Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Psychoterapia
2w1
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 06/09/2012 21:24
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Od dłuższego czasu zastanawia mnie takie coś - wiele osób tutaj opisując siebie wspomina o tym, że mają w sobie 2 postaci. Grzeczną i niegrzeczną, rozsądną i szaloną, spokojną i głośną, etc. Nie chodzi tutaj o personalizacje choroby czy zaburzenia, bo to zupełnie inna bajka. Nie wiem czy dobrze rozumiem, ale wydaje mi się, że ten zabieg ma na celu pokazać skonfliktowanie danej osoby. Sprzeczności, które negatywnie wpływają na funkcjonowanie. Negatywnie, ponieważ taki wydźwięk ma zwykle to, co ujmujecie w ten sposób. Zawsze wydawało mi się, że nie jest to dobry pomysł. Choćby dlatego, że nie ma ludzi wyłącznie dobrych czy złych. Tam gdzie pojawia się skrajność, musi być ten drugi biegun (jak w fizyce). Chciałam zapytać się czy ktoś z was rozmawiał o tym na terapii i może podzielić się spostrzeżeniami? [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
tajfunek |
Dodany dnia 06/09/2012 21:39
|
300% normy Postów: 7284 Data rejestracji: 31.05.09 |
Próbowałam kiedyś mówić ten temat z poprzednia terapeutką, ale chyba nie byłam gotowa na ten temat, bo kończył się kiepsko. Straciłam całkowicie poczucie kim naprawdę jestem. Doszły nasilone lęki, strach,autoagresja... Niestety niewiele mogę w tym temacie napisać |
|
|
Pogodna |
Dodany dnia 06/09/2012 21:42
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3860 Data rejestracji: 23.06.10 |
Poruszałam to często ale w kategoriach: wiem, ze nie ma ludzi idealnych, można być dobrym człowiekiem który się czasem zezłości, albo szaloną koleżanką na poważnym stanowisku, głośnym na imprezach cichym na co dzień. Gorzej z odczuwaniem, bo często mam wrażenie, że wszystko szufladkuje się w dwóch przegródkach - czarne i białe. Osobiście nie określiłabym tego w kategoriach "mam w sobie 2 osoby(tak jak napisałaś- nie w kategoriach choroby psychicznej gdzie ktoś ma rozdwojenie jaźni (?)" tylko jeśli odczuwam jeden ze stanów to trudno mi się pogodzić, że za jakiś czas może on być przeciwny - powiedźmy to grzeczna i niegrzeczna. Czego w związku z tym dowiedziałam się na terapii? Otóż jeśli chodzi o mnie to ponoć ma to silny związek z cechami narcystycznymi- że albo jestem diamentem a jak pojawia się rysa to "puszką po tanim piwie". Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać. |
|
|
sigma |
Dodany dnia 06/09/2012 22:07
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
Ja wiem od A., że jej terapeuta często sam stosuje taki zabieg, że pokazuje jej, że są w niej jakby "dwie osoby". Rozumiem to tak, że to jest pewien etap - jak ktoś ma w sobie duży chaos, problemy z tożsamością itp., to najpierw mu się pomaga spolaryzować jego cechy tak, jakby były w nim "dwie osoby", a potem się te dwie osoby integruje. Czasami nie da się z totalnego chaosu od razu przejść do zintegrowanej, dojrzałej osobowości. karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
LaVidaLoca |
Dodany dnia 06/09/2012 22:19
|
Startujący Postów: 115 Data rejestracji: 05.09.12 |
[quote][b]Pogodna napisał/a:[/b] Poruszałam to często ale w kategoriach: wiem, ze nie ma ludzi idealnych, można być dobrym człowiekiem który się czasem zezłości, albo szaloną koleżanką na poważnym stanowisku, głośnym na imprezach cichym na co dzień. Gorzej z odczuwaniem, bo często mam wrażenie, że wszystko szufladkuje się w dwóch przegródkach - czarne i białe. Osobiście nie określiłabym tego w kategoriach "mam w sobie 2 osoby(tak jak napisałaś- nie w kategoriach choroby psychicznej gdzie ktoś ma rozdwojenie jaźni (?)" tylko jeśli odczuwam jeden ze stanów to trudno mi się pogodzić, że za jakiś czas może on być przeciwny - powiedźmy to grzeczna i niegrzeczna. Czego w związku z tym dowiedziałam się na terapii? [color=#ff00ff]Otóż jeśli chodzi o mnie to ponoć ma to silny związek z cechami narcystycznymi- że albo jestem diamentem a jak pojawia się rysa to "puszką po tanim piwie". [/color] [/quote] Zdanie które wytłusciłem na różowo-odzwierciedla mnie.Wiesz co Twój post opisuje mnie...cały [color=#0000ff][b]Say hello Loca[/b][/color] |
