Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Uzależnienia
Kwestia Samookaleczenia
|
|
Diuna |
Dodany dnia 07/02/2012 23:29
|
Platynowy forumowicz Postów: 2684 Data rejestracji: 08.11.11 |
U mnie cudownym lekiem na wszystko jest aktywność fizyczna. Ożywia ciało i umysł.
Srutututu, pęczek drutu |
|
|
Hany |
Dodany dnia 07/02/2012 23:42
|
Rozgrzewający się Postów: 7 Data rejestracji: 07.02.12 |
Kurczę......... akurat to jest coś co u mnie nie zdaje egzaminu choć dużo osób mi to doradza ;) |
|
|
LadyOfFlowers |
Dodany dnia 17/01/2013 01:48
|
Rozgrzewający się Postów: 3 Data rejestracji: 14.01.13 |
dawno nikt tu nie pisał... czy nikt nie ma tego problemu ? |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 17/01/2013 07:27
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
To nie jest tak, że nikt tutaj tego problemu nie ma. Raczej nie ma chętnych, żeby pisać w tym wątku
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Inus |
Dodany dnia 17/01/2013 10:48
|
Finiszujący Postów: 405 Data rejestracji: 05.09.11 |
A trochę szkoda, fajnie byłoby rozwinąć wątek odwracania myśli od samookaleczania.Mnie na przykład pomaga długa gorąca kąpiel albo prysznic
"Uczyń bym był z kamienia, bym z kamienia był. I pozwól mi, pozwól mi, Spróbować jeszcze raz, jeszcze raz, jeszcze raz." |
|
|
e-milka |
Dodany dnia 18/01/2013 12:46
|
Medalista Postów: 584 Data rejestracji: 28.12.12 |
Napisze jak to było ze mną, może komuś to pomoże. Zaczęłam się okaleczać jako nastolatka. Jak miałam około 20 lat przestałam się ciąć. Tak po prostu i ciężko mi stwierdzić dlaczego. Kiedy zaczęły się moje problemy rodzinne wróciłam do cięcia. Cęięcie było sposobem na rozładowanie emocji. Potem stało się nałogiem. Przybierało na sile - od robienia tego raz na jakiś czas przeszłam w kilka razy dziennie. Za każdym razem dawało mi chwilę ulgi, a później kaca moralnego i wstręt do samej siebie, że to robię. Strasznie się tego wstydziłam. Nie pomagał mi sport, relaksacja, chwilowe zajęcie się czymś innym. Pomogły dwie rzeczy. Pierwsza to pokonanie wstydu i przyznanie się terapeucie. Zaczęliśmy o tym rozmawiać i choć było to strasznie trudne sądzę, że pomogło. Obdarło procedurę cięcia z tajemniczości i pomogło mi zobaczyć absurdalność tego co robię. Drugą ważną sprawą było powiedzenie sobie: "DOŚĆ. Nie robię tego więcej". Na początku też ciężko było wytrzymać. Zdarzały mi się wpadki. Po kilku tygodniach nieokaleczania się zrobiłam to znowu. I trudno. Przyjęłam, że wpadki mogą się zdarzyć. Ważne żeby się starać i iść do przodu. Nie pamiętam ile czasu się już nie tnę. Pewnie koło kilkunastu miesięcy. Parę miesięcy temu przez zawirowania w życiu miałam ochotę zrobić to znowu. Udało mi się wytrwać co zapisuje sobie jako duży plus. Jeszcze tylko parę wiosen Jeszcze parę przygód z losem i kłopotów będzie mniej Ach, cierpliwość tylko miej |
|
|
Diuna |
Dodany dnia 18/01/2013 18:47
|
Platynowy forumowicz Postów: 2684 Data rejestracji: 08.11.11 |
Jeśli już mi sie zdarzy wpaść w ten trans żadna siła mnie nie powstrzyma. Mogą conajwyżej uniknąć samego transu- jeśli zagapię sie i przekrocze jego granice jest juz zapoźno. Po prostu to robię. Na szczęście takie stany nie zdarzają mi się często. Średnio raz w roku. W sumie mój problem z samookaleczeniem nie jest aż tak dokuczliwy, choć blizny nie wyglądaja ładnie. Co ciekawe, nawet specjalnie się ich nie wstydze. Cóż, odbiło mi. Mogło spotkac to każdego. Srutututu, pęczek drutu |
|
|
Klara |
Dodany dnia 18/01/2013 19:09
|
300% normy Postów: 7047 Data rejestracji: 16.04.12 |
U mnie kiedyś (2006 i 2007) występowało dość często, ale teraz zdarza się jeszcze rzadziej niż na rok. Tylko ja tego nie robiłam nigdy w widocznych miejscach, bo po 1. to było tylko dla mnie, po 2. wstydziłam się.
