18 Maja 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


sasta sasta
1 tydzień Offline
mamswojswiat mamswojswiat
1 tydzień Offline
Mirbla Mirbla
1 tydzień Offline
Mathews Arleen Mathews Arleen
2 tygodni Offline
Hernandez Hafsa Hernandez Hafsa
4 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: sasta
Ogółem Użytkowników:2,206
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Zaburzenia odżywiania
 Drukuj temat
Ja.
Marilyn
#1 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2010 11:18
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 24
Data rejestracji: 26.05.10

Nie wiem, gdzie dodać swój post, więc jeśli jest w złym dziale albo coś w tym stylu, proszę o przeniesienie.
Nie wiem dokładnie, kiedy to wszystko się zaczęło. Myślę, że powinnam wrócić myślami do początków gimnazjum. W ogóle to od zawsze czułam się źle ze sobą. Czułam się gruba, a moja matka tylko utwierdzała (zresztą, tak jest do tej pory) mnie w przekonaniu, że to prawda. Czułam się gorsza od wszystkich. Robiłam wszystko, by moja mama była ze mnie zadowolona, ale zawsze było coś nie tak. (w tym momencie zastanawiam się, czy pisanie w czasie przeszłym jest dobrym pomysłem, bo przecież to dzieje się nadal)
W każdym bądź razie jakoś na początku klasy drugiej gimnazjum zaczęłam się odchudzać. Schudłam dziesięć kilogramów w dość krótkim czasie. Mama była dumna i chwaliła mnie, chociaż ja nadal czułam niedosyt. Mówiłam jej wiele razy, że wolałabym iść do dietetyka, ale ona tylko patrzyła na mnie jak na wariatkę i mówiła, że nie będzie wydawać pieniędzy na takie głupoty. Zaczęłam wywoływać wymioty, przeczyszczałam się. Nie cierpiałam tego wszystkiego, ale z drugiej strony słyszałam komplementy, czułam się lepiej i widziałam, że waga spada. Często głodziłam się, by później mieć kompulsy i wymiotować. Wtedy też zaczęłam się samookaleczać. Najpierw nie robiłam tego mocno, ale później cięłam ręce, uda.. nawet brzuch. Właściwie wszystko. Najgorsze jednak było to, że moja matka widziała, co się ze mną dzieje, ale udawała, że nic nie wie. Ja nie chciałam nikogo prosić o pomoc.
Wcześniej zostawił mnie przyjaciel i to pogorszyło mój stan, bo właśnie wtedy najbardziej potrzebowałam zrozumienia. Nauczyciele zaczęli pytać, czy coś jem, ale kłamałam i mówiłam, że się nie odchudzam, więc odpuścili.
Postanowiłam zakończyć to wszystko, dopóki jeszcze byłam w stanie. Przestałam się głodzić, wymiotować, przeczyszczać. Przytyłam dziesięć kilogramów, chociaż nie ważę tyle, ile ważyłam zanim zaczęłam się odchudzać. Czuję się okropnie, nienawidzę siebie i swojego ciała. Od jakiegoś czasu po prostu nie mogę na siebie patrzeć. Jestem ohydna. Wciąż słyszę głos w swojej głowie, który mówi mi, że jestem gruba i powinnam schudnąć. Przestałam praktycznie wychodzić z domu, bo mam wrażenie, że ludzie patrzą się na mnie z obrzydzeniem.

Oprócz problemów z jedzeniem mam też inne. Nie przestałam robić sobie krzywdy, chociaż to ograniczyłam. Czasami czuję pustkę i jest mi wszystko obojętne, by za chwilę płakać. Często też czuję złość. Mam myśli samobójcze. Kilka razy nawet próbowałam sobie coś zrobić. Jakiś czas temu wzięłam dużą ilość tabletek, ale je zwymiotowałam.
Czuję beznadziejność i brak chęci do wszystkiego. Mam powoli dosyć wszystkiego. Cholernie boję się odrzucenia, próbuję ciągle zwrócić na siebie uwagę.
Mam też ataki paniki. Krótkotrwałe napady strachu, które mnie paraliżują i nie mogę wtedy nic zrobić. Trzęsę się, wbijam paznokcie w przedramiona i wtedy nic nie pomaga.