|
|
borcio |
Dodany dnia 06/09/2012 22:23
|
Brązowy Forumowicz Postów: 784 Data rejestracji: 15.08.12 |
Ja ze swoją poprzednią terapeutką rozmawiałam na ten temat. I to ona sama stwierdziła, że są we mnie 2 osoby- ta dobra, grzeczna, prawie święta i ta druga- agresywna wobec siebie samej, autodestrukcyjna. I te 2 osoby we mnie walczą. Każda chce być ważniejsza. Nazwałam je moimi dziećmi. W każdym razie obie domagają się uwagi. I moje zadanie polega na tym, by pozwolić im obu żyć, ale przestać walczyć z tą złą, bo ona wtedy staje się jeszcze silniejsza. I domaga się uwagi. Trzeba obiema się zaopiekować... To trudne, ale mniej więcej taką teorię usłyszałam... [color=#009966][b]"Nadzieja jest ryzykiem, które trzeba podjąć" Georges Bernanos[/b][/color] |
|
|
teczacpt |
Dodany dnia 06/09/2012 22:41
|
Brązowy Forumowicz Postów: 823 Data rejestracji: 13.08.10 |
Perfidia-ja mam wrazenie,że pytasz o mechanizm,który sie nazywa rozproszone ( rozdwojone,podwójne ja). Nic w tym niezwykłego,że osoby o określonych typach zaburzeń mają "rozdwojone ja".Terapia polega między innymi na tym by z tych 2 osób "zlepić"jedną.I gównie ( choć nie tylko) temu służy. Tęcza [color=#3333ff]Tylko ci nie robią żadnych błędów,którzy nic nie robią.........[/color] |
Perfidia |
Dodany dnia 06/09/2012 22:48
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
No nie do końca chodziło mi o rozproszone ja, które rozumiem jako oscylowanie między biegunami. Mi chodziło o sytuacje, w której te dwie skrajności nieustannie ze sobą rywalizują. To, co dowiedziałam się na temat rozproszenia ja nie pokrywa się z opisami, które czytałam tutaj na forum. Np. w rozproszeniu ja pojawia się coś takiego jak wydrążenie ja, wewnętrzna pustka, brak poczucia tożsamości. A tutaj były bardziej opisy w stronę chaosu, nadmiaru możliwości co do tożsamości. Nie umiem tego wytłumaczyć lepiej, może różnica jest zbyt subtelna, albo ja mam problem z wysłowieniem się
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
teczacpt |
Dodany dnia 06/09/2012 22:57
|
Brązowy Forumowicz Postów: 823 Data rejestracji: 13.08.10 |
Różnica może i jest subtelna -ale rozdwojenie ja ma różny obraz. Tak samo jak różny obraz ma grypa.U jednych przebiega łagodnie z katarkiem u innych z bólami,stawów,głowy,wysoką gorączką i wszelkimi możliwymi powikłaniami. W rozdwojeniu bardzo często ( nawet zawaham się,czy nie napisać zawsze) dochodzi do rywalizacji ( choć akurat tutaj nazwałabym to konfliktem). edit:chaos o którym piszesz jest skutkiem rozproszenia Edytowane przez teczacpt dnia 06/09/2012 22:58 Tęcza [color=#3333ff]Tylko ci nie robią żadnych błędów,którzy nic nie robią.........[/color] |
blackrose1982 |
Dodany dnia 06/09/2012 23:03
|
Brązowy Forumowicz Postów: 855 Data rejestracji: 15.08.12 |
Ja rozmawialam wczoraj na ten temat zmoja pania psycholog. Uwaza ze jedno ja- to sa moje zachowania, pragnienia itp. Drugie ja- to sa rzeczy na ktore moja podswiadomosc chce zwrocic uwage. To sa glebsze potrzeby pragnienia o ktorych na codzien nie mowie. Przez to czuje ze tocze walke ze soba. A powinnam zaakceptowac swoje jedno i drugie ja (bo i jedno i drugie) jest mna i nauczyc sie by to wspoldzialalo ze soba. Jak pogodze sie z tym to poczuje sie lepiej. |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 06/09/2012 23:03
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Pomyślę nad tym, bo na ten moment nie czuję się przekonana.
