09 Maja 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


sasta sasta
12:35:29 Offline
mamswojswiat mamswojswiat
1 dzień Offline Offline
Mirbla Mirbla
2 dni Offline Offline
Mathews Arleen Mathews Arleen
1 tydzień Offline Offline
Hernandez Hafsa Hernandez Hafsa
3 tygodni Offline Offline
Ostatnio zarejestrował się: sasta
Ogółem Użytkowników:2,206
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Psychoterapia
 Drukuj temat
łapki na kołderkę
Czader
Dodany dnia 21/04/2011 16:31
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

[quote][b]sigma napisał/a:[/b]
Odrobinę lepiej, niż zimą, co oznacza odrobinę większą frustrację Wink [/quote]

Frustracja Hormonalna ??? Wytłumacz Smile
 
sigma
Dodany dnia 21/04/2011 21:29
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

nie frustracja hormonalna, tylko hormony w normie oznaczają też normalne potrzeby... które w zimie były w dużej mierze uśpione depresją, więc byłam mniej sfrustrowana Wink
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
Inus
Dodany dnia 05/09/2011 15:14
Awatar

Finiszujący


Postów: 405
Data rejestracji: 05.09.11

A ja jestem stanowczo zbyt pobudzona i myślę, że mogłabym się podciągnąć pod F52.7.
Nie doszukuje sie w tym bliskości ani czułości, wszystko w imie hedonizmu.
Pociągnę Was trochę za języki, naprawde tylko ja i Czader tak mamy?

[i]Seks jako "substytut" bliskości, jako namiastka zwykłego "przytul mnie"[/i]
Podobno najbardziej zdroow jest kiedy seks=przyjemnosc i bliskosc.
Nie tylko jedno z dwojga,nie sadzicie?

 
sigma
Dodany dnia 21/10/2011 01:25
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

Jako że ja mam problem ze zdrowymi granicami w bliskich relacjach, to podpytam was, może ktoś się zechce swoimi odczuciami podzielić: gdzie dla was przebiega granica między zachowaniami, które akceptujecie u swojego partnera, a takimi, które naruszają wasze granice, noszą jakieś znamiona zdrady (nawet jeśli tylko w waszym odczuciu, bo obiektywnie zdradą nie są)?
Mam na myśli takie zachowania, jak na przykład:
- oglądanie filmów pornograficznych
- rozmowy na czatach erotycznych
- fantazjowanie o kimś innym
- fantazjowanie o kimś innym w trakcie seksu
- pójście na pokaz tańca erotycznego
- i nie wiem, co jeszcze... wszelkie takie rzeczy, które nie są pójściem z kimś do łóżka, ale są jakimś zaangażowaniem erotycznym niezwiązanym z wami.

karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
sensitivechild
Dodany dnia 21/10/2011 01:45
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2771
Data rejestracji: 04.12.10

Nic z tego typu zachowań nie byłabym w stanie zaakceptować... no, ale mi to z trudnoscią przychodzi pogodzenie się z faktem rozmawiania Kuciaka z koleżanką, bo już w mojej głowie są miliony mysli, które rzekomo on ma w głowie... Poza tym jak dla mnie to zdrada rodzi się już w głowie, nie mówię o samej mysli, która nachodzi, ale już rozmyslanie, to cos dla mnie wtedy jest nie tak
[color=#ff00cc]''Two and a half years ago, hell came to pay me a surprise visit" Andrew Solomon[/color]
[b][color=#ff9900]
"-Puchatku? -Tak Prosiaczku? -Nic- powiedział Prosiaczek biorąc Puchatka za łapkę - Chciałem się tylko upewnić,
 
hadassa
Dodany dnia 21/10/2011 01:48
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

Wiesz Sigma, dla mnie właściwie wszystko co wymieniłaś jest jakąś formą naruszenia wierności w związku i nie chciałabym aby którekolwiek z tych zachowań mój partner stosował...co nie znaczy, że jestem taka święta, i że sama nigdy nie przekroczyłam tych granic...oczywiście są rzeczy, które mogłabym tolerować, nie będąc jednak zbyt przychylna

