22 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
6 dni Offline
sasta sasta
2 tygodni Offline
notno notno
4 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
8 tygodni Offline
swistak swistak
10 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
 Drukuj temat
(aleksandra)
aleksandra
#1 Drukuj posta
Dodany dnia 28/04/2013 18:07
Rozgrzany


Postów: 95
Data rejestracji: 22.04.13

Od początku nosiłam się z zamiarem założenia swojego wątku, aby mieć miejsce, gdzie mogę dosłownie napisać - łańcuch przyczynowo - skutkowy -bez konieczności owijania w bawełnę, a papierowy pamiętnik już dawno "poszedł do lamusa".

Jest wiele we mnie sprzeczności i niezrozumiałych emocji, które znajdują swoje ujście w najbardziej destrukcyjnych formach. Choruję jakiś czas, ale z dość intensywnym przebiegiem, co powoduje, że stan fizyczny pomijając ten psychiczny nie jest najlepszy. To w dużej mierze motywuje mnie do chwytania się każdej możliwości, by znaleźć drogę powrotną do siebie i niejako " zrozumieć " mechanizmy chorych zachowań.

Jutro mam terapię, to powoduje mniejsze i większe lęki, z nią związane. Wiem, że terapeuta będzie poruszał wątek, który wyszedł na ostatniej sesji. Wiem i boję się tego niemiłosiernie, bo nie wiem, czy jestem w stanie opowiedzieć to co zawsze ukrywałam, nie wiem czy jestem gotowa. A z drugiej strony jawi mi się w głowie pytanie - czy kiedykolwiek będzie odpowiedni czas ?

Dzisiejszy dzień nie był najlepszy, ale nie był też jednym z najgorszych. Wczoraj nocował u nas nowy partner Mamy, co przeżyłam na swój sposób. Zwłaszcza, że Jej stary partner w dalszym ciągu "nęka" mnie telefonami i wiadomościami. Nie chcę, aby sytuacja z Ojcem się powtórzyła. Wiem, że nie było to normalne i nie chcę być wątkiem w ich sprawie. Chcę być odrębnością, zwłaszcza, że ich relacja nie dotyczy mnie - w przeciwieństwie do relacji rodziców, gdzie poniekąd nie było - a nawet bardzo nie było - mi to obojętne. Nie umiem jednak się przed tym bronić, co odreagowałam w dobrze znany sposób - jedząc - ale nie wymiotując, z czego się cieszę. Niemniej bardzo dużo ćwiczyłam, co de facto jest takim samym mechanizmem kompensacji, więc żaden sukces.

Poranna waga, też wytrąciła mnie z równowagi, ale racjonalne tłumaczenia, w jakiś sposób poskutkowały i nie zniszczyło mi to do reszty humoru. Zebrałam się też w sobie i napisałam drugi rozdział pracy licencjackiej, co w jakiś sposób pozwala mi być z siebie zadowoloną, mimo, że już dawno powinnam mieć ją napisaną ( postanowiłam, że do końca kwietnia napiszę całą pracę, a mamy 28 kwietnia, a mi brakuje dwóch rozdziałów. )

Uznałam też, że będę robiła sobie miesięczne postanowienia, aby przestać być bierną. Zdałam sobie sprawę, że terapia nie skutkuje, bo nie ma we mnie woli do zmian - tylko chwilowe, desperackie, napadowe fale chęci, by coś zmienić - które kruszą się zazwyczaj na terapii, gdy trzeba się otwierać, mówić, mielić to, co niestrawne. Cały czas mam w sobie przekonanie - po co, nie mam dla kogo - mimo, że racjonalne zdaję sobie sprawę, że trzeba DLA SIEBIE i że nie jestem już dzieckiem, aby wciąż używać argumentu "bo rodzice nie chcieli mi pomóc", "bo nie chcieli brać udziału w terapii", "bo tak mi dobrze, bo tak czuję się bezpiecznie" itd. Życie ode mnie wymaga, a ja nie mam siły i odwagi temu wszystkiego sprostać z chorobą u boku.