Nie chcę iść do psychologa, bo ciągle mam wrażenie, że tak naprawdę nic mi nie jest. Nie dopuszczam do siebie myśli, że coś mogłoby być ze mną nie tak. Poza tym musiałabym iść tam z osobą pełnoletnią, prawda? A ja nie mam żadnej osoby pełnoletniej, której mogłabym zaufać. Nie mieszkam z ojcem, z którym rozmawiam raz na miesiąc, właściwie nie mam z nim żadnego kontaktu. Mam dwie starsze od siebie siostry (pełnoletnie), ale z nimi też nie potrafię się porozumieć, bo one po prostu mnie olewają i mają gdzieś to, co się ze mną dzieje.

Nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić i czuję, że powoli nie daję rady. Ciągle uzależniam się od ludzi. To też mnie dobija, bo boję się odrzucenia. Poza tym mam wrażenie, że mnie nie można lubić/kochać. Po prostu jestem tak beznadziejna.
 
www.alientolove.blog.onet.pl
Alex
#2 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2010 11:32
Awatar

Rozgrzany


Postów: 89
Data rejestracji: 27.05.10

*przytula*
Kocham cię, mała. Zawsze tak będzie.
 
www.piaskownica-wspomnien.blogspot.com
Helga
#3 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2010 13:40
Startujący


Postów: 175
Data rejestracji: 25.01.10

[quote]Nie chcę iść do psychologa, bo ciągle mam wrażenie, że tak naprawdę nic mi nie jest. Nie dopuszczam do siebie myśli, że coś mogłoby być ze mną nie tak.[/quote]

Masz bulimię, depresję, myśli samobójcze i skłonność do samookaleczeń - jezeli to ma być "nic mi nie jest" to gratuluje...

P.S>.
Wybacz złośliwość, ale czasem trzeba komuś wylac wiadro zimnej wody na głowę, żeby przestał sam siebie niszczyć....
[i][b][color=#990033]vanitas vanitatum, et omnia vanitas[/color][/b][/i]
 
Alex
#4 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2010 13:48
Awatar

Rozgrzany


Postów: 89
Data rejestracji: 27.05.10

Ale w jej przypadku żadne wiadro wody nie pomaga, wręcz przeciwnie, szkodzi.

Gdyby nie ja, w ogóle by tego nie napisała, prawdopodobnie.
 
www.piaskownica-wspomnien.blogspot.com
modliszka
#5 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2010 14:05
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 2327
Data rejestracji: 26.10.09

WitajWink
Wierzę, że jeśli zostaniesz z nami dłużej to spojrzysz na swoje problemy z zupełnie innej strony i może nawet zrobisz coś o co teraz siebie nie podejrzewasz - na razie tyle.
[i]Złamać można praktycznie wszystko, nawet
serce.
Lekcje, których udziela nam życie, nie przynoszą
mądrości, lecz blizny i zrosty.[/i]
 
Marilyn
#6 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2010 14:14
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 24
Data rejestracji: 26.05.10

[quote][b]modliszka napisał/a:[/b]
spojrzysz na swoje problemy z zupełnie innej strony [/quote]

Właśnie po to tutaj jestem.
 
www.alientolove.blog.onet.pl
Life
#7 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2010 14:45
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 3356
Data rejestracji: 26.02.10

[quote][b]Alex napisał:[/b] To, że czasem mam myśli samobójcze też chyba nie jest najnormalniejszą rzeczą. Często ma to związek z tym, że chwilami nie daję sobie rady, nie potrafię poradzić sobie z całokształtem. Nie mam pewności, że jutro moja przyjaciółka będzie żyć, nie mam pewności...[/quote]

[quote][b]Marilin napisała:[/b]
Mam myśli samobójcze. Kilka razy nawet próbowałam sobie coś zrobić. Jakiś czas temu wzięłam dużą ilość tabletek, ale je zwymiotowałam.
Czuję beznadziejność i brak chęci do wszystkiego. Mam powoli dosyć wszystkiego. Cholernie boję się odrzucenia, próbuję ciągle zwrócić na siebie uwagę.[/quote]

