22 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
6 dni Offline
sasta sasta
2 tygodni Offline
notno notno
3 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
8 tygodni Offline
swistak swistak
10 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Psychoterapia
 Drukuj temat
Gabinet
Rat
#1 Drukuj posta
Dodany dnia 20/04/2012 17:20
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 3056
Data rejestracji: 07.02.11

Może taki trywialny temat , mało znaczący .
Są wytyczne jak ma mniej więcej wyglądać taki gabinet ( tak samo u psychiatry)
Jak jest u was ?
Czujecie się ok w gabinecie , swobodnie ?
Mi pasuje ( poza wszechobecnymi aniołkami Wink )
Ja siedzę na skórzanej sofie , naprzeciw ława i znów sofa i na nim psycholog.
Jest dystans .
Ten sam gabinet "odwiedzałam" z 4 innymi psychologami
Jest biurko i koło niego krzesło . Pierwsza wizyta z psychologiem (1- wszy psycholog ) ... pani przed biurkiem ja na krześle .
2- gi psycholog ... ja na skórzanej sofie, pani blisko mnie na krześle . Inaczej ... nie napiszę ,że naruszyła moją sferę osobistą Smile .. ale inaczej ... było ok, ale akby ciut dalej usiadła byłoby lepiej ( czepiam się wiem .. teraz sobie mogę Wink ) .
3 i 4 psycholog sofa i siedzimy naprzeciw .
Gabinet spoko , nie żadna klitka .
Jak jest u was ?
ps - aniołki to motyw przewodni całego ośrodka chyba Wink
Edytowane przez Rat dnia 20/04/2012 17:24
[color=#33cc33] Czasem sobie myślę, że
Oj, lepiej byłoby gdyby nie było mnie. [/color]
 
https://sknerus.pl/pl/pp/301470/456
ef
#2 Drukuj posta
Dodany dnia 20/04/2012 17:54
Awatar

Pasjonat


Postów: 6498
Data rejestracji: 16.02.11

u mnie
duży, fajny, obrotowy fotel dla mnie i taki normalny dla terapeuty Smile
mały stolik na kawę, w gabinecie jeszcze jakieś tam meble. generalnie gabinet nie wywalony w kosmos, ale spokojnie mieści terapeutę i pacjenta/klienta.
Smile
Wcale nie umarłeś lecz śpisz, jeszcze życie wyjdzie Ci.
 
Perfidia
#3 Drukuj posta
Dodany dnia 20/04/2012 19:28
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

Zdarzyło mi się widzieć różne gabinety terapeutów. Od pastelowych ścian i mebli, po wzorzyste tapety w ciemnych kolorach, od lekkich, prostych mebli, po podróbki "ludwików", od foteli po krzesła, od gołych ścian, po ściany obwieszone obrazami, certyfikatami i dyplomami, od minimalistycznych dodatków, po przeładowane pierdołkami graciarnie. Generalnie myślę, że to ciężkie zadanie - urządzenie gabinetu. Bo powinno dać klientom poczucie bezpieczeństwa, nie powinno dekoncentrować (np. poprzez nadmiar detali przyciągających wzrok), powinno być wygodnie, ale nie usypiająco itd.
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
Pogodna
#4 Drukuj posta
Dodany dnia 20/04/2012 20:01
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3860
Data rejestracji: 23.06.10

U mnie fotel-krzeslo takie same dla pacjenta jak i dla terapeuty siedzimy na przeciwko, mam taką manierę, że zawsze cofam je trochę w tył, nie wiem czemu ale obok na podłodze zawsze leży na ziemi taki jakby pokrowiec sam bez krzesła, ale nigdy nie zapytałam czemu to tak leży na ziemi. Na przeciw mnie jest szafa na której widzę książki, jest na tyle blisko, że mogę przeczytać ich tytuły i jakieś akta. Kiedyś dałam terapeucie obraz z takimi kwiatami - bo wtedy dopiero się urządzał i było tam wcześniej coś bliżej nieokreślonego przez jakiś czas obraz wisiał ale po remoncie już go nie ma. Czasem mrówki chodziły po ziemi to chyba lato było a i komary gryzły ale tak to jakoś tak bezpiecznie tam jest.
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać.
 
