Zobacz temat
Mam Efkę :: Nasze wątki :: Nasze wątki - część otwarta
iwejn.
|
|
Kati |
Dodany dnia 16/07/2010 12:40
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Uuu, szkoda, że nie chcesz się z nami wszystkimi podzielić, skoro już zaczęłaś. No ale to Twój oczywiście wybór W każdym razie trzymaj się, mimo problemów. |
|
|
yvaine |
Dodany dnia 16/07/2010 12:47
|
Finiszujący Postów: 370 Data rejestracji: 22.04.10 |
Kati, nie, że nie chcę. po prostu sądziłam, że raczej to mało interesujące. a chodziło o pierdołę. rozmawiałam z ojcem o tym filmoznawstwie, a on w pewnym momencie stwierdził, że to chyba nie dla mnie, bo ja nawet nie lubię oglądać filmów. może i nie znam całej klasyki, ale gdy mam możliwość, to staram się nadrabiać swoje braki. porównał mnie do mojej siostry, która do tego nadaje się idealnie, bo dużo filmów ściąga z internetu. ja nie lubię oglądać wszystkiego, a to, co chcę, jest trudno dostępne, nawet w wypożyczalniach. jego zdaniem nie nadaję się do niczego, bo niczym się nie interesuję. |
|
|
Kati |
Dodany dnia 16/07/2010 12:58
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
[quote]Kati, nie, że nie chcę. po prostu sądziłam, że raczej to mało interesujące.[/quote] No gdzieś tak przez skórę poczułam, że możesz to tak odebrać. A ja, jak zobaczyłam zachętę Hadassy, stwierdziłam, że już ją dostałaś i nie ma co powtarzać "No właśnie, powiedz, powiedz" - bo to jest jasne! Jesteś dla mnie ważna, Ty i Twoje sprawy, jak zapewne dla innych też na tym forum. Wspieramy się tu, zauważyłaś? Nawet jak nie piszę, to czytam zawsze i z zainteresowaniem. A co ojca, co ona wie o Tobie?.... Pewnie tyko Ty wiesz, co i kiedy chcesz robić. Wiesz, na pocieszenie Ci powiem, że ja już czwarty zawód zaczynam, a moja mama jeszcze nigdy nie była zadowolona z moich wyborów. Historia?... Ojej, to taki kierunek dla ludzi ze wsi, żeby mogli awansować społecznie. Potem zostałam na uczelni - z czego będziesz żyć. Potem poszłam do szkoły- to już rozpacz, bo gardzi nauczycielami. Potem zaczęłam żyć z angielskiego - no ale mogłabyś chociaż tłumaczem przysięgłym zostać. A w ogóle to liczyłam, że na uczelni zostaniesz. No a to, że teraz zaczęłam psychoterapię, to już w ogóle dramat "bo ty lubisz się otaczać patologią, po co ci to, jak mogłabyś się z porządnymi ludźmi zadawać" Tak pół żartem, pół serio - ale rozumiem Cię doskonale, że to boli. Tyle że rodziców nie zmienisz, możesz zmienić siebie, swoje podejście i zacząć się z tego po prostu śmiać. Tylko Ty znasz swoją prawdziwą wartość a i w świecie na pewno znajdą się tacy, co ją docenią. |
|
|
Mademoisellka |
Dodany dnia 16/07/2010 13:52
|
Medalista Postów: 583 Data rejestracji: 28.12.08 |