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Karol |
Dodany dnia 07/09/2012 03:15
|
Srebrny Forumowicz Postów: 1156 Data rejestracji: 23.06.12 |
Mi się to zdaje być naturalnym i nie piszę tego z perspektywy swojego zaburzenia.
[i]The barbarians come out at night.[/i] |
|
|
GretaG |
Dodany dnia 07/09/2012 07:13
|
Finiszujący Postów: 231 Data rejestracji: 27.08.12 |
Ha, ja mam wrażenie, że interpretacja "dwóch w jednym" zależy w jakim nurcie pracuje terapeuta. To taka moja osobista refleksja. Mogę powiedzieć za siebie, jak ja to czuję, i jak ja to odbieram. Ja mam wrażenie dwóch osobowości. Ciągle jestem jedna i pamiętam wszystko (mam paskudnie dobrą pamięć. czasem muszę zeznawać w sądzie i odtwarzam z pamięci rzeczy, które miały miejsce 23 czerwca 2008...) Obie mnie odróżnia myślenie o świecie i zachowanie. Jedna z nas jest bardzo odważna i chętna do podboju świata. Uspołeczniona. Cały czas biega, coś robi, organizuje. Jak trzeba to potrafi rzucić wiązanką rodem z wojska. Bywa arogancka. Druga zaś ma duszę bibliotekarki. Cieszy się książkami i wiedzą. Jest bardzo łagodna. Przekleństwa ją zawstydzają (czerwieni się). Odrabia z dziećmi lekcje, gotuje obiady i piecze ciasta. Wzrusza się podczas składania prania z suszarki. Hoduje kwiaty. Rysuje. Właśnie. W tym rysowaniu mocno widać różnicę. Bo kiedy ta pierwsza rysuje - są to rzeczy mroczne. Rysunki tej drugiej - sielskie, pogodne. Są też inne ubrania. W zależności od tej, która zdobędzie przewagę - inaczej się ubieram. Ale to tak skrajnie skrajnie. Będąc bardziej jedną zastanawiam się czasem "jak mogłam 2 tygodnie temu ubrać się w takie szmaty". Te szmaty były wtedy bardzo do mnie pasujące. Do tej drugiej mnie Edytowane przez GretaG dnia 07/09/2012 07:13 |
|
|
sensitivechild |
Dodany dnia 07/09/2012 09:11
|
Platynowy forumowicz Postów: 2771 Data rejestracji: 04.12.10 |
U mnie wygląda to tak, że wszystko jest czarne bądź białe, a szarość nie istnieje, choć na poziomie rozumowym to przyjmuję. W sumie do niczego jeszcze nie doszłam w terapii w tym kierunku, wczoraj coś napomknął, że trudno mi zobaczyć to, że zły i dobry tata to jeden tata, ale zaczęłam się rozpadać wtedy wewnątrz i temat nie był pociągnięty. [quote][b]Perfidia napisała:[/b] Nie wiem czy dobrze rozumiem, ale wydaje mi się, że ten zabieg ma na celu pokazać skonfliktowanie danej osoby.[/quote] Nie wiem, zastanawiałam się nad tym i doszłam do wniosku, że to było ułożenie sobie świata wśród chaosu. Co do tego zróżnicowania osób w jednej osobie, tak mi się skojarzyło, że często na terapii mówimy o mnie w trzeciej osobie. Kiedyś do mnie to dotarło i spytałam - czemu mówi do mnie w trzeciej osobie? A on odparł, że zadał mi to samo pytanie w pierwszej, ale nie potrafiłam odpowiedzieć. Gdy w trzeciej, np. "co sensi chciała tym osiągnąć?" już sprawa wyglądała inaczej. [color=#ff00cc]''Two and a half years ago, hell came to pay me a surprise visit" Andrew Solomon[/color] [b][color=#ff9900] "-Puchatku? -Tak Prosiaczku? -Nic- powiedział Prosiaczek biorąc Puchatka za łapkę - Chciałem się tylko upewnić, |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 01/10/2012 15:32
