02 Maja 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Mathews Arleen Mathews Arleen
05:53:08 Offline
Hernandez Hafsa Hernandez Hafsa
2 tygodni Offline Offline
Klara Klara
5 tygodni Offline Offline
Nieustraszona Nieustraszona
5 tygodni Offline Offline
swistak swistak
8 tygodni Offline Offline
Ostatnio zarejestrował się: asd asd ...
Ogółem Użytkowników:2,204
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
Mam Efkę :: Sprawy organizacyjne :: Przedstaw się
 Drukuj temat
Witajcie
Nati
#1 Drukuj posta
Dodany dnia 15/12/2015 15:43
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 13
Data rejestracji: 15.12.15

Jestem osobą, która jest zdrowa, ale w mojej rodzinie jest podejrzenie choroby psychicznej, chodzi o mojego brata. Od niedzieli jest w szpitalu psychiatrycznym (faza maniakalna) i o ile się nie wypisze na własne żądanie to poznamy diagnozę, ponieważ do tej pory nie chciał słyszeć o leczeniu. Od września do grudnia wiele złego się wydarzyło. Najgorsza jest bezsilność, chce pomóc ale on uważa mnie za wroga. Jest wykształcony, ma rodzinę , dobrą pracę (o ile nie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności karnej, wówczas ją straci). Jeżeli zostanie sam, bez rodziny (rozwód) to może być źle. Czekam na rady, wsparcie, bo sama już tracę siłę i chęć do życia.
 
Utracjusz
#2 Drukuj posta
Dodany dnia 15/12/2015 17:04
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 39
Data rejestracji: 14.12.15

Jakbym czytał o sobie Smile
Ale do rzeczy:
- po pierwsze: dla jego własnego dobra należy go zatrzymać w szpitalu, aby go "spacyfikowali" lekami i wyhamowali - tylko wtedy uzyska wgląd w to, co się wydarzyło
- po drugie: nawet jeśli będzie agresywny i będzie na Was krzyczał - przetrwajcie, bo to nie on to robi, a jego choroba czyni z niego potwora - pod tym wszystkim jest nadal ten sam człowiek
- po trzecie: jeśli nazaciągał długów, naobrażał ludzi, porobił jakieś głupoty naginając prawo itp. - bez wnikania w szczegóły, trzeba to wyciszyć, aby możliwie jak najmniej strat było w jego życiu zawodowym i prywatnym (dogadać się z policją, załatwić zaświadczenie, że w sytuacjach, które miały miejsce był w manii, więc nie kontrolował do końca swoich zachowań etc.)
- po czwarte: nie pozwolić mu czuć, że jest sam i w tym szpitalu znajduje się przez przypadek, łagodnie tłumaczyć, że jest chory, choć będzie zaprzeczał i wkurzał się o to.

Piszę oczywiście z własnych doświadczeń, gdy sam trafiłem do szpitala, poprzedzając ten fakt tyloma wybrykami, o których wstyd pisać. Ja pracę rzuciłem, z policją też miałem do czynienia, miałem już nawet objawy psychotyczne, urojenia, przepowiadałem przyszłość i inne głupoty. Tuż przed szpitalem nie spałem ok. 3 dni i choć byłem piekielnie zmęczony, nie potrafiłem się zatrzymać. Mania mną po prostu zawładnęła. 2 tygodnie w szpitalu dochodziłem do siebie i jak uzyskałem wgląd, to wpadłem w kompletny dół. Ale to jest standard w tej chorobie i trzeba po prostu przez to przejść. Orydnator nie chciał mnie wypuścić i słusznie, choć ja cały czas upierałem się, że nic mi nie jest. Pakowali we mnie normotymiki i przeciwspychotyczne leki. Szpital narzuca jakiś tryb życia, spanie, jedzenie, jakieś zajęcia terapeutyczne. Nie uczy niczego nowego jak jakiegoś ustandaryzowanego życia, choć w zamknięciu i wśród innych chorych, co oczywiście nie sprzyja. Rezultat jest taki, że w końcu trzeba się poddać, zrozumieć i powoli sklejać złamane skrzydła.

