Zobacz temat
Mam Efkę :: Nasze wątki :: Nasze wątki - część otwarta
Powstająca
|
|
Klara |
Dodany dnia 11/01/2013 13:54
|
300% normy Postów: 7047 Data rejestracji: 16.04.12 |
[quote][b]ef napisał/a:[/b] za wydawanie dokumentów: indeks (o ile uczelnia jeszcze prowadzi papierowe indeksy) - 4 pln, legitymacja - 17 pln. [/quote] Legitymacje czasem są tańsze, jeśli uczelnia dalej ma zwykłe papierowe, to kosztują 4-5 zł Wszystko to, co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja |
|
|
powstajaca |
Dodany dnia 18/01/2013 19:12
|
Rozgrzany Postów: 88 Data rejestracji: 06.10.12 |
Zmieniam temat. Ostatnio moja [b]terapia[/b] strasznie mnie [b]boli[/b]. Wiedziałam, idąc na terapię, że może być ciężko, ale nie wiedziałam, że aż tak. Po wczorajszej sesji czuję się zdecydowanie gorzej, jestem zła na terapeutkę (chociaż rozum podpowiada mi, że nie zrobiła ona nic złego, wręcz przeciwnie- robi rzetelnie to, co do niej należy), ale przede wszystkim jest mi bardzo smutno, wręcz nie mogę już sobie dać ze sobą rady. To straszne. Oczywiście, miałam już wcześniej pewna podstawową wiedzę na temat leczenie nerwic, wiedziałam, że uświadomienie będzie bolesne, ale to zupełnie co innego wiedzieć teoretycznie, a co innego doświadczyć. Rzeczywistość okazała się gorsza niż wszelkie moje przewidywania. Nie wiem, czy to, co twierdzi na mój temat terapeutka jest prawdą, ale obawiam się, że tak, bo brzmi to logicznie. A ja nie mogę tego zaakceptować i nie mogę z tym żyć. Z tego wszystkiego znowu zaczynam to z całej siły wypierać, udaję, że tego nie ma, a przecież w terapii nie o to chodzi. Właściwie może powinnam się cieszyć, że moja terapia się rozwija, bo przecież o to mi chodziło, a tymczasem ja jestem przerażona, okropnie się czuję i chyba zaczynam mieć doła . Chwilami wydaje mi się, że nie wytrzymam. Kompletnie nie wiem, co mam teraz robić. Wiem, że nikt z Was raczej nic mi na to nie poradzi, chyba po prostu chciałam się wygadać. [b]"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy." [/b](Mk 9, 23) |
|
|
Life |
Dodany dnia 19/01/2013 16:47
|
Platynowy forumowicz Postów: 3356 Data rejestracji: 26.02.10 |
Powstająca kryzysy w terapii są nieuniknione. Według mnie tylko tak można mieć pewność, że terapia idzie pełną gębą, że tak ładnie powiem Dotykasz trudnych spraw? Czujesz ból? To dobrze. Tylko go nie stłamś, bo wróci do Ciebie ze zdwojona siłą. Lepiej poczujesz się tylko wtedy, gdy pozwolisz sobie przeżyć to, co się teraz z Tobą dzieje. Dużo o tym rozmawiaj, szczególnie na terapii, byleś tylko nie była z tym całkiem sama, a z czasem będzie lepiej Edytowane przez Life dnia 19/01/2013 16:48 [b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu [/color][/b] Dla odmiany szczęśliwa i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło |
|
|
powstajaca |
Dodany dnia 19/01/2013 17:26
|
Rozgrzany Postów: 88 Data rejestracji: 06.10.12 |
Dzięki, Life. Ucieszyło mnie to, co napisałaś. Na pewno będę dalej o tym rozmawiać z terapeutką na następnym spotkaniu. Tylko że właśnie ja na razie robię wszystko, żeby ten problem w sobie stłumić . W ten sposób się bronię, chociaż wiem, że jest to sprzeczne z celami mojej terapii. Kurczę. Ale na razie lęk przed przeżywaniem tego jest tak silny, że mam wrażenie, że nie potrafię inaczej.
