25 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
1 tydzień Offline
sasta sasta
2 tygodni Offline
notno notno
4 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
9 tygodni Offline
swistak swistak
10 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
Mam Efkę :: Sprawy organizacyjne :: Przedstaw się
 Drukuj temat
Dzieńdoberek :)
Vratasky
#21 Drukuj posta
Dodany dnia 23/07/2015 13:00
Rozgrzewający się


Postów: 9
Data rejestracji: 21.07.15

Szczerze powiedziawszy, to przede wszystkim chodzi mi o to by wyciągnąć jakiś wniosek z tego wszystkiego. Cała historia dała mi bardzo dużo do myślenia. Wychowuje się nas w takim poczuciu, że w[i] miłości trzeba się czasem poświęcić dla drugiej osoby[/i]. Staram się sobie odpowiedzieć na podstawie własnych doświadczeń[b] gdzie jest właśnie ta granica, której nie powinno się przekraczać[/b].

A co do winy? Nie odważyłbym się nikogo nią obarczać ani nie mam potrzeby szukania jej w sobie czy innych. Często się mówi przy zaburzeniach odżywiania, że winę ponoszą rodzice, ale czy tak jest? Przecież (prawie) każdy rodzic chce dla dziecka jak najlepiej, ale to też człowiek. Błędy się po prostu zdarzają i tyle. Myślę, że to co mnie najbardziej dotyka, to po prostu bezsilność wobec świadomości tego, że gdzieś obok Ciebie żyje ktoś tak bardzo nieszczęśliwy.

Jeśli ktoś decyduje się na życie destrukcyjne, a nie krzywdzi przy tym innych, nie ma takiego przepisu czy prawa, aby można było zmieniać jego zachowanie siłą. Ma prawo do wyboru swojej drogi. Czasem trudno to zaakceptować, zwłaszcza jeśli masz styczność z człowiekiem podejmującym taką decyzję. Mam nadzieję, że nie odebraliście mnie jako kogoś z pretensjami. Po prostu mną takie wątpliwości różne targają i chciałem dać temu jakiś upust. Smile
Edytowane przez Vratasky dnia 23/07/2015 13:26
 
Jasnosc
#22 Drukuj posta
Dodany dnia 23/07/2015 14:03
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 34
Data rejestracji: 12.07.15

Według mnie jeżeli przekładasz swoje szczęście nad kogoś nie można mówić o miłości. To fizjologia jak szczanie.

Ten film nawiązuje do tego problemu.
[url]http://www.filmweb.pl/film/Mi%C5%82o%C5%9B%C4%87-2012-610244[/url]


[quote]Jeśli ktoś decyduje się na życie destrukcyjne, a nie krzywdzi przy tym innych, nie ma takiego przepisu czy prawa, aby można było zmieniać jego zachowanie siłą.[/quote]

Dla mnie jedynym wytłumaczeniem opuszczeniem osoby którą kochamy, bo o tym mówimy jest sytuacja, w której osoba jest narkomanem albo w innej trudnej sytuacji kiedy już wszystkie próby pomocy zawiodły i nasza pomoc tylko pogarsza sytuacje to jedyne co możemy zrobić to zostawić taką osobę, żeby sięgnęła dna i się podniosła albo przegrała, ale na to nie mamy już wpływu.
Edytowane przez Jasnosc dnia 23/07/2015 14:06
Pomimo, że jestem zły i jestem z tego dumny to jest gdzieś w środku mnie coś takiego co sprawia, że czuje smutek kiedy pomyślę o tym kim jestem.

I Can't Make You Love Me
 
RedKate
#23 Drukuj posta
Dodany dnia 23/07/2015 19:49
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 2185
Data rejestracji: 06.07.12

Jasność, dla ciebie może tak jest, ale nie mamy prawa wymagać od innych, aby poświęcali wszystko, w tym samego siebie, w imię miłości. Związek powinien się opierać na wzajemności.
Poza tym nie nogę oprzeć się wrażeniu, że twoje kategoryczne osądy spowodowane są ukrytym żalem, że w twoim odczuciu inni nie pochylają się nad tobą wystarczająco. Wybacz, ale tak to właśnie odbieram.
[color=#3399ff][i][small]"Moja doprowadzona do ostateczności dusza doszła do głosu. Z zimną furią, z pełną świadomością tego co robię, przestałam panować nad sobą."
Joanna Chmielewska - "Całe zdanie nieboszczyka"[/small][/i][/color]
 
martyna
#24 Drukuj posta
Dodany dnia 23/07/2015 20:38
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Kate mam podobne odczucia .
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Jasnosc
#25 Drukuj posta
Dodany dnia 23/07/2015 23:46
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 34
Data rejestracji: 12.07.15

Ja natomiast nie mogę się oprzeć wrażeniu, że twoja obserwacja jest wynikiem jakiś wniosków nie wynikających tylko z treści moich postów.

