19 Maja 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


sasta sasta
1 tydzień Offline
mamswojswiat mamswojswiat
1 tydzień Offline
Mirbla Mirbla
1 tydzień Offline
Mathews Arleen Mathews Arleen
2 tygodni Offline
Hernandez Hafsa Hernandez Hafsa
4 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: sasta
Ogółem Użytkowników:2,206
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
Mam Efkę :: Sprawy organizacyjne :: Przedstaw się
 Drukuj temat
To jakiś absurd...
Lila
#1 Drukuj posta
Dodany dnia 10/04/2013 17:26
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 25
Data rejestracji: 10.04.13

Witam,
mam 27 lat i chyba coś za mną nie tak... Tzn. do wczoraj żyłam z przekonaniem, że ciągle przeplatające się euforie i depresje, a przede wszystkim kolejne "genialne pomysły na życie" na które wpadałam coraz częściej to po prostu moja nowa cecha charakteru, świadcząca o tym jak świetnie sobie radzę po utracie pracy. Zwłaszcza, że te etapy niepohamowanej radości są dla mnie czymś totalnie niezwykłym- pierwszy miałam 5 m-cy temu (po półrocznej depresji) i mogę go porównać tylko do uczucia zakochaniaSmile
Nie miałam pojęcia co się ze mną dzieje, a pochłonęła mnie całkowicie muzyka, każda piosenka miała tekst, jakby specjalnie napisany dla mnie. Później poszło już z górki: zrobiłam sobie tatuaż, przygarnęłam kota, namalowałam ogromny obraz, chciałam się nawet wyprowadzić do Paryża, zostawiając w Polsce męża i dom- przypłacając to później zapłakiwaniem się w jego ramionach... Za to tydzień temu zaczęłam pisać książkęSmile Pewnie dalej żyłabym sobie w błogiej nieświadomości, gdyby nie tytuł, który wczoraj znalazłam w necie. "Artyści często chorują na ChAD". Tylko co to takiego? Czytając o objawach myślałam, że zemdleję... i to niby ma być jakaś choroba?! Przecież tu jest dokładnie opisane moje życie! To niemożliwe! Naprawdę jestem chora? A może tylko coś sobie ubzdurałam? Czy muszę iść do lekarza? Boję się, że jak pójdę to wszystko okaże się prawdą i już nie będzie odwrotu... Tak jakby teraz jakiś był:/
Nie wierzę, że to się dzieje...
 
ef
#2 Drukuj posta
Dodany dnia 10/04/2013 17:38
Awatar

Pasjonat


Postów: 6498
Data rejestracji: 16.02.11

cześć!
no. to pierwszy krok masz już za sobą: zobaczyłaś, że coś jest nie tak.
myślę, że skoro tak bardzo się w tym opisie ChAD odnajdujesz, to warto się przejść do lekarza. nawet gdyby to wszystko miało okazać się prawdą.
pytanie czy dobrze Ci z taką huśtawką. bo jeśli nie to może warto coś z tym zrobić?
w leczeniu ChAD chodzi o to, żeby uzyskać stan względnej równowagi przez dobranie odpowiednich leków.

zapraszam do rozejrzenia się po forum Smile
Wcale nie umarłeś lecz śpisz, jeszcze życie wyjdzie Ci.
 
sigma
#3 Drukuj posta
Dodany dnia 10/04/2013 18:03
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

Witaj, dostajesz możliwość wypowiadania się w innych działach forum.
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
sensitivechild
#4 Drukuj posta
Dodany dnia 10/04/2013 18:55
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2771
Data rejestracji: 04.12.10

hej Smile
[color=#ff00cc]''Two and a half years ago, hell came to pay me a surprise visit" Andrew Solomon[/color]
[b][color=#ff9900]
"-Puchatku? -Tak Prosiaczku? -Nic- powiedział Prosiaczek biorąc Puchatka za łapkę - Chciałem się tylko upewnić,
 
tajfunek
#5 Drukuj posta
Dodany dnia 10/04/2013 19:19
Awatar

300% normy


Postów: 7284
Data rejestracji: 31.05.09

Witaj
 
blackrose1982
#6 Drukuj posta
Dodany dnia 10/04/2013 19:56
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 855
Data rejestracji: 15.08.12

