Osobowość uzależniona a uczucia.
Nie i po stokroć nie. Przyjęło się, że to osoby uzależnione od alkoholu w ten sposób reagują. Prawda jednak jest bardziej złożona i nie taka prozaiczna. Uzależnienie od alkoholu to syndrom osobowości uzależnionej. Takimi samymi defektami w emocjonalności charakteryzują się osoby o syndromie DDA i DDD.
Osobowość uzależniona to osoba, która pragnie czegoś bardziej aniżeli inni.
To czego w życiu najbardziej jej brakuje to doświadczenie miłości i świadomość bycia kochaną.
To co pojawia się jako substytut miłości, to szukanie szczęścia na zewnątrz, szukanie spełnienia i własnego miejsca na świecie. Ono zagłusza dźwięczącą pustkę i samotność, a mówiąc dobitniej - ogromny lęk przed uczuciem samotności.
Jednym z najprostszych sposobów na zniwelowanie, zagłuszenie lęku są chwilowe związki; dla mniej odważnych alkohol; dla bardziej przedsiębiorczych pieniądze i to co można za nie kupić. Dr. Lee Jampolsky określa to mianem "Graali"; sukcesem, dobrami materialnymi, aprobatą, statusem. Oraz wszystkim co się mieści w każdej z tych kategorii.
Leczenie tego stanu, to nie budowanie wokół siebie muru surowych zasad i systemów kontrolujących. Leczenie to roznegliżowanie siebie, odwaga by przyznać co się czuje, lub że się nie czuje. To otwarcie na przyjmowanie, próba dawania tego co jest i jakim jest. To pozyskanie wiary, że zasługuje się na miłość, na szacunek; że nie trzeba spełniać określonych warunków by być kochanym! Nie trzeba być jakimś by być kochanym i szanowanym; że się jest obdarzonym tymi uczuciami i przymiotami przez kogoś takim jakim się jest.
Dlaczego tak trudno dotrzeć do człowieka zalęknionego i schowanego w swoim świecie "Graali"? Dlaczego tak trudno go stamtąd wyrwać, pokazać, próbować wskazać drogę, że może być inaczej? Spustoszenie emocjonalne takiej osoby wynikające z poczucia winy - zupełnie nieadekwatnego, natomiast nigdy nie podjętego przez rodzica, a potem ze wstydu - kim się jest, skąd się jest, jaka rodzina, jaki dom w tle - to spustoszenie uniemożliwia pełne poznanie siebie.
Rozwój zostaje zatrzymany. Dochodzi do jakiegoś momentu dopóki życie nie skrachuje. Gdy to się stanie w pamięci pozostaje szczątkowy obraz. Za mało by iść z tym w życie. Odzywa się po raz kolejny wstyd. Wtedy to dochodzi do skomasowanych wysiłków wybudowania pewnego rodzaju protezy. Meta świata, w którym jest dobrze, fantastycznie, bezpiecznie, bogato. Jak więc można chcieć pozwolić ot tak bezkarnie go zabrać? Ten misterny twór stworzony dla wszystkich wokół jest wszystkim co taka osoba posiada. Naturalnym więc wydaje się, ze próba nakłonienia jej do pracy, do terapii, jest tym samym co wpuszczenia buldożera na piękną posesję.
Wytworzone i ugruntowane irracjonalne bardzo często przekonanie o sobie, uniemożliwiają otwarcie siebie na inny rodzaj przekazu. Kotwicą jest myślenie, że by zasłużyć na cokolwiek trzeba ukrywać różne części siebie przed światem. Swoje lęki, słabości, negatywny obraz - gdy tymczasem dopiero wydobycie ich na powierzchnię może pokazać, że to myślenie nie ma żadnych fundamentów. Jest tworem jej umysłu nie podpartym niczym.
Bardzo trudno dotrzeć do osobowości uzależnionej nie tylko ze względu na jej lęki, strach, system kontroli, ale ze względu na inny język emocjonalny jakim się ona posługuje.
To co dla jednej osoby jest miłością - dla niej jest zagrożeniem
To co dla jednej osoby jest troską - dla niej jest napaścią
To co dla jednej osoby jest zainteresowaniem - dla niej jest inwigilacją
Dlatego tak wiele błędów można popełnić w kontakcie z nią.
System "Graali" tworzy się od najwcześniejszych lat. Gdy tylko można wyjść z domu zaczyna się plac budowy. Szkoła, studia, praca. Z reguły taka osoba bardzo dobrze zagnieżdża się w trudnościach realnego świata. Niestety pomimo zdobywania kolejnych stopni w osiąganiu "Graali" i powiązanego z tym uznania, tak naprawdę wciąż jest przestraszona, smutna, zdystansowana. Negatywny lub po prostu nijaki obraz własnej osoby wygrywa z autentycznymi osiągnięciami.