Wiesz co Iwejn, ja tutaj nie chcę się wymądrzać i polemizować z 'dorosłym' jakim jest Twój tata ale po jego słowach można się szybko zorientować, że jeśli chodzi o sztukę filmową, to zwyczajny 'zjadacz chleba'. To, że ktoś ściąga dużo filmów z Internetu jeszcze o niczym nie świadczy ( z doświadczenia wiemy chyba, że pełno tam kina klasy B, jeżeli arcydzieło- to tylko wysokobudżetowe, a np. takiego Bergmana nie znalazłam NIGDZIE ) więc absolutnie się tym nie sugeruj. Ja tam czuję, że jesteś cholernie wrażliwa na sztukę i nadajesz się na krytyka filmowego jak mało kto . [color=#336633]To niewiarygodne, jak można czuć się szczęśliwą przez tyle lat, mimo tylu kłótni, tylu upierdliwości i tak naprawdę, kurwa, nie wiedzieć, czy to miłość czy nie. Gabriel García Márquez [i]Miłość w czasach zarazy[/i] [/color] |
|
|
yvaine |
Dodany dnia 16/07/2010 15:31
|
Finiszujący Postów: 370 Data rejestracji: 22.04.10 |
Kati, zauważyłam, że się wspieramy, ale ja nie lubię się pchać na siłę. wiadomo, że w myślach innych czytać nie umiemy, i nigdy nie wiem tak do końca, czy ktoś mnie akceptuje, czy po prostu nie ma odwagi mi powiedzieć, żebym sobie szła. nigdy do końca z nikim nie czuję się pewnie. ale dziękuję Wam za te słowa. bardzo mi pomagają. |
|
|
Kati |
Dodany dnia 16/07/2010 15:42
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
[quote]wiadomo, że w myślach innych czytać nie umiemy,[/quote] Toteż lepiej napisać wprost niż sobie tworzyć fantazjs: bo ja na przykład pomyślałam między innymi, że mi nie ufasz, że nie jestem dla Ciebie wystarczajaco dobra/ważna, żebyś się chciała podzielić czymś, co jest dla Ciebie istotne. Ja też wiele rzeczy biorę do siebie, uczę się nie, stąd moja reakcja. Jednak wiem, jaki to długi proces... |
|
|
yvaine |
Dodany dnia 16/07/2010 15:45
|
Finiszujący Postów: 370 Data rejestracji: 22.04.10 |
jej, przepraszam. nie chciałam, aby w taki sposób było to zrozumiane. jesteście dla mnie tutaj wszyscy bardzo ważni i bardzo mi pomagacie. |
|
|
yvaine |
Dodany dnia 18/07/2010 22:26
|
Finiszujący Postów: 370 Data rejestracji: 22.04.10 |
jest mi smutno. i nic więcej. i na nic więcej też mnie nie stać. |
|
|
Kati |
Dodany dnia 18/07/2010 22:41
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
A masz jakiś konkretny powód swojego smutku czy tak sobie po prostu? |
|
|
Mademoisellka |
Dodany dnia 19/07/2010 09:03
|
Medalista Postów: 583 Data rejestracji: 28.12.08 |
Bajka o zasmuconym smutku Po piaszczystej drodze szła niziutka staruszka. Chociaż była już bardzo stara, to jednak szła tanecznym krokiem, a uśmiech na jej twarzy był tak promienny, jak uśmiech młodej, szczęśliwej dziewczyny. Nagle dostrzegła przed sobą jakąś postać. Na drodze ktoś siedział, ale był tak skulony, że prawie zlewał się z piaskiem. Staruszka zatrzymała się, nachyliła nad niemal bezcielesną istotą i zapytała: "Kim jesteś?" Ciężkie powieki z trudem odsłoniły zmęczone oczy, a blade wargi wyszeptały: "Ja? ... Nazywają mnie smutkiem" "Ach! Smutek!", zawołała staruszka z taką radością, jakby spotkała dobrego znajomego. "Znasz mnie?", zapytał smutek niedowierzająco. "Oczywiście, przecież nie jeden raz towarzyszyłeś mi w mojej wędrówce. "Tak sądzisz ..., zdziwił się smutek, "to dlaczego nie uciekasz przede mną. Nie boisz się?" "A dlaczego miałabym przed Tobą uciekać, mój miły? Przecież dobrze wiesz, że potrafisz dogonić każdego, kto przed Tobą ucieka. Ale powiedz mi, proszę, dlaczego