[i][color=#006600]- oglądanie filmów pornograficznych[/color][/i]

no może nie pornograficznych, ale erotycznych...dopuściłabym chyba


[i][color=#006600]- rozmowy na czatach erotycznych[/color][/i]

odpada, obawiałabym się zaangażowania i przejścia relacji do świata realnego

[color=#006600][i]-fantazjowanie o kimś innym[/i][/color]

przyznam, że to mi się zdarza, ale nie chciałabym, aby mój mąż o tym wiedział, również nie chciałabym, aby to robił...


[i][color=#006600]- fantazjowanie o kimś innym w trakcie seksu[/color][/i]

No to to już jest dość daleko posunięta sprawa... odpada całkowicie


[i][color=#006600]- pójście na pokaz tańca erotycznego[/color][/i]

nie, też nie


No cóż, wychodzi na to, jeśli o mnie chodzi, że nic z tych rzeczy nie dopuszczam...ale cóż, ja jestem tradycjonalistką i również idealistką...mimo wszystko wierzę, że monogamia jest możliwa i, że może być satysfakcjonująca bez urozmaiceń...
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie
moje prawo, to jest pańskie lewo.
Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...)
Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color]
 
sigma
Dodany dnia 21/10/2011 02:02
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

Pytam o to, bo A. mi zarzuca, że przesadzam... a widzę, że jeśli przesadzam, to wy też w takim razie Wink Choć łapię się też na tym, że w niektórych kwestiach włącza mi się "moralność Kalego" :/

Bo tak:
[i]- oglądanie filmów pornograficznych[/i]
Tu jest problem. Nie chcę, żeby A. oglądała, drażni mnie to, niepokoi. A jednocześnie mnie się zdarzało oglądać. Co prawda tylko jeden ściśle określony rodzaj, ale jednak. Teraz co prawda nie oglądam, ale za to opowiadania erotyczne czytam.

[i]- rozmowy na czatach erotycznych[/i]
Tu to nawet nie jest kwestia tego, że się obawiam przeniesienia relacji do świata realnego. "Erotyczna" rozmowa sama w sobie jest już dla mnie zdradą.

[i]-fantazjowanie o kimś innym[/i]
To dopuszczam. To znaczy wolałabym oczywiście, żebym w fantazjach była tylko ja, ale takich cudów nie wymagam, sama też fantazjuję. Wiemy o tym nawzajem.

[i]- fantazjowanie o kimś innym w trakcie seksu[/i]
Kolejny problem. Z jej strony - nie zniosłabym, gdybym wiedziała. Mnie się zdarza. Ale to jest kwestia, którą się zajmuję na terapii, nie chcę tak.

[i]- pójście na pokaz tańca erotycznego[/i]
Nie zgodziłabym się, w moim przeżywaniu to prawie zdrada. choć zastanawiam się, czy tak samo by było, gdybyśmy miały pójść razem... i nie wiem, chyba nie myśliciel
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
Alicja
Dodany dnia 22/10/2011 20:21
Startujący


Postów: 133
Data rejestracji: 19.08.09

Sigma, ja dopuszczam wszystkie te rzeczy, bo prócz tańca erotycznego, wszystkie te wymienione rzeczy mam za sobą i jeszcze kilka innych...
To kwestia temperamentu i oczekiwań. Ja mam jedno i drugie ogromne. Brakuje mi bliskości, brakuje mi seksu.

Jestem biseksualna i chociaż zdecydowałam się na małżeństwo to co jakiś czas przechodzę przez piekło pożądania kobiety.

Ale zaciekawiło mnie to, co napisałaś niemal na początku wątku o Twojej A. O mechanizm jej "Radzenia sobie" z gwałtem. Byłam molestowana w wieku 13 lat, ale już wcześniej moja seksualność była lekko nieprawidłowa. Bałam się, pragnęłam i pociągała mnie przemoc w seksie (prócz molestowania nigdy raczej nie miałam okazji do "spróbowania" tego typu praktyk). Ale sfera fantazji... mam straszną świadomość, że jest nieprawidłowa!