Nie obrażam się masz do tego prawo. Jednak dobrze byłoby gdybyś potrafiła oddzielić osobę od jej poglądów.

To że twierdzę, że ludzie którzy mówią, że kochają powinni przekładać czyjeś dobro nad swoje, to jest po prostu mój punkt widzenia i tak ja bym się zachował.

A jeżeli mój punkt widzenia jest powodowany jakimiś ukrytymi żalami, nie wiem. A może się naoglądałem za dużo filmów typu siedem dusz czy życie jest piękne?

Kiedyś czytałem, że altruizm to egoizm albo oznaka ułomności. Właśnie tak ludzie postrzegają dobro.
Pomimo, że jestem zły i jestem z tego dumny to jest gdzieś w środku mnie coś takiego co sprawia, że czuje smutek kiedy pomyślę o tym kim jestem.

I Can't Make You Love Me
 
rogit
#26 Drukuj posta
Dodany dnia 24/07/2015 14:17
Rozgrzewający się


Postów: 18
Data rejestracji: 21.07.15

[quote][b]Jasnosc napisał/a:[/b]
W tej sytuacji nie można mówić o poczuciu winy. Kolega chce po prostu uświadomić wszystkim, że jego dziewczyna sama jest sobie winna.[/quote]
Moim zdaniem nie do końca. W takiej sytuacji, jeśli mowa o winie, to dla mnie idzie w stronę "czy mogłem zrobić coś więcej?". I nie trudno zgadnąć: nie mogłeś. Jak słusznie RedKate pisze...to jest specyficzne tango i dwoje to jest do niego niezbędne minimum.


[quote][b]Jasnosc napisał/a:[/b]

[quote]Bo ich nic nie wymaże, nic.[/quote]Chyba, że zdrowy rozsądek osoby, która wie, że dana osoba zachowała się tak pod afektem.[/quote]
I tu sprawa się komplikuje, bo będąc "pod" nie da się patrzeć bez pryzmatów. Z perspektywy osoby, która patrzy na chorą... czy to jest łatwe rozróżnić afekt od premedytacji manipulowania? Dosyć długo zajęło mi, jak często nieświadomie się takich małych zbrodni sam dopuszczałem. Czy jest dla tego usprawiedliwienie? Nie sądzę. Ale do tego też trzeba się ogarnąć, żeby nie używać swojej efki jak tarczy. A oswajanie, w mocnym sensie de Saint-Exupéry'ego (gdy, Książe spotkał lisa) należy zacząć w sobie. Tam chodziło o inne życie (oswajać = być odpowiedzialnym za ...), mi chodzi o nasze jednostki. A ciężko odpowiadać za, jeśli się tego nie widzi w sobie. Co w kontekście poprzednich cytatów wykracza poza rozważania winy i jej ciężaru i jak i środka ciężkości, a sprowadza się do jednego zdania:

[i]Możesz się miotać, noce trwonić, dnie,
zanim zrozumiesz banał sprawy,
że Ty chorobę masz za jaja trzymać,
bo ona Twoja, a nie Ty jej. (...)[/i]
 
Jasnosc
#27 Drukuj posta
Dodany dnia 24/07/2015 16:16
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 34
Data rejestracji: 12.07.15

Ponadto to co napisałem wcale nie wyklucza tego, że związek powinien opierać na wzajemności.

Nie rozumiem jednej rzeczy dlaczego zakładacie, że poświęcenie czyli pomoc osobie w trudnej sytuacji, która jest tylko stanem przejściowym jest ponad siły osoby kochającej i jest przekroczeniem granicy jaką można przekroczyć w imię miłości?

Co do manipulacji to przypomniał mi się taki obrazek z CD-Action gdzie bohater zabija inną postać w grze, która leży zakrwawiona i zmasakrowana i mówi do niej: "wstawaj, nie nabieraj mnie wiem, że udajesz".Grin

Nie wiem dlaczego zakładacie, że chory doprowadza się do stanu choroby, żeby później czerpać z tego profity i manipulować otoczeniem. Nie przeczę, że tak czasami nie jest, ale równie dobrze może być to wytłumaczenie innych ludzi, którzy niesprawiedliwie oceniając sytuacje szukając sobie usprawiedliwienia np. twierdząc, że płacz tej osoby po kłótni nie jest oznaką smutku tylko chęcią wymuszenia czegoś.