Alex i Marylin znacie się prawda??
Pozwolę sobie napisać do Was dwóch tutaj, bo nie lubię się powtarzać...
Oboje potrzebujecie profesjonalnej pomocy i to na wczoraj. Możecie ciągle stawiać się w roli ofiary, sierot, albo coś w końcu z tym zrobić. [b]Zawalczyć o siebie. Ale to się wiąże z tym, że na prawdę trzeba tego chcieć!![/b]
Ani jedno, ani drugie, nie będzie wstanie pomóc drugiemu, jeśli ten pierwszy nie będzie chciał. Jesteście dopiero na początku drogi i musicie w końcu zadecydować czego oczekujecie, jak chcecie by wyglądało wasze życie...
Brak wsparcia od bliskich jest smutny i bardzo boli, ale nie jest stanowczą przeszkodą, by uzyskać pomoc, nawet jak się jest niepełnoletnim- wiem coś o tym.
Marilyn umów się na wizytę, tak po prostu, Powiedz matce, że potrzebujesz ją jednorazowo, by tylko podpisała świstek, a potem nie będzie Ci potrzebna- nie będzie z tobą chodziła na każdą sesję...
Ale czy na pewno Cię nie zrozumie, nie pomoże w leczeniu?? Czy po prostu jesteś tak zła na nią??
Moi starzy uważali moją chorobę za wstyd, który trzeba ukrywać, wszystkie śmiecie pod chodnik... [i]W końcu im powiedziałam, że jak nie chcą mi pomóc, to niech przynajmniej nie przeszkadzają. Bo na razie wspierają mnie tylko swoim zachowaniem w umieraniu...[/i]
Uwierz, żaden rodzic nie chce śmierci swojego dziecka, tylko pewne sprawy są ponad jego siły... To też człowiek, który ma problemy i czasami zły pogląd na wiele spraw.
[b]Ale to nie jest powód, by z siebie zrezygnować. Walcz o siebie...[/b]

Martwi mnie też Wasza przyjaźń, bo nie powinna ona polegać tylko na wspieraniu się w chorobie, ale na wspieraniu w tym, by żyć... Szkodzicie sobie. Jeden i druga macie myśli samobójcze, poważne problemy emocjonalne, więc może dać sobie przykład jak należy sobie z nimi radzić...?
Wyciągnąć jedna drugą i pójść na konsultację psychiatryczną...

[b]Rozumiem, że jest Wam bardzo ciężko, ale jesteście na początku drogi... A jeśli zdecydujecie się w końcu na to, by żyć, a nie wegetować, to miejcie na uwadze, że czeka was terapia, długa, bolesna, ale niezbędna by przetrwać... by w końcu nauczyć się żyć..
[/b]
Wierzę, że się Wam uda, ale musicie chcieć. Bo bez tego "chcenia", to nawet cud Was nie uratuje...
PowodzeniaWink
[b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu Wink[/color][/b]

Dla odmiany szczęśliwa Grin
i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło Pfft
 
Alex
#8 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2010 15:00
Awatar

Rozgrzany


Postów: 89
Data rejestracji: 27.05.10

Ale to też nie jest tak, że ciągle myślę o śmierci.

Po za tym, mało co z Twojej wypowiedzi jest przeznaczone dla mnie, bo tak naprawdę ja umiem funkcjonować sam ze sobą i nie jest to dla mnie jakimś wielkim problemem.

I tak, znamy się.
 
www.piaskownica-wspomnien.blogspot.com
Marilyn
#9 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2010 16:18
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 24
Data rejestracji: 26.05.10

[quote][b]lifeandme napisał/a:[/b]
Marilyn umów się na wizytę, tak po prostu, Powiedz matce, że potrzebujesz ją jednorazowo, by tylko podpisała świstek, a potem nie będzie Ci potrzebna- nie będzie z tobą chodziła na każdą sesję...
Ale czy na pewno Cię nie zrozumie, nie pomoże w leczeniu?? Czy po prostu jesteś tak zła na nią??
[/quote]

Chodzi o to, że ja w ogóle nie chcę mówić matce, że chcę iść do psychologa. Raz już powiedziałam i nie było wesoło.
Moja matka nie jest najgorsza w sumie. Po prostu nie potrafię się z nią porozumieć.
 
www.alientolove.blog.onet.pl
Life
#10 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2010 16:28
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 3356
Data rejestracji: 26.02.10

No właśnie- nie potrafisz się z nią porozumieć, a może warto jeszcze spróbować??
Rozumiem, że się obawiasz jej reakcji, zwłaszcza że dala Ci do tego powód...
Ale nie możesz rezygnować z siebie...
Ostatecznie (jak już wszystkie możliwości wyczerpiesz) zrób tak jak wpisałam wcześniej...
Ale spróbuj się z nią porozumieć w tej kwestii- niestety jeszcze przez kilka lat jesteś od nie uzależniona...

