23 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
1 tydzień Offline
sasta sasta
2 tygodni Offline
notno notno
4 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
8 tygodni Offline
swistak swistak
10 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
 Drukuj temat
Remisja
paczPan
#41 Drukuj posta
Dodany dnia 15/01/2013 20:19
Rozgrzany


Postów: 85
Data rejestracji: 23.12.12

Tak Perfidio, w końcu zrozumiałem o co Ci chodziło wcześniej Grin
Sam nobilituje się mówiąc że jestem w normie, mając na myśli remisję.
Ale dlatego że remisja wskazuje chorobę, a norma jest bardziej neutralna, mimo że nie pokrywa się znaczeniowo.
 
nihilnovi
#42 Drukuj posta
Dodany dnia 29/01/2013 19:51
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 30
Data rejestracji: 07.11.12

[quote][b]fluorescent rabbit napisał/a:[/b]

@Diuna ja rozpoznaję to że robi się normalnie i dobrze jak zaczynam się cieszyć/smucić z logicznie wytłumaczalnych codziennych powodów, rozmawiam z moimi bliskimi i cały czas jestem spokojna, nie mam ochoty uciec albo zacząć na nich wrzeszczeć, udaje mi się spędzić dzień tak jak sobie zaplanowalam, idę na uczelnię, do pracy, spotkać się z kimś, to nie jest nic spektakularnego ale jest mi z tym OK[/quote]
WOW To tak można?

[quote][b]RedKate napisał/a:[/b]
Bo to wcale nie musi być tak, że mania pcha tylko do złych decyzji czy wniosków. Czasem idea jest na wskroś słuszna, tylko z kolei forma szwankuje - za szybko, zbyt gwałtownie. A czasem idea, mimo słuszności, może być zbyt trudna do udźwignięcia przez jedną osobę, a my błędnie wymierzamy swoje siły na zamiary. Na domiar złego, nigdy chyba nie uda się postawić jasnej granicy. Większość wyznacza normalność, nie zmienimy tego. Problem jest wtedy, gdy odmienność powiązana jest z cierpieniem. Gdyby z nami było inaczej, może rozmawiałybyśmy na innym forum.[/quote]
oops, znowu to robię..
podpisuję się rękoma i nogami..
brakuje mi możliwości "polubienia" poszczególnych postów.. Nie wiem dlaczego, ale mam taka potrzebę i zachwyca mnie to, że niektórzy tak ładnie zwerbalizowali to co mi się po głowie plącze Smile

Tak czy owak - moim największym koszmarem jest to, że ja najpierw z mozołem się wspinam, zdobywam szczyt niedozdobycia, a potem jak już mi się udaje - rzucam się w przepaść..
Albo bardziej prozaicznie - wspinam się na drzewo, następnie rozsiadam się wygodnie na gałęzi i.. wyciągam piłę i zaczynam odpiłowywać gałąź na której siedzę.
I nie mogę nawet powiedzieć, że nie wiem co czynię, że nie znam konsekwencji.. Znam, ale nie potrafię przestać Zalamka w czasie kiedy radziłam sobie z chorobą - potrafiłam się jakoś zmusić do przerwania piłowania, a nawet podkleić i umocować jakoś tą nadcięta gałąź, ale kiedy znowu zaczynało być wreszcie znowu dobrze - wyciągałam pilę i tak wszystko od nowa. W pewnym momencie uwierzyłam nawet, że daję radę, że już nie upadnę, że udaje mi się utrzymać.. Rzeczywiście jakoś to działało przez lata, przeciągałam strunę, ale nie dopuszczałam do jej zerwania. Tylko, że z czasem - struna była coraz cieńsza i w końcu spadłam. A od czasów Ikara - wiadomo, że im wyżej się wzleci - tym potem bardziej d... boli Sad
Edytowane przez nihilnovi dnia 29/01/2013 20:19
[i]"Jedyny sposób, jaki odkryłem, aby zdążyć na pociąg, to spóźnić się na poprzedni" - [/i]
[small][b]Gilbert Keith Chesterton[/b][/small]
 
Diuna
#43 Drukuj posta
Dodany dnia 30/01/2013 10:37
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2684
Data rejestracji: 08.11.11

Za bardzo to wszystko schematyczne.
Lot, upadek...
A może to zasada samosprawdzającej się przepowiedni?
Edytowane przez Diuna dnia 30/01/2013 10:38
Srutututu, pęczek drutu
 
nihilnovi
#44 Drukuj posta
Dodany dnia 30/01/2013 22:02
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 30
Data rejestracji: 07.11.12

rozumiem, że Ty jesteś wolna od schematów :LOL:
no cóż - ja już tak od lat w moich koleinach i zawsze grzecznie do nich wracam Hura
[i]"Jedyny sposób, jaki odkryłem, aby zdążyć na pociąg, to spóźnić się na poprzedni" - [/i]
[small][b]Gilbert Keith Chesterton[/b][/small]
 