I to nie jest tak, że ja nie byłem świadomy tego, co robię. Ja po prostu nie zgadzałem się na to, że wystąpiła choroba w najgorszym możliwym obliczu. Krzyczałem do żony, ufałem w sumie tylko matce, choć i ona wydawała mi się podejrzana. To straszne uczucie, ale wtedy kiedy się jest w środku wydarzeń, to się tego nie rozumie. Gdy przychodzi spokój i zrozumienie swojej sytuacji - to jest gorszy czas, bo ciężko się pogodzić z tym, co się nawywijało.

Podsumowując - nie wypuszczajcie człowieka "na wolność", dopóki nie zrozumie, co się wydarzyło. Sam wiem jak to jest i współczuję rodzinie, jak i temu człowiekowi, ale choroba nie wybiera. Wy też musicie się pogodzić i myśleć trzeźwo. Jest ustawa, która nakazuje zatrzymać pacjenta, jeśli może stanowić zagrożenie dla siebie i innych i choć jest to metoda dosyć kontrowersyjna, to na jej podstawie przytrzymacie chorego w szpitalu, aby nie narobił większego bigosu i to jest najlepsze rozwiązanie na ten moment. Piszę to ze świadomością człowieka, który przez to przeszedł i bardzo z tego powodu cierpiał, ale wiem, że wtedy nie dało się inaczej.

Powodzenia i trzymam kciuki.
 
Nati
#3 Drukuj posta
Dodany dnia 15/12/2015 19:53
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 13
Data rejestracji: 15.12.15

Dziękuje bardzo za szybką odpowiedź. Nie spodziewałam się tylu słów od osoby, która to przeszła. Ja bardzo kocham brata, nie zostawię go, chociaż nie wiem kiedy będzie chciał ze mną rozmawiać. Nie wie, że złożyłam wniosek o jego przymusowe leczenie, sprawa za parę dni a on w niedzielę szalał i znalazł się w szpitalu, bo groził rodzinie. W końcu podpisał zgodę. Wspieram bratową, bo ona też cierpi. Zresztą ja mówię, że my chorujemy z nim. Nie wstydzę się tego co zrobił, mieszkamy w małym miasteczku. Żal mi, że on na moich oczach traci swoją godność, poważanie, pracuje z młodzieżą i pewnie w zawodzie nie będzie mógł pracować. Ja myślę właśnie jak do jego świadomości dojdzie to co zrobił, ile negatywnych konsekwencji jest i będzie. On nawet nie ma pojęcia jak nam ciężko. Mam wrażenie, że rozpadam się na kawałki. Jeszcze jak miałam z nim kontakt, to prosił mnie o to żebym go ratowała, dlatego nie poddam się i będę o niego walczyć. Pozdrawiam.
Edytowane przez Nati dnia 15/12/2015 19:58
 
Alia
#4 Drukuj posta
Dodany dnia 15/12/2015 20:10
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 2831
Data rejestracji: 01.09.09

Witaj Nati, od tej pory możesz pisać w innych dostępnych miejscach na forum.
 
Utracjusz
#5 Drukuj posta
Dodany dnia 17/12/2015 13:05
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 39
Data rejestracji: 14.12.15

[quote][b]Nati napisał/a:[/b]
Dziękuje bardzo za szybką odpowiedź. Nie spodziewałam się tylu słów od osoby, która to przeszła. Ja bardzo kocham brata, nie zostawię go, chociaż nie wiem kiedy będzie chciał ze mną rozmawiać.[/quote]

Nie czekaj aż będzie chciał, ale pamiętaj, żeby też zadbać o siebie. Jeśli rodzina zaczyna klękać, nie będzie w stanie pomóc choremu. Co do moich doświadczeń - ja już swoje przerobiłem i staram się zbierać do kupy, generować nowe wspomnienia, które będą pozytywne. To dziadostwo zostawia w nas sporo złych obrazków.