[b]"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy." [/b](Mk 9, 23) |
|
|
powstajaca |
Dodany dnia 24/01/2013 19:23
|
Rozgrzany Postów: 88 Data rejestracji: 06.10.12 |
Jestem po kolejnym spotkaniu z terapeutką. Już lepiej, ale dalej jest mi smutno.
[b]"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy." [/b](Mk 9, 23) |
|
|
powstajaca |
Dodany dnia 28/01/2013 16:19
|
Rozgrzany Postów: 88 Data rejestracji: 06.10.12 |
Smutno mi. Teoretycznie wiem, że to dobrze, że coś sobie uświadomiłam, bo okłamywanie się do niczego dobrego nie prowadzi i warto poznać prawdę. Ale bardzo mi z tym ciężko. I jestem znowu zła na terapeutkę. To znaczy czasami jestem na nią wściekła, wydaje mi się, że, oprócz tego, co pomogła mi sobie uświadomić, jeszcze mnie dodatkowo, niepotrzebnie zraniła, a czasami wydaje mi się, że przesadzam i że po prostu się na niej wyżywam. [b]"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy." [/b](Mk 9, 23) |
|
|
fluorescent rabbit |
Dodany dnia 28/01/2013 16:53
|
Finiszujący Postów: 376 Data rejestracji: 11.06.12 |
co do tych dni otwartych to niestety to jest zwykle strata czasu... najlepiej pogadaj z kimś kto tam studiuje. wiem że takich rzeczy sie raczej nie robi ale gdyby do mnie ktoś napisał np na fejsie "siema, widze że studiujesz na uczelni na którą chce iść, możesz mi opowiedzieć jak tam jest i czy warto?" to z największą przyjemnością bym mu opisała co i jak i wiedziałby milion razy więcej niż by sie dowiedział z dni otwartych, strony uczelni itp poza tym wiem że to wścibskie ale strasznie ale to strasznie mnie ciekawi co można sobie takiego strasznego uświadomić na takiej terapii... oraz- jeśli płacisz komuś żeby ci pomógł a kończy sie na tym że nie śpisz po nocach i przeżywasz bo ten ktoś po tobie jeździ to może na próbe idź do kogoś innego? kompletnie nie rozumiem tego mechanizmu... |
|
|
powstajaca |
Dodany dnia 30/01/2013 15:54
|
Rozgrzany Postów: 88 Data rejestracji: 06.10.12 |
Rabbit, dzięki za sugestie. Wiem, że strona internetowa czy dzień otwarty to nie jest najbardziej wiarygodne źródło o szkole/ uczelni i najlepiej pogadać otwarcie z kimś, kto tam chodzi, ale na razie nikogo takiego nie znam. Fejsa też nie mam. Więc uznałam, że lepszy dzień otwarty niż nic. Niestety nie zaspokoję Twojej ciekawości, bo to jednak intymne sprawy i trochę się wstydzę. Jutro będę z Terapeutką gadać. Ale tak czy inaczej te terapię i tak zamierzam skończyć. A tak bezpośrednio to ja Jej znowu nie płacę, no, ale to pewnie kwestia drugorzędna. [b]"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy." [/b](Mk 9, 23) |
|
|
nihilnovi |
Dodany dnia 31/01/2013 00:15
|
Rozgrzewający się Postów: 30 Data rejestracji: 07.11.12 |
a ja jeszcze do wyboru drogi życiowej - najważniejsze żebyś znalazła to co lubisz, co Cię interesuje i szła tym tropem. Nic na siłę - żadnych myśli w rodzaju - po tym łatwiej o pracę, lepsze zarobki itp Na tym można się najbardziej przejechać - znałam już prawników itp, którzy po kilkunastu latach wykonywania nielubianej przez siebie pracy - szli na studia marzeń i kolo 40ki zaczynali wszytko od zera! I są szczęśliwi. Znam też takich, którzy chętnie by to zrobili, ale ze względów życiowych (rodzina, kredyt itp) - utknęli.