girl interrupted
#5 Drukuj posta
Dodany dnia 20/04/2012 21:45
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Dwa fotele ustawione pod kątem 90 stopni, wygodne. Mały stolik z prawej strony ręki pacjenta na którym kominek aromaterapeutyczny. Bez certyfikatów na ścianach (chwali się, bo tego akurat nie rozumiem). Zegarek widoczny dla niej i dla mnie w sumie też, ale tak ustawiony, że ona widzi, jak na niego patrzę. Na ścianie wisiał kilim, ale gdzieś zniknął. Są też misy tybetańskie i mandale, a w przedpokoju była dezyderata, ale ostatnio nie zwracałam na nią uwagi. I wiele, wiele książek na półkach - lubi czytać, w sumie zdziwiłabym się, gdyby ich tam nie było. Pytanie o przysłonięcie okna, o to, czy nie jest mi zimno - takie tam drobiazgi, ale mnie to niesamowicie wzrusza. Wszystko to stanowi dla mnie zgraną całość i fajny całokształt, nie jest urządzony ze zbytnim przepychem (chociaż zależy, co kto uważa za przepych), ale mi o wiele łatwiej się wyflaczać w zwykłych fotelach (wrażenie domowego klimatu?), niż na skórzanych sofach tylko czasami tak skrzyżuję nogi, że potem ledwo prostuję, a i odpinanie swojego zegarka też już było przerabiane. No i raz... siedzenie na dywanie, co miało swoją funkcję sprowadzenia siebie samej do parteru.

Poczucie bezpieczeństwa dla mnie daje osoba i zdania w stylu "[i]mam w sobie wiele miejsca, by pomieścić Twoje uczucia i emocje[/i]", pal licho meble i kolor ścian. Szukam spokoju w niej i on dziwnym trafem przechodzi na mnie, ściany mogą być nawet czarne, bo dla mnie ważna jest relacja. Nie skupiam się na detalach pomieszczenia i gdybym chodziła na terapię od kilkunastu tygodni, a nie kilku lat to prawdopodobnie byłabym tak zajęta procesem terapii, że nie odpowiedziałabym, jak wygląda gabinet. To jest magia spotkania dwóch osób, to szczególne spotkanie, gdzie umyka to, co materialne i co wokół, a przybliża się to, co metafizyczne i duchowe.

Miły gabinet, niesamowita osoba, choć to niekończąca się historia to niczego nie żałuję i wsiadłabym do tego terapeutycznego pociągu raz jeszcze.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
Jaskolka
#6 Drukuj posta
Dodany dnia 20/04/2012 22:01
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2580
Data rejestracji: 13.10.10

Ja swoją terapię miałam w takim malutkim pokoiku w przychodni (NFZ, heh...). W sumie dużo nie pamiętam... było takie biurko. Po jednej stronie na krześle terapeutka, po drugiej (plecami do drzwi...) ja. Takie sztywne krzesło. Na tym krześle czułam się tak sztywno jak w całej tej relacji. Na ścianach żadnych bzdur sobie nie przypominam, chyba była półka, a na niej trochę książek. Mam wrażenie, że pamiętam jakąś paprotkę... Nie wiem, co było po prawej stronie, totalnie. Goła ściana, czy jakiś regał? Nie mam pojęcia.
Ale ogólnie wąsko, klitkowato, sztywno, nie podobało mi się.

