Miłość, co to jest?
Pierwsza definicja jaka się nasuwa zapewne wszystkim, znana z poezji i prozy - że jest pokarmem duszy. I coś w tym jest.
Wg. filozofii wschodu dusza bez pokarmu umiera tak jak ciało. Piękne i trudne.
Druga definicja porównuje ją do kwiatu bądź ogólnie do rośliny, że tylko chroniona, wzmacniana, podlewana rośnie. Pozostawiona sama sobie i pozbawiona troski umiera. To kolejna prawda.
Myśl wschodu mówi, że miłość może rozwijać się tylko w środowisku nasyconym miłością, wibrującym miłością. Początek takiego środowiska to dom rodzinny. Jeśli rodzice kochają nie tylko dziecko, ale również siebie nawzajem i nasycają atmosferę domu aromatem miłości, w dziecko od niemowlęctwa staje się istotą zakorzenioną w miłości.
Niestety rodzinna rzeczywistość bardzo często wygląda zgoła inaczej. Dziecko uczy się od rodziców destrukcyjnych zachowań a potem powtarza je w swojej dorosłości, bo to jeden z elementów rozwoju - powtarzalność i naśladownictwo tego z czego się wywodzimy. Czasem wydaje się komuś, że panuje nad swoim życiem, kontroluje je, wie z czego się wywodzi, ma tego świadomość i umie się uwolnić.
Po czasie jednak okazuje się, ze to co było tak namacalne, tak nabrzmiałe to wierzchołek góry lodowej, a dotknięcie jednego problemu otwiera następny. Krokiem ratunku jest terapia. Nie można niefachowo pomóc sobie samemu nawet jeżeli tak się nam wydaje.
Mając za sobą szereg doświadczeń nieraz odnosimy wrażenie, że możemy kochać tylko wtedy, gdy będziemy mieć przy sobie doskonałą kobietę lub mężczyznę. Ale nigdy takiej osoby nie znajdziemy bo oni nie istnieją. Więc kobieta zakochując się zaczyna oczekiwać by dany mężczyzna stał się idealny, uwolnił się od wszelkich ograniczeń. Ma być niemalże nadczłowiekiem. Ta sama zasada dotyczy zakochanego mężczyzny. Stanie się nadczłowiekiem jest chyba trudne o ile nie niemożliwe, więc ludzie zaczynają oszukiwać. Stosują gry udając miłość.
Dlatego ludzie boją się miłości. Skąd się bierze ten lęk? Pojawia się dlatego, ze gdy zaczynasz kogoś naprawdę kochać, twoje ego, czyli to co ciebie definiuje zaczyna topnieć. Nie można kochać gdy "ja" dominuje. To budzi naturalne zagrożenie dla osoby kochającej; pojawia się niemalże wołanie - uważaj, zagrożenie! Ktoś ma dostęp do ciebie, może chcieć cię zmienić lub co gorsza zranić. Kiedy tak się dzieje? - np. wtedy gdy dziecko wychowuje się bez tego prawdziwego głębokiego uczucia. Może mieć wszystko, otrzymywać wiele, mieć zapewniony dobry byt od rodziców, najlepsze szkoły, najlepszy sprzęt, drogie kluby, cenne przedmioty ale prócz tego doświadcza w domu obojętności, w której wirują rodzice.
Wtedy jego ego, jego centrum nie może zostać ukształtowane. Nie wie kim naprawdę jest, będzie wewnętrznie przestraszone, niepewne, pozbawione wewnętrznej tożsamości, zalęknione w stawianych krokach. Nie będzie umiało stanąć po swojej stronie, ciągle będzie uciekało od ludzi i kryło się po grotach własnej istoty, nie będzie promieniowało siłą witalną i energią, nie będzie skoncentrowane, swobodne i ugruntowane. Będzie w życiu potrzebowało wiele miłości by uwolnić się od lęku. Wtedy odczuje też, że inni go akceptują, ze nie jest kimś bezwartościowym.
Miłość i lęk nie mogą współistnieć. Miłość swobodnie wypływa na zewnątrz, lęk jest jak głęboki parów. Kiedy człowiek kocha, jego życie wspina się na najwyższy szczyt, gdy jest zalękniony, boi się a życie sięga poziomu umierania. Miłość jest siłą spajającą. W jej promieniach druga osoba będzie wzrastać jako kompletna, unikatowa, niepowtarzalna.