[i]"Jedyny sposób, jaki odkryłem, aby zdążyć na pociąg, to spóźnić się na poprzedni" - [/i] [small][b]Gilbert Keith Chesterton[/b][/small] |
|
|
Inus |
Dodany dnia 01/02/2013 15:05
|
Finiszujący Postów: 405 Data rejestracji: 05.09.11 |
Zgadzam się z nihilnovi, jeśli masz się męczyć przez kolejne, z reguły, 5 lat studiowania to jest totalnie bez sensu. Jak po terapi? "Uczyń bym był z kamienia, bym z kamienia był. I pozwól mi, pozwól mi, Spróbować jeszcze raz, jeszcze raz, jeszcze raz." |
|
|
powstajaca |
Dodany dnia 04/02/2013 18:06
|
Rozgrzany Postów: 88 Data rejestracji: 06.10.12 |
Spoko. Ja zamierzam znaleźć sobie taką uczelnię i kierunek, gdzie będę się po prostu dobrze czuła. Żadnego przymusu wewnętrznego, bo praca, kasa itp. Mam teraz w szkole praktykantkę z UP JPII i zahaczyłam ją dzisiaj o tę uczelnię. Dużo się nie dowiedziałam, bo ona akurat nie nie jest na żadnym z tych wydziałów, o których ja myślałam i zna je głównie z opowieści znajomych, ale mówiła, że wszyscy oni zadowoleni ze studiów i poziom wykładów też ok. Powiedziała jeszcze, że poleca mi tam Wydział Filozoficzny, ale nie dopytałam się dokładnie dlaczego. [quote][b]Inus napisał/a:[/b] Jak po terapi?[/quote] Ciężko, ale nie tragicznie. Chyba jakiś kryzys mam. Pocieszam się, że może to dobrze, że może czasami musi być trochę gorzej, żeby potem mogło być lepiej, bo mimo tego mam wrażenie, że terapia rozwija się coraz lepiej, więc mam nadzieję, że tak ma być, że to po prostu jeden z etapów. W każdym razie jest mi smutno, nie wiem, jak mam dalej żyć, chwilami nie mogę sobie dam rady i chyba nasiliły mi się objawy nerwicy natręctw. Wczoraj dostałam ataku szajby i moja Mama się załamała. Ale przeżyję. nie poddam się. Nie mogę się doczekać kolejnej terapii. [b]"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy." [/b](Mk 9, 23) |
|
|
powstajaca |
Dodany dnia 12/02/2013 16:01
|
Rozgrzany Postów: 88 Data rejestracji: 06.10.12 |
A wiecie może kiedy mniej więcej uczelnie organizują te dni otwarte? Jeszcze nie teraz, prawda?
[b]"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy." [/b](Mk 9, 23) |
|
|
ef |
Dodany dnia 12/02/2013 16:35
|
Pasjonat Postów: 6498 Data rejestracji: 16.02.11 |
jakiś marzec-kwiecień. śledź strony internetowe.
Wcale nie umarłeś lecz śpisz, jeszcze życie wyjdzie Ci. |
|
|
girl interrupted |
Dodany dnia 13/02/2013 14:49
|
Srebrny Forumowicz Postów: 1339 Data rejestracji: 23.09.10 |
Powstająca dla mnie najbardziej krzepiące w Twojej opowieści jest to, że piszesz, że nie możesz doczekać się terapii - jak dla mnie świadczy to o Twojej determinacji w drodze do zdrowienia. Czekaj też na inne rzeczy w życiu, nie tylko na psychoterapię, ale dobrze, że ustalasz sobie priorytety i mówisz, że tę terapię skończysz, pozostaje mi tylko życzyć Ci powodzenia i jak najmniej bólu na tej terapeutycznej drodze...