Witaj Smile
[color=#006600][b]"Chcę mocno wierzyć
W to że jeszcze z głębi siebie mogę coś dać"
[/b][/color][color=#006600][/color] L. Kopeć
 
girl interrupted
#7 Drukuj posta
Dodany dnia 10/04/2013 21:09
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Cześć Lila. Wiesz - to jest chyba kwestia tego, w którym momencie jesteś w stanie powstrzymać objawy choroby - wyprowadzka do Paryża to nie jest kwestia jednego dnia i rodzi przeróżne konsekwencje... Książkę pisz, ale z Paryżem nie rozrabiaj Wink Psychiatra to Twoja decyzja.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
Makro
#8 Drukuj posta
Dodany dnia 10/04/2013 21:59
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3419
Data rejestracji: 10.08.08

Przed pójściem do psychiatry zrób sobie bilans ewentualnych korzyści i strat, ale będąc wobec siebie maksymalnie uczciwą.
Jeżeli będziesz czuła, że to jedyne logiczne rozwiązanie, będzie Ci łatwiej się z tym leczeniem pogodzić.
[color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color]
[color=#6600ff]Karl Kraus[/color]
[color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc
 
http://www.blogozakrecie.blox.pl
derry
#9 Drukuj posta
Dodany dnia 10/04/2013 22:02
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 759
Data rejestracji: 08.12.12

Cześć Lila, bez urazy, ale rozbawił mnie Twój post, w tym krótkim momencie, wyjeżdżam do Paryża. Oczywiście tylko jako sam kontekst. Smile

Co do reszty, zawsze lepiej pójść i się dowiedzieć co z naszą głową nie tak lub czy wszystko w porządku. Smile Niż później żałować, że dopiero teraz to zrobiłam, dlaczego...

Nic nie stracisz, a czegoś nowego się dowiesz. Niekoniecznie złego, ale wiadomo, wybór należy do Ciebie, jeszcze nie tak dawno sama się wahałam.
[small]Przetrwanie kupuje się niewinnością, Rodzisz się obficie obdarzony niewinnością i zerową wiedzą na temat metod przetrwania, a resztę życia spędzasz na przehandlowaniu jednego za drugie.[color=#999999][/color][/small]
 
http://nessowa.blogspot.com/
fluorescent rabbit
#10 Drukuj posta
Dodany dnia 10/04/2013 23:54
Awatar

Finiszujący


Postów: 376
Data rejestracji: 11.06.12

hej. wydaje mi sie że na luzie możesz sobie nie iść jeśli dobrze ci tak jak jest, oby tylko mieć oko na siebie i w razie problemów być w stanie to powiązać.... można też iść a po wizycie sie rozmyślić, nikt nikogo do leczenia nie zmusza z powodu planów wycieczek zagranicznych Pfft
 
RedKate
#11 Drukuj posta
Dodany dnia 11/04/2013 02:34
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 2185
Data rejestracji: 06.07.12

Cóż - prawda jest taka, że idąc do psychiatry ponosimy ryzyko, że usłyszymy diagnozęWink. Usłyszeć diagnozę nie jest fajnie, zawsze lepiej byłoby, gdyby nam się tylko wydawało, że coś tu nie gra. Ja to ryzyko podjęłam, bo też szarpały mną górki i dołki, ale z przewagą dołków, i to ich właśnie chciałam się pozbyć. Kiedy okazało się, że nie za dobrze ze mną i wymagam leczenia, miałam mieszane uczucia: z jednej strony źle, bo to niefajnie być chorym, a choroba psychiczna już w ogóle wydaje się być złem najgorszym, ale z drugiej: no gdybym była zdrowa, to znaczyłoby, że jest jak jest i lepiej nie będzie, a skoro nie jestem, to jest szansa, że da się mnie wyleczyć i będzie lepiej Wink.
Być może teraz czujesz się dobrze, być może tak już będzie zawsze i wcale lekarza nie potrzebujesz. Jeśli jednak okazałoby się, że jest inaczej, to może przyjść kiedyś gorszy czas, i wtedy szukanie pomocy jest dodatkowym stresem. Może warto, na wszelki wypadek, przetrzeć ścieżki już teraz?
Od siebie mogę powiedzieć, że chad nie taki straszny, jak się go okiełzna. Ja jakoś z tym żyję, i nawet to życie nie jest złe. A jak się ma dla kogo żyć, to już w ogóle jest całkiem dobreWink
A w ogóle to cześćSmile.
[color=#3399ff][i][small]"Moja doprowadzona do ostateczności dusza doszła do głosu. Z zimną furią, z pełną świadomością tego co robię, przestałam panować nad sobą."
Joanna Chmielewska - "Całe zdanie nieboszczyka"[/small][/i][/color]
 