Jak z innego powodu niż terapia spotkałam się z terapeutką, dość niedawno (terapię zaś miałam rok temu), to było w innym gabinecie. Ze dwa razy większy, a może jeszcze trochę, ale nie zbyt przestronny - taki w sam raz. Naprzeciwko drzwi okno, nieco po lewej biurko (ale tak, że jak terapeutka siedziała przy nim, a ja weszłam, to tak jakby na wprost jej - ułożenie takie samo jak w poprzednim gabinecie, tylko nie dokładnie na linii drzwi-okno, tylko tu było więcej miejsca żeby je ustawić z boku Wink ). Po prawej od drzwi - dwa fotele, między nimi chyba mały stolik. Fotele ustawione tak, że siedząc na jednym, z jednej strony miałam drzwi, a z drugiej drugi fotel. Nie ustawione równolegle, ale też nie idealnie na wprost. Ściany... też bez bajerów, może jakaś półka czy regał, nie wiem. Tylko raz tam byłam, ale sobie pomyślałam, że może jakbym mogła jeszcze mieć terapię u tej terapeutki, to chciałabym w tym gabinecie...
 
ef
#7 Drukuj posta
Dodany dnia 20/04/2012 23:07
Awatar

Pasjonat


Postów: 6498
Data rejestracji: 16.02.11

[quote][b]girl interrupted napisał/a:[/b]
Poczucie bezpieczeństwa dla mnie daje osoba i zdania w stylu "[i]mam w sobie wiele miejsca, by pomieścić Twoje uczucia i emocje[/i]"[/quote]

o kurczę.
rany...
Wcale nie umarłeś lecz śpisz, jeszcze życie wyjdzie Ci.
 
sigma
#8 Drukuj posta
Dodany dnia 21/04/2012 01:05
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

Heh, zazdroszczę Wam tych gabinecików Wink Ja nawet nie mam stałego pokoju spotkań, zależy, który akurat jest wolny. Ale najczęściej to jest taki większy pokój do terapii rodzinnej. Foteli nie ma, są zwykłe krzesła, czasami cztery, czasami więcej. Często zanim usiądę, to je przestawiam tak, żeby mi nie przeszkadzały. Na jednym siedzę, na drugim koło siebie mam torbę i kurtkę, a resztę gdzieś odsuwam, jak mam po swojej stronie więcej. Miejsce jest dość obskurne, ściany w obrzydliwie zielonym kolorze, bez żadnych dodatków, tylko kwiatki na parapecie... No ale to jest ZIK, finansowany przez urząd miasta, więc czegóż tu się spodziewać Pfft Na początku mi te warunki przeszkadzały, zwłaszcza wygodnego fotela brakowało, ale teraz się już przyzwyczaiłam.
OIK w poprzednim mieście był jednak lepiej sfinansowany, tam było przytulnie, ładnie. Też bez szaleństw, ale przynajmniej ściany były pomalowane normalną farbą, a nie olejną, i nie miały zacieków. I nie trzeba było wietrzyć pomieszczenia z zapachu stęchlizny przed terapią. No i fotele były Wink
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
Klara
#9 Drukuj posta
Dodany dnia 06/06/2012 17:51
Awatar

300% normy


Postów: 7047
Data rejestracji: 16.04.12

Chciałabym mieć terapię w takim gabinecie z fotelami, który byłby przytulny w jakimś stopniu chociaż. Jak byłam w szpitalu to właśnie był taki całkiem przyjemny z fotelami ustawionymi pod katęm.
A teraz mam spotkania w przychodni, w zwykłym lekarskim gabinecie, z leżanką, szafką na lekarstwa, z biurkiem i krzesłem takim zwykłym jak w szkole. Ja po jednej stronie biurka, terapeutka po drugiej.
Ten gabinet sprawia u mnie wrażenie, że jestem tam na chwilkę, jak to u lekarzy bywa...
 
modliszka
#10 Drukuj posta
Dodany dnia 06/06/2012 18:27
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 2327
Data rejestracji: 26.10.09

Pamiętam pierwszy gabinet psychologiczny, w którym się znalazłam (PZP).Sztuczne kwiaty, serweta na stole, krzesło skrzypiące przy siadaniu i wstawaniu.Całości dopełniał fotel, w który się zapadało i miało się wrażenie, że tyłkiem dotyka się podłogiSmile
[i]Złamać można praktycznie wszystko, nawet
serce.
Lekcje, których udziela nam życie, nie przynoszą
mądrości, lecz blizny i zrosty.[/i]
 