Może to jest tak, że im więcej się przeżyło, tym mocniejsze impulsy są potrzebne ...?

Miotam się w tym, ale wiem, że z własnym mężem nigdy tego nie doświadczę. On jest spokojny jak woda, z małym temperamentem...
Edytowane przez Alicja dnia 22/10/2011 20:22
 
martyna
Dodany dnia 22/10/2011 20:34
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

[quote]Byłam molestowana w wieku 13 lat, [/quote]
matko kochana jak Ty o tym spokojnie piszesz
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Alicja
Dodany dnia 22/10/2011 20:41
Startujący


Postów: 133
Data rejestracji: 19.08.09

Bo minęło ponad 10 lat a ja zdążyłam przepracować mój ból i rozczarowanie. To był przyjaciel, chłopak, który wykorzystał mnie, ale i ja pewnie nie jestem bez winy.

Pierwszy raz, gdy odważyłam się o tym powiedzieć, płakałam. Za drugim i trzecim razem pewnie też. Pisać o tym mogę już kompletnie bez emocji. Mówić - jeszcze trochę żalu czuję, oczywiście nie znaczy to, ze mu wybaczyłam. Do tej pory (i pewnie nigdy już) nie polubię żadnego blondyna o wymuskanych dłoniach i aroganckim uśmieszkiem na twarzy....

 
martyna
Dodany dnia 22/10/2011 20:44
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

szacunek ... tylko tyle potrafię napisać
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Czader
Dodany dnia 22/10/2011 20:46
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

[i]Może to jest tak, że im więcej się przeżyło, tym mocniejsze impulsy są potrzebne ...?
[/i]

Jak dla mnie to im więcej się przeżyło tym większy potrzebny jest spokój.

[i]Miotam się w tym, ale wiem, że z własnym mężem nigdy tego nie doświadczę. On jest spokojny jak woda, z małym temperamentem...[/i]

Widzę możliwość komplikacji w chwili kiedy Twoje "miotanie się" nie będzie pod kontrolą. Bo nie masz gwarancji że po "dzikim i gwałtownym seksie" będziesz się czuła "spełniona" tak jak z "nudnym mężem" , w sumie to czy On nie jest rodzajem Twojego poczucia bezpieczeństwa ?
[i]
matko kochana jak Ty o tym spokojnie piszesz [/i]

Martyna trzeba się tylko cieszyć z tego powodu że ktoś jest w stanie o tym tak spokojnie pisać (brawo Alicja) to świadczy o tym że nawet pomimo "traumatycznych przeżyć" można w miarę normalnie funkcjonować w życiu/seksie/związku... przynajmniej moim zdaniem.

[i]Mam na myśli takie zachowania, jak na przykład:
- oglądanie filmów pornograficznych
- rozmowy na czatach erotycznych
- fantazjowanie o kimś innym
- fantazjowanie o kimś innym w trakcie seksu
- pójście na pokaz tańca erotycznego
[/i]

Wychodzi na to że jestem nudny i moje związki były nudne.
Nigdy nie oglądaliśmy filmów pornograficznych (woleliśmy iść do sypialni) nigdy nie korzystaliśmy z chatów erotycznych, co do fantazjowania... to można by to podciągnąć pod zdradzanie psychiczne, i nigdy przenigdy nie byliśmy na pokazach tańca erotycznego (sam na sam takie tańce odbywały się ale był to zupełny spontan)

 
Alicja
Dodany dnia 22/10/2011 20:58
Startujący


Postów: 133
Data rejestracji: 19.08.09

Tak, Czader, masz rację: on jest moją kotwicą, oazą i spokojem. Przy nim czuję się bezpieczna i po każdym wyskoku przychodzę do niego, przytulam się i pragnę by mi wszystko wybaczył.
Jest jedyną stałą w moim życiu i kiedy wszystko inne mi szaleje to on po prostu jest.
Doceniam to bardzo.

