą zawładnąć światem, w planie miał oczywiście udział Adolf Hitler;
- Psychiatria odpowiada za śmierć wielu słynnych osób: Kurta Cobaina, Ernesta Hemingwaya;
- Psychiatrzy mordują corocznie 100 000 pacjentów za pomocą terapii elektrowstrząsowej;
- Psychiatrzy molestują seksualnie swoich pacjentów, w tym dzieci;
- 11 września i World Trade Center to oczywiście też robota psychiatrów.
Psychiatria dzięki ruchowi "anty" w dużym stopniu odrobiła lekcję. Zmieniło się bardzo dużo, głównie w zakresie chronienia praw pacjenta, zwiększenia jego prawa do samostanowienia. Obecnie to nie lekarz odgrywa główną rolę w leczeniu, poza przypadkami, gdy decyzje te są po stronie sądu i lekarzy. Zdarzają się nawet sytuacje, gdy prawa pacjenta uniemożliwiają leczenie go w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia spowodowanego przez chorobę.
Generalnie mówiąc zamysł antypsychiatrii jest chwalebny, humanitarny, często słuszny, istniej jednak małe "ale". Negowanie chorób psychicznych i pozwalanie każdemu na bycie sobą jest w dużym stopniu anarchistyczne - w podobny sposób można zanegować istnienie np. szkolnictwa - niech dziecko samo stanowi, czy chce być analfabetą. Ruch ten w dużym stopniu oparty jest na wybiórczym potraktowaniu zagadnienia, uciekając od uczciwego rozważenia istniejących za i przeciw argumentów.
Dodaj do: |
|
Komentarze
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Brak ocen. Może czas dodać swoją?