Diuna
#45 Drukuj posta
Dodany dnia 31/01/2013 08:23
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2684
Data rejestracji: 08.11.11

Tak, wolna jak ptaszek na wiosnę.
Fajnie Ci w tych koleinach? Ja bym zwariowała.
Srutututu, pęczek drutu
 
nihilnovi
#46 Drukuj posta
Dodany dnia 02/02/2013 11:03
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 30
Data rejestracji: 07.11.12

:LOL:
Nie wiem jak tu z dopuszczalnym słownikiem, więc będę bardzo cenzuralna - zarąbiście mi, one takie fajne są Grin a poza tym są moje własne, tak jak i moje wariactwo..
Ostatnio odkrywam, że ciut nieco zbyt książkowe myśliciel szczególnie im bardziej staram się być oryginalna..
[i]"Jedyny sposób, jaki odkryłem, aby zdążyć na pociąg, to spóźnić się na poprzedni" - [/i]
[small][b]Gilbert Keith Chesterton[/b][/small]
 
fluorescent rabbit
#47 Drukuj posta
Dodany dnia 02/02/2013 22:37
Awatar

Finiszujący


Postów: 376
Data rejestracji: 11.06.12

@nihilnovi ten post z 29 stycznia- nie łapię o co ci chodzi z tym odcinaniem gałęzi, nie mogę sobie wyobrazić konkretnego przykładu sytuacji o której mówisz. a ten dzisiejszy post- nie rozumiem ani słowa
 
nihilnovi
#48 Drukuj posta
Dodany dnia 03/02/2013 03:45
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 30
Data rejestracji: 07.11.12

@fluorescent rabbit, zacznę od końca:
to była odpowiedź na pytanie Diuny czy mi fajnie w tych koleinach..
no i nie wiem czego tu nie rozumiesz ooops..
odpisałam, ze mi zarąbiście i była w tym kupa ironii - bo gdyby mi było fajnie - to bym się nie leczyła.. tylko bym siedziała w tej fajności i się nią delektowała, szczególnie depresją jest fajnie się delektować Dobani
ehh... wobec tego, że Ty nie rozumiesz tego o czym piszę, to już niczego nie jestem pewna, ale odniosłam wrażenie, że Diuna stara mi się przysrać, a ja jej tak pięknym za nadobne, oops...
Zresztą nieważne co chciała Diuna - dwubiegunowość w moim odczuciu jest dość schematyczna, nawet jeżeli nam się wydaje, że jesteśmy tacy oryginalni, to tak naprawdę miotamy się od jednego do drugiego..
Najlepiej widać to z boku i choćby w rozmowie z lekarzem - wychodzi jak bardzo jesteśmy przewidywalni (książkowi). Dobrze to ilustruje tekst mojego lekarza - "gdyby pani tak się nie zachowała w tej sytuacji - to zacząłbym wątpić w swoja diagnozę" - i tak zabrał mi wszystkie argumenty :LOL:
I tak już jakoś jest, ze będąc w środku (koleiny) brakuje nam perspektywy. Osobiście czytając Diunę - nie raz się uśmiechałam pod wąsem, bo dla mnie jest taka swojska, oczywista i typowa - byłam tam nie raz..
A co do gałęzi - mam kilka takich paralel, które zawsze wydawały mi się czytelne, ale być może tylko dla ludzi, którzy mnie znają.. Inna rzecz, że coraz bardziej mi się wydaje, że mój "wspaniały" stabilizator pozbawia mnie części intelektu i zdolności jasnego wypowiadania się Sad
Wracając do podcinania gałęzi na której siedzę:
Będąc w manii (uważam się za przypadek, który swoje manie wykorzystuje z pożytkiem dla siebie) dążę do jakiegoś strasznie ambitnego celu, wręcz niemożliwego do osiągnięcia. I póki jestem w drodze na górę - potrafię się zmobilizować, wykorzystać cały swój potencjał żeby tylko go osiągnąć, a kiedy wreszcie mi się udaje - to zaczynam równie pracowicie niszczyć własne osiągnięcie (podcinać gałąź) i czasem mam na tyle instynktu zachowawczego, że udaje mi się przerwać tę autodestrukcję, ale nigdy nie na długo, zawsze w końcu zawalam. Albo od razu - nie czekając - sama się wycofuje zaraz po osiągnięciu celu - żeby tylko go nie zmarnować, żeby odejść w glorii i chwale..
Rzecz w tym, że chyba nigdy nie żyłam normalnie - zawsze się miotam. Nawet jak przez ostatnie kilka lat wydawało mi się, że panuję nad choroba - to tak naprawdę udało mi się doprowadzić do tego, ze weszłam wysoko, a potem udało mi się znacznie spłaszczyć moja sinusoidę, więc spadałam tylko troszeczkę, potem zbierałam siły i się podnosiłam, potem znowu spadałam, zaciskałam żeby i wracałam (klajstrowałam tę gałąź żeby nie odpadła) i tak to trwało, aż w końcu gałąź (ja) nie wytrzymała i przeżyłam największe załamanie w moim życiu, tym boleśniejsze, że zaszłam naprawdę wysoko. Sad
Mam nadzieję, że rozjaśniłam Ci choć trochę Smile
Edytowane przez nihilnovi dnia 03/02/2013 03:48
[i]"Jedyny sposób, jaki odkryłem, aby zdążyć na pociąg, to spóźnić się na poprzedni" - [/i]
[small][b]Gilbert Keith Chesterton[/b][/small]
 
