Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Zaburzenia odżywiania
nowe doświadczenia z dietą
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 26/01/2012 15:33
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
[quote]Co Perfidia ma na myśli pisząc "to narobię głupot" ? :myśliciel[/quote] Mam na myśli to, że zacznę przeginać - np. niepotrzebnie ograniczać jedzenie, np. nadmiernie fiksować się na zdrowym jedzeniu, np. kombinować jak ominąć konsekwencje jedzenia rzeczy, których powinnam unikać itd. Momentami mam wrażenie, że za dużo się naczytałam o ED, bo z automatu każdą myśl o jedzeniu analizują pod kątem "czy to już myślenie typowe dla ED". I mam świadomość, że to też trochę głupie jest - szukanie dziury w całym. [quote]Co do całej reszty, sama widzisz jak łatwo "coś poukładanego" może się "rozsypać" z przyczyn... zupełnie od nas niezależnych... [/quote] Ano widzę... Mam chociaż taką nadzieję, że moja empatia na tym zyska. A moje nerki nie wykazują żadnych niepokojących objawów. Ciśnienie mam w normie, oznak zatrucia ciążowego brak Martyna [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
sigma |
Dodany dnia 26/01/2012 16:12
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
Ja jakoś wierzę, że nie narobisz tych głupot zbyt dużo, że szybko się w tym odnajdziesz, jeśli będziesz musiała. Domyślam się, że teraz musisz na siebie szczególnie uważać i eksperymentowanie nie jest teraz szczególnie wskazane, ale jeśli po ciąży nadal będzie taka konieczność, to może znajdziesz innego dietetyka (zwłaszcza jeśli zalecenia się wykluczają z lekarskimi), jakąś dobrą poradnię diabetologiczną... i jakoś to ogarniesz, jeśli będzie trzeba Choć oczywiście życzę, żeby nie było trzeba. A w niebezpieczeństwo ED u Ciebie nie wierzę Nawet jeśli myśli czasami biegną podobnym torem, to przecież przyczyna zupełnie inna - żeby sobie nie zaszkodzić. karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
Jaskolka |
Dodany dnia 26/01/2012 19:04
|
Platynowy forumowicz Postów: 2580 Data rejestracji: 13.10.10 |
Ech, Perfidia, chciałabym Ci coś mądrego podpowiedzieć, a tu niestety mogę tylko wirtualnie przytulić Mam nadzieję, że jednak cukrzyca ciążowa Ci przejdzie i będzie dobrze Zastanawiam się, czy nie mogłabyś np. pójść do lekarza z tą listą od dietetyka, czerwonym i zielonym długopisem - i niech postawi odpowiednim kolorem V lub X przy poszczególnych produktach? Edytowane przez Jaskolka dnia 26/01/2012 19:08 |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 26/01/2012 21:25
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Dobrze, że we mnie wierzycie. Dzięki temu mi łatwiej uwierzyć sobie A porównanie obu list już zrobiłam, no i okazało się, że różnice są momentami nie do pogodzenia. Rzeczywiście plan długofalowy obejmujący konsultację z diabetologiem to logiczne posunięcie. Tylko muszę najpierw wyeksmitować lokatora, a potem poczekać aż mi się uspokoją hormony, a Pasożyt będzie mógł wytrzymać beze mnie kilka godzin (a ja bez niego). [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Perfidia |
Dodany dnia 30/01/2012 18:39
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Update: Powoli zaczynam ogarniać o co biega. Kluczem okazała się nie dieta, ale ja sama - po prostu oprócz wiedzy na temat co wolno jeść, a czego nie za bardzo, nie uwzględniłam do tej pory specyfiki mojego własnego organizmu. Udało mi się też pokonać opory i skończyć z niedojadaniem. Teraz pozostaje tylko "wymigać się" od szpitala. Cudzysłów jest stąd, że tak na prawdę to nie wiem jakie są przesłanki mojego lekarza, który planuje umieścić mnie na oddziale przed wielkim finałem. I na ten moment zakładam, że dopóki nie usłyszę sensownych powodów, to położyć się nie dam. [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
martyna |
Dodany dnia 30/01/2012 18:44
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
[quote]I na ten moment zakładam, że dopóki nie usłyszę sensownych powodów, to położyć się nie dam.[/quote] też tak mówię za każdym razem sorry za off top ale nie mogłam się powstrzymać Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 30/01/2012 18:51
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Ech, skąd ja wiedziałam, że do tego ktoś się przyczepi... Ale tak na serio - jak zgłosiłam się do lekarza, który zajmuje się moją cukrzycą, to usłyszałam, że jeżeli będę kontrolować poziom cukru, to większego zagrożenia dla dziecka i dla mnie nie ma. Poza tym, że Pasożyt jest trochę za duży. Potem usłyszałam, żeby szykować się do szpitala, nawet ze 2 tyg. przed porodem. Nie usłyszałam po co. I właśnie o "po co" wszystko się rozbija. Bo argumentów "przeciw" to ja mam całą masę, ale żadnego "za". Gdyby to chodziło o kilka dni, ale 2 tygodnie?! [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Czader |