[quote][b]Nati napisał/a:[/b]
Żal mi, że on na moich oczach traci swoją godność, poważanie, pracuje z młodzieżą i pewnie w zawodzie nie będzie mógł pracować. Ja myślę właśnie jak do jego świadomości dojdzie to co zrobił, ile negatywnych konsekwencji jest i będzie. On nawet nie ma pojęcia jak nam ciężko. Mam wrażenie, że rozpadam się na kawałki. Jeszcze jak miałam z nim kontakt, to prosił mnie o to żebym go ratowała, dlatego nie poddam się i będę o niego walczyć. [/quote]

Pamiętaj, żebyście żyli tu i teraz. Co się stało, to się stało. Należy to zaakceptować i nie wchodzić w szczegóły, bo to może podcinać skrzydła na starcie. Konsekwencje będą, zawsze są, ale pomyśl, że mogło być jeszcze gorzej, hiper-długi, seks z nieznajomymi osobami, wyjazd na drugi koniec świata. Maniak takie rzeczy wymyśla w 1 minutę, więc trzeba się cieszyć (choć to dziwnie brzmi), że nie nawywijał więcej.

Nie ma też co na razie myśleć o pracy i godności. Ważne jest leczenie i pozbieranie wszystkiego do kupy psychicznie, połączenie kropek w leczeniu (farmakologia oraz psychoterapia, ale najpierw wgląd w chorobę i siebie). Dopiero na tej bazie można iść dalej, dostosowywać rzeczywistość do możliwości i ograniczeń.

Powtarzam jak mantrę, ale napiszę jeszcze raz - zadbajcie o siebie Smile
 
Nati
#6 Drukuj posta
Dodany dnia 20/12/2015 17:23
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 13
Data rejestracji: 15.12.15

Próbujemy i staramy się odnaleźć w tej nowej rzeczywistości.Sytuacja jest na razie taka,że brat będzie leczony nawet przymusowo przez sąd.Przebywa w szpitalu na obserwacji.Najważniejsze,że już jest diagnoza.
Edytowane przez Nati dnia 20/12/2015 19:27
 
Nati
#7 Drukuj posta
Dodany dnia 21/12/2015 19:32
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 13
Data rejestracji: 15.12.15

Kiedy myślę,że nie dam rady przez to przejść.Że trzeba będzie to dźwigać przez wiele lat,to czytam Pana wcześniejsze odpowiedzi i one jakoś podtrzymują mnie na duchu. Łatwo nie będzie, bo diagnoza jest poważna, tzw. podwójna diagnoza.Ale nadzieja umiera ostatnia.
 
Utracjusz
#8 Drukuj posta
Dodany dnia 21/12/2015 20:21
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 39
Data rejestracji: 14.12.15

[quote][b]Nati napisał/a:[/b]
Kiedy myślę,że nie dam rady przez to przejść.Że trzeba będzie to dźwigać przez wiele lat,to czytam Pana wcześniejsze odpowiedzi i one jakoś podtrzymują mnie na duchu. Łatwo nie będzie, bo diagnoza jest poważna, tzw. podwójna diagnoza.Ale nadzieja umiera ostatnia.[/quote]

Wiem jak to jest od tej drugiej strony. Nie codziennie człowiek dowiaduje się, że będzie musiał się do końca życia kontrolować, uważać, prowadzić mega-higieniczny tryb życia, aby ograniczyć do minimum występowanie faz. Ja póki co jestem nadal mocno zbuntowany wobec diagnozy i tego "pilnowania się", bo to może zadziałać w drugą zupełnie złą stronę. Pacjent boi się być sobą, żartować, śmiać się, robić głupie rzeczy, bo nie wiadomo czy to już, czy jeszcze nie, co jest chorobowe, a co jeszcze w porządku. Wobec czego się tu orientować? Nie ma punktu odniesienia, bo normalność jako taka nie istnieje. Sam szukam rozwiązań, ale nie zawsze je znajduję. Nieraz chce mi się ryczeć nad swoim losem i pozwalam sobie na to. Po prostu tak to działa, nie przeskoczę emocji.

Cieszę się jednak, że mogę jakoś pomóc. To dla mnie też ważne, aby zrobić pożytek z tych doświadczeń, których osobiście nie chciałbym mieć.
 