jesteś taki markotny?" "Ja ... jestem smutny." odpowiedział smutek łamiącym się głosem. Staruszka usiadła obok niego. "Smutny jesteś ...", powiedziała i ze zrozumieniem pokiwała głową. "A co Cię tak bardzo zasmuciło?" Smutek westchnął głęboko. Czy rzeczywiście spotkał kogoś, kto będzie chciał go wysłuchać? Ileż razy już o tym marzył. "Ach, ... wiesz ...", zaczął powoli i z namysłem, "najgorsze jest to, że nikt mnie nie lubi. Jestem stworzony po to, by spotykać się z ludźmi i towarzyszyć im przez pewien czas. Ale gdy tylko do nich przyjdę, oni wzdrygają się z obrzydzeniem. Boją się mnie jak morowej zarazy." I znowu westchnął. "Wiesz ..., ludzie wynaleźli tyle sposobów, żeby mnie odpędzić. Mówią: tralalala, życie jest wesołe, trzeba się śmiać. A ich fałszywy śmiech jest przyczyną wrzodów żołądka i duszności. Mówią: co nie zabije, to wzmocni. I dostają zawału. Mówią: trzeba tylko umieć się rozerwać. I rozrywają to, co nigdy nie powinno być rozerwane. Mówią: tylko słabi płaczą. I zalewają się potokami łez. Albo odurzają się alkoholem i narkotykami, byle by tylko nie czuć mojej obecności." "Masz rację,", potwierdziła staruszka, "ja też często widuję takich ludzi." Smutek jeszcze bardziej się skurczył. "Przecież ja tylko chcę pomóc każdemu człowiekowi. Wtedy gdy jestem przy nim, może spotkać się sam ze sobą. Ja jedynie pomagam zbudować gniazdko, w którym może leczyć swoje rany. Smutny człowiek jest tak bardzo wrażliwy. Niejedno jego cierpienie podobne jest do źle zagojonej rany, która co pewien czas się otwiera. A jak to boli! Przecież wiesz, że dopiero wtedy, gdy człowiek pogodzi się ze smutkiem i wypłacze wszystkie wstrzymywane łzy, może naprawdę wyleczyć swoje rany. Ale ludzie nie chcą, żebym im pomagał. Wolą zasłaniać swoje blizny fałszywym uśmiechem. Albo zakładać gruby pancerz zgorzknienia." Smutek zamilkł. Po jego smutnej twarzy popłynęły łzy: najpierw pojedyncze, potem zaczęło ich przybywać, aż wreszcie zaniósł się nieutulonym płaczem. Staruszka serdecznie go objęła i przytuliła do siebie. "Płacz, płacz smutku.", wyszeptała czule. "Musisz teraz odpocząć, żeby potem znowu nabrać sił. Ale nie powinieneś już dalej wędrować sam. Będę Ci zawsze towarzyszyć, a w moim towarzystwie zniechęcenie już nigdy Cię nie pokona." Smutek nagle przestał płakać. Wyprostował się i ze zdumieniem spojrzał na swoją nową towarzyszkę: "Ale ... ale kim Ty właściwie jesteś?" "Ja?", zapytała figlarnie staruszka uśmiechając się przy tym tak beztrosko, jak małe dziecko. "JA JESTEM NADZIEJA!" Autor anonimowy [color=#336633]To niewiarygodne, jak można czuć się szczęśliwą przez tyle lat, mimo tylu kłótni, tylu upierdliwości i tak naprawdę, kurwa, nie wiedzieć, czy to miłość czy nie. Gabriel García Márquez [i]Miłość w czasach zarazy[/i] [/color] |
|
|
yvaine |
Dodany dnia 19/07/2010 09:47
|
Finiszujący Postów: 370 Data rejestracji: 22.04.10 |
[quote][b]Kati napisał/a:[/b] A masz jakiś konkretny powód swojego smutku czy tak sobie po prostu?[/quote] chyba tak sobie po prostu. Mademoisellko, |
|
|
Mademoisellka |