Tylko, gdy wieczorami siadam na fotelu dopada mnie paniczny strach, że nie jestem w stanie nad tym wszystkim zapanować, że za dużo się wydarzyło i zbyt wiele jest we mnie lęku, aby to wszystko zmienić, że sobie nie poradzę, że jestem za głupia itd. - takie klasyczne gnębienie siebie, aby tylko utwierdzić się w przekonaniu, że naprawdę nie ma już szans. To głupie, ale częste u mnie. Szukanie winy w sobie za każdą sytuację, nawet bezpośrednio niezwiązaną ze mną, aby tylko odebrać sobie szansę na poprawę. Abstrahując już od tego, że jak słyszę jakiekolwiek słowa zachwalające zmianę typu -o już lepiej u Ciebie, widzę pozytywną zmianę - cofam się do tyłu i automatycznie wracam do punktu wyjścia. Mechanizm obronny czy brak chęci do trwałych zmian ?

Boję się jutra. Ale jeśli nie pójdę albo znowu będę milczeć, to wszystko, znów straci sens. Przecież każda "odchorowana" terapia, nie jest czymś złym, a raczej świadectwem tego, że został poruszony bardzo ważny dla mnie temat ? A może już sama mówię to, co chcę usłyszeć, by mieć jakiś punkt zaczepienia.

I jeszcze te praktyki. Od ostatniej terapii nie pojawiłam się na nich, jak i na uczelni bywałam tylko na tych zajęciach, na których musiałam. Muszę się tam w końcu wybrać, ale ciągle się boję. Nawet nie umiem powiedzieć czego, może tych pytań co się ze mną działo. Bo przecież nie powiem prawdy, a jakieś wytłumaczenie powinnam mieć. Sama komplikuje sobie życie. I wszystko przez jedzenie, albo jego brak. Wszystko ciągle kręci się wokół jedzenia. Zupełnie jakby życie straciło swój sens. Jakbym żyła dla mniejszej wagi, a nadprogramowe kalorie niszczyły we mnie ludzkie odruchy. Nie chcę już tak dłużej. Wiem, że życie potrafi być dobre, że nie wszyscy ludzie są źli - a ich złe nawyki z czegoś wynikają. A jednak wciąż jestem nieufna i taka bojaźliwa. A już w ogóle jakiekolwiek - zmiany - niespodziewane wydarzenia wytrącają mnie z równowagi. I napędzają spirale choroby.

Tylko to znów niczego na razie nie daję. Świadomość, co wywołuje u mnie pogorszenie stanu, nie wpływa na zmianę. Wciąż tkwię w martwym punkcie. Ale gdzieś tam jest we mnie przeświadczenie, że jest to taki etap do pełnego wyzdrowienia. I znowu nie wiem czy tak to sobie tłumaczę, aby było mi łatwiej czy rzeczywiście tak jest.

Jednym zdaniem - jestem chaosem i często nie umiem zdefiniować, co tak naprawdę czuję.

Znowu dużo treści Stres ale zrobiłam akapity Pfft

PS. Rozumiem, że w tym wątku mogę sobie pisać, co myślę i czuję tak ? I jeśli nikt nie odpowie, a będę chciała dodać nowy post, to mam edytować post czy dodać drugi ? Stres
"Szaleństwem jest zachowywać się w ten sam sposób i oczekiwać innego rezultatu"
 
www.photoblog.pl/porcelanowykredens
Nieustraszona
#2 Drukuj posta
Dodany dnia 28/04/2013 18:13
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 6722
Data rejestracji: 03.04.10

Możesz dodać nowy post, jeżeli mineło dużo czas, albo treśc się znacznie rózni od ostatniego postu. Jak nie to edytuj Smile

Spkojnie rozumiem, że się obawiasz terapii, każdy z nas się obawiał
Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość....
 
Pogodna
#3 Drukuj posta
Dodany dnia 28/04/2013 18:15
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3860
Data rejestracji: 23.06.10

aleksandra jeśli chcesz dodać nową myśl po jakimś czasie to tworzysz nowy post, jeśli coś zapomniałaś dodać, chcesz rozwinąć to co napisałaś przed chwilą to edytujesz. To jest Twój wątek piszesz w nim o sobie i o tym co Ciebie nurtuje.

Jeśli chodzi o akapity to nie jest żadne chamstwo czy czepianie się po prostu akapity są bardzo pomocne w czytaniu z uwagi na różne wątki akcentowanie wypowiedzi, wyciąganie z kontekstu a przede wszystkim dla wyobraźni czytającego - a osobiście dla mnie, która ma problemy w czytaniu wszystkiego ciurkiem po prostu wygodniej jest czytać fragmenty i w ten sposób ogarnąć całość.
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać.
 