[b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu Wink[/color][/b]

Dla odmiany szczęśliwa Grin
i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło Pfft
 
Marilyn
#11 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2010 16:31
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 24
Data rejestracji: 26.05.10

A jeśli poszłabym do psychologa bez żadnej osoby pełnoletniej, nie przyjąłby mnie na wizytę? Czy jest w ogóle możliwe, żebym chociaż na pierwszą wizytę poszła bez wiedzy mamy?
 
www.alientolove.blog.onet.pl
Life
#12 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2010 17:26
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 3356
Data rejestracji: 26.02.10

Hmm... nie wiem, jak jest tam, gdzie ty mieszkasz, ale...
Ja kiedyś poszłam z niepełnoletnim bratem na pierwsza wizytę do psychologa, w rejestracji nie chcieli dowodu istnienia rodziców, nawet nie bardzo interesowała ich moja (pełnoletnia już) osoba...
Ale potem psycholog tak czy siak zaprosił mnie do gabinetu i poprosił o kontakt z rodzicem- bo mimo wszystko on pełnił wtedy pełna opiekę na bratem...
Więc i może Cie przyjmie- zależy od niego, ale tak czy siak będziesz musiała potem przyjść z mamą... a poco odkładać pewne rzeczy??
Lepiej ustal termin, powiedz o tym mamie. Spróbuj jej wytłumaczyć, że potrzebujesz wsparcia, że bez tego nie dasz rady, żeby ten jeden raz poszła z tobą...
3mam kciukiSmile
[b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu Wink[/color][/b]

Dla odmiany szczęśliwa Grin
i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło Pfft
 
Alex
#13 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2010 22:05
Awatar

Rozgrzany


Postów: 89
Data rejestracji: 27.05.10

Właśnie dlatego nie zamierzam iść do psychologa. Wystarczy, że już moja matka uważa mnie za psychicznego. A jak jeszcze do tego dojdzie psycholog i transseksualizm... Nie chcę, żeby błędne wnioski wyciągnęła.
 
www.piaskownica-wspomnien.blogspot.com
Perfidia
#14 Drukuj posta
Dodany dnia 29/05/2010 01:30
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

Alex - to co napisałeś brzmi jak wymówka. Nie ma w tym ani trochę racjonalnego podejścia do rzeczywistości. Masz problem i nie chcesz z nim nic zrobić, bo nie chcesz by ktoś nazwał Cię psychicznym? Pliss...
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
Alex
#15 Drukuj posta
Dodany dnia 29/05/2010 09:10
Awatar

Rozgrzany


Postów: 89
Data rejestracji: 27.05.10

Nie ktoś. Całe życie to, co robię jest za mało dla mojej rodzicielki. Dostaję dwóję z sprawdzianu z matematyki, a jest to przedmiot, którego nie rozumiem - świetnie, ale mógłbyś dostać tróję; uczę się - super, ale mógłbyś uczyć się więcej... Tak jest ze wszystkim i w każdej sytuacji życiowej.
Psycholog to byłaby kolejna rzecz, której by się czepiała. Że musi być ze mną faktycznie źle, skoro potrzebuje fachowej pomocy.
 
www.piaskownica-wspomnien.blogspot.com
Marilyn
#16 Drukuj posta
Dodany dnia 29/05/2010 10:20
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 24
Data rejestracji: 26.05.10

A co, jeśli moja matka powie, że nie zapisze mnie do psychologa, bo nic mi nie jest? Przecież może nie wyrazić na to zgody.

