Zobacz temat
Mam Efkę :: Nasze wątki :: Nasze wątki - część otwarta
Śmietnik.
|
|
mietowa |
Dodany dnia 28/07/2013 23:40
|
Rozgrzewający się Postów: 15 Data rejestracji: 15.02.13 |
Wątek zakładam, bo chyba czuję potrzebę wywalenia wszystkiego co we mnie siedzi i męczy od X czasu. Jako, że do tej pory byłam raczej tylko czytelnikiem niż udzielającą się użytkowniczką napiszę w skrócie swoją historię. Moim problemem są omdlenia i tak sobie chodzę i mdleję czasem z większą, czasem z mniejszą częstotliwością już 9 lat, a wszystko zaczęło się jak miałam 14 lat. Oczywiście po przejściu pierdyliarda badań wykluczono przyczynę somatyczną i padła diagnoza: zaburzenia konwersyjne i rozpoczęłam terapię. Jednak terapię rozpoczęłam dopiero 8 miesięcy temu, bo dopiero wtedy dostałam diagnozę. Wcześniej zdarzało mi się trafić do psychologa i rozpocząć nawet terapię, ale po roku ją przerwałam. Na jakiekolwiek wsparcie ze strony najbliższej rodziny nie mam co liczyć ponieważ moja matka choruje na schizofrenię, której nigdy nie leczyła i nie leczy, ojciec natomiast dla mnie praktycznie nie istnieje. Widziałam go może z 4 razy w życiu. Przez to wszystko mając 14 lat wylądowałam w Domu Dziecka, a później w rodzinie zastępczej, u której byłam przez 3 lata. W momencie ukończenia 18 lat zdecydowałam się wrócić do domu, do chorej matki. Po drodze zdarzały się samookaleczenia, próby samobójcze i inne mało ciekawe akcje. Aktualnie moja sytuacja jest bardzo niepewna. Skończyłam w tym roku studia i powinnam zacząć szukać pracy. Problem jest jednak taki, że moje omdlenia nasiliły się w takim stopniu, że nie nadaję się do jakiejkolwiek pracy, nie mówiąc już o pracy w zawodzie. Z jednej strony mogłabym dalej kontynuować studia (skończyłam licencjat), ale problemem pozostają kwestie finansowe, ponieważ moja matka stwierdziła, że nie będzie mnie już dłużej utrzymywać, a jak się utrzymać w innym mieście nie mając pracy i nie nadając się do żadnej?!. Zresztą w moim obecnym stanie nie wiem czy magisterka ma jakikolwiek sens. Bywały lepsze i gorsze okresy w moim życiu jeśli chodzi o te omdlenia, ale teraz jest to do tego stopnia nasilone (nawet do 5x w tygodniu, a rekord to 4x dziennie), że zaczęłam się bać wychodzić z domu, bo boję się, że znowu gdzieś ‘padnę’. A niestety nie jestem w stanie temu zapobiec, bo nie odczuwam żadnych objawów zwiastujących, że mogę za chwilę zemdleć. Przez to wszystko czuję się beznadziejnie. Ostatnio powróciły m.s. i to w takim nasileniu, że boję się czy sobie w końcu rzeczywiście czegoś nie zrobię. Czuję się jak jakiś śmieć, nikomu niepotrzebna. Nie mam już sił na walkę o siebie. Ja się chyba nie nadaję do życia. Miało być krótko, ale nie wyszło. |
|
|
Pogodna |
Dodany dnia 29/07/2013 09:46
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3860 Data rejestracji: 23.06.10 |
Miętowa wiem, że na pewno jesteś teraz skoncentrowana an tym, że mdlejesz i bardzo ograniczyło to Twoje funkcjonowanie ale widzę, że mimo tej jakiejś dziwnej choroby już wiele w swoim życiu zrobiłaś - szkoła średnia, studia. Mam nadzieję, ze terapia pomoże jeśli to jest na tle psychologicznym.