Odbudowanie wewnętrznej wartości nie staje się z dnia na dzień, gdyż tak samo jej rujnowanie było procesem trwającym kilka lub więcej lat. Nikt nie budzi się rano i nie myśli - o dziś jest ten dzień. Chęć odbudowy to proces, który dojrzewa. Często połączony z jakimś przełomem w życiu, o czym już kiedyś wspominałam.
Odkrywanie siebie to pogodzenie się z decyzją, że chce się czegoś autentycznego i pozwala na zrzucenie z piedestału "Graali". To też zrozumienie, że nie trzeba demolować życia i swoich osiągnięć ale inaczej je poukładać. Nie poddawać się zachowaniom, ale patrzeć głębiej. To pozwolić kochać siebie i oddać się komuś; uwierzyć że to nie jest zagrażające.
Nie odkrycie siebie to cyklicznie nawracające doświadczenie znanych uczuć: gniewu, lęku, agresji. Wszystkie one są reakcją na frustrację i ból.
Od terapeuty:
Praca z taką osobą to konfrontacja z wszystkimi tymi uczuciami i odczuciami. To niejednokrotnie poczucie zmagania się z własną bezsilnością wobec silnych mechanizmów obronnych tej osoby. To umiejętność tolerowania jej i własnych frustracji, żmudna nauka wymagająca cierpliwości i pokory, zwłaszcza, gdy osoba taka próbuje postawić krok naprzód a potem sabotuje to działanie wracając do tego co jest jej znane i daje poczucie pozornego bezpieczeństwa. Odnosi się wrażenie, że jej myślenie jest bardzo materialne, bardzo konkretne. Jeśli miłość to zagrożenie a troska to napaść, jeśli być z kimś oznacza otworzyć siebie, brać i dawać, pojawia się bilans zysków i strat. Pojawia się materialny pieniądz. Zmiana to znaczy ile mogę stracić, ile mnie to będzie kosztowało, czego mogę zostać pozbawiony? Tak trudno przychodzi uznanie, że mogę być wreszcie wygranym.
Izabela Rzeczkowska
Terapeuta pracujący w nurcie analitycznym
1) Lee Jampolsky "Leczenie uzależnionej osobowości"
Osobowość uzależniona to osoba, która pragnie czegoś bardziej aniżeli inni.
To czego w życiu najbardziej jej brakuje to doświadczenie miłości i świadomość bycia kochaną.
To co pojawia się jako substytut miłości, to szukanie szczęścia na zewnątrz, szukanie spełnienia i własnego miejsca na świecie. Ono zagłusza dźwięczącą pustkę i samotność, a mówiąc dobitniej - ogromny lęk przed uczuciem samotności.
Jednym z najprostszych sposobów na zniwelowanie, zagłuszenie lęku są chwilowe związki; dla mniej odważnych alkohol; dla bardziej przedsiębiorczych pieniądze i to co można za nie kupić. Dr. Lee Jampolsky określa to mianem "Graali"; sukcesem, dobrami materialnymi, aprobatą, statusem. Oraz wszystkim co się mieści w każdej z tych kategorii.
Leczenie tego stanu, to nie budowanie wokół siebie muru surowych zasad i systemów kontrolujących. Leczenie to roznegliżowanie siebie, odwaga by przyznać co się czuje, lub że się nie czuje. To otwarcie na przyjmowanie, próba dawania tego co jest i jakim jest. To pozyskanie wiary, że zasługuje się na miłość, na szacunek; że nie trzeba spełniać określonych warunków by być kochanym! Nie trzeba być jakimś by być kochanym i szanowanym; że się jest obdarzonym tymi uczuciami i przymiotami przez kogoś takim jakim się jest.
Dlaczego tak trudno dotrzeć do człowieka zalęknionego i schowanego w swoim świecie "Graali"? Dlaczego tak trudno go stamtąd wyrwać, pokazać, próbować wskazać drogę, że może być inaczej? Spustoszenie emocjonalne takiej osoby wynikające z poczucia winy - zupełnie nieadekwatnego, natomiast nigdy nie podjętego przez rodzica, a potem ze wstydu - kim się jest, skąd się jest, jaka rodzina, jaki dom w tle - to spustoszenie uniemożliwia pełne poznanie siebie.