Nadzieja
#11 Drukuj posta
Dodany dnia 06/06/2012 19:35
Awatar

Pasjonat


Postów: 5532
Data rejestracji: 20.08.08

A mi się taka myśl nasunęła odnośnie gabinetów. Oczywiście fajnie jak się chodzi do takiego przytulnego prywatnego, ale wydaje mi się, że wszystko zależy od psychoterapeuty do którego się trafi, jeżeli ma się do niego zaufanie, jeżeli terapeuta ma to coś to nawet zwykły najzwyklejszy gabinet w przychodni z biurkiem i dwoma krzesłami będzie tym bezpiecznym miejscem, gdzie chce się powiedzieć najbardziej skrywane przed światem rzeczy i tajemnice...
Oczywiście nie przeczę, ze gabinet i jego wystrój bardzo dużo daje, niestety nie zawsze tak jest, zwłaszcza jeżeli chodzi się na NFZ.
Ja chodziłam na terapię do państwowej przychodni sam gabinet wystrój dość surowy krzesła biurko, stolik. Jedynie ściany pomalowane w ciepłym zółtym kolorze. Ale dzięki mojej psychoterapeutce czułam się tam bardzo bezpiecznie. To Ona sama stwarzała klimat tego pomieszczenia...A jej uśmiech sprawiał, że czułam się kimś ważnym i wyjątkowym....
To ona sprawiała, że mimo ogromnego bólu i nie raz rodzącego się buntu chciałam tam wracać, bo czułam się bezpiecznie i dobrze.
Przedmioty, piękne sofy, fotele są tylko dodatkiem i można chodzić do takiego gabinetu, który nie ma serca, czyli terapeuty. Ale po co? To On nadaje pomieszczeniu odpowiedni klimat, terapeuta sprawia, że mu ufamy, otwieramy się i czujemy się dobrze...
Edytowane przez Nadzieja dnia 06/06/2012 19:42
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany."
Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color]
 
Klara
#12 Drukuj posta
Dodany dnia 06/06/2012 19:50
Awatar

300% normy


Postów: 7047
Data rejestracji: 16.04.12

Ja się zgadzam z tym, że to głównie od terapeuty zależy jak się czuje w danym miejscu, a nie od wystroju. Tylko że np. u mnie jeszcze nie ma wytworzonej więzi z terapeutą, nie czuję się z nią ani pewnie ani bezpiecznie ani dobrze. I dlatego dopóki to nie nastąpi to fajnie chociaż byłoby mieć przytulniejsze miejsce Wink
 
Nieustraszona
#13 Drukuj posta
Dodany dnia 06/06/2012 21:49
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 6722
Data rejestracji: 03.04.10

Ja ostatnio widziałam sie z terapeutką w gabinecie [i]dziecięcym[/i] smiałyśmy się, że mamy fajną scenerię...
Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość....
 
powstajaca
#14 Drukuj posta
Dodany dnia 03/12/2012 16:45
Rozgrzany


Postów: 88
Data rejestracji: 06.10.12

Mnie się podobają te cudne, wygodne, miękkie fotele w gabinecie, w którym mam terapię. Można tak fajnie oprzeć głowę, a właściwie to przytulić głowę. Czuję się wtedy trochę tak, jakbym się do kogoś/ czegoś (fotela?Grin) przytulała. Bardzo mi to dodaje otuchy(a czekając przed gabinetem lubię się przytulać do ściany, to też mnie uspokaja).
[b]"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy." [/b](Mk 9, 23)
 