Ale mam też świadomość i nie będę tego ukrywać, że mam ogromne potrzeby, które mnie zjadają od środka Sad

Zaspakajam się więc w samotności, czasami nawiązuje relacje, które także nie dają mi zbyt dużego spełnienia, bo w decydującym momencie się wycofuje i w rzeczywistości nie idę do łóżka z tym kimś.
 
sigma
Dodany dnia 23/10/2011 02:14
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

[quote]Ale zaciekawiło mnie to, co napisałaś niemal na początku wątku o Twojej A. O mechanizm jej "Radzenia sobie" z gwałtem. Byłam molestowana w wieku 13 lat, ale już wcześniej moja seksualność była lekko nieprawidłowa. Bałam się, pragnęłam i pociągała mnie przemoc w seksie (prócz molestowania nigdy raczej nie miałam okazji do "spróbowania" tego typu praktyk). Ale sfera fantazji... mam straszną świadomość, że jest nieprawidłowa![/quote]

Ja nie byłam molestowana nigdy... a seksualność też mam "lekko nieprawidłową", też mnie od zawsze pociągała przemoc, w sumie od dziecka. Teraz jakoś tam się w tej sferze realizuję... nie aż tak, jak w fantazjach, ale jednak.
Z tym że ja określenia "nieprawidłowa" używam w tej kwestii bardzo ostrożnie. W seksuologii zakłada się, że podstawową normą jest norma partnerska. Jeśli coś odpowiada obu stronom, a przy tym nie zagraża zdrowiu i życiu - to jest "normalne".
więc to nie jest tak, że wszystko, co związane z potrzebą przemocy, jest dla mnie nieprawidłowe. Raczej są w tym u mnie pewne nieprawidłowe elementy (na przykład wiek, w którym mnie to zaczęło interesować).

[quote]Może to jest tak, że im więcej się przeżyło, tym mocniejsze impulsy są potrzebne ...?[/quote]
Często tak właśnie jest. Jak ktoś wiele przeszedł w przeszłości, to często obronnie mu się przesunęły granice... chociażby próg czucia bólu.
Choć u mnie to akurat nie ma zastosowania. U mnie w ogóle nic nie ma zastosowania, wałkowanie tematu na terapii nigdzie nas nie zaprowadziło...
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
bursztynka
Dodany dnia 24/11/2011 17:05
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 781
Data rejestracji: 27.12.10

Hm,

Cóż mogę żec..
tak by w tym temacie ważyc słowa

Masturbacja od roku, jeśli chodzi o dżunglę jak to określa Czader nie posiadam, tak jestem Virgin. Jak powiedziałam seksuologowi , i ginekologowi o tym fakcie mocno się zdziwili.

Nie mam jakiś wyrzutów sumienia z powodu tego co robię, ( był tu taki wątek), Lew-Starowicz zresztą tą wyraźnie artykułuje- zachowania autoerotyczne często poprzedzają " prawdziwy s.." jak to ktoś tu użył

To na razie tyle w temacie
Myślę, że wyrazowo utrzymałam się w normie
 
sigma
Dodany dnia 12/03/2012 03:17
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

Obejrzałam przed chwilą "Intymność" i taka mnie refleksja naszła - trochę ostatnio widziałam filmów, gdzie motywem przewodnim był seks (najróżniejszy - kompulsywny, za pieniądze, typowy, sadomasochistyczny...) i zawsze te filmy były jednocześnie o wielkiej samotności. A seks jakiś taki rozpaczliwy, smutny.