Tessa
#4 Drukuj posta
Dodany dnia 28/04/2013 18:20
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 806
Data rejestracji: 06.04.13

[b]Aleksandro[/b], wydajesz sie pomimo wszelkich problemow silna osoba! Smile trzymam kciuki za Ciebie!!!
[i][color=#000066][small]'We accept the love we think we deserve'[/small][/color][/i]
 
martyna
#5 Drukuj posta
Dodany dnia 28/04/2013 18:30
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Aleksandro wiele Twoich wątpliwości są również moimi, też sięł łapię na myśleniu że całe zło tego świata jest moją winą. Po przeczytaniu Twojej historii uważam, że masz w sobie siłe i potencjał by osiągnąć to czego pragniesz - zdrowie. Życzę Ci sukcesu Kwiatek
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
aleksandra
#6 Drukuj posta
Dodany dnia 28/04/2013 18:58
Rozgrzany


Postów: 95
Data rejestracji: 22.04.13

[quote][b]Nieustraszona napisał/a:[/b]
Możesz dodać nowy post, jeżeli mineło dużo czas, albo treśc się znacznie rózni od ostatniego postu. Jak nie to edytuj Smile

Spkojnie rozumiem, że się obawiasz terapii, każdy z nas się obawiał[/quote]

Dziękuję za instrukcje Smile

Tak, domyślam się, że nie tylko ja odczuwam strach przed terapią, ale to nie minimalizuję mojego lęku.

[quote][b]Pogodna napisał/a:[/b]
aleksandra jeśli chcesz dodać nową myśl po jakimś czasie to tworzysz nowy post, jeśli coś zapomniałaś dodać, chcesz rozwinąć to co napisałaś przed chwilą to edytujesz. To jest Twój wątek piszesz w nim o sobie i o tym co Ciebie nurtuje.

Jeśli chodzi o akapity to nie jest żadne chamstwo czy czepianie się po prostu akapity są bardzo pomocne w czytaniu z uwagi na różne wątki akcentowanie wypowiedzi, wyciąganie z kontekstu a przede wszystkim dla wyobraźni czytającego - a osobiście dla mnie, która ma problemy w czytaniu wszystkiego ciurkiem po prostu wygodniej jest czytać fragmenty i w ten sposób ogarnąć całość. [/quote]

Dziękuję za instrukcję.
Co do akapitów - już rozumiem w czym rzecz Smile

[quote][b]Tessa napisał/a:[/b]
[b]Aleksandro[/b], wydajesz sie pomimo wszelkich problemow silna osoba! Smile trzymam kciuki za Ciebie!!![/quote]

Dziękuję Tesso za trzymanie kciuków. Buziak

[quote][b]martyna napisał/a:[/b]
Aleksandro wiele Twoich wątpliwości są również moimi, też sięł łapię na myśleniu że całe zło tego świata jest moją winą. Po przeczytaniu Twojej historii uważam, że masz w sobie siłe i potencjał by osiągnąć to czego pragniesz - zdrowie. Życzę Ci sukcesu Kwiatek[/quote]

Dziękuję za Twoje ciepłe słowa Martyno Buziak Myślę, że wiele z nas odczuwa podobne emocje, mimo różnych przyczyn. Zdrowie, jakby nie patrzeć, jest fundamentem, aby budować wszystko inne. Dlatego bardzo chcę wrócić na właściwe tory w tym względzie.
"Szaleństwem jest zachowywać się w ten sam sposób i oczekiwać innego rezultatu"
 
www.photoblog.pl/porcelanowykredens
Nadzieja
#7 Drukuj posta
Dodany dnia 28/04/2013 19:39
Awatar

Pasjonat


Postów: 5532
Data rejestracji: 20.08.08

Aleksandro czytając Ciebie widzę także siebie, także mam wrażenie, że jestem jednym wielkim chaosem, a mój świat jest za mało poukładany. I mimo wielu terapii wiem, że kontrola nad jedzeniem jest złudną, jednak daje poczucie bezpieczeństwa, że nad czymś się panuje...

Także uważam, że jesteś silną osobą i życzę Ci samych sukcesówBuziak
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany."
Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color]
 
aleksandra
#8 Drukuj posta
Dodany dnia 28/04/2013 19:59
Rozgrzany


Postów: 95
Data rejestracji: 22.04.13

[quote][b]Nadzieja napisał/a:[/b]
Aleksandro czytając Ciebie widzę także siebie, także mam wrażenie, że jestem jednym wielkim chaosem, a mój świat jest za mało poukładany. I mimo wielu terapii wiem, że kontrola nad jedzeniem jest złudną, jednak daje poczucie bezpieczeństwa, że nad czymś się panuje...