Znowu powołując się na wschodnią filozofię miłości powiem, że miłość nikogo nie rani. Nie może, bo jest czymś ponad. Jeżeli ktoś czuje, że został zraniony, nie miłość jest sprawcą. Trudno tę myśl posiąść, gdyż nazwa "miłość" skrywa za sobą wiele sprzecznych treści, przykleja etykiety nieprawdziwym rzeczom. A trzeba ten temat zgłębić , gdyż inaczej każdy będzie poruszał się po tym samy kole. To, co zazwyczaj ludzie nazywają miłością to pożądanie. Ono zaś nieuchronnie powoduje zranienia. Działając pod wpływem pożądania człowiek używa drugiej osoby w celu spełnienia swoich pragnień.
Miłość jest szanowaniem drugiej osoby jako celu samego w sobie. Na tym polega różnica pomiędzy tymi dwoma.
Kończąc to krótkie wnioskowanie posłużę się pewnym przykładem. Otóż Carl Gustaw Jung badając wielu pacjentów cierpiących na różne zaburzenia psychiczne stwierdził, że nie spotkał cierpiącej psychicznie osoby, która przekroczyła czterdziesty rok życia, i której zasadnicze problemy nie miałyby duchowego charakteru.
Istnieje pewien określony rytm rozwoju, który sprawia, ze po przekroczeniu czterdziestki, w życiu człowieka pojawia się nowy wymiar.
To co może wydać się paradoksem brzmi tak, miłość potrzebuje samotności. Zdolność do pozostawania w samotności oznacza zdolność do miłości. Nie pojawia się wtedy chęć podporządkowania sobie drugiej osoby i odwrotnie - bycia uzależnionym od niej. Nie ma jej uprzedmiotowienia. Miłość istnieje tylko wtedy gdy istnieje wolność do bycia sobą, bez stosowania obron, bez żadnych rezerw.
Miłość to jakość istnienia.
Wg. filozofii wschodu dusza bez pokarmu umiera tak jak ciało. Piękne i trudne.
Druga definicja porównuje ją do kwiatu bądź ogólnie do rośliny, że tylko chroniona, wzmacniana, podlewana rośnie. Pozostawiona sama sobie i pozbawiona troski umiera. To kolejna prawda.
Myśl wschodu mówi, że miłość może rozwijać się tylko w środowisku nasyconym miłością, wibrującym miłością. Początek takiego środowiska to dom rodzinny. Jeśli rodzice kochają nie tylko dziecko, ale również siebie nawzajem i nasycają atmosferę domu aromatem miłości, w dziecko od niemowlęctwa staje się istotą zakorzenioną w miłości.
Niestety rodzinna rzeczywistość bardzo często wygląda zgoła inaczej. Dziecko uczy się od rodziców destrukcyjnych zachowań a potem powtarza je w swojej dorosłości, bo to jeden z elementów rozwoju - powtarzalność i naśladownictwo tego z czego się wywodzimy. Czasem wydaje się komuś, że panuje nad swoim życiem, kontroluje je, wie z czego się wywodzi, ma tego świadomość i umie się uwolnić.
Po czasie jednak okazuje się, ze to co było tak namacalne, tak nabrzmiałe to wierzchołek góry lodowej, a dotknięcie jednego problemu otwiera następny. Krokiem ratunku jest terapia. Nie można niefachowo pomóc sobie samemu nawet jeżeli tak się nam wydaje.
Mając za sobą szereg doświadczeń nieraz odnosimy wrażenie, że możemy kochać tylko wtedy, gdy będziemy mieć przy sobie doskonałą kobietę lub mężczyznę. Ale nigdy takiej osoby nie znajdziemy bo oni nie istnieją. Więc kobieta zakochując się zaczyna oczekiwać by dany mężczyzna stał się idealny, uwolnił się od wszelkich ograniczeń. Ma być niemalże nadczłowiekiem. Ta sama zasada dotyczy zakochanego mężczyzny. Stanie się nadczłowiekiem jest chyba trudne o ile nie niemożliwe, więc ludzie zaczynają oszukiwać. Stosują gry udając miłość.