Asia
#12 Drukuj posta
Dodany dnia 11/04/2013 13:50
Rozgrzany


Postów: 69
Data rejestracji: 08.04.13

HejSmile
ja diagnozę przeczytałam z karty wypisu z oddziału dziennego. Psychiatra ze mną nie rozmawiał na ten temat i wszystkie informacje na temat choroby zdobyłam podobnie jak ty z internetu. Ja również jestem postrzegana jako człowiek renesansu - maluję obrazy, pisze wiersze, opowiadania itp. Dodatkowo jak pracowałam ZAWSZE byłam najlepsza, cyklicznie po siedmiu, ośmiu miesiącach najgorsza - co prowadziło do zwolnienia, a wiązało się z moją (jak myślałam) bezkompromisowością, tym, że byłam za dobra i pracowałam z bandą idiotówSad Biorę leki od czerwca. Od pierwszego napadu manii stabilizatory. Mąż czasami mówi, że jestem za spokojna, odrętwiała, moi rodzice też. Myślę, że to takie małe namiastki depresji, krótkotrwałe, kilkudniowe. Obecnie właśnie przechodzę. Płaczę, śpię, siedzę przed komputerem. Jestem już kilka dni w tych samych ubraniach. W domu brudno, nie pracuję, nie mam żadnych obowiązków.
Nie umiem jeszcze odróżniać - jak niektórzy tu piszący - nadejście zmiany fazy - ale tak będzie, jak za każdym razem. Wezmę kredyt i pojadę do Meksyku, napiszę kilka opowiadań - potem przerwę, wydam kasę na jakiś podejrzany i niesprawdzony biznes, znajdę kochanka, nieważne - będzie to coś co sprawi, że poczuję się wyjątkowa. Bardzo płakałam, bo jak przeczytałam na internecie o tej chorobie, to tak jakbym straciła swoją tożsamość. Ja naprawdę od wielu lat czułam się wyjątkowo, extra, nie wiem jak wybraniec w matrixie... jeżeli to choroba - to jaka właściwie jestem? Może beznadziejna i szara? Był bunt, że nie będę brać tych tabletek, bo nie chcę się zmienić, bo aż tak mi to nie przeszkadza, ale bałam się odstawić sama te dawki, no i poprawę widzę chociażby w takich aspektach, że śpię dobrze, nie mam lęków, napadów szału i fobii.
Przeczytałam tu na forum krytykę - tak to odebrałam - jednej dziewczyny, która pisała jak to było wspaniale... zdziwiło mnie, że tak ostro ją uciszono - bo po górce dołek. I próbuję to zrozumieć, czy te górki i dla mnie były jak narkotyk, bez którego teraz żyć się nie da i nie umiem się z tym pogodzić? Nie wiem dlaczego mój psychiatra nie porozmawiał ze mną o diagnozie, którą wypisał. Myślałam, że leczę się na depresję. Nie wiem..
Ja ci radzę, żebyś jednak poszła do psychiatry, bo przypuszczam, że oprócz tego co piszesz może być i druga strona medalu - kłopoty zawodowe, uczuciowe, rozrzutność... Ja dotarłam do takiego miejsca, że zniszczyłam całe swoje życie własnymi decyzjami a obwiniałam za to innych. Po psychoterapii powoli je odbudowuję i wiem, że trzeba się z tego leczyć, mimo, iż nie pogodziłam się z tym że to choroba. Wczoraj udało mi się też zapisać do innego psychiatry, liczę, że ze mną porozmawia, bo obecny to tak tylko 5minut wizyty, przepisze leki, zapyta czy biorę i tak byle szybciej. Nie za dobry kontakt - chociaż może to moje odczucia, ta choroba bardzo zniekształca i nie mam już zaufania do własnych osądów. Idź do lekarza w każdym razie.
 