Także uważam, że jesteś silną osobą i życzę Ci samych sukcesówBuziak[/quote]

Dokładnie Nadziejo. Świadomość to jedno, a zmiana mechanizmu / sposobu myślenia to drugie.

Dziękuję za życzenia Buziak Co do siły, to się nie odzywam, bo uważam, że mi jej brakuje.

Edit.

Zbliża się noc, a mnie ogarnia coraz większa fala wątpliwości, aby jutro iść na terapie. Czuję się wielka i nie chcę, aby ktokolwiek mnie oglądał. Nie mam też ochoty na gadanie o tym, jak się źle czuję. Chyba jestem sfrustrowana. Za dużo się tym wszystkim denerwuję i nie umiem wrzucić na luz.

Z drugiej strony zadzwoniła do mnie koleżanka, bo miała problem, a ja doradziłam Jej najlepiej jak umiałam. Poczułam się dzięki temu potrzebna. A mimo to, poszłam zapchać się suchą bułkę. A jest już późno. Dlaczego ? po co? Nie byłam głodna. Ani fizycznie ani emocjonalnie. To wszystko traci sens.

Ta sama koleżanka namawia mnie na imprezę, wyjście na miasto. Nigdy tego nie robię, bo "nigdy nie mam czasu". Jest to oczywiście nadużycie, bo gdybym chciała, to bym znalazła. Ale ja w tym czasie jestem albo w toalecie, albo na rowerze. Gdyby obrócić ten mechanizm, znalazłabym czas i dla koleżanki i dla nauki i może jeszcze na jakieś większe przyjemności. Bo przecież jeśli tylko poświęcam czas nauce, a nie mam ani chwili dla siebie, to jedzenie staje się jedynym źródłem szczęścia ? Może tak jest. Nie wiem.

Bardzo wzbraniam się przed jakimkolwiek związkiem z różnych przyczyn. A coraz częściej odczuwam brak osoby, która byłaby mi bliska. Nie mówię tutaj o koleżance. To poczucie bycia z kimś, maleje, wraz ze spadkiem wagi, może więc dlatego tak często jestem na skraju? Może tak.

Nie chcę iść dziś spać.Cała noc będę pisała rozdział. Rano pojadę do promotora, dowiedzieć się, czy zaakceptował resztę pracy. We wtorek pójdę na praktyki, ogarnę się. Muszę. I chcę.

Chciałabym, aby to wszystko już minęło. Żebym umiała funkcjonować bez względu na dynamikę życia. Żebym tak tego nie przeżywała. Żebym była tu i teraz, a nie bywała w przeszłości.

Dlaczego łatwiej mi pisać, niż mówić to wszystko terapeucie. Wtedy milczę i nie umiem skonstruować żadnego zdania w sposób składny i logiczny, tylko odpowiadam zdawkowo.Ale może w miarę trwania terapii, człowiek nauczy się swobodnie mówić ? Może tak.

Dziwne to wszystko. Ale jak się człowiek wygada, nawet do ściany, to nieco lepiej.

Idę jutro na terapie. Postanowione. I zamierzam jej nie zmarnować.

cytat na dziś [i]Mury, które wokół siebie wznosimy, zatrzymują napływ smutku, ale tak samo zatrzymują napływ radości.[/i] ( nie znam autora )
Edytowane przez aleksandra dnia 28/04/2013 22:41
"Szaleństwem jest zachowywać się w ten sam sposób i oczekiwać innego rezultatu"
 
www.photoblog.pl/porcelanowykredens
Nieustraszona
#9 Drukuj posta
Dodany dnia 28/04/2013 22:45
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 6722
Data rejestracji: 03.04.10

Aleksandra, może napisz lub wydrukuj swoje wątpliwości iprzeczytaj, pokaż terapeucie, to pomaga naprawde.
Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość....
 
aleksandra
#10 Drukuj posta
Dodany dnia 28/04/2013 22:47
Rozgrzany


Postów: 95
Data rejestracji: 22.04.13

[quote][b]Nieustraszona napisał/a:[/b]
Aleksandra, może napisz lub wydrukuj swoje wątpliwości iprzeczytaj, pokaż terapeucie, to pomaga naprawde.[/quote]

Chyba tak zrobię. Bo nigdy nie ruszę z miejsca. Dzięki Nieustraszona !
"Szaleństwem jest zachowywać się w ten sam sposób i oczekiwać innego rezultatu"
 
www.photoblog.pl/porcelanowykredens
Nieustraszona
#11 Drukuj posta
Dodany dnia 28/04/2013 22:49
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 6722
Data rejestracji: 03.04.10

Spoko, terapeuci są do tego przyzwyczajeni... naprawde.
Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość....
 
aleksandra
#12 Drukuj posta
Dodany dnia 28/04/2013 22:57
Rozgrzany


Postów: 95
Data rejestracji: 22.04.13

Właśnie nie robiłam z tego wcześniej, bo było mi głupio, ale już parokrotnie spotkałam się z tym, że ludzie rzeczywiście tak robią, więc i ja spróbuję.