Poza tym mam jeszcze jedno pytanie.. Czy u psychologa muszę mówić o wszystkich rzeczach, które mnie spotkały? Czy psycholog powie mojej matce o tym, co u niego mówiłam?
 
www.alientolove.blog.onet.pl
Kati
#17 Drukuj posta
Dodany dnia 30/05/2010 19:43
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

Marilyn, jeśli Twoja Mama jest tak naprawdę w porządku - jak piszesz - to może warto spróbować po prostu z nią porozmawiać, zamiast kręcić sobie filmy na temat tego, co ja powiem, a potem ona powie, a ja odpowiem itede. Co do Twoich możliwości, gdyby jednak uznała, że nic Ci nie jest: telefon zaufania, znajomy psycholog- jeśli masz kogoś takiego (może czyjaś mama?...) lub... psycholog szkolny ewentualnie jakikolwiek nauczyciel, którego obdarzasz zaufaniem (jeśli taki jest...). Wtedy ten ktoś może porozmawiać z Twoją mamą i wytłumaczyć jej, że sama sobie po prostu nie poradzisz i potrezbujesz specjalistycznej opieki.
Co do rozmów z psychologiem: oczywiście to Ty decydujesz co i ile chcesz mu powiedzieć no ale skoro będziesz oczekiwała pomocy i wsparcia, to chyba nie ma sensu nic ukrywać, hm? W koncu psycholog będzie wiedział tylko to, czego się dowie od Ciebie. A co do mówienia rodzicom: psychologów i terapeutów obowiązuje tajemnica, czyli nie mogą powiedzieć nic o Tobie bez Twojej zgody. Jeden wyjątek - to zagrożenie życia. Natomiast póki współpracujecie i jest bezpiecznie - to znaczy nie istnieje ryzyko, że coś sobie zrobisz - rozmowy pozostają między Wami i za każdym raezm ewentualne spotkanie z mamą będzie ustalone z Tobą. Nic za Twoimi plecami się nie może zadziać.
Życzę Ci odwagi w walce o siebie - bo że odwagę w ogóle masz, to widzęSmile
 
Marilyn
#18 Drukuj posta
Dodany dnia 31/05/2010 17:27
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 24
Data rejestracji: 26.05.10

Napisałam maila do psychologa z mojego miasta. Prywatnego. Zapytałam, czy mogę przyjść na wizytę sama i odpisał, że tak.

Tylko, że ja teraz nie wiem, co robić. Mogłabym tam iść, bo mam pieniądze, które trzeba zapłacić za wizytę. Ale boję się. I co najdziwniejsze, jak tylko jest możliwość, że mogłabym tam pójść, ja wmawiam sobie, że wszystko jest dobrze. Okłamuję samą siebie.
Sama nie wiem.

Znalazłam też psychiatrę za darmo, podobno mogę iść sama, bo bliska mi osoba w moim wieku też tam chodziła.

Ale nie pójdę. Chyba.
[img]http://img295.imageshack.us/img295/2792/awatarx.jpg[/img]
 
www.alientolove.blog.onet.pl
hadassa
#19 Drukuj posta
Dodany dnia 31/05/2010 18:32
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

idź koniecznie, nie ma się co zastanawiać. Specjaliści ci powiedzą, czy masz problem, czy nie. Oni mają po temu odpowiednią wiedzę i doświadczenie, a ty się chyba trochę boisz, co?
To normalne, ja umierałam ze strachu przed pierwszą wizytą u psychiatry i też zastanawiałam się, że może przesadzam i sobie wszystko wymyśliłam.
Jak się okazało było gorzej niż przypuszczałam.
nie piszę tego żeby cię straszyć, tylko żeby podzielić się doświadczeniem.
PowodzeniaWink
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie
moje prawo, to jest pańskie lewo.
Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...)
Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color]
 
Life
#20 Drukuj posta
Dodany dnia 31/05/2010 19:48
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 3356
Data rejestracji: 26.02.10

[quote][b]Marilyn napisał/a:[/b]
Ale nie pójdę. Chyba. [/quote]

3 mam kciuki, byś jednak poszła...
Tak jak napisała Hadassa, normalne jest to, że się boisz...
Ale strach nie powinien kierować Twoim życiem.
PowodzeniaWink
[b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu Wink[/color][/b]

Dla odmiany szczęśliwa Grin
i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło Pfft
 
Przeskocz do forum:

50,511,113 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024