Dlatego ludzie boją się miłości. Skąd się bierze ten lęk? Pojawia się dlatego, ze gdy zaczynasz kogoś naprawdę kochać, twoje ego, czyli to co ciebie definiuje zaczyna topnieć. Nie można kochać gdy "ja" dominuje. To budzi naturalne zagrożenie dla osoby kochającej; pojawia się niemalże wołanie - uważaj, zagrożenie! Ktoś ma dostęp do ciebie, może chcieć cię zmienić lub co gorsza zranić. Kiedy tak się dzieje? - np. wtedy gdy dziecko wychowuje się bez tego prawdziwego głębokiego uczucia. Może mieć wszystko, otrzymywać wiele, mieć zapewniony dobry byt od rodziców, najlepsze szkoły, najlepszy sprzęt, drogie kluby, cenne przedmioty ale prócz tego doświadcza w domu obojętności, w której wirują rodzice.
Wtedy jego ego, jego centrum nie może zostać ukształtowane. Nie wie kim naprawdę jest, będzie wewnętrznie przestraszone, niepewne, pozbawione wewnętrznej tożsamości, zalęknione w stawianych krokach. Nie będzie umiało stanąć po swojej stronie, ciągle będzie uciekało od ludzi i kryło się po grotach własnej istoty, nie będzie promieniowało siłą witalną i energią, nie będzie skoncentrowane, swobodne i ugruntowane. Będzie w życiu potrzebowało wiele miłości by uwolnić się od lęku. Wtedy odczuje też, że inni go akceptują, ze nie jest kimś bezwartościowym.
Miłość i lęk nie mogą współistnieć. Miłość swobodnie wypływa na zewnątrz, lęk jest jak głęboki parów. Kiedy człowiek kocha, jego życie wspina się na najwyższy szczyt, gdy jest zalękniony, boi się a życie sięga poziomu umierania. Miłość jest siłą spajającą. W jej promieniach druga osoba będzie wzrastać jako kompletna, unikatowa, niepowtarzalna.
Znowu powołując się na wschodnią filozofię miłości powiem, że miłość nikogo nie rani. Nie może, bo jest czymś ponad. Jeżeli ktoś czuje, że został zraniony, nie miłość jest sprawcą. Trudno tę myśl posiąść, gdyż nazwa "miłość" skrywa za sobą wiele sprzecznych treści, przykleja etykiety nieprawdziwym rzeczom. A trzeba ten temat zgłębić , gdyż inaczej każdy będzie poruszał się po tym samy kole. To, co zazwyczaj ludzie nazywają miłością to pożądanie. Ono zaś nieuchronnie powoduje zranienia. Działając pod wpływem pożądania człowiek używa drugiej osoby w celu spełnienia swoich pragnień.
Miłość jest szanowaniem drugiej osoby jako celu samego w sobie. Na tym polega różnica pomiędzy tymi dwoma.
Kończąc to krótkie wnioskowanie posłużę się pewnym przykładem. Otóż Carl Gustaw Jung badając wielu pacjentów cierpiących na różne zaburzenia psychiczne stwierdził, że nie spotkał cierpiącej psychicznie osoby, która przekroczyła czterdziesty rok życia, i której zasadnicze problemy nie miałyby duchowego charakteru.
Istnieje pewien określony rytm rozwoju, który sprawia, ze po przekroczeniu czterdziestki, w życiu człowieka pojawia się nowy wymiar.
To co może wydać się paradoksem brzmi tak, miłość potrzebuje samotności. Zdolność do pozostawania w samotności oznacza zdolność do miłości. Nie pojawia się wtedy chęć podporządkowania sobie drugiej osoby i odwrotnie - bycia uzależnionym od niej. Nie ma jej uprzedmiotowienia. Miłość istnieje tylko wtedy gdy istnieje wolność do bycia sobą, bez stosowania obron, bez żadnych rezerw.
Miłość to jakość istnienia.
Dodaj do: |
|
Komentarze
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Świetne! | 0% | [Brak oceny] | |
Bardzo dobre | 100% | [2 głosów] | |
Dobre | 0% | [Brak oceny] | |
Średnie | 0% | [Brak oceny] | |
Słabe | 0% | [Brak oceny] |