17 Maja 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


sasta sasta
1 tydzień Offline
mamswojswiat mamswojswiat
1 tydzień Offline
Mirbla Mirbla
1 tydzień Offline
Mathews Arleen Mathews Arleen
2 tygodni Offline
Hernandez Hafsa Hernandez Hafsa
4 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: sasta
Ogółem Użytkowników:2,206
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
 Drukuj temat
verdemia rodział II
verdemia
Dodany dnia 30/06/2011 16:32
Złoty Forumowicz


Postów: 1809
Data rejestracji: 29.07.09

Lubię kobietę, która być moze będzie moją stałą terapeutką. Każe mi działać, emocje swoją drogą i możemy je sobie poprzerabiać na sesji, ale działanie też jest ważne, podejmowanie decyzji, życie jakie takie, a nie ciągłe ucieczki, odkładanie na później tylko po to chyba żeby bez sensu dłużej o tym myśleć. (Podobno) mam prawo do walki o siebie, jeśli coś nie jest jasne mam prawo to wyjasnić, mam prawo do zadawania pytań.
 
ef
Dodany dnia 30/06/2011 16:42
Awatar

Pasjonat


Postów: 6498
Data rejestracji: 16.02.11

otóż to.
i nie "podobno", tylko tak właśnie jest.
życzę Ci, żeby Wam się dobrze współpracowało Smile
Wcale nie umarłeś lecz śpisz, jeszcze życie wyjdzie Ci.
 
verdemia
Dodany dnia 30/06/2011 17:19
Złoty Forumowicz


Postów: 1809
Data rejestracji: 29.07.09

A dzięki ef!

Jejku ja naprawdę bym chciała tak nie uciekać od wszystkiego, dawać sobie radę i nie skupiać się na przeżywaniu, tworzeniu historii, które mogą się wydarzyć, zakładaniu najgorszego. Chciałabym być jakaś taka bardziej zorientowana na działanie.
 
ef
Dodany dnia 30/06/2011 23:34
Awatar

Pasjonat


Postów: 6498
Data rejestracji: 16.02.11

no. i masz od tego terapię, która Ci pomoże to osiągnąć.
Wcale nie umarłeś lecz śpisz, jeszcze życie wyjdzie Ci.
 
Life
Dodany dnia 01/07/2011 18:16
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 3356
Data rejestracji: 26.02.10

[quote]Miało być z każdym dniem łatwiej, miał mi czas leczyć rany. Wcale tak nie jest. Dziś miałam fatalną noc, w kółko ten sam koszmar. Taki realny... Nie przechodzi mi ból i rozpacz, są różne fazy, ale wcale się nie zmniejszają. Co gorsze czasem są jeszcze większe jak uświadamiam sobie, że już nic z tym nie zrobię.

Jejku ja naprawdę bym chciała tak nie uciekać od wszystkiego, dawać sobie radę i nie skupiać się na przeżywaniu, tworzeniu historii, które mogą się wydarzyć, zakładaniu najgorszego.[/quote]

Przeżywałam i przezywam ciągle to samo co ty Verdemia. Moim zdaniem [b]najważniejsze w tym jest, by nie tracić nadziei.[/b] Na to, że kiedyś ten koszmar się skończy, że w końcu uda się skonfrontować z tym, przed czym uciekamy, że ten wysiłek, który wkładamy, by poukładać swoje życie w końcu zaowocuje. Dużo motywacji- wiem, że jest to piekielnie ciężkie. Ale wiesz co??

Dwa tygodnie rozsypałam się totalnie, bo nie wierzyłam już, że ból psychiczny z którym się zmagam od ponad dekady kiedyś się zmniejszy choć na tyle, że będę w stanie funkcjonować, żyć, stworzyć rodzinę. I bardzo się cieszę, że znalazłam się tam, gdzie się znalazłam, że Ktoś nade mną czuwał i pokierował mnie w dobrym kierunku. Żyłam w beznadziei kilka lat, która rosła z kolejnymi miesiącami przebytej terapii. Frustracja rosła z sesji na sesję, dlatego b o przecież z całych sił się starałam i nic... nic lepiej... ciągle to samo błędne koło...