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..." |
|
|
powstajaca |
Dodany dnia 13/02/2013 17:31
|
Rozgrzany Postów: 88 Data rejestracji: 06.10.12 |
Dzięki, Ef, będę śledzić. Girl, bardzo Ci dziękuję. [b]"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy." [/b](Mk 9, 23) |
|
|
Andromeda |
Dodany dnia 13/02/2013 18:29
|
Rozgrzewający się Postów: 13 Data rejestracji: 02.01.13 |
i ja też trzymam za Ciebie kciuki. Wierzę, że przeżywanie trudnych emocji to właśnie już sukces trzymaj się! <3 Doskonale Cię rozumiem, mi Terapeutka też 'rozwala mózg' i jestem na nią czasami wściekła, 'bo co ona sobie w ogóle myśli', ale wiem też, ze są to chorobwe myśli, a nie [i]moje[/i]. ;* Love is louder than the pressure to be perfect ... <3 |
powstajaca |
Dodany dnia 14/02/2013 20:29
|
Rozgrzany Postów: 88 Data rejestracji: 06.10.12 |
Andromeda, dziękuję.
[b]"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy." [/b](Mk 9, 23) |
|
|
e-milka |
Dodany dnia 17/02/2013 09:58
|
Medalista Postów: 584 Data rejestracji: 28.12.12 |
[quote][b]fluorescent rabbit napisał/a:[/b] jeśli płacisz komuś żeby ci pomógł a kończy sie na tym że nie śpisz po nocach i przeżywasz bo ten ktoś po tobie jeździ to może na próbe idź do kogoś innego? kompletnie nie rozumiem tego mechanizmu...[/quote] Moja odpowiedź nie ma związku z samym wątkiem. Odniosę się tylko do słów Rabbit, bo zakuły mnie w oczy. Mało prawdopodobne jest żeby terapeuta "jeździł" po pacjencie. Jeśli powiedział coś co zabolało Powstającą to raczej nieświadomie. Po prostu terapeuta też człowiek, nie siedzi w głowie pacjenta i nie zna wszystkich jego myśli, więc przypadkowo może czymś urazić. Wyjaśnianie takich nieporozumień to też część terapii. Jeszcze tylko parę wiosen Jeszcze parę przygód z losem i kłopotów będzie mniej Ach, cierpliwość tylko miej |
|
|
sigma |
Dodany dnia 17/02/2013 10:56
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
A ja podejrzewam, że wręcz przeciwnie - jeśli terapeuta mówi coś, co pacjenta zaboli, to robi to zupełnie świadomie. Co nie znaczy, że on po kimś "jeździ". Na tym polega terapia, że słyszy się nieraz rzeczy, które bolą. To tak jakby iść na operację i oczekiwać, że nic potem nie będzie boleć, bo przecież operacja ma pomóc, a nie szkodzić - zwykle najpierw coś musi boleć, żeby potem odczuć poprawę. karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
e-milka |
Dodany dnia 17/02/2013 15:23
|
Medalista Postów: 584 Data rejestracji: 28.12.12 |
Sigma zgadzam się, terapeuta jak najbardziej może poruszać trudne i bolesne tematy, i jak najbardziej robi to świadomie. Uważam tylko, że czym innym jest poruszenie bolesnego tematu, a czym innym zranienie. To drugie moim zdaniem może być odebrane przez pacjenta jako krzywda, którą mu się wyrządza i nie powinno mieć miejsca. A czasami ma, bo terapeuci nie są wszechwiedzący i nieraz się mylą.
Jeszcze tylko parę wiosen Jeszcze parę przygód z losem i kłopotów będzie mniej Ach, cierpliwość tylko miej |
|
Przeskocz do forum: |