Diuna
#49 Drukuj posta
Dodany dnia 03/02/2013 09:45
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2684
Data rejestracji: 08.11.11

Wiec bądź sobie oczywiście typowa. Przysrywaj sobie, najlepiej, żeby było jeszcze bardziej typowo, z DSM-IV w ręku.
A z tym zachodzeniem wysoko- wydawało Ci sie, byłaś w ManiiSmile
Srutututu, pęczek drutu
 
nihilnovi
#50 Drukuj posta
Dodany dnia 03/02/2013 13:20
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 30
Data rejestracji: 07.11.12

[quote][b]Diuna napisał/a:[/b]
Wiec bądź sobie oczywiście typowa. Przysrywaj sobie, najlepiej, żeby było jeszcze bardziej typowo, z DSM-IV w ręku.
A z tym zachodzeniem wysoko- wydawało Ci sie, byłaś w ManiiSmile[/quote]
DSM mi niepotrzebne - nieźle sobie radze bez..
no niezupełnie - to nie-maniacy uważali, że odniosłam sukces zawodowy Smile
a tak w ogóle - weszłam tu bo chciałam się dowiedzieć jak to jest normalnie, bo moje dochodzenie do stabilności zaczyna doprowadzać mnie do tęsknoty za depresją Sad
Edytowane przez nihilnovi dnia 03/02/2013 13:20
[i]"Jedyny sposób, jaki odkryłem, aby zdążyć na pociąg, to spóźnić się na poprzedni" - [/i]
[small][b]Gilbert Keith Chesterton[/b][/small]
 
Diuna
#51 Drukuj posta
Dodany dnia 03/02/2013 13:33
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2684
Data rejestracji: 08.11.11

Jak jest normalnie.
Kurde, nie wiem. Nie pomogę- jak pytać wariata o normalność?
To tak jakby zdrowego zapytać o to, jak byc szalonym.
Srutututu, pęczek drutu
 
nihilnovi
#52 Drukuj posta
Dodany dnia 03/02/2013 17:55
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 30
Data rejestracji: 07.11.12

[img]https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/304840_492993887414217_1434986023_n.jpg[/img]
[i]"Jedyny sposób, jaki odkryłem, aby zdążyć na pociąg, to spóźnić się na poprzedni" - [/i]
[small][b]Gilbert Keith Chesterton[/b][/small]
 
Ester
#53 Drukuj posta
Dodany dnia 20/02/2013 23:12
Rozgrzewający się


Postów: 17
Data rejestracji: 14.02.13

a dla mnie tzw. "stan normalny" objawia się swoją wiarygodnością mimo upływającego czasu, np. uważałam, że jestem szczęśliwa, dobra, twórcza, kochająca i kochana (albo przeciwnie) kiedyś tam (1, 2,3 itd tygodnie, miesiące, lata.. temu) i tak uważam nadal - to są moje punkty "normalności", momenty trwałe w moim życiu, które w moich oczach oznaczają to, że w tym co czułam, myślałam, sądziłam wtedy i teraz, jestem prawdziwie ja. Bezzasadna zmienność i nietrwałość wewnętrzna jest moją nie-normalnością, chorobą.
 
Mojra
#54 Drukuj posta
Dodany dnia 01/03/2013 11:29
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 28
Data rejestracji: 03.07.12

Ciężko jest określić z pewnością czym jest normalność. U siebie zauważyłam, że rozmyślanie nad własną chorobą zazwyczaj następuje w momencie wkraczania w remisję. Potem jakby zapominam zupełnie o chorobie. Nie analizuje czy to co powiedziałam, czułam jest mną czy CHADem. Zyczajnie żyję do momentu jakiegoś znaku ostrzegawczego, który mówi STOP. Sądzę, że każdy chory prędzej czy później dochodzi do wniosku, że to nie ja jestem chorobą i potrafi rozgraniczać siebie i stany, które nie są normalne. Choc przyznam, że często nie jest możliwe stwierdzenie dokładne to ja a to choroba. Ale da się z tym żyć i pogodzić.