Wszystko to, co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja |
|
|
modliszka |
Dodany dnia 18/01/2013 19:28
|
Złoty Forumowicz Postów: 2327 Data rejestracji: 26.10.09 |
Za trochę ponad miesiąc minie rok bezTo zaszło za daleko, zaczęło przerażać mnie samą.Powiedziałam sobie DOŚĆ i próbuję się tego trzymać od roku
[i]Złamać można praktycznie wszystko, nawet serce. Lekcje, których udziela nam życie, nie przynoszą mądrości, lecz blizny i zrosty.[/i] |
|
|
Diuna |
Dodany dnia 18/01/2013 19:34
|
Platynowy forumowicz Postów: 2684 Data rejestracji: 08.11.11 |
Ostatnio jakos na początku tego roku. Jednorazowy incydent, jak zawsze. Nie czuję sie od samookaleczenia uzalezniona. Edytowane przez Diuna dnia 18/01/2013 19:35 Srutututu, pęczek drutu |
|
|
Nieustraszona |
Dodany dnia 18/01/2013 19:36
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 6722 Data rejestracji: 03.04.10 |
Nie wiem czy powinnam pisać co mi pomogło... Mi pomogła zmiana narzedzia do samookaleczeń na coś czym samookaleczenie zajmowało dużo czasu. Nie robilam sobie krzywdy i zdążyłam ochłonąć. Potem próbowałam krócej i krócej az w koncu przestałam. Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość.... |
|
|
Pola_S |
Dodany dnia 02/05/2013 14:29
|
Rozgrzewający się Postów: 8 Data rejestracji: 25.04.13 |
Ja sama nie wiem czy to uzależnienie czy nie, ale po prostu mam okresy kiedy nie mogę się powstrzymać od uczucia jakie towarzyszy pierwszemu nacięciu. To krótkie naloty, ale jednak wracają regularnie już od kilku lat... I o dziwo było to dla mnie tak normalne, że nawet nie sądziłam że to problem...Przyjaciółka uświadomiła mi to, kiedy zobaczyła blizny, chociaż nadal wychodzę z założenia, że to najmniejszy z moich aktualnych problemów... |
|
|
Life |
Dodany dnia 02/05/2013 16:43
|
Platynowy forumowicz Postów: 3356 Data rejestracji: 26.02.10 |
Dla mnie najlepszym lekarstwem okazało się bycie wśród ludzi. Wszystko jedno czy to była współlokatorka, koleżanka czy po prostu spacer w parku. Rozmawiając z kimś bliskim lub, jak nie było to możliwe, bycie fizycznie wśród nawet nieznajomych pomagało mi ochłonąć i zapanować nad emocjami, dzięki czemu nie dochodziło do okaleczeń. Każdy musi znaleźć swój własny środek, ale warunkiem koniecznym, by przestać się okaleczać jest to, by powiedzieć sobie dość. Jak podejmie się tą decyzję tak na prawdę, mimo że nie będzie łatwo, istnieje duża szansa, że uda się w końcu zapanować nad autodestrukcją. Sama jestem tego przykładem- jestem uzależniona od samookaleczania, które było moim sposobem radzenia sobie z wszelako powstałym napięciem- tym negatywnym, jak i pozytywnym. Nie sądziłam, że będę umiała nad sobą zapanować w tym zakresie, aż musiałam wybierać wegetacja lub życie. Na początku było trudno: głód uaktywniał się w sytuacjach stresowych. Ale z tygodnia na tydzień było... co raz lżej Teraz czasami gdy jestem strasznie spięta zapala się lampka pt. pociąć się. Ale wypracowane schematy radzenia sobie w takich sytuacjach szybko pomagają mi wrócić do równowagi emocjonalnej. Może to, co teraz napiszę będzie irytujące (mnie denerwowały takie rady od siedmiu boleści ), ale co tam Tak więc da się, trzeba tylko chcieć, podjąć decyzję i dążyć do celu... Małymi kroczkami, ale do przodu. [b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu [/color][/b] Dla odmiany szczęśliwa i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło |
|
|
Efenti |
Dodany dnia 06/05/2013 12:07
|
Rozgrzewający się Postów: 44 Data rejestracji: 24.01.13 |
Cięcie się to dla mnie wyładowanie napięcia. Kiedy przychodzi w czasie depy napad pobudzenia to nie ma zmiłuj i wtedy każdy ostry przedmiot klei się do ręki Na szczęście takie ataki mam żadko, a jeśli już są to jest ktoś ze mną w domu (takiego mam farta). Najgorzej jest jednak kiedy jestem sam na sam ze sobą, oj wtedy się "dzieje". |
|
|
Karla90 |
Dodany dnia 28/07/2013 20:45
|
Finiszujący Postów: 262 Data rejestracji: 24.07.13 |
ja niestety zawsze bedac sama korzystam z okazji. ogolnie okaleczam sie od mniej wiecej drugiej gimnazjum, z czasem coraz bardziej chociaz ostatnio od dwoch tygodni tego nie robie.powstrzymuje mnie przed tym tylko to ze przed siostra chodzez odslonietymi rekami i nogami , ona z mezem wie ze to robilam wiec sa wyczuleni na nosze nie chustek na rece, skarpet w 40 stopni itd
[i][b]Ile było chwil samotności bez sił jak długo jeszcze zegar będzie bił[/b][/i] F50.8, F60.8 |
|
|
martyna |
Dodany dnia 05/01/2014 16:56
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
znów wróciłam do takiego wyrażania siebie. Potrafię przekonywać sama siebie, że nie wolno, nie powinnam, że nie mogę bo... basen , coś tam ... Ostatnio jest to silniejsze. Jakby coś trzasnęło we mnie i cofnęłam się lata świetlne w tył. Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Marynata |
Dodany dnia 21/06/2014 22:17
|
Rozgrzewający się Postów: 16 Data rejestracji: 19.08.12 |
Ha, przy wszystkich moich rozkminach czym jest a czym nie jest samookaleczenie, nigdy nie nazwałabym tego sposobem wyrażania się. W ogóle nie lubię tak "pozytywnie realtywizować" tego typu zaburzeń, szukać jakiegoś dobrego dna, to tylko nakręca spiralę. Sama też niestety mam doświadczenie z samookaleczeniem, nie pozwolą mi chyba o tym nigdy zapomnieć blizny na nogach. Patrząc z perspektywy czasu mogę tylko stwierdzić że było to głupie i bezsensowne, chociaż... Nie, bez żadnego ale.
Where is my mind? |
|
|
ef |
Dodany dnia 21/06/2014 22:49
|
Pasjonat Postów: 6498 Data rejestracji: 16.02.11 |
ciśnie mnie mocno... nie mogę sobie znaleźć zajęcia... Wcale nie umarłeś lecz śpisz, jeszcze życie wyjdzie Ci. |
|
|
Marynata |
Dodany dnia 21/06/2014 22:58
|
Rozgrzewający się Postów: 16 Data rejestracji: 19.08.12 |
Nie daj się!!! Zrób cokolwiek żeby nie pozwolić na zakiełkowanie tej myśli, wyjdź na dwór, zadzwoń do kogoś, policz do 1000, wymień wszystkie stolice świata, zaceruj skarpety, cokolwiek. Bo popłyniesz w ta złą stronę kurczę swoją droga to ciekawe że można być nie wiem jak świadomym psychopatologii pewnych zaburzeń a i tak nie móc się przed nimi ustrzec, trochę do dołujące Where is my mind? |
|
|
ef |
Dodany dnia 21/06/2014 23:01
|
Pasjonat Postów: 6498 Data rejestracji: 16.02.11 |
poszłabym gdzieś posiedzieć na soczek, ale nie ma z kim... poza tym nie chce mi się gadać. na filmie nie mogę się skupić. spać pójdę może...? Wcale nie umarłeś lecz śpisz, jeszcze życie wyjdzie Ci. |
|
Przeskocz do forum: |