A bardzo smutna refleksja dotyczy tego, że coraz więcej siebie w tych filmach widzę. Zwłaszcza jeśli chodzi o zastępowanie seksem bliskości.
Czytam, co tu pisałam rok temu - o tym, że umiem przeżywać seks radośnie - i sama sobie zazdroszczę. Dużo się od tego czasu zmieniło.
Kiedyś seks był dopełnieniem bliskości, a teraz... teraz nie ma za bardzo czego dopełniać. Teraz to jest zamiast bliskości. Potrafimy przez trzy dni prawie ze sobą nie rozmawiać, a czwartego iść do łóżka. I jest przyjemnie, jasne... ale emocjonalnie mnie w tym nie ma, a myślami często odpływam w jakieś inne fantazje.
Smutne to jest tym bardziej, że ja przecież ciągle jestem w związku, od czterech lat w tym samym. To nie jest seks z kimś obcym, przypadkowym.
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
Czader
Dodany dnia 12/03/2012 04:10
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

Jak miło było poczytać odkopany wątek Smile

Sigma: nie napiszę pewnie nic dla Ciebie nowego, seks bez miłości, jaki by on nie był, nie smakuje tak jak powinien...
(...prawdopodobnie jest to dla mnie jeden z powodów dla którego go nie uprawiam, już nawet o nim nie piszę, czasami o nim myślę)

I zastanawia mnie: [i]trochę oglądałam filmów, gdzie motywem przewodnim był seks [/i]

A oglądasz je...bo ???
 
Diuna
Dodany dnia 12/03/2012 11:07
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2684
Data rejestracji: 08.11.11

Co do seksu bez Miłości... Bo gdy raz się jadło kawior to bułka z masłem nie smakuje...
Ale nie o samą miłość chodzi, czasem pożądanie jest tak silne, że się bez niej obędzie. Tyle, że taki płomień zazwyczaj szybko gaśnie. Albo można się szybko zakochać (hormony robią swoje, a ile to ma w spólnego z Miłością to już inna sprawa) a konsekwencje mogą być opłakane. Zwłaszcza kobiety mają taka skłonność, wiadomo, mechanizmy przywiązania, inne takie... Więc lepiej nie ryzykować.
Ale jak długo można się katować zimnym prysznicem? Bo temperament, niestety mam spory, co w mojej obecnej sytuacji wcale nie ułatwia mi życia, a nie mam też zwyczaju puszczania się z byle kim, bo to frustruje.

Tęsknota za bliskością... Oj, bywa porażająca. a leczenie jej seksem (przypadkowym, czy nie) tylko pogłębia rozpacz.
Edytowane przez Diuna dnia 12/03/2012 11:14
Srutututu, pęczek drutu
 
sigma
Dodany dnia 12/03/2012 13:54
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

[quote]I zastanawia mnie: [i]trochę oglądałam filmów, gdzie motywem przewodnim był seks[/i]
A oglądasz je...bo ???[/quote]

A to zależy, który film, bo one dość różne były Wink No nie o sam seks mi chodzi, gdybym chciała seks oglądać, to bym wybierała pornografię, a nie filmy fabularne.
W sumie w większości chyba po to, żeby jakieś poruszenie w sobie wywołać. Nie seksem, tylko właśnie tym wszystkim, co jest dookoła, na przykład tą samotnością, która się wszędzie przewija.
A może po prostu mam lekką obsesję na punkcie filmów o sponsoringu i sadomasochistycznych układach (choć po "Gdzie jest Nancy" trudno mnie już w tej kwestii czymś zaskoczyć). Ciągnie mnie do filmów, które opowiadają o tym, co mnie jakoś, mniej lub bardziej bezpośrednio, dotyczy. Kiedyś obsesyjnie oglądałam i czytałam wszystko, co dotyczyło gwałtu, teraz trochę mi się środek ciężkości przesunął.
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
Mitka
Dodany dnia 04/01/2013 12:28
Awatar

Rozgrzany


Postów: 85
Data rejestracji: 15.12.12

Mogę odnowić temat? Przyznam, że potrzebuję z kimś porozmawiać na temat mojego dziwnego podejścia do seksu Shock Tzn przedyskutować tą sprawę z innymi ludźmi, dowiedzieć się co oni o tym myślą, a internet to kuszące miejsce do zrealizowania takiej potrzeby (względne poczucie anonimowości).
 
Przeskocz do forum:

50,387,875 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024