Dodany dnia 19/07/2010 11:14
|
Medalista Postów: 583 Data rejestracji: 28.12.08 |
Wbrew pozorom dużo mądrości w tej bajce. Polecam dogłębną analizę Nie ma złych emocji, a więc smutek też nie jest zły, trzeba umieć dać sobie prawo do przeżywania go. [color=#336633]To niewiarygodne, jak można czuć się szczęśliwą przez tyle lat, mimo tylu kłótni, tylu upierdliwości i tak naprawdę, kurwa, nie wiedzieć, czy to miłość czy nie. Gabriel García Márquez [i]Miłość w czasach zarazy[/i] [/color] |
|
|
yvaine |
Dodany dnia 19/07/2010 14:46
|
Finiszujący Postów: 370 Data rejestracji: 22.04.10 |
miałam iść na zdjęcia, ale wyglądam parszywie, więc przełożę to na jutro. siedzę i szukam sobie mieszkań, których nigdy nie będę mieć. marzy mi się urocza, nie za duża, ale zadbana kawalerka, w spokojnym miejscu, ale nie za daleko do uczelni. do tego ja w dobrym stanie i mój kot, którego nie mam. |
|
|
Kati |
Dodany dnia 19/07/2010 14:51
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
A tak realnie?... Bo wiesz, na studiach można mieszkać po dwie - trzy osoby w pokoju, a kota nabyć po |
|
|
yvaine |
Dodany dnia 19/07/2010 15:06
|
Finiszujący Postów: 370 Data rejestracji: 22.04.10 |
a tak realnie, to będę mieszkać z kimś, ale sama w pokoju (mam nadzieję). i nie będę mieć kota, bo moja mama ich nie znosi. |
|
|
Kati |
Dodany dnia 19/07/2010 15:09
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
[quote]będę mieszkać z kimś, ale sama w pokoju[/quote] Szczęściara |
|
|
yvaine |
Dodany dnia 19/07/2010 16:16
|
Finiszujący Postów: 370 Data rejestracji: 22.04.10 |
tylko że brakuje mi współlokatorki. |
|
|
Mademoisellka |
Dodany dnia 20/07/2010 10:22
|
Medalista Postów: 583 Data rejestracji: 28.12.08 |
Mnie też.
[color=#336633]To niewiarygodne, jak można czuć się szczęśliwą przez tyle lat, mimo tylu kłótni, tylu upierdliwości i tak naprawdę, kurwa, nie wiedzieć, czy to miłość czy nie. Gabriel García Márquez [i]Miłość w czasach zarazy[/i] [/color] |
|
|
yvaine |
Dodany dnia 20/07/2010 10:28
|
Finiszujący Postów: 370 Data rejestracji: 22.04.10 |
[quote][b]Mademoisellka napisał/a:[/b] Mnie też.[/quote] przenieś się do Łodzi. (cholera, ja jeszcze nie zawiozłam papierów.) ___ myślę nad innym rozwiązaniem; znajdę kawalerkę i rodzice będą mi opłacać za nią tyle, ile mojej siostrze płacą za mieszkanie, a resztę dopłacę sobie sama; pójdę do pracy. -.- |
|
|
Mademoisellka |
Dodany dnia 20/07/2010 13:06
|
Medalista Postów: 583 Data rejestracji: 28.12.08 |
Myślisz, że można? Chyba już nie. Myślę, że nawet jakbym pomachała dziekanowi przed nosem papierkiem z UW to by mnie nie potraktowali poważnie. A tak serio- nie chcę iść na te studia. Nie mam w tym mieście już nikogo. Tylko złe wspomnienia (pozdrowienia dla kolumny Zygmunta pod którą przepłakałam kiedyś parę godzin). [color=#336633]To niewiarygodne, jak można czuć się szczęśliwą przez tyle lat, mimo tylu kłótni, tylu upierdliwości i tak naprawdę, kurwa, nie wiedzieć, czy to miłość czy nie. Gabriel García Márquez [i]Miłość w czasach zarazy[/i] [/color] |
|
Przeskocz do forum: |