e-milka
#15 Drukuj posta
Dodany dnia 29/12/2012 13:03
Awatar

Medalista


Postów: 584
Data rejestracji: 28.12.12

U pierwszej terapeutki gabinet był niewiele szerszy od korytarza. Siedziałyśmy naprzeciwko siebie, blisko ale wystarczająco daleko żebym nie czuła, że narusza moją przestrzeń. W gabinecie było strasznie dużo rzeczy - dywanik, regały, książki, kwiatki, obrazki. Trochę mnie to przytłaczało i rozpraszało. Nigdy nie zdołałam się otworzyć ani szczerze porozmawiać w tamtym gabinecie. Najbardziej przeszkadzał mi nie wystrój gabinetu tylko recepcjonistka za drzwiami. Słyszałam każde jej słowo i byłam przerażona tym, że ona może usłyszeć to co ja mówię. Ona i kolejni pacjenci czekający zaraz za drzwiami na wizytę. Raz jak przyszłam "mój" gabinet był akurat zajęty i spotkanie odbyło się w gabinecie dziecięcym. W tamtym czułam się znacznie lepiej, bo od poczekalni oddzielał go korytarz, więc nie istniało ryzyko, że ktoś podsłucha to co mówię. Nie byłam dość otwarta żeby powiedzieć terapeutce, że wolę gabinet dla dzieci. Szybko zrezygnowałam z tamtego miejsca.
Jeszcze tylko parę wiosen
Jeszcze parę przygód z losem
i kłopotów będzie mniej
Ach, cierpliwość tylko miej
 
kosmiczna_sila
#16 Drukuj posta
Dodany dnia 19/10/2013 08:02
Rozgrzewający się


Postów: 33
Data rejestracji: 18.10.13

znalazłam wytyczne co do wyglądu gabinetu, usadowienia klienta itd. Smile trochę przydługie, ale ciekawe. [url]http://www.psychoterapiaptp.pl/uploads/PT2004n4s89Sikorski.pdf[/url]
 
ef
#17 Drukuj posta
Dodany dnia 19/10/2013 16:58
Awatar

Pasjonat


Postów: 6498
Data rejestracji: 16.02.11

teraz mam terapię w innym gabinecie.
tamten był w piwnicy, trochę było czuć zapach na korytarzu, ale przynajmniej był spokój i odizolowanie.
teraz wszystko słychać z korytarza i na korytarz i mnie to irytuje...
Wcale nie umarłeś lecz śpisz, jeszcze życie wyjdzie Ci.
 
sigma
#18 Drukuj posta
Dodany dnia 19/10/2013 17:12
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

U mnie też słychać... na szczęście na korytarzu rzadko ktoś jest, a ja na terapii zwykle mówię bardzo cicho Wink Jak ktoś ma donośny głos, to się czasami głupio czuję, jak czekam na terapeutkę i słyszę, co ktoś mówi Ehmm
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
ef
#19 Drukuj posta
Dodany dnia 19/10/2013 17:36
Awatar

Pasjonat


Postów: 6498
Data rejestracji: 16.02.11

ja słyszę przez drzwi jednak głównie terapeutę. tzn. najczęściej to, że mówi, nie co mówi.
i boję się, że mnie słychać.
i jak jest ruch na korytarzu i głośno, to się denerwuję, dekoncentruję.
Wcale nie umarłeś lecz śpisz, jeszcze życie wyjdzie Ci.
 
Nieustraszona
#20 Drukuj posta
Dodany dnia 24/01/2014 03:58
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 6722
Data rejestracji: 03.04.10

Ja obecnie mam problem. Po przejściu na pywatną terapie gabinet jest w mieszkaniu terapeutki. Zazwyczaj jest tak, że w mieszkaniu jesteśmy same. Raz było tak, że w drugim pokoju paliło się światło, czułam dyskomfort. Druga sprawa, ostatnio miałam problem, bo musiałam pójśc do toalety i było mi strasznie głupio. No i poprosiłam i poszłam, ale i tak czuje się z tym jakbym łamała jakieś granice.
Czy ktoś też był przyjmowany w mieszkaniu?
Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość....
 
Przeskocz do forum:

51,658,886 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024