Edit.

Niedawno wstałam. Nie mam humoru, ani nastroju na rozmowę. Walczę, by iść na terapię, a jednocześnie wcale nie chcę tam iść. Mam wrażenie, że cały czas walczę z wiatrakami. Żadnych zmian, żadnej poprawy, żadnych wniosków.

Jestem zmęczona. Cholernie zmęczona. I nie wiem, jak pogodzić to wszystko. Wydaję mi się, że nie jestem w stanie dłużej tego ciągnąć. Muszę iść na terapie, a właściwie to nie muszę. Tylko czy tak naprawdę mam inne wyjście ?

Edit.

Byłam na terapii. I po raz pierwszy usłyszałam "dziękuję, że Pani się dzisiaj otworzyła". Otworzyłam się trochę, minimalnie, ale jednak ! Opowiedziałam sprawę dla mnie trudną, pomijając niektóre aspekty, ale sens zawarłam. Cieszę się, bo czuję, że coś w sobie przełamałam.
Edytowane przez aleksandra dnia 29/04/2013 20:01
"Szaleństwem jest zachowywać się w ten sam sposób i oczekiwać innego rezultatu"
 
www.photoblog.pl/porcelanowykredens
aleksandra
#13 Drukuj posta
Dodany dnia 01/05/2013 19:54
Rozgrzany


Postów: 95
Data rejestracji: 22.04.13

Czuję się jak pacjent, który obudził się w trakcie operacji. Coś mnie w środku gnębi. I boję się dziś wszystkiego. Jakoś tak traci to wszystko sens.
"Szaleństwem jest zachowywać się w ten sam sposób i oczekiwać innego rezultatu"
 
www.photoblog.pl/porcelanowykredens
Life
#14 Drukuj posta
Dodany dnia 01/05/2013 20:34
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 3356
Data rejestracji: 26.02.10

Aleksandra, gdy mnie dopadają dni, w których wszystko traci sens, staram się pozytywnie wzmacniać. Przypominam sobie, choćby najdrobniejsze, sukcesy z minionego tygodnia, miesiąca ( Na początku miałam pod ręka awaryjna kartkę, na której wszystko było spisane, bo nie zawsze udawało mi się będąc w dole przypomnieć o dobrych chwilach). I koniecznie robię coś, co sprawia mi przyjemność, nie destrukcyjnego oczywiście. Mimo, że na początku takie pozytywne wzmacnianie wyglądało dość śmiesznie i bywało, że było na siłę, to z czasem zaczęło działać. Bo jeśli po raz tysięczny powtórzysz sobie, że Ci się uda, to w końcu w to nie tylko uwierzysz, ale pokonasz swój lęk.
I tylko nie mów, że nie ma żadnych pozytywów w Twoim życiu- Przytoczę teraz jeden z najbliższych dni- przełamałaś się i nie tylko poszłaś na terapię, ale też otworzyłaś się.
A poza tym dzielna z Ciebie kobieta jest! Trzymaj się i nie poddawaj Smile
[b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu Wink[/color][/b]

Dla odmiany szczęśliwa Grin
i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło Pfft
 
aleksandra
#15 Drukuj posta
Dodany dnia 01/05/2013 21:27
Rozgrzany


Postów: 95
Data rejestracji: 22.04.13

[quote][b]Life napisał/a:[/b]
Aleksandra, gdy mnie dopadają dni, w których wszystko traci sens, staram się pozytywnie wzmacniać. Przypominam sobie, choćby najdrobniejsze, sukcesy z minionego tygodnia, miesiąca ( Na początku miałam pod ręka awaryjna kartkę, na której wszystko było spisane, bo nie zawsze udawało mi się będąc w dole przypomnieć o dobrych chwilach). I koniecznie robię coś, co sprawia mi przyjemność, nie destrukcyjnego oczywiście. Mimo, że na początku takie pozytywne wzmacnianie wyglądało dość śmiesznie i bywało, że było na siłę, to z czasem zaczęło działać. Bo jeśli po raz tysięczny powtórzysz sobie, że Ci się uda, to w końcu w to nie tylko uwierzysz, ale pokonasz swój lęk.
I tylko nie mów, że nie ma żadnych pozytywów w Twoim życiu- Przytoczę teraz jeden z najbliższych dni- przełamałaś się i nie tylko poszłaś na terapię, ale też otworzyłaś się.
A poza tym dzielna z Ciebie kobieta jest! Trzymaj się i nie poddawaj Smile[/quote]