Dodany dnia 30/01/2012 18:53
|
Pasjonat Postów: 5149 Data rejestracji: 29.09.10 |
[quote]położyć się nie dam.[/quote] Oczyma wyobraźni, widzę Perfidię która się broni rękami i nogami przed rosłymi "pielęgniarzami" którzy próbują ją "na siłę" położyć do łóżka Pobyt w szpitalu ma swoje wady i zalety. Tak zupełnie serio zapytam (choć to może głupie pytanie) a gdzie zamierzałaś rodzić ? w domu czy w szpitalu ? |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 30/01/2012 18:59
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
W szpitalu. Porodu w domu sobie nie wyobrażam bo: 1. nigdy nie chodziłam do żadnej szkoły rodzenia 2. przy pierwszym dziecku miałam CC Najgorsze jest to, że wybrałam zupełnie inny szpital, niż ten, w którym chce mnie położyć. I różnica jest dla mnie na ten moment nie do przeskoczenia. [quote]Oczyma wyobraźni, widzę Perfidię która się broni rękami i nogami przed rosłymi "pielęgniarzami" którzy próbują ją "na siłę" położyć do łóżka [/quote] LOL [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
martyna |
Dodany dnia 30/01/2012 19:08
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
ło matko jaką masz Czader wyobrażnię szok. Ano przyczepić się po prostu musiałam nie byłabym sobą gdybym to przemilczała Perfidia teraz też bedziesz mieć CC czy naturalnie przy cukrzycy dziecko jest zazwyczaj duże nawet ponad 4500kg . Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 30/01/2012 19:34
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Lekarz się skłania raczej ku CC. Wg USG 2 tyg, temu przybliżona waga Pasożyta to było 2.9 kg (chyba mogę to napisać?). A ile będzie za miesiąc? Nie mam pojęcia. PS Znając mnie jak przyjdzie co do czego i zobaczę porodówkę od środka to mi ciśnienie skoczy jak za pierwszym razem. A przy wysokim ciśnieniu nikt ze mną nie będzie pertraktował, tylko od razu pod nóż. Edytowane przez Perfidia dnia 30/01/2012 19:39 [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Nieustraszona |
Dodany dnia 30/01/2012 20:21
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 6722 Data rejestracji: 03.04.10 |
Przy cukrzycy chyba CC jest bezpieczniejsza.
Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość.... |
|
|
martyna |
Dodany dnia 30/01/2012 21:56
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
też by mi ciśnienie podskoczyło jakbym porodówkę zobaczyła, chociaż kilka lat temu na studiach uczestniczyłam jako obserwator przy porodzie i mi ciśnienie na tyle spadło że mnie wynieśli
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 07/02/2012 10:40
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Problem nr 1 - dieta - pod kontrolą. Nie wiem jakim cudem udało mi się nie wkręcić, nie nakręcić, ale potraktować to tak racjonalnie jak tylko można. Problem nr 2 - szpital - wciąż się buntuję. Zwłaszcza po ostatniej wizycie w poradni patologii ciąży, gdy byłam świadkiem sytuacji, której świadkiem być nie powinnam. Nie mam złudzeń co do tego, że niektóre pogawędki wśród lekarzy mogą być szokujące, nawet dla mnie. Jednak całkowity brak zahamowań i arogancja niektórych osobników zbyt mocno jak na mój gust przekracza granice profesjonalizmu. Problem nr 3 - zaczynam się niecierpliwić i chciałabym mieć TO już z głowy [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Jaskolka |
Dodany dnia 07/02/2012 12:37
|
Platynowy forumowicz Postów: 2580 Data rejestracji: 13.10.10 |
[quote]Nie wiem jakim cudem udało mi się nie wkręcić, nie nakręcić, ale potraktować to tak racjonalnie jak tylko można.[/quote] Bo zachowałaś czujność? [quote]szpital - wciąż się buntuję.[/quote] Hmm... A jakąś możliwość wyboru szpitala masz? Czy to tak przydzielają "z automatu"? Inna rzecz, że wszędzie można spotkać niemiłe osoby... Ale może jest jakiś bardziej polecany, sympatyczniejszy? [quote]zaczynam się niecierpliwić i chciałabym mieć TO już z głowy [/quote] A ile jeszcze zostało? Dokładnie miesiąc, czy mniej? Więcej? |
|
|
martyna |
Dodany dnia 07/02/2012 12:58
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
[quote]zaczynam się niecierpliwić i chciałabym mieć TO już z głowy[/quote] ja znam taką gwiazdę, która chciała sie wycofać tylko że za póżno o jakieś 6 mies Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 09/02/2012 15:13