Nati
#9 Drukuj posta
Dodany dnia 21/12/2015 20:39
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 13
Data rejestracji: 15.12.15

Grono znajomych zapewne się zmniejszy...Nie każdy będzie chciał i umiał to zrozumieć, a tym samym zrozumieć człowieka i ,,jego świat ".
Edytowane przez Nati dnia 22/12/2015 19:38
 
martyna
#10 Drukuj posta
Dodany dnia 26/12/2015 19:39
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Witaj Nati Smile
Jak minęły święta?
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Nati
#11 Drukuj posta
Dodany dnia 26/12/2015 20:47
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 13
Data rejestracji: 15.12.15

Jak to się mówi święta, święta i po świętach. Smutno, ale trzeba się mimo wszystko trzymać. Dużo przemyśleń, wspomnień i pytań co dalej? Jak będzie to wszystko przebiegało-leczenie, wyjście ze szpitala, powrót do rzeczywistości?. Ja się tego obawiam. A jak u Ciebie?
 
martyna
#12 Drukuj posta
Dodany dnia 27/12/2015 08:54
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

A rozmawialiscie z lekarzem brata?czy wiedze o xhorobie macie tylko z neta?
Zycie z CHAD nie musi niwsc najgorszy scenariusz , wiele osob zyje z ta diagnoza nawet tutaj na forum i radza sobie swietnie. Wymaga to pewnej uwaznosci na pojawiajace sie objawy ale mozna.
Moje swieta mijaja jak wielu z DDD bo utarlo sie ze to rodzinne swieta .
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Nati
#13 Drukuj posta
Dodany dnia 27/12/2015 10:09
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 13
Data rejestracji: 15.12.15

Diagnoza jest bo w szpitalu brata badano.Leczenie nie będzie łatwe bo obok choroby jest też uzależnienie.Brat zawsze był uparty,uważał,że jest ok.Mam nadzieję,że będzie dobrze ale sytuacja jest skomplikowana.
 
martyna
#14 Drukuj posta
Dodany dnia 27/12/2015 10:48
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Ja nie pytalam skad wiecie o chorobie brata tylko co wiecie i skad macie wiedze o samej chorobie.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Nati
#15 Drukuj posta
Dodany dnia 04/01/2016 12:10
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 13
Data rejestracji: 15.12.15

Jak rozmawiać z osobą bliską, która jest w szpitalu w manii? Czy odwiedzać, czy raczej poczekać aż stan się polepszy?
 
KasiaJ
#16 Drukuj posta
Dodany dnia 04/01/2016 14:47
Rozgrzewający się


Postów: 6
Data rejestracji: 04.01.16

Hej Nati! Musisicie być teraz silni i cierpliwi bo nie wiadomo jak długo Twój brat będzie dochodził do siebie... Jeżeli myślisz o rozmowie z nim to powinnaś poczekać aż minie mu mania bo i tak teraz nic nie będzie do niego docierało. On i tak będzie twierdził że ma rację i że jest najmadrzejszy.. Ja mam męża chorego na chad w zeszłym roku miał pierwszy poważniejszy epizod mani wcześniej były kilku lub jednodniowe ale ja jeszcze wtedy nie wiedziałam o co chodzi... Dopiero jak wzięło go już na poważnie przestał spać w nocy a ja razem z nim bo on miał straszna potrzebę rozmawiania wtedy zorientowałam się ze zaczynamy mieć do czynienia z czymś poważnym.. Miałam już do czynienia z ta choroba bo miała ja jego siostra i opowiadała mi o niej.. Dlatego nie czekałam i zadzwoniłam do psychiatry umówić nas na wizytę na szczęście nie mieliśmy z tym problemu bo mąż nie chciał trafić do szpitala tak jak jego siostra.. Mania trwała może trzy cztery miesiące mamy trójkę dzieci w zeszłym roku byłam na końcówce trzeciej ciąży wszystkie dzieci mamy po roku byłam naprawdę załamana nie miałam momentami siły chciałam go zostawić myślałam że to nigdy się nie skończy.. A z drugiej strony myślałam jak ja mogę go zostawić w takim stanie przecież to nie jego wina.. Choroba nie wybiera musze być silna przecież w końcu to minie... Brał wtedy tabletki przez trzy miesiące żałuję że sama mu ich nie wmuszalam bo mamy właśnie nawrót nie jest to tak ciężka faza jak w zeszłym roku ale jest ja i dzieci moglibyśmy dla niego nie istniejec.. Próbowałam z nim rozmawiać to wszystko na nic.. Musze czekać aż mu znowu minie dostaje tabletke jedna wieczorem mógłby brać jeszcze rano ale mąż ma gospodarstwo i mieć siłę pracować fizycznie... Pilnuj brata jak dojdzie do sobie żeby nie odstawil tabletek dopóki lekarz nie zadecyduje... Najgorsze jest to że straciłam do niego podejście i cierpliwośc strasznie mnie irytuje i te jego pomysły na interesy dzwoni po jakiś ludziach i potrafi im nagadywac przez godzinę... Jest mi za niego głupio bo inni nie wiedzą że jest chory uważają go za głupka :-( czasem wolałabym żeby poszedł do szpitala żeby porządnie go przeleczyli i może jakoś szybciej by mu przeszło a tak to pewnie znowu do wiosny :-(
 