AleSmile Dwa dni temu powrócił zalążek nadziei i plan jak mogę rozwikłać się z tego błędnego koła. Co prawda teraz żyję w ciągłym napięciu, że zaraz zniknie, ale staram sobie organizować czas tak, by o tym nie myśleć...

Na bredziłam Ci w tym Twoim wątku- za co przepraszam. Ale chciałam Ci przekazać, że jeśli włożysz dużo pracy od siebie, mnóstwo cierpliwości, [b]dużo nadziei[/b], stopniowych kroków do przodu, pomoc lekarza, terapeuty, może wsparcie kogoś bliskiego i wszystko będziesz sukcesywnie powolutku "mieszać w garnku", to nadzieja wróci, a z nią Twoje życie. Takie normalne, zdrowe. Trzymam kciukiSmile
Edytowane przez Life dnia 01/07/2011 18:19
[b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu Wink[/color][/b]

Dla odmiany szczęśliwa Grin
i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło Pfft
 
verdemia
Dodany dnia 01/07/2011 18:32
Złoty Forumowicz


Postów: 1809
Data rejestracji: 29.07.09

Life, jestem ciągle i ciagle pod ogromnym wrażeniem jak bardzo z boku patrzysz na siebie i swoje uczucia. Dla mnie to przykład takiej siły, która pomaga walczyć z tym własnie bólem. Podziwiam to, ze chce ci się starać i że tyle wysiłku wkładasz w walkę o łatwiejsze życie.
 
Anise candy
Dodany dnia 01/07/2011 23:21
Finiszujący


Postów: 214
Data rejestracji: 14.03.11

[quote][b]verdemia napisał/a:[/b]
A dzięki ef!

Jejku ja naprawdę bym chciała tak nie uciekać od wszystkiego, dawać sobie radę i nie skupiać się na przeżywaniu, tworzeniu historii, które mogą się wydarzyć, zakładaniu najgorszego. Chciałabym być jakaś taka bardziej zorientowana na działanie. [/quote]

Przypomniałam sobie, że psycholog opowiadał mi, że są ludzie, którzy poddani stresowi skoncentrowani są na emocjach i tacy, którzy będąc zestresowani skupieni są na działaniu i, że muszę ćwiczyć właśnie to drugie.

Mi się udaje powoli przełamać schemat ucieczki i nadinterpretacje zdarzeń, także to jest verdemio możliwe, nawet dla takich jak my "uciekaczy" Smile W tej chwili mam tak, że fantazjuje o ucieczce, ale jednak pozostaje na placu boju i dzięki ćwiczeniom próbuję unikać zniekształceń poznawczych. Także trzymam kciuki za Ciebie i za siebie też Smile Pierwszym krokiem jest zawsze uświadomienie sobie schematu, co już Ci się udało.
 
http://www.monile.blog.pl
verdemia
Dodany dnia 02/07/2011 16:49
Złoty Forumowicz


Postów: 1809
Data rejestracji: 29.07.09

Rozpadłam się dziś...poległam po całości.
 
ef
Dodany dnia 02/07/2011 16:53
Awatar

Pasjonat


Postów: 6498
Data rejestracji: 16.02.11

co się stało, verdemio?
Sad
Wcale nie umarłeś lecz śpisz, jeszcze życie wyjdzie Ci.
 