Pozytyw, jaki wymieniłaś, dziś wydaję mi się, czymś najgorszym, co zrobiłam w tym tygodniu, bo zapoczątkowało to okropne samopoczucie. Z drugiej strony z wymiotów przeszłam w stan głodu. Cieszy mnie to, bo wtedy łatwiej mi się zmobilizować. Ale wiem, że.. tylko przeciwnik się zmienił, tylko sposób, radzenia sobie z emocjami.

Dziękuję Life.
"Szaleństwem jest zachowywać się w ten sam sposób i oczekiwać innego rezultatu"
 
www.photoblog.pl/porcelanowykredens
Life
#16 Drukuj posta
Dodany dnia 01/05/2013 21:35
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 3356
Data rejestracji: 26.02.10

Ha! Potrzeba trochę czasu, by nauczyć się nie tylko akceptować, ale też przeżywać dobre chwil w życiu. Ja też na początku odchorowywałam swoje sukcesy. Tnąc się, rycząc do poduszki czy wpadając w panikę. Bo pozytyw był czymś nowym, nieznanym i na pozór czymś zagrażającym. Nie wiedziałam co się dzieje. Ale powoli zaczęło się to zmieniać. Ważne by tylko odnaleźć swój złoty środek i próbować, próbować, próbować, aż do skutku Smile
[b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu Wink[/color][/b]

Dla odmiany szczęśliwa Grin
i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło Pfft
 
aleksandra
#17 Drukuj posta
Dodany dnia 01/05/2013 21:54
Rozgrzany


Postów: 95
Data rejestracji: 22.04.13

[quote][b]Life napisał/a:[/b]
Ha! Potrzeba trochę czasu, by nauczyć się nie tylko akceptować, ale też przeżywać dobre chwil w życiu. Ja też na początku odchorowywałam swoje sukcesy. Tnąc się, rycząc do poduszki czy wpadając w panikę. Bo pozytyw był czymś nowym, nieznanym i na pozór czymś zagrażającym. Nie wiedziałam co się dzieje. Ale powoli zaczęło się to zmieniać. Ważne by tylko odnaleźć swój złoty środek i próbować, próbować, próbować, aż do skutku Smile[/quote]

Wiem, że masz rację. Wiem, że potrzeba czasu. I zapewne chęci. Póki co wciąż jestem wycofująca się. Muszę się nauczyć i przeżywać przyjemności. I płakać.

Dziękuję za Twoje rady.
"Szaleństwem jest zachowywać się w ten sam sposób i oczekiwać innego rezultatu"
 
www.photoblog.pl/porcelanowykredens
martyna
#18 Drukuj posta
Dodany dnia 02/05/2013 07:59
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Aleksandro łap się dobrych chwil , może wtedy świat nie będzie wyglądał tak przerażająco.Pocieszacz Ponoć szczęście składa się z pojedynczych chwil.
Często ostatnio czuję się podobnie jak Ty , tylko że to co się dzieje jest moją winą.
Mam nadzieję, że będziesz wytrwała i nie skończą Ci się pokłady cierpliwości.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
aleksandra
#19 Drukuj posta
Dodany dnia 02/05/2013 13:46
Rozgrzany


Postów: 95
Data rejestracji: 22.04.13

To prawda Martyno, świat składa się ze szczegółów, małych chwil i pojedynczych zdarzeń. Tak, tak. Tylko łapania tych dobrych chwil też trzeba się nauczyć, a raczej nauczyć się przeżywania radości, bez dopytywania : czy na pewno mi się to należy.
Tobie też życzę wytrwałości.


"Szaleństwem jest zachowywać się w ten sam sposób i oczekiwać innego rezultatu"
 
www.photoblog.pl/porcelanowykredens
fluorescent rabbit
#20 Drukuj posta
Dodany dnia 02/05/2013 22:13
Awatar

Finiszujący


Postów: 376
Data rejestracji: 11.06.12

każdemu się należy
 
Przeskocz do forum:

51,666,353 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024