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać. |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 30/07/2013 01:55
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Nie podoba mi się tytuł wątku. Trzeba szanować siebie. Jak mają szanować Cię inni, skoro sama siebie nie szanujesz? Domyślam się tylko jak bardzo źle działa na Ciebie cała ta sytuacja. Mam nadzieję, że terapia pomoże. Napisz coś więcej o swojej terapii (na ile masz chęć oczywiście). Pozdrawiam [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Nieustraszona |
Dodany dnia 01/08/2013 21:13
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 6722 Data rejestracji: 03.04.10 |
hm... mnie tez uderzyl tytuł wątku. Wyobrazam sobie, że jest ci ciezko w tej sytuacji. Mdlenie jest bardzo nieprzyjemne Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość.... |
|
|
Karla90 |
Dodany dnia 02/08/2013 10:11
|
Finiszujący Postów: 262 Data rejestracji: 24.07.13 |
Mietowa po czesci cie rozumiem, ja nie zemdlalam tak nigdy konkretnie ale miesiacami ida przez miasto brakowalo mi oddechu, mialam czarno przed oczami, dreszcze i inne objawy zwiastujace zemdlenie i znam ten strach kiedy szlam do pracy na 12 godzin i balam sie ze nie dam rady, ze ktos wyniesie wszystko z kasy w czasie kiedy ja bede leżala na ziemi nieprzytomna.u mnie to bylo spowodowane brakiem jedzenia ale teraz kiedy mam jakby to powiedziec "nieregularna diete" poniewaz nie daje sobie rad to mam nadal podobne objawy no i plus leki ktore mnie potwornie oslabiaja.tez mam ukonczony licencjat i wlasciwie nie widze sensu w robieniu magisteri moze w sumie bardziej mi sie nie chce, ale widze ze ty masz jednak na to ochote wiec moze by sprobowac jesli chodzi o kase to skoro jestes zdiagnozowana to z powodu twojego stanu zdrowia udaloby ci sie zalatwic jakies zaswiadczenie i dostalabys rente? mialabys moze ochote na udzielanie jakis korepetycji?to godzina pracy troszke kasy by ci wpadlo i mniej bys sie stresowala przy tym bo praca jest krotka i siedząca. pozdrowka :* [i][b]Ile było chwil samotności bez sił jak długo jeszcze zegar będzie bił[/b][/i] F50.8, F60.8 |
|
|
fluorescent rabbit |
Dodany dnia 05/08/2013 17:36
|
Finiszujący Postów: 376 Data rejestracji: 11.06.12 |
hej, możesz mi pomóc jakoś zrozumieć o co chodzi w tej chorobie? wikipedia mówi tak "Jest to generowanie przez nieświadomość rozmaitych (pozornych lub rzeczywistych) dolegliwości fizycznych w celu uzasadnienia niepodejmowania działań przez jednostkę lub odwrócenia jej uwagi od niechcianych myśli i uczuć." To się jakkolwiek zgadza u Ciebie? masz jakieś przeczucia co to może być, te "niechciane myśli"? nie pytam co to jest tylko czy ty wiesz co to jest... tzn jak chcesz powiedzieć co to jest to też bym chciała wiedzieć masz na pewno komplet badań neurologicznych? jakie miałaś? może do jakiegoś bardziej ogarniętego specjalisty trzeba pójść? poszukać kto się tym zajmuje bardziej na poziomie... naukowym? ostatnia rzecz- może spróbuj iść do pracy i siedź tam aż cie wykopią? może akurat cie nie wykopią? albo spróbować pójść i powiedzieć "siema, ja jestem bardzo ogarniętym specjalistą od tego czy tamtego, mam kupe praktyk odbytych itp, znam sie, mam kursy tararara ale mam taki i taki problem, może byście mi dali szanse, będę się bardzo starać itp" |
|
|
mietowa |
Dodany dnia 06/08/2013 00:34
|
Rozgrzewający się Postów: 15 Data rejestracji: 15.02.13 |
Perfidia, jeśli chodzi o moją terapię to powiem tyle, że idzie to ciężko i zdaję sobie sprawę, że to we mnie leży problem. Mam dużo blokad, których nie umiem przełamać, chociaż cały czas próbuję z różnym skutkiem. Sama terapeutka stwierdziła ostatnio, że wyczuwa u mnie opór i nie wie na ile może się posunąć, żeby nie przekroczyć granic i nie zrobić mi tym krzywdy. Zresztą ciężko jest mi mówić o sobie swoich uczuciach, problemach itp. skoro wcześniej nikogo to nie interesowało za bardzo. Nie wiem co jeszcze mogłabym Ci powiedzieć nt. terapii. Nurtu w jakim jest prowadzona nie znam, bo terapeutka nigdy nie mówiła, a ja sama nie pytałam, bo nazwa mnie jakoś średnio interesuje, bardziej zależy mi na efektach jeśli masz jakieś pytania jeszcze to pisz, postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości. Karla90, renty nie dostanę, bo lekarze w moim obecnym stanie nie widzą przeciwwskazań do pracy w zawodzie. Jeśli chodzi o korepetycje to z czego korków można udzielać po pielęgniarstwie?! chyba tylko z biologii, z której mało kto tych korepetycji potrzebuje fluorescent rabbit, definicji Tobie niestety nie wytłumaczę po polsku, bo nie umiem tego dobrze wyjaśnić. Może ktoś inny na forum będzie umiał to wytłumaczyć, jednak w moim przypadku to pasuje. Z tym, że nie wiadomo co dokładnie wywołuje te omdlenia, bo zdarzają się one w tak różnych sytuacjach, że ciężko zidentyfikować cokolwiek co łączyłoby te wszystkie omdlenia. Od pół roku na terapii próbuję do tego dojść i nic, a sam widok takiego mojego omdlenia dla otoczenia jest dość przerażający, bo nawet T. jak raz miała okazje zobaczyć jak to u mnie wygląda, powiedziała mi później, że myślała w tamtym momencie, że ja sobie zaraz głowę rozwalę o schody. Jedyne do czego udało się dojść, to to, że omdlenia mają w jakiś sposób związek z moją matką, ale bez żadnych konkretów. Co do badań neurologicznych to miałam robione wszystko poza rezonansem magnetycznym, bo żaden lekarz nie widział potrzeby wykonania tego badania. Byłam nawet u najlepszego neurologa w moim województwie, który nie stwierdził podłoża neurologicznego tylko hipotonię ortostatyczną, którą 3 kardiologów wykluczyło już wcześniej :] Możliwość pójścia do pracy mam, bo promotorka mi powiedziała, że drzwi Kliniki, w której Ona pracuje stoją przede mną otworem i jeśli się zdecyduję to mam się do Niej zgłosić. Zapraszała mnie zwłaszcza do siebie na oddział do pracy. Tylko, że ja przez te omdlenia tyle razy już musiałam przerywać coś co zaczęłam lub ze mnie rezygnowano, że boję się, że kolejnych słów w stylu [i]wszystko fajnie, pięknie, ale ze względu na omdlenia musimy się pożegnać[/i] bym nie zniosła. Edytowane przez mietowa dnia 06/08/2013 00:37 |
|
Przeskocz do forum: |