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
[quote][b]Perfidia napisał/a:[/b] Pomyślę nad tym, bo na ten moment nie czuję się przekonana.[/quote] Długo myślałam. I doszłam do wniosku, że zdecydowanie nie chodzi mi o rozproszenie ja. "Rozproszenie ja" to proces, który dzieje się poza kontrolą danej osoby. A tytułowe 2w1, o które pytałam, to zabieg świadomie stosowany przez niektóre osoby celem "poukładania" sobie różnych rzeczy. [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Pogodna |
Dodany dnia 01/10/2012 15:37
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3860 Data rejestracji: 23.06.10 |
Perfidia a to nie jest odwieczny konflikt który istnieje w każdym?
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać. |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 01/10/2012 15:43
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Nie sądzę. Tzn. znam sporo osób, które widzą siebie jako jedną osobę, i nawet gdyby chciały nie potrafiłyby wyjść poza wcielenia typu 'ja - w domu' czy 'ja - w pracy'. Sama patrząc na siebie czuję bardzo silny opór przed dzieleniem się na 2 części. Jestem jaka jestem, z całym dobrodziejstwem inwentarza. EDIT Doprecyzuję. Chodzi mi o sposób ujmowania konfliktów wewnętrznych. Jest różnica miedzy myśleniem "jakaś część mnie ma ochotę uciec na koniec świata", a "są we mnie dwie osoby i jedna chce uciec na koniec świata". Edytowane przez Perfidia dnia 01/10/2012 15:51 [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Pogodna |
Dodany dnia 01/10/2012 16:58
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3860 Data rejestracji: 23.06.10 |
Bardzo chciałabym zrozumieć o co Ci chodzi Zwłaszcza z tym porównaniem ja - w domu, ja - w pracy. To znaczy, że te osoby funkcjonują w domu jak w pracy? Nie potrafią zrozumieć, że są pracownikiem w pracy a w domu domownikiem ? Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać. |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 01/10/2012 17:09
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Chodziło mi o to, że te osoby analizując siebie mogą wyodrębnić co najwyżej byty typu właśnie "ja - w domu" czy "ja - w pracy". A tego typu byty wydają mi się czymś naturalnym i prezentują konflikty, na który mamy niewielki wpływ (typu np. sposób ubierania się w domu i w pracy) i raczej trudno mówić o nich w kontekście cierpienia. I jako opozycja do tego - to, z czym spotykam się tutaj na forum, a czego miał dotyczyć ten wątek. Opisy dwóch postaci siedzących w jednej osobie mają służyć czemuś więcej niż naturalny podział typu "ja - w domu" i "ja - w pracy". [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Przeskocz do forum: |