Jeżeli zakładasz, że moje rozważania są tylko teoretyczne to wcale nie wyklucza tego, że nie sprawdziłyby się w praktyce. Jednak za nim to nie nastąpi nie można tego zweryfikować.
Edytowane przez Jasnosc dnia 24/07/2015 16:29
Pomimo, że jestem zły i jestem z tego dumny to jest gdzieś w środku mnie coś takiego co sprawia, że czuje smutek kiedy pomyślę o tym kim jestem.

I Can't Make You Love Me
 
rogit
#28 Drukuj posta
Dodany dnia 24/07/2015 17:12
Rozgrzewający się


Postów: 18
Data rejestracji: 21.07.15

[quote][b]Jasnosc napisał/a:[/b]
(..)

Nie wiem dlaczego zakładacie, że chory doprowadza się do stanu choroby, żeby później czerpać z tego profity i manipulować otoczeniem. Nie przeczę, że tak czasami nie jest, ale równie dobrze może być to wytłumaczenie innych ludzi, którzy niesprawiedliwie oceniając sytuacje szukając sobie usprawiedliwienia np. twierdząc, że płacz tej osoby po kłótni nie jest oznaką smutku tylko chęcią wymuszenia czegoś. (...) [/quote]
Przede wszystkim to nie założenie, bo w moim przypadku obserwacja. Nadużywanie sytuacji, zachowań w imię choroby jest naganne, ale czy to zawsze dzieje się w sposób świadomy? Ciężko też dywagować o doprowadzaniu się do choroby, bo o różnych możemy pisać. Ja myślałem o stanie rzeczy: skoro moja przypadłość to F taki czy inny, to mogę więcej bo mam łatkę z F z przodu i masz to zrozumieć, bo jak nie to będę płakał. Nierozsądnie postępują Ci, którym się wydaje, że na ładne oczy, piękną gadkę czy niewinne łzy można nabrać każdego więc może będę pokazywać to jak bardzo jestem chory, żeby osiągnąć jakiś cel?
Nie trzeba się doprowadzać, żeby dostrzec profity z tego w jakim już jesteś stanie. Ale tak jak zacząłem... Z perspektywy czasu jest to niedopuszczalne, co mnie nie usprawiedliwia , bo tak postępowałem. I tylko dlatego ośmielam się pisać, bo to przepracowałem (albo właśnie nad tym pracuje).
 
Jasnosc
#29 Drukuj posta
Dodany dnia 24/07/2015 17:33
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 34
Data rejestracji: 12.07.15

Mam wrażenie, że odbieracie moje posty w taki sposób jakbym pisząc je odnosił do jakieś konkretnej sytuacji. Nic bardziej mylnego.

[quote]Co do manipulacji to przypomniał mi się taki obrazek z CD-Action gdzie bohater zabija inną postać w grze, która leży zakrwawiona i zmasakrowana i mówi do niej: "wstawaj, nie nabieraj mnie wiem, że udajesz"[/quote]

Fajny przykład, który pokazuje jak niektórzy rozumieją drugą osobę nie potrafiąc się w nią wczuć.
Pomimo, że jestem zły i jestem z tego dumny to jest gdzieś w środku mnie coś takiego co sprawia, że czuje smutek kiedy pomyślę o tym kim jestem.

I Can't Make You Love Me
 
rogit
#30 Drukuj posta
Dodany dnia 24/07/2015 17:41
Rozgrzewający się


Postów: 18
Data rejestracji: 21.07.15

Jak dla mnie to bardziej nie rozumieją lub dopiero próbują zrozumieć skoro nie potrafią się wczuć, co łatwe nie jest! Nie oczekuje wyrozumiałości na każdym kroku, bo teraz, zaznaczam [b][u]teraz [/u][/b] wiem, troszeczkę więcej na temat mojej efki. Ale początki były inne, różne, poniżej oczekiwań.
 
Jasnosc
#31 Drukuj posta
Dodany dnia 24/07/2015 20:49
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 34
Data rejestracji: 12.07.15

[quote][b]RedKate napisał/a:[/b]
Związek powinien się opierać na wzajemności.
[/quote]Macie jakiś filmowy obraz miłości. U mnie we tworkach kobiety pracują, piorą, sprzątają, wychowują dzieci, ogólnie zajmują się domem i wszystkimi obowiązkami kiedy mężczyźni piją z kumplami żulami. Nie wiem czy robią to z miłości, ale normalnie człowiek by się tego nie podjął.foch

Chyba mają świadomość, że muszą być silne, bo są filarem bez których wszystko się zawali.
Edytowane przez Jasnosc dnia 24/07/2015 20:51
Pomimo, że jestem zły i jestem z tego dumny to jest gdzieś w środku mnie coś takiego co sprawia, że czuje smutek kiedy pomyślę o tym kim jestem.

I Can't Make You Love Me
 
Przeskocz do forum:

51,684,039 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024