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Już wiem (mniej więcej) na czym stoję. Najprawdopodobniej w szpitalu wyląduję około 21 lutego. Termin mam na 3 marca, ale być może nie będę musiała czekać tak długo. Wszystko zależy od stanu Pasożyta (forma olimpijska i wciąż zwyżkuje) i mojego (powiedzmy, że wciąż mogę robić za inkubator średniej klasy). Wybór szpitala - nikt na siłę mnie nie ciągnie na ten konkretny oddział, ale zdrowo-rozsądkowo - inne opcje wcale nie są lepsze, a niektóre zdecydowanie gorsze. Dlatego czuję się trochę jak w pułapce. Staram się nie nakręcać w tym kierunku i nie przeżywać, bo w końcu jestem dorosła, kaprysić i stroić fochów nie wypada i najważniejsze - to będzie tylko kilka dni, na tle całego życia - mogę te parę dni przewegetować. Zwłaszcza, że wyjdę stamtąd z nagrodą Dieta idzie mi dobrze. Przez ostatni tydzień ani razu nie przekroczyłam poziomu cukru we krwi. Muszę przyznać, że dość przygnębiające są moje obserwacje świata z punktu widzenia osoby na diecie cukrzycowej: 1. W szpitalnych kafejkach i bufetach - królują słodycze, pierogi, zapiekanki, naleśniki. Czyli jak idę na kontrolę muszę brać ze sobą własny prowiant. 2. W mojej ulubionej restauracji w menu jest 1 (jedna) potrawa, która mieści się w mojej diecie. Poszukiwania nowej ulubionej restauracji na ten moment - bezowocne. 3. Jeżeli ktoś nie czyta etykietek produktów spożywczych, które jada, to znaczy, że nie ma pojęcia o tym, co je. 4. Do wszystkiego można się przyzwyczaić - do nieużywania soli i cukru też. 5. Relacja pomiędzy człowiekiem i jego dietą, nawet u osób, które ED nie mają, jest bardziej skomplikowana niż mogłoby się to wydawać na pierwszy rzut oka. [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
sigma |
Dodany dnia 09/02/2012 15:24
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
Z etykietkami miałam podobne doświadczenia. Miałam kiedyś ambitny plan wyeliminowania z jedzenia zbędnej chemii, ale po kilku miesiącach się poddałam i zaczęłam zamykać oczy na widok etykiet
karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
Jaskolka |
Dodany dnia 09/02/2012 15:44
|
Platynowy forumowicz Postów: 2580 Data rejestracji: 13.10.10 |
[quote]Termin mam na 3 marca, ale być może nie będę musiała czekać tak długo.[/quote] Heh, z jednej strony 2 dni mniej to pewnie i tak dla Was będzie długo, ale z drugiej... fajnie by było, jakby Pasożyt miał urodziny 1 marca Nie miałabym przynajmniej potem problemów z obliczaniem Jego wieku [quote]Przez ostatni tydzień ani razu nie przekroczyłam poziomu cukru we krwi. [/quote] [quote]Jeżeli ktoś nie czyta etykietek produktów spożywczych, które jada, to znaczy, że nie ma pojęcia o tym, co je.[/quote] I czasem lepiej nie wiedzieć... Albo być wdzięcznym niebiosom, jak coś zostaje ukryte pod E, którego to E akurat się nie pamięta Cóż, jak miałam fazę nie_tknę_niczego_co_zawiera_cukier (oprócz węglowodanów złożonych), to pamiętam, jaka była masakra, że prawie niczego jeść "nie mogłam" (oczywiście to było związane tylko z moją pokręconą psychiką...) - dobrze, że przynajmniej soli, oprócz solenia potraw, nie starałam się odstawić... |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 14/02/2012 11:32
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Aktualnie przechodzę fazę intensywnych zachcianek. To nawet nie są ciążowe zachcianki. Po prostu po miesiącach niejedzenia określonych produktów śnią mi się po nocach np. truskawkowe lody, chrupiące bagietki i jajka na miękko Niestety momentami motywacja w postaci Pasożyta, aby trzymać się z dala od lodówki nie wystarcza. Co wtedy? Ano nie pozostaje nic innego, niż odwracanie uwagi od jedzenia. W moim przypadku bardziej chodzi o to, aby zająć głowę niż ręce. Bardzo źle wpływa na mnie to, że wszyscy w domu, oprócz mnie, jedzą bez specjalnych ograniczeń. Przyznaję się bez bicia do napadów złego humoru, gdy widzę zjadane na moich oczach różności, o których mogę sobie co najwyżej pomarzyć. I ostatnia rzecz - wykluł mi się nowy problem. Otóż obawiam się czy już po urodzeniu będę w stanie racjonalnie "nadrobić zaległości". W głowie układam plany co zjem, jak wrócę ze szpitala do domu. Tyle, że jak się tak dobrze przyjrzeć tym planom, to zdecydowanie przekraczają granice zdrowego rozsądku. Nie pozostaje nic innego jak nie nakręcać się i poczekać do momentu, aż ten potencjalny problem stanie się realny. [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Nowy Rok, nowe postanowienia | Zaburzenia odżywiania | 1 | 25/01/2015 19:49 |
nowe/stare zasady | Regulamin i zagadnienia porządkowe | 37 | 16/02/2013 22:56 |
Nowe życie Hadassy | Nasze wątki - część otwarta | 1042 | 30/01/2013 23:36 |
amnezja i nowe życie | Znalezione w sieci | 2 | 27/11/2012 23:19 |
Nowe wzory recept lekarskich już od stycznia | Znalezione w sieci | 5 | 15/11/2011 23:42 |