Rozwój zostaje zatrzymany. Dochodzi do jakiegoś momentu dopóki życie nie skrachuje. Gdy to się stanie w pamięci pozostaje szczątkowy obraz. Za mało by iść z tym w życie. Odzywa się po raz kolejny wstyd. Wtedy to dochodzi do skomasowanych wysiłków wybudowania pewnego rodzaju protezy. Meta świata, w którym jest dobrze, fantastycznie, bezpiecznie, bogato. Jak więc można chcieć pozwolić ot tak bezkarnie go zabrać? Ten misterny twór stworzony dla wszystkich wokół jest wszystkim co taka osoba posiada. Naturalnym więc wydaje się, ze próba nakłonienia jej do pracy, do terapii, jest tym samym co wpuszczenia buldożera na piękną posesję.
Wytworzone i ugruntowane irracjonalne bardzo często przekonanie o sobie, uniemożliwiają otwarcie siebie na inny rodzaj przekazu. Kotwicą jest myślenie, że by zasłużyć na cokolwiek trzeba ukrywać różne części siebie przed światem. Swoje lęki, słabości, negatywny obraz - gdy tymczasem dopiero wydobycie ich na powierzchnię może pokazać, że to myślenie nie ma żadnych fundamentów. Jest tworem jej umysłu nie podpartym niczym.
Bardzo trudno dotrzeć do osobowości uzależnionej nie tylko ze względu na jej lęki, strach, system kontroli, ale ze względu na inny język emocjonalny jakim się ona posługuje.
To co dla jednej osoby jest miłością - dla niej jest zagrożeniem
To co dla jednej osoby jest troską - dla niej jest napaścią
To co dla jednej osoby jest zainteresowaniem - dla niej jest inwigilacją
Dlatego tak wiele błędów można popełnić w kontakcie z nią.
System "Graali" tworzy się od najwcześniejszych lat. Gdy tylko można wyjść z domu zaczyna się plac budowy. Szkoła, studia, praca. Z reguły taka osoba bardzo dobrze zagnieżdża się w trudnościach realnego świata. Niestety pomimo zdobywania kolejnych stopni w osiąganiu "Graali" i powiązanego z tym uznania, tak naprawdę wciąż jest przestraszona, smutna, zdystansowana. Negatywny lub po prostu nijaki obraz własnej osoby wygrywa z autentycznymi osiągnięciami.
Odbudowanie wewnętrznej wartości nie staje się z dnia na dzień, gdyż tak samo jej rujnowanie było procesem trwającym kilka lub więcej lat. Nikt nie budzi się rano i nie myśli - o dziś jest ten dzień. Chęć odbudowy to proces, który dojrzewa. Często połączony z jakimś przełomem w życiu, o czym już kiedyś wspominałam.
Odkrywanie siebie to pogodzenie się z decyzją, że chce się czegoś autentycznego i pozwala na zrzucenie z piedestału "Graali". To też zrozumienie, że nie trzeba demolować życia i swoich osiągnięć ale inaczej je poukładać. Nie poddawać się zachowaniom, ale patrzeć głębiej. To pozwolić kochać siebie i oddać się komuś; uwierzyć że to nie jest zagrażające.
Nie odkrycie siebie to cyklicznie nawracające doświadczenie znanych uczuć: gniewu, lęku, agresji. Wszystkie one są reakcją na frustrację i ból.
Od terapeuty:
Praca z taką osobą to konfrontacja z wszystkimi tymi uczuciami i odczuciami. To niejednokrotnie poczucie zmagania się z własną bezsilnością wobec silnych mechanizmów obronnych tej osoby. To umiejętność tolerowania jej i własnych frustracji, żmudna nauka wymagająca cierpliwości i pokory, zwłaszcza, gdy osoba taka próbuje postawić krok naprzód a potem sabotuje to działanie wracając do tego co jest jej znane i daje poczucie pozornego bezpieczeństwa. Odnosi się wrażenie, że jej myślenie jest bardzo materialne, bardzo konkretne. Jeśli miłość to zagrożenie a troska to napaść, jeśli być z kimś oznacza otworzyć siebie, brać i dawać, pojawia się bilans zysków i strat. Pojawia się materialny pieniądz. Zmiana to znaczy ile mogę stracić, ile mnie to będzie kosztowało, czego mogę zostać pozbawiony? Tak trudno przychodzi uznanie, że mogę być wreszcie wygranym.
Izabela Rzeczkowska
Terapeuta pracujący w nurcie analitycznym
1) Lee Jampolsky "Leczenie uzależnionej osobowości"
Dodaj do: |
|
Komentarze
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Brak ocen. Może czas dodać swoją?