Nati
#17 Drukuj posta
Dodany dnia 04/01/2016 15:35
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 13
Data rejestracji: 15.12.15

Dziękuję za odpowiedź. Z tym pilnowaniem brania tabletek pewnie będzie problem, bo nie mieszkamy razem.Na razie słabo reaguje na leki, trzeba czekać cierpliwie.Mój brat też godzinami wisiał na telefonie, jeździł po ludziach, robił interesy, finansowo też niestety się zadłużył w banku. Konsekwencje będą jak wyjdzie ze szpitala, bo na razie myśli, ze wszystko jest ok i ogarnia to w 10000%. On już stawał się niebezpieczny a z twojej odpowiedzi wynika, że twój mąż nie jest agresywny. Pozdrawiam.
Edytowane przez Nati dnia 04/01/2016 15:38
 
KasiaJ
#18 Drukuj posta
Dodany dnia 04/01/2016 16:15
Rozgrzewający się


Postów: 6
Data rejestracji: 04.01.16

A bratowa? Jak do tego podchodzi? Chce mu pomóc czy chce się od niego odwrócić? Na szczęście nie jest na tyle agresywny ale kiedy ja odezwę się z agresja w głosie on odrazu ściska mnie mocno za rękę tak żeby pokazać że to on ma władzę i niczego mu nie jestem wstanie narzucić bo ma swoje zdanie i mam się nie wtrącać pozatym mówi rzeczy bliskim i obcym osoba których w życiu nie miałby odwagi powiedzieć jest hamski..
 
sigma
#19 Drukuj posta
Dodany dnia 04/01/2016 18:53
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

Pilnowanie brania leków nie jest ani twoim obowiązkiem, ani nikogo z rodziny. Za leczenie powinna odpowiadać wyłącznie osoba chorująca i warto o tym pamiętać, żeby nie dać się wkręcić w żadne pilnowanie i branie odpowiedzialności za czyjeś leczenie, bo nie przyniesie to na dłuższą metę korzyści ani choremu, ani jego bliskim.
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
KasiaJ
#20 Drukuj posta
Dodany dnia 04/01/2016 19:08
Rozgrzewający się


Postów: 6
Data rejestracji: 04.01.16

To znaczy że mam zostawić męża na pastwę losu? Bo przejdzie mu i po trzech miesiącach powie mi ze te tabletki są bardzo szkodliwe. A jak ta choroba jest szkodliwa.. A może lepiej i szybciej jak się z nim rozwiode bo nie będzie chciał się leczyć i choroba będzie miała coraz gorsze epizody? A może niech się nie leczy i przy najbliższej mani zadłuży nas po uszy? Albo zrobi coś czego będzie żałował do końca życia... Zależy mi na nim i na naszej rodzinie pozwoliłam mu przerwać leczenie juz ostatnim razem i co tylko teraz żałuję bo mogliśmy tego uniknąć dla dobra jego, naszych dzieci i rodziny... Ludzie z ta choroba nie chcą się leczyć mówiła mi to nawet lekarka ponieważ kiedy są w mani podoba im się ten stan pobudzenia i niespozytej energii... Wiec dlaczego nie mam pomoc jemu i sobie pilnując żeby brał tabletki co w tym robie złego ze chce walczyć o naszą rodzinę?
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Witajcie! Przedstaw się 2 14/05/2023 15:49
Witajcie po przerwie Przedstaw się 12 26/07/2018 22:42
Witajcie :) Przedstaw się 6 16/01/2018 20:05
Witajcie Przedstaw się 5 06/01/2018 21:10
Witajcie:-) Przedstaw się 5 01/11/2017 16:08

50,348,906 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024