Diuna, myslę, że tak naprawdę każdy z nas czasem tęskni za górką, ale to konsekwencje manii sprawiają, że grzecznie łykamy leki i nie chcemy wracać do choroby. Teraz, gdy farmokologią wspierać się nie mogę widzę dokładnie, że można całym sobą pragnąć stabilności.
[i]Człowiek nie potrafi ani cierpieć, ani być długo szczęśliwym. Nie jest więc zdolny do niczego co się liczy. [/i]
[b]A. Camus[/b]
 
Sara
#55 Drukuj posta
Dodany dnia 10/10/2013 09:23
Rozgrzewający się


Postów: 25
Data rejestracji: 02.10.13

Remisja na lekach i bez leków.
Postaram sie wyjasnić,co mam na myśli.Neuroprzekazniki nie dzialają prawidłowo.Jak się bierze leki,to pomagają one w miarę poprawnie "działać ".
A co się dzieje,jeśli sie nie bierze leków,ale jest sie w stanie remisji ? Nie ma manii ani depresji,jest taka niby normalność.Co z tymi neuroprzekaznikami ? Czy gdyby tak przeswietlić mózg,czy moznaby zauwazyc roznicę pomiedzy remisją leczoną i nie leczoną
Wydaje mi się,że wyszedł mi bełkot,ale może ktoś zrozumie, o co mi chodzi.
Czy taki spokój w CHAD bez leków może dlugo trwac ?
 
ladydanger
#56 Drukuj posta
Dodany dnia 01/11/2013 22:02
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 7
Data rejestracji: 05.06.13

[quote][b]Sara napisał/a:[/b]
Remisja na lekach i bez leków.
Postaram sie wyjasnić,co mam na myśli.Neuroprzekazniki nie dzialają prawidłowo.Jak się bierze leki,to pomagają one w miarę poprawnie "działać ".
A co się dzieje,jeśli sie nie bierze leków,ale jest sie w stanie remisji ? Nie ma manii ani depresji,jest taka niby normalność.Co z tymi neuroprzekaznikami ? Czy gdyby tak przeswietlić mózg,czy moznaby zauwazyc roznicę pomiedzy remisją leczoną i nie leczoną
Wydaje mi się,że wyszedł mi bełkot,ale może ktoś zrozumie, o co mi chodzi.
Czy taki spokój w CHAD bez leków może dlugo trwac ?[/quote]

Podczepię się do pytania, też jestem ciekawa

Mniej więcej od sierpnia nie biorę leków (seronil, depakine). Cały sierpień i wrzesień byłam 'normalna', tzn tak mi się przynajmniej wydaje. Nie było ogromnych gór ani dołków. Po prostu cud, o chorobie zapomniałam. Pogorszenie nastroju zaczęło się mniej więcej pod koniec września, z każdym dniem co raz gorzej, a od kilku dni czuję że mam mega depresję. Zastanawiam się (właśnie jestem w 'fazie rozkmin'Wink czy to była remisja? 2 miesiące bez leków i bum, na nowo to samo
 
sabi
#57 Drukuj posta
Dodany dnia 02/11/2013 13:02
Rozgrzany


Postów: 57
Data rejestracji: 25.05.12

Witaj nie sądzę że to była remisja. Uważam że organizm był nasycony jeszcze minimalnie lekami , plus ładna pogoda bo jesień w tym roku jest słoneczna i dało taki efekt że się trzymałaś.
Proponuję szybko do swojego lekarza i zacząć brać leki
powodzenia
 
Makro
#58 Drukuj posta
Dodany dnia 02/11/2013 23:39
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3419
Data rejestracji: 10.08.08

[quote]czy to była remisja? 2 miesiące bez leków i bum, na nowo to samo[/quote]
A czego oczekiwałaś? Cudu?
[color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color]
[color=#6600ff]Karl Kraus[/color]
[color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc
 
http://www.blogozakrecie.blox.pl
ladydanger
#59 Drukuj posta
Dodany dnia 03/11/2013 12:15
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 7
Data rejestracji: 05.06.13

[quote][b]Makro napisał/a:[/b]
[quote]czy to była remisja? 2 miesiące bez leków i bum, na nowo to samo[/quote]
A czego oczekiwałaś? Cudu?[/quote]

jak zwykle tego, że sama sobie poradzę. Cały czas tak twierdzę, no po prostu nie wiem jak bardzo muszę stoczyć się na dno żeby zacząć znowu leczenie. Nie przyjęłam jeszcze do wiadomości że jest coś ze mną nie tak
 
Przeskocz do forum:

51,672,844 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024