e-milka
#13 Drukuj posta
Dodany dnia 11/04/2013 16:52
Awatar

Medalista


Postów: 584
Data rejestracji: 28.12.12

Witaj Lila,

nie napiszę CI nic nowego. Jeśli masz wątpliwości czy z Twoją głową wszystko w porządku, najlepiej umów się do psychiatry na wizytę i je rozwiej. Wyjścia są dwa, ale czy się okaże, że jesteś zdrowa czy chora i tak odniesiesz z tego korzyści.
Jeszcze tylko parę wiosen
Jeszcze parę przygód z losem
i kłopotów będzie mniej
Ach, cierpliwość tylko miej
 
borcio
#14 Drukuj posta
Dodany dnia 11/04/2013 20:22
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 784
Data rejestracji: 15.08.12

Witaj LilaSmile
[color=#009966][b]"Nadzieja jest ryzykiem, które trzeba podjąć"
Georges Bernanos[/b][/color]
 
Tiger2005x
#15 Drukuj posta
Dodany dnia 11/04/2013 20:46
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 16
Data rejestracji: 11.04.13

Ja uważam że lepiej iść do lekarza po pomoc, bo w moim przypadku szczegolnie fazy manii konczyly sie nieraz bardzo gwałtownieGrin
Także lepiej iść samemu za wczasu niż być odwożony przez karetkę w eskorcie policjiSmile
Edytowane przez Tiger2005x dnia 11/04/2013 20:46
 
LeMokka
#16 Drukuj posta
Dodany dnia 12/04/2013 00:08
Rozgrzewający się


Postów: 25
Data rejestracji: 06.04.13

Ja też myślę,że porozmawiać nie zaszkodzi.
Ale ja bym zaczęła od psychologa.
Poza tym Lilu osobiście radziłabym Tobie unikania artykułów w necie na temat chorób i ich objawów.Ja swego czasu zaczytywałam się w książkach na ten temat i nagle stwierdziłam,że wszystkie objawy pasują jak ulał.Samemu sobie lepiej niczego nie diagnozowaćWink
 
Lila
#17 Drukuj posta
Dodany dnia 12/04/2013 11:50
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 25
Data rejestracji: 10.04.13

Dziękuję Wam wszystkim za to co napisaliście. Co prawda, dalej nie mogę w to wszystko uwierzyć (Asia- Twoja historia bardzo przypomina moją), a tym bardziej zdecydować się co mam zrobić. Chyba jeszcze trochę poczekam i zobaczę co będzie dalej, bo teraz czuję się baaardzo dobrzeSmile Najlepiej jest kiedy prowadzę auto, słucham muzyki, kiedy świeci słońce, kiedy kupuję nowy lakier do paznokci i spodnie w kwiatyGrin Każda z tych zwykłych rzeczy, na które jeszcze niedawno nie zwracałam uwagi, teraz sprawiają, że ciarki przechodzą mi po całym ciele, serce wali jak oszalałe, śmieję się na głos albo płaczę ze szczęścia, że teraz już wszystko będzie dobrze, lepiej i najlepiejSmile Wydaje mi się, że nie robię nic złego upajając się tym stanem... Z Paryżem wiem, że przegięłam, chociaż planowanie nowego życia wynosiło mnie pod niebiosa, to upadek z takiej wysokości bolał o wiele bardziej niż cokolwiek kiedykolwiek... więc po prostu postanowiłam nie planować więcej żadnych przeprowadzek i zobaczymy jak będzie.
 