verdemia
Dodany dnia 02/07/2011 17:08
Złoty Forumowicz


Postów: 1809
Data rejestracji: 29.07.09

Dziś miałam ważne spotkanie, pewnie jedno z najważniejszych w życiu. I nie udało mi się zrobić nic z co tak bardzo chciałam, nie powiedziałam nic z tego co chciałam, zrozumiałam jak wiele uczuć jest tylko moją wyobraźnią, jak wiele rzeczy żałuję i że nie będzie "tak jak powinno być" (w moim znaczeniu).
Spotkanie się skończyło a ja po prostu zaczęłam uciekać i płakać...odstawiłam jakąś durną scenę, płakałam tak strasznie...wystraszylam znajomego, ktory chciał mnie wieźć do szpitala, a potem zwyczajnie zwiał, ze strachu pewnie.
Za dużo było bólu, od kilku godz powtarzam sobie, że kilka ostatnich tygodni w ogóle się NIE zdarzyło, nie działo się nic, NIC NIE BYŁO. Pękłam.
 
verdemia
Dodany dnia 05/07/2011 11:21
Złoty Forumowicz


Postów: 1809
Data rejestracji: 29.07.09

Nie jest dobrze. Wczoraj terapeutka wysłała mnie w trybie pilnym do psychiatry tzn od razu. Oboje chcą teraz ode mnie podpisywania co tydzień oświadczenia, że się nie zabiję. Dostałam niebieskie tabletki szczęścia, po kotrych jeszcze bardziej mi się chce wyć. I mam brać antydepresanty.
Problem w tym, ze nie mam motywacji do leczenia. Nie widzę sensu życia i nie widzę możliwości rozwiązania sytuacji tak żeby ktoś nie ucierpiał. Co więcej lekarz też jej nie widzi. Mowi, ze przy tego typu konflikach (w domysle emocjonalnych) trzeba tylko czekać (w domyśle na cud, ktory sam się stanie).
Zniknęła mi gwałtownie chęć walki o cokolwiek.
 
ef
Dodany dnia 05/07/2011 12:38
Awatar

Pasjonat


Postów: 6498
Data rejestracji: 16.02.11

nic oprócz górnolotnej filozofii nie przychodzi mi w tej chwili do głowy, ale ją sobie odpuszczę, bo nie czas na to.
ale może warto sobie odpuścić i poczekać na ten cud? nie znam sytuacji i nie wiem, czy możliwe jest spojrzenie na nią z innej perspektywy, nabranie dystansu, pozwolenie sobie na błędy?

ściskam Cię verdemio. strasznie mi przykro, że tak cierpisz.
Pocieszacz
Wcale nie umarłeś lecz śpisz, jeszcze życie wyjdzie Ci.
 
verdemia
Dodany dnia 05/07/2011 12:55
Złoty Forumowicz


Postów: 1809
Data rejestracji: 29.07.09

dzięki ef!
 
hadassa
Dodany dnia 05/07/2011 13:39
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

[quote][b]verdemia napisał/a:[/b]
Dostałam niebieskie tabletki szczęścia, po kotrych jeszcze bardziej mi się chce wyć. I mam brać antydepresanty.
Problem w tym, ze nie mam motywacji do leczenia. Nie widzę sensu życia i nie widzę możliwości rozwiązania sytuacji tak żeby ktoś nie ucierpiał. Co więcej lekarz też jej nie widzi. Mowi, ze przy tego typu konflikach (w domysle emocjonalnych) trzeba tylko czekać (w domyśle na cud, ktory sam się stanie).
Zniknęła mi gwałtownie chęć walki o cokolwiek. [/quote]

Verdemia, po pierwsze w chorobie myślenie, że sytuacja jest nie do rozwiązania,jest normalnym objawem choroby...na to pmogą leki, przynajmniej trochę. To, że czujesz się po nich na razie gorzej jest normalne. Antydepresanty przez pierwsze dwa tygodnie tak działają, a dopiero potem poprawiają nastrój. Być może lekarzowi o to chodziło: że nie widzi mozliwości poprawy twojej sytuacji, póki nie wyciągnie cię z psychicznego doła...a lekami może sporo zdziałaać.Leki+ terapia, to naprawde dużo...tylko wiadomo, że efekty nie bedę natychmiastowe. Nastaw się na kolka miesięcy. Ale bedzie lepiej, zobaczysz...Pocieszacz
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie
moje prawo, to jest pańskie lewo.
Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...)
Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color]
 