Asia
#18 Drukuj posta
Dodany dnia 12/04/2013 12:26
Rozgrzany


Postów: 69
Data rejestracji: 08.04.13

Pewnie Lila, nic na siłę - idzie wiosna, będzie dobrze.
Ja też zgłosiłam się do psychiatry jak miałam depresję. Wcześniej nie słyszałam o takiej chorobie jak CHAD. Mi ona nie przeszkadza - no tak jest - ale coraz więcej momentów w życiu było, że niszczyła moich bliskich.
Musisz być uważna. Ta choroba jest jak narkotyk. Zniszczy Twoich najbliższych potem kiedy zostaniesz już sama - dopadnie ciebie. Zresztą nie wiem, może wcale nie musi tak być u ciebie. U mnie tak było.
Wiesz, ja się nie czuję psychiczna. Czuję się inteligentna, mądra, zdrowa...
Więcej miałam w życiu tych górek, niż dołków. Życie mnie kochało z wzajemnością. A jednak stanęłam na moście, nad autostradą... nie wiem może to była ostatnia próba szantażu, kiedy odszedł mąż, dzieci wybrały ojca, rodzice odtrącili, a kochanek, z którego powodu było to wszystko był na tyle nieważny, żeby nawet nie być na jego pogrzebie. Wtedy utrata pracy to już była tylko kropla...I wiesz dwa lata temu jechałam tą samą autostradą samochodem, był Maj, w pracy awans obok mnie siedział Ten Nowy Cudowny, mąż w domu z dziećmi ja niby na szkoleniu a tak naprawdę w drodze do Darłowa - co tam trzy dni, byłam piękną, szczupłą, wyzwoloną, kobietą sukcesu mającą przy swoim boku zakochanego faceta. A teraz siedzę w dresie przed komputerem gruba i nieumyta, od dziesięciu miesięcy dzień do dnia podobny. Ale jak sobie przypomnę tamten okres i to co się stało w konsekwencji to nie daj Boże żeby wrócił...
 
LeMokka
#19 Drukuj posta
Dodany dnia 12/04/2013 12:58
Rozgrzewający się


Postów: 25
Data rejestracji: 06.04.13

A ja chyba powiem coś mało mądrego ale za to optymistycznego.Bo tak czytam i myślę.No,że choroba.O.K. Ja tego nie podważam,lekarze diagnozują to wiadomo.
Tylko,że ja akurat znam trochę środowisko artystyczne i z wielu biografii twórców tak malarzy jak i pisarzy wynika,że wiedli życie krótko mówiąc szalone.Kobiety malarki rzucały się w wir romansu i jeśli kogokolwiek to bulwersowało to małomiasteczkową opinię,ale chyba nie kojarzono tego od razu z chorobą.Idąc tym tokiem rozumowania należałoby wyciągnąć wniosek ,że wszyscy niebanalni ludzie żyjący pod prąd i podejmujący różne kontrowersyjne działania nadają się do leczenia.Tak chyba nie jest.
Można przeżywać ekstazę słuchając muzyki i mieć różne mistyczne doznania ale bardziej dla mnie łączy się to z indywidualną wrażliwością.Ta granica jest bardzo płynna owszem ale ja uważam,że niedobry jest pęd doszukiwania się od razu schorzenia tam gdzie ktoś po prostu wykazuje się fantazją,ma marzenia (sama myślałam o podróży do Azerbejdżanu Smile )czuje się świetnie,inaczej,wyzwolony...Czy to znaczy,że normalność jest nudna aż do bólu a to co ponad to już mania,a to pod to już depresja?
Chyba trochę sztywny podział.Ale to moje refleksje i może się mylę.
 
Lila
#20 Drukuj posta
Dodany dnia 12/04/2013 13:24
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 25
Data rejestracji: 10.04.13

tylko, że ja nie chcę być w wirze żadnego romansu:/
Asia- po tym co napisałaś naprawdę się przestraszyłam...
LeMokka- może masz rację, ale jak to zbagatelizuję i któregoś dnia faktycznie zrobię komuś niewybaczalną przykrość? Bardzo cenię sobie relacje jakie mam z rodziną i przyjaciółmi- nie chcę ich stracić przez moje fiu-bździu, w imię wszystkiego o czym zamarzę, w imię egoizmu i niczego więcej chyba...
Boję się. Już sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć= chyba muszę z kimś porozmawiać. Tylko, że na samą myśl o powiedzeniu o tym komukolwiek, robi mi się słaboSad
 
Przeskocz do forum:

50,511,749 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024