verdemia
Dodany dnia 05/07/2011 14:09
Złoty Forumowicz


Postów: 1809
Data rejestracji: 29.07.09

[quote]na to pmogą leki, przynajmniej trochę. To, że czujesz się po nich na razie gorzej jest normalne. Antydepresanty przez pierwsze dwa tygodnie tak działają, a dopiero potem poprawiają nastrój.[/quote]
Wiem jak jest z atydepresantami, zaczynałam i kończyłam już kilka ładnych razy w moim życiu. I wiem, że pomóc mogą na chwilową stabilizację. Życia mi nie zmienią i same z siebie cudownie nie wyleczą.
Źle się czułam po czymś co mi dał na uspokojenie (nie jestem pewna, nazwa handlowa to Tafil, to chyba Xanax jest), ale to jakby nie ma zanczenia, bo źle się czuję cały czas, chodziło tylko o to zeby mnie przygłuszyć troszkę.
 
hadassa
Dodany dnia 05/07/2011 14:35
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

No ten lek na chwilową poprawę nastroju możesz przecież zmienić, a co do royzwiązywania problemów, to wiadomo, że leki tego nie zrobią, Ale w chorobie tak jest,że postrzegamy nasze problemy jako nierozwiązywalne, a jak zrdowiejemzy to często zmieniamy pdejście...o to mi chodziło. I nawet jesli problemy nadal nie dają się rozwiązać, to już lepiej sobie z tym radzimy...
Edytowane przez hadassa dnia 05/07/2011 14:35
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie
moje prawo, to jest pańskie lewo.
Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...)
Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color]
 
verdemia
Dodany dnia 05/07/2011 14:39
Złoty Forumowicz


Postów: 1809
Data rejestracji: 29.07.09

to jest racja, że wiele zalezy od punktu postrzegania.
Chciałabym żemy moje uczucia, możliwości i logika poszły jedną ścieżką. Chciałabym żeby to była ścieżka uczuć. NIe wiem czy będę w stanie pogodzić się z inną opcją.
 
girl interrupted
Dodany dnia 05/07/2011 21:13
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Verdemia trzymaj się kochana. Zdaj się na lekarza, terapeutę i bądź dla siebie dobra, nie podejmuj życiowych, ważnych decyzji zanim nie poczujesz się lepiej.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
verdemia
Dodany dnia 07/07/2011 17:35
Złoty Forumowicz


Postów: 1809
Data rejestracji: 29.07.09

girl, też to własnie dziś w realu usłyszałam: nie podejmuj ŻADNYCH decyzji teraz kiedy nie jestes w stanie psychicznym.
Tylko co tu zostało do decydowania... ech...

Dziś na poprawienie humoru dentystka usunęła mi zęba. Dziwne uczucie grzebania w mojej głowie.
 
sensitivechild
Dodany dnia 07/07/2011 17:53
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2771
Data rejestracji: 04.12.10

Verdemia, daj sobie trochę czasu... Sama najlepiej (i na pewno lepiej ode mnie, zatem nie mam co się mądrzyć) wiesz, że na działanie leków trzeba poczekać. A jak nie ma sprzyjających warunków z zewnątrz to jest trudno... Zobaczysz, że jak odczekasz, nabierzesz dystansu, wszystko zmieni swoje oblicze. Leki na pewno Ci pomogą w terapii, a terapia w całej sytuacji. Trzymaj się cieplutko Kochana Pocieszacz
[color=#ff00cc]''Two and a half years ago, hell came to pay me a surprise visit" Andrew Solomon[/color]
[b][color=#ff9900]
"-Puchatku? -Tak Prosiaczku? -Nic- powiedział Prosiaczek biorąc Puchatka za łapkę - Chciałem się tylko upewnić,
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
ja verdemia Nasze wątki - część otwarta 296 25/04/2011 14:00

50,476,192 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024